 |
 | Jak uśmiechnięta Kita własny domek znalazła :) |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 23:36, 13 Kwi 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Czy zwróciliście uwagę, przyglądając się fotkom, jaki Kita ma cudny wyraz pyszczka? Ona najnormalniej w świecie się… uśmiecha!
Gdy tylko kucnę, by z bardziej „psiego punktu widzenia” uwieczniać na zdjęciach naszą schroniskową codzienność – zaraz mam jej głowę pod pachą Jeśli przypadkiem spróbuję się opędzić od tego słodkiego natręta, natychmiast uśmiech z pyszczka znika, a oczy kitkowe są tak pełne wyrzutu, że momentalnie błąd naprawiam i Kitusię przytulam I tak razem spędzamy czas: ona siedząc wtulona we mnie, z głową ułożoną na moich kolanach, a ja… próbując pracować
Ale powiem Wam szczerze… dla takich chwil warto żyć! W tym momencie jestem całym światem dla jednego porzuconego psa… Smutne, że trwa to tak krótko
No i najważniejsze - Kitusia jest już wysterylizowana

|
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pon 1:47, 07 Sie 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Z okazji rocznicy zamieszkania w naszym schronisku udało mi się jakimś cudem zorganizować Kitusi najwspanialszy chyba z możliwych prezent... własny domek
Jednak tylko delikatnie "zamieszałam" swoimi paluszkami - całość roboty spadła na barki mojej wspaniałej kumpeli Eli
To ona pewnego dnia spytała mnie "Miałabyś dla mnie jakiegoś psiaka?" - a ja o mało nie zemdlałam z wrażenia
Ela ma dwie świetne córy - 13-letnią Michalinę i 10-letnią Karolinę i może dlatego momentalnie pomyślałam o mojej ukochanej Kicie
I stało się. Cała trójka dziewczyn, zaopatrzona wcześniej przez dzielną, choć nieźle spanikowaną Elę w pełną psią wyprawkę, nie mogła się doczekać dzisiejszego dnia. Za to Kitka - wprost przeciewnie... Zaparła się wszystkimi czterema łapkami, pacnęła na plecki i spojrzała na mnie "chcesz to mnie ciągnij, w schronisku jest mi dobrze..."
Cóż było robić - wzięłam księżniczkę w objęcia i zapakowałam do autka. Do Działoszyna, w którym zagryzając wargi czekała już jej nowa rodzinka, miałyśmy jakieś 25 km, z których pierwsze Kitka przepłakała niesamowicie... Kolejne już tylko dmuchała mi w szyję usilnie próbując namówić do zawrócenia. Ponieważ nie posiadam radia - próbowałam śpiewać, żeby kudłatkę uspokoić, ale na jej szczęście szybko mi się repertuar skończył Zaczęłam więc opowiadać jej jak to będzie, co ją czeka - i o dziwo: Kitka do końca podróży siedziała w miarę spokojnie
Przed domem czekały już na nas dziewczynki i po pokonaniu kolejnego biernego oporu naszej bohaterki (tak - zrobiła swoje standardowe bach na plecki) całym orszakiem podążyłyśmy do mieszkanka.
Tylko parę minut była z lekka zawstydzona, szybko jednak zaczęła zwiedzać mieszkanko, co chwilę jednak podbiegając do mnie i namawiając na powrót
Och - kąpiel dostarczyła nam nowych wrażeń, Kitka próbowała wezwać na pomoc sąsiadów, była po prostu zrozpaczona, że zmywamy z niej tak skrupulatnie zbierane zapaszki
Po kąpieli jednak stwierdziła, że w ramionach ciotki MałGośki nie ma się co kryć, bo a nóż widelec zabiorę ją ponownie do łazienki? Do tego chyba zaczynała się przyzwyczajać do tłumu pochylonego nad nią, skubiącego jej futerko i wyczesującego co się da, głaszczącego, miziającego i zagadującego Ewidentnie poszłam w odstawkę - i szczerze mówiąc byłam z tego powodu przeszczęśliwa Obserwowałam Kitę wtulającą się w Elę, tarzającą się po podłodze, robiącą słodkie minki, po królewsku zakładającą łapkę na łapkę, próbującą zdobyć kanapę - za każdym razem jednak lądującą ponownie na dywanie, z miną "no dobra, TYM RAZEM wygraliście"
Zostawiłam rodzinę mojej Eli z nowym członkiem rodzinki - moją/już nie moją Kitusią...
Wieczorem za to Ela zdała mi pierwszą relacyjkę:
Ela napisał: | Poszłyśmy na kompromis - Kita śpi na fotelu
Byłyśmy już kilka razy na spacerze, boi się obcych psów. Karolinka z nią pobiegała Biega dosyć chęnie, tylko 2 albo 3 razy zaliczyła plecki
Po twoim wyjściu była trochę nerwowa, ale sądziłam, że to dlatego, że poczuła się zdezorientowana... i kulturalnie nasikała mi na wycieraczkę |
Najbardziej obawiam się tego, że Kita spróbuje uciec - to niestety "skutek uboczny" tego, że psiak czuł się u nas w schronisku jak w domu...
A na zakończenie parę fotek, żeby było Wam łatwiej zwizualizować kitkowe szczęście Panna jest po kąpieli, dlatego wygląda jak mokry mop Gdy trochę podeschła - wypiękniała jeszcze bardziej A na fotkach cierpliwie towarzyszy jej zapatrzona w SWOJEGO psa Karolinka

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Śro 22:44, 09 Sie 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Mantis napisał: | MałGosia mogłaby jeszcze raz delikatnie zamieszać paluszkami i zaprosić Elę na Zwierza  |
No mieszałam, mieszałam i nic Ela nieśmiale nas tu tylko czasami podgląda, ale przekonać się nie chce do samodzielnego postukania w klawiaturę
Zobaczcie co ja jeszcze wygrzebałam - wprawdzie za kitkowych czasów schroniskowych, ale urody małej odmówić nie można, nie? Tak jak mała napisała - nie da się w tej mordce nie zakochać
No i tak. Wygląda na to, że znów oddałam psie cudo zamiast sprzedać za ciężkie pieniądze, albo samej sobie wziąć i czerpać korzyści emocjonalne. Ech - człowiek caaaałe życie się uczy i wciąż jest głupi. Jak but
Kitka po niedzieli i poniedziałku spędzonymi z całą rodzinką została przez Elę "porzucona" na rzecz pracy, ale pod opieką obu jej cór. Michasia jednak nie zawsze mogła poświęcić swój czas psisku - więc większość obowiązków przejęła Karolinka, i to bez mrugnięcia okiem Skończyło się na tym, że dziś rano Kita nawet spojrzeć nie chciała na śniadanko podtykane przez Elę bo trzeba było leżeć obok Karoliny! Dziewczyny stały się nie rozłączne
Dziś więc - ponoć to nie podstęp tylko własna Karolinki decyzja - najmłodsza pańcia wyemigrowała na noc z koleżanką do babci, a pieczę nad Kitą przejęła Michalina z Elą. Tiaaa..... zazdrośnice jedne
Z problemików - Kitusia panicznie boi się wystrzałów i huków, co było już dane dziewczynom zaobserwować w związku z jednym grzmotem burzowym
Ela napisał: | Właśnie miałam okazję zobaczyć panikę, jak zagrzmiało Kita była gotowa wykopać dół w podłodze. Próbowała otworzyć szafę (skąd ona wiedziała, ze za drzwiami jest szafa?) Nie wiedziała biedna gdzie się schronić... |
Jednak stres burzowy minął i zostałam przez Elę powiadomiona, że "Kitka ogląda film i nie wolno jej przeszkadzać "

|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 6
|
|
|
|  |