 |
 | Bokserek Radek-nie widzi ludzi, ale kocha ich straszliwie... |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 14:38, 19 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
RADEK
Radek zwany też Dziadkiem ma ok. 10 lat. Ewa przywiozła go pod koniec stycznia spoza Wielunia, po otrzymaniu zgłoszenia, że psiak błąka się od dłuższego już czasu...
Był w strasznym stanie (nadal jest chudziutki, ale kondycję ma o niebo lepszą), pewnie długo był bezdomny... A do tego nasz staruszek ... nie widzi Najprawopodobniej to zaćma starcza, dostrzega błyski światła (lampa aparatu), ale to raczej wszystko
W kojcu na mój widok (ee... dźwięk ) stał się bardzo podekscytowany, skakał, szczekał - nie byłam w stanie mimo długich "podchodów" zrobić mu sensownej fotki
Gdy Ewa wiozła go do nas - już wtedy dawał oznaki swgo "charakterku" - próbował Ewę zalizać, pakował się na kolanka, przytulał, cieszył całym sobą Właściciele bokserów wiedzą o czym piszę... nawet bokser-staruszek to nieokiełznany żywioł
Szkoda, że samotny

|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 14:23, 21 Maj 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Ponieważ nasz staruszek zupełnie nie przybierał na wadze - przebadałyśmy go dokładniej. Wyniki wyszły fatalne Uszkodzenie wątroby, częściowa martwica trzustki - to tylko część problemów z jakimi zmagał się radusiowy organizm...
W tym samym mnie więcej czasie - na początku maja - Radka wypatrzyła na [link widoczny dla zalogowanych] pani Ewa. I rozpoczął się czas "gorącej linii telefonicznej" Pani Ewa nie miała wątpliwości, że Raduś to stworzenie, któremu chce oddać swoje serce - musialiśmy jednak trchę odczekać, by upewnić się jaki jest stan psiaka, no i go choć troszkę podleczyć.
Efekt jest taki, że Radek troszkę przybrał na wadze - choć nadal z niego straszny szkieletorek Apetyt dopisuje mu cały czas, nigdy przy jedzeniu nie marudzi, więc przejściem na specjalną dietę wcale się nie przejął
I nastał wreszcie ten wspaniały dzień Wczoraj rano pani Ewa, która dotarła do nas ze "wsparciem" w osobach dogomaniaczki Zu oraz Joli (obie dziewczyny zgłosiły momentalnie swą gotowość do pomocy po moim apelu) przytuliła wreszcie swe bokserowe szczęście
Zresztą - skorzystam z relacji z dogo Czytajcie sami
wzruszona MałGośka napisał: |
Dziewczyny - Zu i Jola - przesympatyczne i wspaniałe, dobre duszki wspomagające naszego Radzia osobiście
Pani Ewa... brak mi słów Gdyby, moi drodzy, los stawiał na naszej drodze więcej takich osób - nie miałybyśmy pracy, wszystkie psy byłyby przeszczęśliwe. AgaiThea - nie wiem jak na panią Ewę trafiłaś, ale nieba mogę Ci za nią uchylić
Ponieważ sama nie mogłam do schroniska na tę wiekopomną chwilę podejść - cała czwórka (nasze Warszawianki plus Radzio) przydreptały do mnie Fakt, że mieszkam niedaleko, ale...
Dzięki temu nie tylko poznałam wspaniałe osoby, ale mogłam patrzeć na wywijający króciuchny ogonek radziowy, na szczęsliwą (już! a co będzie potem ) morduchę, a przede wszystkim...ach... starając się przed dziewczynami nie pobeczeć obserwowałam jak pani Ewa tuli SWOJEGO psa, z jaką wprawą i czułością jednocześnie ogląda każdy centymetr schorowanego ciałka
A Radek zachowywał się jakby wiedział. Mówię Wam...
