![]() |
![]() | ![]() |
![]() |

![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
oczywiście, że odwiedzę galerię
|
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
chciałyście kiedyś poznać historię Lotnika - poniżej list, którey Lotnik napisał do ciotek i wujków z dogomanii:
Pamiętacie Lotnika - to ja Kiedyś moja opiekunka schroniskowa napisała w moim imieniu list Dzięki temu listowi oraz dzięki Wam dogomaniacy moja ukochana Pańcia trafiła na ślad mojego istnienia Zadzwoniła do schroniska i pewnego deszczowego lipcowego dnia wsiadła w samochód i przyjechała do Olsztyna. Siedziałem sobie w boksie i gdy przyszedł po mnie pracownik schroniska i założył smycz to trochę się zdziwiłem a on zaprowadził mnie do biura. W biurze siedziała jakaś pani, której nie znałem i powiedziała "Chodź malutki, chodź słoneczko." Nawet się ucieszyłem i chociaż deszcz padał to i tak pomyślałem, że mogę iść z tą małą panią na spacerek. Wyszliśmy za bramę a ona wcale mnie na spacerek nie zabrała tylko kazała wskoczyć do takiego dużego pudła na kółkach, które ludzie nazywają samochodem. Najpierw nie chciałem wejść do samochodu i tłumaczyłem tej małej, że wolałbym na spacerek. A ona coś tam burczała o deszczu, fryzurze i w końcu wzięła mnie na ręce i wsadziła do samochodu. Ruszyliśmy a ja się troszeczkę bałem, bo nie wiedziałem, co mnie dalej czeka. Kiedyś już mój pierwszy pan zabrał mnie w podróż samochodem i zostawił gdzieś samego a teraz schronisko było moim domkiem i wolałem taki domek niż żaden. Brzuszek miałem pełen jedzonka więc troszkę mi niewygodnie było jechać no i ... wiecie sami co. Kręciłem się, kręciłem aż w końcu przysnąłem – wlazłem do takiej skrzynki z papierami i zakopałem się jak mogłem najgłębiej (pańcia na te papiery dokumenty mówiła). W końcu samochód zatrzymał się. Pani wysiadła i gdzieś poszła. Za chwilę wróciła, otworzyła drzwi i powiedziała 'hop Lotniczku' – ale ja tak na wszelki wypadek pomyślałem, że nie wysiądę bo nie chcę zostać sam na świecie. Ja już mogę na zawsze mieszkać w tym samochodzie tylko niech mnie nie zostawia samego. No i wtedy pani zawołała taką malutką dziewczynkę i jeszcze jedną dużą i one mnie zabrały i zaprowadziły do pokoju i położyły tam takie dziwne co to 'legowisko' się nazywa. I zamieszkałem w tym pokoju. Odwiedziła mnie taka czarna laseczka Irma, że nie wiedziałem co robić. Ślicznotka, że niech mi wszyscy kumple zazdroszczą. Ale w życiu nie ma za dobrze – okazało się, że w domu mieszka jeszcze duuuuuuuuży Jaskier i on mnie nie lubił. Ale na szczęście ta mała pani, co mnie przywiozła to tego Jaskra nauczyła, że ja też tu teraz mieszkam a swoich się lubi i nie gryzie. Jaskier jest grzeczny i pani słucha, ale wiem, ze on nie za bardzo się cieszył, że pani mnie przywiozła Teraz żyjemy z Jaskrem w jednym domu, ale nie bawimy się ze sobą. Jaskier mnie może już troszkę polubił i my już jesteśmy kumplami, gdy razem psy z sąsiedztwa trzeba obszczekać. Czasem Jaskier chce mi przypomnieć, kto rządzi w psim stadzie – jakbym nie wiedział, że on jest duży a ja nie – ale na szczęście tylko sobie trochę kłapie bo wie, że pani jego też kocha. Na początku to ja nie wiedziałem, kto jest moja panią i myślałem, że mała dziewczynka, taka słodka blondyneczka, a właściwie to myślałem, że jej opiekunka. Bawiły się ze mną całymi dniami, miziały, głaskały, dawały smakołyki. Potem opiekunka małej dziewczynki wyprowadziła się do swojego domku i ja myślałem, że to jednak ta dziewczynka. Ale mijał czas i już wiedziałem, że to jest mój dom i mój ogród i moje stado i moi ludzie. I powoli zacząłem układać sobie w głowie i teraz już wiem – moja panią, jedyną, ukochana jest ta mała pani, która mnie ze schroniska przywiozła. Rano moja hania wstaje i idzie do łazienki, a ja szybciutko razem z nią – mam w łazience swój kącik i tam mogę leżeć i myć się. Potem hania idzie do pracy a ja wtedy idę sobie na piętro i śpię w legowisku. To jest wersja oficjalna, bo jak tylko mogę to zajmuję kanapę albo fotel. Pan stara się mi utrudnić tą kanapę i fotele i kładzie na nich różne rzeczy, np. krzesła czy gazetownik. Ale między nogami krzesła też można spać na kanapie. A pani to udaje, że nie wie, że ja tam sobie uwielbiam sypiać. A potem Pani wraca do domu i ja już cały czas jestem obok niej. Jak gotuje w kuchni, jak je, jak czyta to ja cały czas chodzę za nią i krążę tak, żeby mnie widziała, żeby się nie niepokoiła, gdzie jestem. Ale najważniejsze to wleźć na kolana mojej pani. Trochę jestem za duży, ale nic to - w końcu pani mnie wzięła ze schroniska, bo się martwiła, ze jest mi tam źle i ja teraz nie mogę grymasić, ze ona ma za mało miejsca na kolanach, bo jeszcze by pomyślała, że w domu też jest mi źle. A w ogóle to ja prowadzę bardzo ciekawe życie. Rano nasłuchuję, czy hania już się obudziła i jak tylko mogę to wchodzę do sypialni i mówię jej, że ja też wstałem – opieram się łapami o łóżko i patrzę hani prosto w twarz, żeby widziała, że już jestem. A jak mi się nie uda to czekam pod drzwiami i razem maszerujemy do łazienki i czekam aż hania wyprowadzi nas na spacer. Po spacerze znowu idę z hanią do łazienki – czasami jeszcze Jaskier z nami idzie i wtedy jest ciasno, ale trudno hania mu pozwala. Hania sobie pluska się pod prysznicem a ja wylizuję swoje łapki i nie tylko łapki. No i jak wyjdziemy już z tej łazienki to kręcimy się po całym domu i dostajemy jeść i hania sobie gdzieś idzie. A ja w tym czasie zbieram siły do jej powrotu. No i potem to już cały czas jesteśmy razem. Cały czas patrzę na hanię i nawet nie bardzo wiem, co robią inni członkowie stada. A najbardziej lubię, jak hania siedzi przy biurku i coś tam stuka w takie przyciski i mówi, że pracuje. Ja sobie wtedy leżę na jej stopach i z zamkniętymi oczami myślę jak mi dobrze, jakim szczęśliwym psiakiem zostałem. I nawet Jaskra wtedy lubię. A czasem kładę się na kanapie i patrzę jak hania pracuje. I jest tak ciepło, cicho, spokojnie. No i niedługo po moim przyjeździe do domu hania znowu gdzieś pojechała i przywiozła taką śliiiiiiiiiiiczną małą psią dziewczynkę. I nazwaliśmy ją Bajeczka. Bo ona jest jak Bajeczka albo jak psie marzenie. I Bajeczka zaczęła z nami mieszkać. Na początku jak chodziliśmy na spacerki to hania musiała nosić Bajeczkę, bo mała wdrapywała się na nogi naszej hani i piszczała, że nie ma już siły chodzić. A teraz to jest już śliczną psią panienką i strasznym urwisem. Lubi biegać za mną i łapać z ogon. Raz to mnie tak złapała, że aż mnie ugryzła. Ja wiem, że ona nie chciała, ale i tak bolało. Ale pani mnie przytuliła i pogłaskała i wyjaśniła, że Bajeczka to jeszcze dziecko i wszystko jej trzeba najpierw wytłumaczyć. Więc jak mnie następnym razem chciała złapać za ogon, to ja jej wytłumaczyłem, że ... WARA OD MOJEGO OGONA. Ale bardzo, bardzo ją kocham. I czasem