 |
 | Hieny życie w schronisku... |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Sob 22:57, 15 Paź 2005 |
|
 |
|
 |
 |
HIENA
To nasza rezydentka. Psia kobietka po przejściach
Ma ok. 12 lat. Do nas trafiła w marcu 2004 roku, razem ze swoim synkiem Misiem i kumplem Lesterem. Były psami "firmowymi" - po rozwiązaniu firmy nikt nie poczuł się w obowiązku nimi zająć Przez pewien czas dojeżdżała do nich i próbowała jakoś im pomóc nasza p. Krysia. Ostatecznie psiaki wylądowały w schronisku. Młodziutkiego Misia dopadła parwowiroza i nie udało się, mimo usilnej walki Ewy, uratować psiaka Lester, staruszek w bardzo kiepskiej formie, długo nie nacieszył się pełną schroniskową miską i dłońmi do głaskania... Zmarł ze starości po paru miesiącach
A nasza Hiena? Ma się świetnie - od początku bardzo dobrze radziła sobie wśród psiej sfory Nawet można powiedzieć, że dowodzi wszystkim luzem biegającym psiakom. To główny obszczekiwacz, pierwsza zadziora Choć już przecież nie najmłodsza - wszystkie psy wiedzą, że z nią lepiej nie zadzierać Zresztą - szramy powstałe "w boju" prezentują się przecież na niej tak wspaniale
Nawet ja wolę nie podpaść "szefowej" - i obowiązkowo przy każdych odwiedzinach muszę wytargać ten hienowaty kuperek Właściwie- nie tyle muszę, co CHCĘ Bo pomimo swej wojowniczej natury i wyniosłości - to cudna sunia, bardzo spragniona uczucia, ceni sobie bardzo nawet zwykłe pogłaskanie...
Na karku Hiena ma dość sporych rozmiarów guz. Ponieważ jednak jego wielkość nie zmienia się od lat - nie robimy nic z nim, zwłaszcza, że Hiena nie jest już młodym psem... To dla niej za duże ryzyko.
Hiena zakochana jest w naszej p. Krysi - w końcu bardzo długo była jedyną dbającą o jej psi żywot osobą...
Ale czy schronisko to właściwe miejsce na starość?...

|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Wto 22:16, 28 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 22:40, 14 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Zimowe dni, zwłaszcza gdy sypał śnieg, mróz szczypał w nosek i łapki, Hienka spędzała w swojej ulubionej budzie - wygrzewając stare kostki, a jednocześnie mając całe schronisko na oku
Widać jednak było, że humor nie dopisuje, niechętnie wychodzi z ciepełka, poza tym jej miejsce może zawsze zająć inny ogon - więc trzeba miejscówki pilnować
Niedawno obok jej guza na karku powstał drugi, ropny - zapewne jako wynik jakiegoś urazu, może pannica wdała się w kolejną psią scysję.
W efekcie Hienka w zeszłym tygodniu wylądowała u naszej wetki - a tam oba guzy zostały usunięte. Teraz rekonwalescentka jest pod ciągłą obserwacją - mamy jednak nadzieję, że szybko odzyska humorek... i przede wszystkim guz się nie odnowi.
|
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 22:13, 28 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Nie minął nawet tydzień od pożegnania z Rysiem...
Wczoraj w nocy nasza Hienka dołączyła do swego młodszego kolegi za Tęczowym Mostem
Pisałam Wam jak jeszcze przed operacją straciła humor, przygasła... Po zabiegu - mimo walki i starań Ewy oraz p. Krysi - poddawała się coraz bardziej. Całymi dniami leżała na posłanku w biurze, nawet już nie poszczekiwała Ale nam wydawało się logiczne, że to chwilowe, że musi tylko odzyskać siły, że w końcu leczenie da efekt. Przecież rana przepięknie się zagoiła.
Teraz wiemy już, że Hienka miała całą wątrobę w guzach nowotworowych, śledziona też już nie wyglądała zbyt dobrze... A krwotok wewnętrzny, który ją w nocy dopadł, dokończył strasznego dzieła
Czemu tak sie dzieje? Dlaczego nie potrafimy stawić czoła przeszkodom, jakie życie przed nami stawia? Dlaczego nie możemy dotrzymać danych obietnic?!?
Nie tak dawno przecież trzymałam ten hienowaty smutny pyszczek w dłoniach i mówiłam, że będzie dobrze, że wyzdrowieje, że będzie miała znów siłę biegać i ustawiać swoje schroniskowe stadko...
Obiecałam jej to przecież...
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie teraz naszego schroniska. Jak to - bez Hieny?! No jak?!?
Była ZAWSZE. To przecież szefowa - to ona pokazywała nowym ogonom jak należy się zachowywać na jej terenie, obszczekiwała zaciekle każdego intruza, łaskawie godziła się na pieszczoty...
Choć o wielu naszych psiakach nie mogę tego powiedzieć - o Hience muszę: była tu szczęśliwa. Nasze schronisko, przez te dwa lata, było dla niej domem. Miała tu swoją ulubioną pomarańczową budę, swoich ludzi, ukochaną panią Krysię. Znała każdy zakamarek schroniska, wszystkie zwyczaje.
Była zawsze....
Była. I jest - dla nas wszystkich, w naszych wspomnieniach, w naszych sercach.
Hienka... [']
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Ania-Sonia
Dołączył: 27 Sty 2006 |
Posty: 49 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Śro 19:44, 29 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Ostatnie dwa lata życia Hienki, mimo, że nie we własnym domku i tak na pewno należały do szczęśliwszych w jej życiu.
Umarła otoczona troską i miłością.
Hienuś, mam nadzieję, że teraz za TM zaznasz PEŁNI szczęścia.
[*]
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |