 |
 | KapitanIśka czyli jamniorkowy duet :) |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 21:48, 14 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
JAMNISIA
Nietypowe imię, nieprawdaż?
Ale jakoś bardzo do niej pasuje, no i nikt nie ma problemu ze skojarzeniem o jakiej to psiej pannie właśnie się wspomina
Jamnisia to chyba najpogodniejszy jamniorkowaty piesio jaki trafił w nasze schroniskowe progi.
Błąkała się po okolicach podwieluńskich - i w ten sposób trafiła do nas pod koniec października 2006 roku.
Ma ok. 2-3 lat.
Jest nieprawdopodobnie wprost pogodna - choć na zdjęciach nie widać jej wiecznie uśmiechniętego pychola, a to z tego powodu, że bardzo peszy ją skierowany w jej stronę aparat.
Początkowo dokonywała wszystkiego by nam uciec, teraz już widać, że czuje się jak u siebie - wita każdego schroniskowego gościa, co tam wita - szalenie się z tej wizyty cieszy
Zostałam przez jamniczkowatą parówkę przywitana po królewsku - wepchnęła mi się bezceremonialnie na kolana, złożyła buziaka na twarzy, po czym zażądała odwzajemnienia swych uczuć. Musiałam więc jamnisiowe ciałko obgłaskać, wymiziać, podrapać
Do końca mej wizyty dzielnie mi towarzyszyła, wypatrując momentów gdy znajdowałam się na bardziej jamniczym poziomie - wtedy zaraz przebierała łapkami, by znaleźć się ponownie na kolanach

|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Amie
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1090 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Nie 17:20, 21 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Był przepiękny letni dzień, ptaszki śpiewały, roślinki kwitły... eeee nie... tak naprawdę to było zimno i zapowiadali kolejną wichurę. Był poniedziałek - 15ty stycznia. Dzień wcześniej MałGosia pokazała światu Jamnisię. Klikam i pik pik pik .. serducho przyspiesza na widok parówkowego ciała. "Nie " mówię sobie.
Zerkam znów i wyłączam komputer.
W nocy mi się śni... Jamnisia. No a któżby inny? No ale nic, trzeba przetrwać moją kolejną miłość schroniskową. Milość U żesz, nakryłam się na tym, że patrzę na to zdjęcie....
...i mówię do monitora, że go kocham. Nie, nie i jeszcze raz NIE. Przejdzie mi za tydzień... no może dwa. Przecież nie mam warunków na drugiego psa i czwartego zwierzaka. Nie mam. Nie mam? No nie mam. Chyba.. hm..
"Nie - nie mam" mówię sobie stanowczo. Poza tym już wystarczy, że Salem podsikuje w kilku miejscach w domu oraz Kapitan w nocy i jak jest sam. Wystarczy mi, ze przeklinam na cały świat zwierzęcy kiedy rano PRZED kawą jeżdżę z mopem po mieszkaniu. Pies się chowa wtedy na posłaniu, bo mu głupio, jest odwrócony tyłem do mnie - myśli, że go wtedy nie widać Salem to w ogóle ma mnie w nosie czy wycieram właśnie po nim czy też nie, a nie.. przepraszam, nie ma mnie w nosie - czeka bowiem jak wytrę łazienkę, no bo fajnie się przecież sika na czyste. Wrrrr... nie, nie i jeszcze raz NIE. Kolejny zwierzak? No weź się stuknij w głowę głupia babo. Zaczynam się czuć nabuzowana, bo nie ma nic gorszego niż takie "przyjemne" obowiązki PRZED poranna kawą.
"No ale z drugiej strony.." - odzywa się niepytany głos we mnie, gdzieś tam.
"Nie ma drugiej strony!" - odburkuję.
"...drugie psie ciałko przytulone w łóżku" - głos ciągnie niezrażony.
"Pfff.." - zatykam uszy.
"...drugie ciałko, które cieszy się na Twój widok jak wracasz choćby ze sklepu, poza tym Kapcio może by się ośmielił na spacerkach? Miałby towarzyszkę zabaw, bo umówmy się - Ofelia to jednak nie to samo "
"Pfff... no może. Ale Jamnisia z pewnością kotów nie lubi."
"No i co...? Kociaki są dorosłe i potrafią sobie spokojnie radę z psami dawać. Wręcz trzebaby się martwić czy Ofelia nie będzie dla zabawy straszyć i atakować."
Bijąc się tak z własnymi myślami staram się myśleć o czymś innym. O KIMŚ INNYM.
Pfff.
Zamykam przeglądarkę. Zanim jednak kliknęłam "x" pocałowałam w wyobraźni tu:
...prosto w ulubione psie miejsce - między oczka.
(30 minut później)
W głowie tkwi mi tylko jedno: "ona tam jest od października.."
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Amie
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1090 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Nie 17:41, 21 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
16sty styczeń - wtorek.
Rozmawiałam wczoraj z TZem. Zaskoczyłam go tym, iż myślę o drugim psie. Pff ja tam siebie nie zaskoczyłam, bo kołacze mi się to po głowie gdzieś od dwóch lat Koniec końców ja byłam zaskoczona... jego zaskoczeniem
Ogólnie jego wypowiedzi były na "nie", ale jakby nie patrzeć mówił: "musieliBYŚMY ją wysterylizować i musieliBYŚMY ją odchudzić nieco, ale zresztą wyobraź sobie, że idziesz na ten swój francuski, a ja co? Dwie smycze i na spacer? "
Generalnie dzisiaj stukam się po głowie, że w ogóle wpadłam na pomysł 4tego zwierzaka.
Wieczorem..
TZ przychodzi z pracy, ja coś tam mówię do niego o sobocie, a ten: "To nie jedziemy w sobotę po Jamnisię?" i się uśmiecha szelmowsko No i weź tu bądź mądra! Uch, a żeby go, no. Ja tu się od myśli Jamnisiowych odzwyczajam, a ten ech...
17ty styczeń - środa.
Ok, Diavoli już wie - zaczyna mnie wręcz namawiać
Aaaa....! Nie wytrzymałam i "subtelnie" podpytałam Mantis o wrażenia z powiększenia stada i jaka jest różnica między jednym psem a dwoma Tak "subtelnie" mi to wyszło, że Mantis od razu wie co i jak i o kogo chodzi No i świetnie, a ja nadal głupia jestem, bo nadal nic nie wiem. Mam ogrom wątpliwości co do decyzji, a chciałabym być tak pewna jak wtedy, gdy brałam Kapitana.
Wysłałam maila do TZ: "Myślę o tej Jamnisi... "
Ratunku... "niech mnie ktoś przytuli"
(trochę później)
Buehehehe... w ogóle mi nie przyszło do głowy, że MałGosia może się nie zgodzić i nam psa nie wydać hehehe... ale by było Po tych wszyyyystkich rozterkach 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 13
|
|
|
|  |