Borysek - dalmatyńczyk bez domu... |
MałGośka
Adminka
|
Jest naprawdę pięknym psem...
Gdy zjadł i pospacerował - rozluźnił się na tyle, by trochę powygłupiać się ze mną A tutaj przed pójściem do schroniska |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
W niedzielę ok. 23-ciej moje wypuszczone na wieczorne bieganko psie stadko głośnym szczekiem oznajmiło mi, że coś się dzieje... Nawet nie wyobrażacie sobie mojego szoku gdy pod furtką zobaczyłam...Boryska! Przecież przed południem sama zamykałam go w schroniskowym kojcu...
Piorunem poleciał do pokoju, w którym spędził ze mna poprzednią noc i położył się w najbardziej oddalonym od wejścia kąciku... Zwinął się w kłębuszek i nie reagował na nic, nawet na moje łzy - gdy przytulałam go w rozpaczy ;( Całą noc czuwałam, bo zachowywał się zupełnie inaczej niż poprzednio - nie piszczał, nie próbował otwierać drzwi - ba! w ogóle się nie ruszał, więc bałam sie bardzo o niego Dopiero nad ranem zorientowałam się, że boli go tylna łapka i ma opuchnięty pysk... Nie mam pojęcia czego musiał dokonać, żeby przedostac się poza kojec i przeskoczyć wysoką bramę... Nadal nie chciał nawet wyjść na siusiu, jedyne co mnie pocieszało to wielki apetyt. W ciągu dnia dostał antybiotyki i inne leki, zjadł parę razy, no i wyciągnięty przez mojego TZ-ta przy pomocy naszej suni na dwór - wreszcie załatwił się. Gdy wróciłam z pracy - bardzo się ucieszył... Jednak zostawiony przez nas samotnie na niepełną godzinę (a czuł się już dobrze) - szczekał, płakał, biegał od jednego okna do drugiego, drapał w drzwi... I z tego również powodu nie może zostać u mnie dłużej (pracujemy po 9-10 godzin ) i jutro znów go zaprowadzę do schroniska, ryzykując jego ponowną desperacką ucieczkę... Borysek jest bardzo pojętnym uczniem! Przez całe swoje ok. 3-letnie życie puszczany samopas, pewnie bity i przeganiany - jednocześnie nie został nauczony posłuszeństwa, stara się zdobyć to co chce, czy miałoby to być wyjście z pokoju, kanapka na talerzu czy wejście na kanapę... Stąd też wynika nieumiejętność radzenia sobie z samotnością i nieopanowana chęć odnalezienia swoich ludzi... Wystarczyło jednak trzy razy ściągnąć go z kanapy w połączeniu z komendą by kolejnym razem położył się na swoim posłanku. Gdy przestaliśmy oddzielać go od naszych psów i przekonał się, że mu nie znikniemy - sam podreptał do "swojego"pokoju i położył się spać. W 15 minut nauczyłam go reagować na polecenie "do mnie"... Jednak odpowadzenie go do schroniska i jego tam pobyt spowoduje, że zapomni czego się nauczył - dlatego pilnie poszukuję mu choćby DOMU TYMCZASOWEGO, w którym Borysek poczeka na swój prawdziwy dom, i skąd nie będzie musiał, nie będzie chciał uciekać... Jeśli chodzi o kontakt z innymi psami - to po jednym dniu mogę powiedzieć, że uwielbia duże psie "kobietki" , małym daje się ustawiać - przynajmniej na razie Proszę Was o pomoc - nie mogę wyobrazić sobie by Borysek pogodził się z pozostawieniem go samego w kojcu... |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Dalsze losy Boryska znajdują się w tym TOPIKU - zapraszam, a niniejszy topik zamykam
|
||||||||||||||
|
Borysek - dalmatyńczyk bez domu... |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.