razem sobie leżymy na kanapie i śpimy a hania stuka w to coś na biurku. Kiedyś hania zabrała mnie do swojej pracy. Ubrała mi czerwona obróżkę, do której przyczepiła serduszko z adresem, wzięła czerwoną smycz. Wsiadłem do samochodu i bardzo byłem grzeczny. Przyjechaliśmy do takiego ogromnego garażu, wysiedliśmy z samochodu i pojechałem windą i wcale nic a nic się nie bałem. A w biurze znalazłem pod biurkiem hani legowisko. I to legowisko pachniało Irmą i Bajeczką. Więc położyłem się i spałem sobie czekając aż hania skończy pracować. A jak nie spałem to sobie zrobiłem malutką wycieczkę i chodziłem po pokojach i sprawdzałem kto tam pracuje – w końcu muszę wiedzieć czy hani nic w tej pracy nie grozi. I teraz już wiem gdzie jeździ hania jak jej nie ma w domu. Chciałbym z nią jeździć codziennie, ale muszę pilnować domu. A kilka dni temu hania przyniosła taką małą czarną kicię. Ją też lubię - w końcu jaka to dla mnie konkurencja takie maleństwo w dodatku chore. Irma ciągle chce tą małą Sabcię wylizywać i kicia czasami jest cała mokra a nasza hania mówi, że w Irmie budzi się instynkt opiekuńczy. Bajeczka też chce się opiekować kicią i obie dziewczyny chcą jej matkować. A kicia woli sama chodzić po domu i zwiedzać. Zaczepia Rufusa, który nie jest z tego powodu szczęśliwy, ale tez jest ciekawy co to za nowy domownik. I Rufusik trochę się tej malutkiej boi – śmieszne , prawda? Taki wielki rudy kocur a boi się takiej maleńkiej czarnej kociczki. Ale chyba się zaprzyjaźnią. I nasze stado składa się teraz z czterech psów i dwóch kotów. A wśród psów dwie dziewczyny i dwaj chłopcy. A wśród kotów jeden chłopak i jedna dziewczyna. No to chyba jest jakaś równowaga. A najbardziej nie lubię, gdy hania wyjeżdża. Nawet na spacerki nie chcę wtedy chodzić. I nikt tego nie rozumie. Ja nie mogę wyjść z domu, bo jakby hania wróciła i mnie by nie było to mogłaby się strasznie zmartwić a ja nie chcę żeby moja hania się martwiła. Więc robię co muszę pod domem i za żadne skarby nie pójdę dalej – muszę pilnować naszego domu i czekać na hanię. A w ogóle to ja muszę pilnować domu i bronić mojego stada. Dlatego gdy tylko pojawiają się Obcy ruszam razem z resztą i strasznie ich obszczekujemy. Tylko nie wiem, czemu Jaskier i Irma po obszczekaniu stoją i tylko się gapią i ja musze załatwiać resztę, więc skoro oni nie wiedzą jak, to ja się skradam i lekko gryzę Obcych w łydki – niech wiedzą, że stado jest pilnowane przeze mnie. A tak w ogóle to piszę, bo chciałem, żeby wszystkie moje cioteczki wiedziały, że jestem zadowolonym psem domowym, kanapowcem, psem obronnym, myszołapem, że mam lśniące futerko i tyle jedzonka, że mi się maleńkie fałdki na brzuszku zrobiły. I codziennie jestem głaskany, miziany, przytulany. I bardzo, bardzo ciociom dziękuję, że napisały o mnie na dogomanii, bo gdyby tego nie zrobiły to moja hania nigdy by się o mnie nie dowiedziała i nadal bym był psem bezpańskim w schronisku. I tylko się tak strasznie martwię, że jeszcze tylu moich kolegów i koleżanek jest w schroniskach i czeka na swoją panią i pana i ja bardzo, bardzo tym pieskom i kotkom i cioteczkom życzę, żeby jak najszybciej domki i pańcie się dla nich wszystkich znalazły. Lotnik |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
na kanapie obok mojego biurka leży Bajeczka a obok niej Lotnik. Bajka śpi, prawie kołami do góry a Lotnik wyraźnie walczy: spac czy obserwować hanię.
Obiecałam opisac historię Lotnika - dzisiaj, powyżej opublikowałam list, napisany przez Lotnika do dogomaniaków a historia Lotnika zaczęła sie o d Irmy a właściwie od Soni jeszcze nie jestem gotowa do opowieści o Soni i o tym jak odeszła za Tęczowy Most ale po dniu, w którym zamieszkała tam, gdzieś, gdzie wszystkie stworzenia są szczęśliwe nie mogłam pogodzić się z jej śmiercia i z bezsensem tej śmierci ale wiedziałam, że przyjdzie taki dzień, w którym będę chciała, żeby w moim domu merdał jakiś ogon. W dwa tygodnie po śmierci mojej Sonieczki pojechałam na dosyć ważne dla mnie spotkanie do firmy, w której zginęła Sonia. Tzn. Sonia zginęła obok budynku tej firmy a dziewczyny, sekretarki, asystentki widziały śmierć mojej suni i nawet usiłował mi pomóc. Ale Soni juz pomóc nikt nie mógł. A więc byłam na tym spotkaniu. W trakcie jakiejś wypowiedzi otworzyły się drzwi i sekretarka zapytała czy będzie przerwa. Wszyscy się zdziwili, gdyż nigdy dziewczyny nie ośmielają się nawet zajrzeć do sali w trakcie spotkań )poza podaniem napojów, oczywiście) ale natychmiast pomysł spotkał się z entuzjastycznym aplausem obradujących. Wyszłam na korytarz a tam stał wręcz tłum ludzi - wszystkie sekretarki, asystentki, pan, który coś w firmie robi ia na schodach siedziała ok. 10-cio letnnia dziewczynka i w koszyku miała dwa śliczne rudo-biale kotki. Ubrana byłam w pomarańczową garsonkę i natychmiast dziewczyny stwierdziły, że kot idealnie pasuje do mojego żakietu. I w ten to właśnie sposób pojawił się w moim życiu kot Rufus. Imie nadała mu moja córka, a właściwie zdecydowanie zareagowała na brak imienia i oznajmiłą swoim dzieciom, że kot babci nazywa się Rufus. I tak Rufus został Rufusem. Minęło kilka miesięcy. Rufus rósł i dawał na się we znaki. Energia gi rozpierała i żaden pies nie zniszczył mi tylu różnych rzeczy co tam mała ruda kuleczka pełna witalności. Przayszedł luty 2005 r. Rufus był juz 7-mio miesięcznym kawalerem, który zawarł ju z znajomośc z Jaskrem i lubił się z nim bawić. W lutym rozchorowałam się i zaczęłam buszować po internecie. Kiedyś sprawdzając czy wilczarz irlandzki i chart irlandzi to ta sama rasa natknęłam się na hodowlę Salutaris pod Białymstokiem. i na stronie www tej hodowli po raz pierwszy w życiu zobaczyłam HOVAWARTA. No i od tej chwili wiedziałam - muszę mieć sukę hovawarta. Po prostu muszę. Bo hovawart czarny podpalany (są jeszcze czarne i płowe) wyglądał jak moja Sonia. Nie był identyczny ale bardzo mi Sonieczkę przypominał. Trzy tygodnie szukałam suni do kupienia. I w końcu znalazłam właśnie w hodowli Salutaris. 11 marca 2005 r pojechaliśmy po naszą Irmę. Śnieg, deszcz, gołoleź - nic nie było w stanie mnie powstrzymac. I tak właśnie Irma, cudna sunia hovcia weszła w życie hani. Nie jest z wyglądu podobna do Soni - i całe szczęście. Sonia to Sonia a Irma to Irma. Zapisałam się do klubu hovawarta i zaczęłam pisać na formu rasy. I tam właśnie któregoś dnia dowiedziałam się o dogomanii. A był to lipiec 2005 r. i mieszkał juz nami Jaskier. I zaczęłąm zaczytywać się we wszystkich wątkach i oczywiście ryczeć cały czas nie mogłam przestać. I przeczytałam list od Lotnika, a ponieważ w tzw międzyczasie przeprowadziłam się do domu pod Gdańskiem pomyślałam sobie, ze wyrok 9-ciu lat schroniska to chyba za dużo jak na takiego małego Lotniczka a ja mam warunki na następnego psa |
|||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez irma dnia Śro 9:02, 28 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
![]() |
![]() | ![]() |
Edyta
Zwierzomistrz
![]()
![]() |
![]() |
Irma- do szczęścia brakuje Ci tylko..królika!
