 |
 | Grażka - kochana i kochająca :) |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pią 1:47, 02 Gru 2005 |
|
 |
|
 |
 |
GRAŻKA
Przez około dwa lata była bardzo szczęśliwą sunią... Miała ukochaną panią - nauczycielkę na emeryturze, mieszkały sobie razem w domku z ogródkiem. Jednak los bywa niesprawiedliwy i podły - i zabrał psince opiekunkę Ponieważ były samotne - tylko dzięki rozpaczy Grażki odkryto, że jej pani nie żyje
Później...nie miał się kto sunią zająć Błąkała się więc dłuższy czas - aż w końcu, szczenna, trafiła pod opiekę sąsiada... nie mógł patrzeć na nieszczęśliwego psa, a czas rozwiązania sie zbliżał. Pan zajął sie nią troskliwie - więc Grażka mogła spokojnie poświęcić się macierzyństwu.
Jednak długo nie mogło być tak pięknie - pan rozchorował się poważnie... W ten sposób w połowie października sunia trafiła do nas - wraz z 8-mką przepięknych maleństw.
Dzieciaczki powolutku znajdowały swoich opiekunów- ale mamusia ciągle czeka na zmianę losu. Na swojego człowieka - który będzie JEJ ukochanym opiekunem, i którego już nic i nikt jej nie odbierze...
Grażka jest nie tylko piękna, ale i kochana - bardzo przyjazna, zarówno dla ludzi, jak i psów, jednak cały czas jest jakby "na uboczu"...
Bardzo przypomina, i z wyglądu i z zachowania - [link widoczny dla zalogowanych] - tylko jest od Sońki większa.
Ponieważ całe swoje 2-letnie życie Grazka przebywała w domku z ogródkiem - nie nauczyła się chodzić na smyczy i wyprowadzenie jej z kojca na sesję foto (na smyczy właśnie) - wywołało jej zdecydowany opór. Po odpięciu smyczy - nie było juz takich problemów

|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Wto 22:37, 05 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 18:04, 10 Sty 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Ach! To było 5 sekund przypadkowego jej pobytu w moich objęciach, musiałam ją po prostu chwilkę przytrzymać... Spojrzałyśmy sobie w oczy. Cmoknęłam ją w czółko. Machnęła ogonem. I była moja, a ja - jej...
A potem... Chciałam ją pogłaskać - sama wyrastała jak spod ziemii, chciałam pstryknąć fotkę - sama pozowała... Gdy zaczęłam się zamartwiać, że taka smutna - zaczęła jak na zamówienie wspaniałą zabawę ze swoją córeczką, a potem z innymi psiakami Piękny widok - mówię Wam
Jest wspaniała - wypiękniała jeszcze bardziej, ma lśniące futerko. Ogonek w chwilach podniecenia jakąś sytuacją zwija się w ślimaka Jednocześnie rozsądna, nie awanturuje się, gdy coś się dzieje - najpierw z pewnej odległości ocenia sytuację i albo chroni się w swoim kojcu, albo podbiega. Trzeba zdobyć jej zaufanie, zasłużyć sobie na nie...
Głaskałam jej łepek z czułością, a ona oczy tylko przymykała... Siedziałam na śniegu, nie zważając na inne psie ogony usilnie próbujące mnie sobą zainteresować. Grażka stała przede mną. Słońce nas ogrzewało. A z jej oczu "bił" taki spokój, taka mądrość... Nie zapewnię jej domu, ale może ktoś na świecie, kto może to zrobić - dostrzeże w mojej Grażce to samo co ja?... I pokocha jeszcze mocniej?
Na domek czeka nadal jej ostatnie dziecię - przecudny rudzielec. Była najbardziej nieufna, teraz obserwowałam jej radosne zabawy - widać z wiekiem staje się odważniejsza I będzie tak mądra jak jej mamusia...

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 20:22, 05 Wrz 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Ha!
MOJE Grażątko ma domek! Własny, prywatny, z kochającymi ją ludźmi Ach
Jej przyszła pani - Ola - wraz z mężem, już od pewnego czasu rozglądała się za psiakiem, łagodnym, bo "na stanie" rodzinnym jest 8-miesięczny mężczyzna Ponieważ mieszkają w okolicach Wielunia stwierdzili, że zamiast kupować szczeniaczka - mogą dać dom jakiejś psiej biedzie w potrzebie. Tym sposobem trafili na stronkę schroniska. Przyjechali do nas bez konkretnego "typu", choć ogólnie psiaki już znali.
Na miejscu... no wiecie - Grażka jak już złapie czyjeś serce, to nie puszcza, jestem tego przykładem Więc - gdy poznali Grażkę - "wpadli" zupełnie
Do tego okazało się, że teść Oli był uczniem pierwszej, zmarłej, pani Grażątka - nigdy nie przestanę się dziwić, jakie los potrafi zatoczyć koło...
Dziś, drugiego dnia pobytu naszego słonka w nowym domku, po przesympatycznej rozmowie via telefon z Olą, mogę stwierdzić, że cieszę się jeszcze bardziej
Tę moją radość podziela nie tylko nowa grażkowa rodzina - ale i sama bohaterka tej opowieści Wyobraźcie sobie, że już szaleje w zabawie
Przy najmniejszym członku rodziny jest natomiast nad podziw spokojna - mam nadzieję, że tę delikatność zachowa
Oczywiście najbardziej tęskni za SWOJĄ Olą - mimo tak minimalnego czasu już za nią popłakuje...
Zaraz wyślę Oli link do grażkowego topiku z zachętą, by wśród nas zawitała, a Wam zdradzę, że w piątek Grażka najprawdopodobniej pojedzie z rodzinką towarzyszyć swojej ukochanej już pani w obronie pracy magisterskiej
Kciuki więc wypada nam też trzymać 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Wto 22:55, 05 Wrz 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Najbardziej to ja sie ciesze!A wiecie dlaczego?Bo to przez moj wredy charakter Grażka ma teraz kochająca rodzinke i wspaniały domek!Tak,tak ,dobrze czytacie!
A bylo to tak..W czerwcu Ewa poprosila mnie o zrobienie wywiadu w rodzince,ktora chce adoptowac Grażkę.Rodzinka była z Piekar,a więc blisko mnie.Ewa była dośc sceptycznie nastawiona,bo jak twierdziła,nie bardzo może dogadac się z przyszlą wląscicielką Grażki,choc bardzo jej zależalo na adopcji.Pojechałam i jak sie okazało...Grażkę chciala adoptowac rodzinka z..10-ciorgiem dzieci!W dodatku tylko DWIE osoby w tej rodzinie pracowały..Nie mam nic przeciwko wielodzitnym rodzinom ..ale.. trochę za dużo ich było,mieszkanko ciasne,poglady na rozmnazanie nie wymagajace komentarza..Chodzi mi oczywiście o rozmnażanie psów.. Do tego matka tej rodzinki przebąkiwała coś mętnie,o jakims psie,którego trzyma na działce..Wierzcie mi,ze zrobiłam wszystko,żeby ich zrazić do adopcji.. Oczywiście cały czas mówiąc,jakby Grazce było u nich dobrze..Na koniec obiecałam oczywiście ,,zyczliwie,,,że będe przyjeżdżała na kontrole poadopcyjne.. :
Przekazałam Ewie wieści i załamalam ją kompletnie..
Na drugi dzien pani zatelefonowała do mnie,że ...,,nie chce juz tego psa,,
Sporo mam uroku osobistego,nie?! 
|
|
 |
 | |  |
 | Grażka |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |