 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Śro 8:30, 06 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
02-05-2007
Malagos napisał: |
Zuleńka pozdrawia wszystkich!
Teraz damulka spi na fotelu Nosi tyłeczek po wszystkich katach ale nadal czuje sie bardzo niepewnie i bardzo sie boi wszystkiego.
(..)
A na Zulinkę to muszę naskarżyć. Bo nie chce przychodzić na wołanie, zołza jedna. Zwłaszcza wieczorem, chodzimy sobie przy domu, wszystkie suczki luzem, wszystkie wracają, Zulka nie. Stoi na schodkach i patrzy na mnie. Ja do niej kroczek, ona kroczek w tył. Jedynym wyjściem jest wejść do domu i zostawić otwarte drzwi. Wczoraj czekałam na nią z pół godziny, dziś trochę krócej. A nie mam sumienia wyprowadzać jej na smyczy, choć po ciemku chyba powinnam? Co do siusiania, rano nie było kałuży, był "stały" upominek. Dziś prawie cały czas kundelki biegay po dworze, bo drzwi ciagle otwarte do ogrodu.
Zulka jeszcze nie zaszczekała |
03-06-2007
Malagos napisał: | Zulka bardzo ucieszyła sie z gości, którzy dziś nas odwiedzili, a najbardziej cieszyła sie z...dziadka Pogłaskać sie nie dała, ale tez jakoś tak radośnie skakała wokół wszystkich, ciesząc sie całym pysiem!(...) |
05-06-2007
Malagos napisał: | Zuleńka w ogrodzie
Odpukać, od 2 dni podłoga sucha, ale psy są dużo na dworze, tylko 5-6 godz. są w domu, potem córka je wypuszcza po szkole. Może już załapała, gdzie się grzeczne panienki załatwiają? |
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Śro 16:20, 06 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Zulka to po prostu typowa Wielunianka.Potrzeby załatwia się w domku tak dlugo jak przyjdzie na to ochota.Nie jest to kwestia niewiedzy,bo Wieluńskie panieni sa baaardzo mądre i wiedza,ze ,,prezenty,,powinno zostawiać się na trawce.Sa jednak na tyle charakterne,że same decydują kiedy to nastąpi
To Malagoś jeszcze nie wie,że ONI specjalnie je szkolą?
A mówiąc poważnie,to zachowanie Zuli jest bardzo podobne do zachowania Bajki.mała wprawdzie na spacerkach chodzi przyklejona do mojej nogi i nie oddala się nigdzie,ale tez na przywołanie ma reakcje dośc podobne.Krok w przód,bo widać,ze bardzo che do mnie i dwa kroki w tył,kiedy ja zrobię do niej krok,czy tez wyciągnę rękę.Wówczas na ogól przykleja się do ziemi czy podłogi ,kuli łebek i dopiero ją podnosze.Myslę ze smutkiem,że to efekt złego traktowania.Jakze ktoś musiał skrzywdzić nasze dziewuszki,ze tak panicznie boją się przyjaznych gestów,na które normalny pies przybiega z radością. Jeszcze sporo czasu upłynie zanim przekonają się tak do konca,ze ręka nie słuzy do bicia i krzywdzenia.
Bajka równiez nie szczeka.Ostatnio tylko ,,spiewa,,,ale wówczas gdy ja wychodzę na spacer z duzymi psami,a ona zostaje w domu.
Nikomu poza mna i Włodkiem nie da sie pogłaskać,chyba,ze ktoś to zrobi wbrew jej woli.Wówczas dosłownie sztywnieje ze strachu,a serce wali jak oszalałe.
Wierzę mocno,ze to kiedyś minie.Musi być tylko ktoś,kto Zulkę pokocha całym sercem i okaze jej cierpliwośc i ciepło. 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Nie 22:06, 29 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
23-07-2007
Malagos napisał: | Dziś załozyłam Zuli obróżkę. Wykorzstałam moment, że leżała sobie na fotelu, podeszłam po cichu i... jak zapinałam, szarpnęła sie i chciała uciec. Nie wiem, jak poradzę sobie zapinajac jej szelki, wiec na razie niech będzie obroża.
Zulka jest najtrudniejszym psem, jakiego miałam, a przez 23 lata miałam ich ponad 60. |
23-07-2007
Malagos napisał: | Mowię i tym, ze nadal nie podejdzie do ręki, nie daje się pogłaskać, nie przychodzi na wołanie, żyje swoim życiem, w swoim świecie. Aż sie boję, jak to będzie ze smyczą. Jak sobie przyppomnę te pierwsze dni u nas, kiedy miała szelki i smycz, to leżenie plackiem przez dlugie minuty na trawie bez ruchu....Nie to że się żalę, ale tak tylko sobie głosno myślę. I tak cud, ze na tyle psów trafiały mi się dosć łatwe przypadki, Bogu dzieki. Wiec teraz mam cięższy, ale sobie poradzimy. Jej potrzeba wiele, wiele czasu. |
Malagos napisał: |
 |
26-07-2007
Malagos napisał: | [Minęły właśnie 2 miesiace. Gdy czytam swoje pierwsze posty, widac różnicę w zachowaniu suczynki. Jeszcze ogrom pracy przed nami. Nie da się tego przyspieszyć. Nadal nie umie normalnie wrócić do domu. Wszystkie psy wbiegaja radosnie, tłoczac sie w progu, Zulka czeka na chodniczku. Wchodzę, idę w głąb domu, zostawiajac otwarte na oścież drzwi. Zulka po chwili przemyka na swój fotel albo do mojego pokoju i wtedy mogę zamknąć drzwi. Nie reaguje na szczekanie stada, przed obca osobą chowa sie w ciemny kącik. Sztuką jest ją obejrzeć. Od kilku dni smaruję jej ucho, małżowinę, bo ma maleńkie strupki. Tylko jak leży na fotelu, mogę do niej podejść, bo nie ma gdzie uciec i tylko się kuli z przerazenia. Za to na dworze biega radosnie, bawi sie z Dalią, czasem da sie pogłaskać, gdy do niej podejdę w kucki. Boi sie wyprostowanego człowieka. |
|
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pon 8:48, 30 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Ania - dziękuję za uaktualnienie zulkowego topiku
Parę dni temu rozmawiałam z Malagos (już drugi miesiąc nie mam jak dotrzeć na dogo, więc wieści bezpośrednie tym bardziej są dla mnie cenne).