Dobra - to czekamy na ich powrót do Warszawy, jak odsapną to pewnie dadzą znać co i jak, fotki będą pewnie później, a ja... idę ryczeć. A co! |
Wreszcie odezwała się sama pani Ewa :
pani Ewa napisał: | Radek jest już w domku. Wszystko odbyło się dobrze i sprawnie dzięki życzliwym Dogomianiaczkom . Dziękuję "Małgośce", p. Krysi i całemu personelowi Schoniska w Wieluniu i oczywiście przesympatycznym Dogomaniaczkon, które eskortowały mnie cały dzień - p. Joli i "Zu". Zdjęcia wklei Zu niebawem. Radek jest SUPER, był bardzo grzeczny w podróży, nowy domek chyba już zaakceptował, ma niestety problemy z układem trawiennym, ale mam nadzieję,że warszawscy lekarze poradzą sobie z tym. |
Potem swą relację dołączyła Zu
Zu napisał: | Radzio jest boski, ma w sobie tyle werwy i energii i radości życia, że nie wiem...z miejsca nas wylizał, wyściskał, obskakał, nie miał żadnego problemu z zaakceptowaniem nowych osób, zero nieufności...
w podróży był jak aniołeczek, oparty przednimi łapami o oparcie tylnych siedzeń, odwrócony do nas tyłkiem kontemplował widoki...
w nowym domu od razu obiegł wszystkie pomieszczenia i wskoczył niemal cały na stół żeby ukraść ciasto...
dobrze wie do czego służy lodówka (prawie do niej wlazł)i kanapa (wlazł na nią całkiem)...
obsikał kwiatka na balkonie więc teren został już oznaczony jako Radziowy..
moim zdaniem on napewno nie jest całkiem ślepy bo poruszał się zbyt pewnie na nowym terenie i interesuje się otoczeniem w taki sposób, który jest charakterystyczny dla istot posługujących się wzrokiem...nie sprawia absolutnie wrażenia chorego psa, rzeczywiście jest chudziusieńki ale ma apetyt, jest wesoły itp.
mam taką cichą nadzieję, że te problemy z trzustką i wątrobą to skutek świństw jakie wcinał w czasie swojej tułaczki i da się to wszystko naprawić...
Pani Ewa ma już cały plan regeneracji i odnowy biologicznej Radzia, więc możemy mieć pewność, że jest pod wspaniałą opieką i ja osobiście wierzę, że będzie dobrze...lepiej naprawde nie mógł Radek trafić
zapomniałam jeszcze dodac: Radek dostał piekną czerwoną O G R O M N Ą miskę na żarełko, O L B R Z Y M I A S T Ą kość na tzw. dobry początek, masę zabawek itp.
fatałaszków ma już więcej ode mnie: peliska, płaszczyk przeciwdeszczowy (a wszystko sygnowane Armani ), jednym słowem z biednego psiaka ze schronu stał się wielkim posiadaczem! |
A potem Zu dołożyła jeszcze cuuuudne fotki
Zu napisał: |
to Radek i jego nowa Pani - zaraz po tym jak się poznali..
już jestem cały Twój !
ale jedźmy już do domu, proszę !
to ja już jestem gotowy!
już już jestem jedną nogą w domu!
tu się wyrywam biednej Joli bo tam w środku jest moja nowa Pani i załatwia jakieś formalności
już koło samochodu....
zbieramy manatki i w drogę !
to ja jadę
podziwiam widoczki!
już koło domku....sprawdzam czy będę miał jakieś interesujące okazje towarzyskie
tak się śpieszyłem, żeby wejść do domu że wyszedłem z kadru!
a tu możecie podziwiać mój cudny tyłeczek i szczęśliwy ogonek bo nie mam czasu na zdjęcia tylko będę oglądał moje nowe apartamenta...
i dalej mój aparat odmówił posłuszeństwa, ale mam nadzieję, że nie było to moje ostatnie spotkanie z Radkiem  |
Trudno w to wszystko uwierzyć, prawda?...

|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Śro 22:32, 24 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 15:28, 21 Maj 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Wiem że Radzio ma domek o jakim psie biedulki mogą marzyć, więc czemu kiedy tylko o nim pomyślę mam jeziorki w oczach?
Bo jesienny piesek, z problemami zdrowotnymi, niedowidzący, który wydawał się nie mieć szansy na dom, ten dom ma... i Pańcię o wielkim sercu dlatego jestem spokojna o jego los, martwić się mogę jedynie o zdrówko. I to mnie tak wzrusza, że idę sobie, pochlipać w poduszkę.
Pańciu Radzia, witamy w wieluńskiej rodzince 
|
|
 |
 | |  |
 | Radek |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 3
|
|
|
|  |