![]() ![]() Widzę wiele analogii między zachowaniami i obyczajami Twoich zwierzaków i moich.Lotnik towarzyszy Ci w łazience,a mnie zawsze Bartek pomaga w kapieli..Musimy kiedyś koniecznie zrobić porównanie.. ![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
króliczek to marzenie naszej Oliwki
ale nie wiem jak koty i psy by go przyjęły no i czy nasze stado powoli nie zacznie przypominac łańcucha pokarmowego nie mam żadnych doświadczeń z króliczkami, jak mieszkają, co jedzą - to by było wyzwanie |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
EDYTA
przeczytałam sobie Twoja opowieść w galerii w tym także o króliczku Ty mnie na tego królisia namawiasz, bo chcesz, żeby i mnie było tak dobrze jak Tobie, prawda? ale ... widok króliczka wtulonego w Bajeczkę kusi, oj kusi |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
Anna
Moderator
![]()
![]() |
![]() |
Z doświadczenia wiem, że niektóre psy jadają króliki - miałam takiego psa
![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
Jaskier wrócił z wygnania i znów stado jest w komplecie
Lotnik leży na kanapie i przysypiając obserwuje co jego pańcia robi Bajka siedzi za mną na krześle i razem 'pracujemy' Jaskier leży na środku pokoju i rozkoszuje się powrotem na łono stada a Irma leży w przedpokoju z widokiem na pokój i drzemie zaraz wstanę z krzesła, pójdę do przedpokoju, ubiorę się i ... spacerek i jak tylko wstane z krzesła psy będa zwarte i gotowe i zamelduja się pod drzwiami więc ruszam |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
Edyta
Zwierzomistrz
![]()
![]() |
![]() |
Anna:
![]() No,cóz,trudno.Z godnościa będe się sama męczyć z królikiem..Właściwie to nawet nieszczególnie.Po ostatnich szaleństwach królik usiadł na pupie(dosłownie) i jest bardzo grzeczny.Psy tez jakby mu odpuściły i pomału tracą zainteresowanie. Wiesz Irma ja tez nie mam pojęcia o królikach,miewałam tylko chomiki,ale widzę,ze to w gruncie rzeczy bardzo podobne stworzenie tylko trochę..większe.. ![]() Wydaje mi się,że twoje psiaki raczej przyjełyby królika do swojego stadka.Jeśłi dogadują się miedzy sobą i z kotami,to królik nie stanowiłby problemu. Pomyśł jeszcze raz..królik wtulony w Bajeczkę..Już to widzę.. ![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
MałGośka
Adminka
![]()
![]() |
![]() |
Irma - no cóż. Łzy i z twardej adminki wycisnęłaś
![]() A przy okazji topików w stylu galerii Edytki, które Ci umknęły - masz kobieto spoooore ZALEGŁOŚCI... ![]() ![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
nadrobię i jeszcze własne stado w galerii pokażę
|
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
irma
Zwierzozwierz
![]()
![]() |
![]() |
halo, halo to ja Lotniczek
dorwałem sie do klawiatury i informuję, że dzisiaj byłem z hania w pracy jechałem windą - ale było fajnie tam za lustrem też jechal jakiś śliczny psiak a potem byłem w ..... kawiarni i dostalem ciasteczko do schrupania taki straaasznie twardy sucharek - pychota a potem sobie pod biurkiem spalem i czekałem az sobie do domku pojedziemy i pojechaliśmy cały dzień pilnowałem hani więc teraz mogę juz spac do rana a jaskier niech domku pilnuje a to ja w pracy [link widoczny dla zalogowanych] a więcej moich zdjęć możecie zobaczyć tutaj [link widoczny dla zalogowanych] papa cioteczki i wujaszkowie |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
Edyta
Zwierzomistrz
![]()
![]() |
![]() |
![]() ![]() A ta kudłata,ciemna kula na śniegu zamierzała ulepić bałwana? ![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | ![]() |
MałGośka
Adminka
![]()
![]() |
![]() |
Nie ma jak los zapracowanego psa...
![]() ![]() |
|||||||||||||
|
![]() |
![]() | od Fafika do Lotnika - czyli zwierzaki w moim życiu | ![]() |
|
||
![]() |
![]() |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.