Nie mam pojęcia jaki dobry duszek nad Zulą czuwał, że Malagos ją wypatrzyła wśród tysięcy psów na dogo... Są z nią, jak sami możecie przeczytać, poważne problemy, ale jakieś szanse na poprawę istnieją (a wg Malagos - nawet nie "jakieś" a bardzo konkretne - ale ja to zazwyczaj świat widzę w ciemniejszych barwach ).
Gdyby malutka została u nas - miałaby zerowe szanse na adopcje, bo kto chciałby takiego strachulca, co to do ręki nie podejdzie, pogłaskać się nie da?
Tym bardziej jestem niewypowiedzianie Malagos wdzięczna za to co daje naszej nieufnej wieluniance
A wśród naszych schroniskowych podopiecznych takich "uszkodzonych" przez ludzi psów jest naprawdę sporo. Niektóre znacie - choćby [link widoczny dla zalogowanych], większości niestety nie, bo nie mam kiedy i jak tych psiątek poznać i pokazać światu... Siedzą więc wbite w swój kącik budy - to ich świat na całe przerażająco smutne życie
Jakże więc nie cieszyć się, że Zula takich stresów już przeżywać nie musi, że ma swoją, choćby i tymczasową, rodzinkę?
Trzymajmy więc za pracę Malagos kciuki - i rozglądajmy się już za odpowiednim domem dla suńki, dobrze? 
|
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Śro 3:56, 17 Paź 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Mimo, że temat Zulki "zamarł" - sama psina żyje i ma się dobrze. Jednak mimo upływu ponad 4 m-cy wiele postępu od tych pierwszych tygodni nie poczyniła... Zresztą oddam głos Malagos:
Malagos; 3 paź 2007 napisał: | Jest to pogodny, radosny pies, śpi na
fotelu, wybiega na dwór razem z innymi psami, trochę bawi się zabawkami (np. przeciąganie sznurka z inną sunią), gorzej z powrotami do domu. My
wchodzimy, Zulka musi odczekać i sama przez otwarte drzwi przemyka na swój fotel. A najgorzej, jak ją zawołam, wtedy ucieka w inna stronę, ale tak jest tylko na dworze. Do jedzenia biegnie na złamanie karku i je z ręki. Gdy ktoś obcy przyjdzie, Zulka zaszywa się w najdalszym kącie.
Nie wiem, jak ja obłaskawić. Tu trzeba dobrego behawiorysty. Znajomą dziewczynę treserkę pytałam o Zulkę, zaleciła ćwiczenia TYLKO z nią i
klikerem. Mając 6 psów, odpada. Nawet kilkera nie kupiłam
Reasumując, to dziwny pies. Najlepiej by trafiła do domu z ogródkiem, pełną miską i ogrodzonym terenem. Nawet, myślę, z ciepłą budą, o ile drzwi od ogrodu nie mogą być otwarte. Ale jak ona teraz zaakceptuje kogoś nowego, jak nas ledwie po 4 miesiacach? |
Powiem tak - patrząc na socjalizację Mili i innych znanych mi "straszaków" - chyba tak zdecydowanie nie przekreślałabym mieszkania i spacerów na smyczy. Inna sprawa, że po przykładzie Milaska chociażby wiemy ile wysiłku od opiekuna wymaga socjalizacja takiego psiaka No a jednak pewności stuprocentowej nie ma, że poprawa nastąpi szybko, czy w ogóle nastąpi (choć w to wierzę).
Malagos sama pisze, że w jej przypadku liczne stado jest znacznym utrudnieniem - choć w wielu sytuacjach pomogło: na pewno Zula przy psach czuje się pewniej, może się z nimi bawić, biegać, itp. Jednak nie odczuwa takiej potrzeby zbliżania się "bez powodu" do człowieka...
Zulka u Malagos jest - mimo swych lęków - psem szczęśliwym. Jednak nie mogę zapominać, że to jedynie dom tymczasowy i wiecznie taka sytuacja trwać nie może.
Wiem, że raczej kojarzę się Wam z tym, że tymczasy zamieniają mi się magicznie w domki na stałe - ale jednak NIGDY nikogo do takiej zamiany nie tylko nie zmuszałam, ale nawet nie namawiałam, to były decyzje rodzinne owych domów.
W każdym przypadku byłam nastawiona na żmudne szukanie domów docelowych, na szczęście - nie trwało to nigdy długo.
Tu jednak muszę Was prosić o pomoc w rozglądaniu się domu dla Zuli, tego docelowego. Taka adopcja wymaga wręcz cudu - ale mam nadzieję, że z Waszą pomocą Zulka trafi w końcu przed oczy osoby, która ją pokocha i będzie umiała nią zająć...
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 7
|
|
|
|  |