 |
 | Wiki - wieluńska mordka ;-) |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Śro 0:46, 29 Cze 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Witam wszystkich Wielunian przyjaciół Wielunia a także tych którzy jeszcze nimi nie są
Nie wiem czy tam się urodziłam, ale długo w Wieluniu mieszkałam, w schronisku Źle tego okresu w swoim życiu nie wspominam... miseczka pełna, Ewa czasem przytuliła, Pan Janek pogłaskał, a MałGosia mile łechtała damską próżność twierdząc, że uroczy ten mój loczek
Miałam przyjaciółkę, Zuzię, świetna towarzyszka zabaw, ależ urządzałysmy harce, i pogadać z nią można było o chłopakach
No dobrze, powiem Wam, miałam też narzeczonego, Hektora.
Przyłapali nas na małym tet a tet
Grzeczna to ja tam nie zawsze byłam , czasem wykorzystywałam chwilkę nieuwagi i wymykalam się po cichutku pozwiedzać świat
No i tak sobie żyłam pozornie beztrosko, ale nikt (nawet Zuzia) nie wiedział, że marzy mi się własny domek, gdzie będę mogła podrzemać kiedy chce (bo tu cały czas się nawzajem obszczekuja, plotkary ), nikt kości nie będzie podkradal, no i nizianko tak lubię, a tu wszyscy muszą pracować, no i kolejka do głaskania zawsze duża, ech.
13 marca, w ogóle sie nie spodziewałam, że to będzie taki niezwykły dzień, właściwie to byłam niezadowolona, śniadanko skromne, obiadu nie dali, myśle sobie "zapomnieli czy mnie już nie lubią " Aż tu nagle przyjechał jakiś obcy Pan i Ewa mówi "Wikunia, jedziesz do domku" Aż sie w łapę uszczypnęłam, żeby sprawdzić czy to nie sen, ale nie, Ewa wyściskała, wytłumaczyła, że tego obiadu to przed podróżą dostać nie mogłam, powiedziała że mam być grzeczna, wsadziła do auta, no i ruszyliśmy w długą drogę do mojego (uwierzycie?) domu... ale o tym opowiem Wam jutro, bo już senna jestem strasznie.
Wiki (niegdyś Wielunianka)
|
Ostatnio zmieniony przez Mantis dnia Wto 18:12, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Śro 17:02, 29 Cze 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Dzień dobry Przepraszam, ale Pańcia musiała te swoje newsy A teraz ja potępię pazurki na klawiaturce
Opowieści c.d... długo jechaliśmy, nudziło mi się, więc podrzemałam troszeczkę aż w końcu Pan się zatrzymał, wysiedliśmy i... wcale mi się tam nie podobalo, straszny hałas, pełno pędzących samochodów no ale podszedł do nas inny Pan (nawet mi się spodobał, ma brodę, jak Hektor ) i zaprasza do innego auta. Pomyślałam "uff, jednak to nie tu". Śmieszny ten Pan, śpiewal mi piosenki, ale chyba nie bardzo potrafi, bo mówił, że w domu nie pozwalają Dojechaliśmy, środek nocy, ciemno, bałam sie troszeczkę czy mi się ten mój domek spodoba, no i jaka będzie moja rodzina. Co będzie jeśli mnie nie polubią? Wchodzimy, w progu czeka jakaś Pani, uśmiecha się do mnie, ale nie wiem czy to ta moja, więc mijam obojętnie i biegnę za Panem. Pani podchodzi, głaska, wyjmuje miseczkę, ale jestem zbyt przejęta żeby jeść. Słyszę jakieś dziwne odgłosy, no tak, Pan zamiast się mną zająć śpi i chrapie. Pańcia bierze na rączki, przytula i szepcze "Wikunia, nareszcie jesteś w domku" mówi jakby na mnie czekała, to chyba dobry znak Zaczynam ją lubić. Ale zaraz, co ona robi? wsadziła do ogrooomnej miski gdzie pada deszcz, dziwny, ciepły...
Uh, nie lubię być mokra
Moja pierwsza noc na moim pierwszym łóżeczku, prawie własnym
Czekam na Pańcię, mam już gdzie wtulić nosek, przyjemnie tak spać...
P.S. Dziękuję cioci MałGosi, miło znów zobaczyć Zuzię Wiem, że Zuzi i Hektorka (podobno podrywa inne panny ) nikt nie chce pokochać
Pańcia obiecała, że się postara, poprosi dobrych ludzi, ale na razie nikt taki się nie znalazl (może jak nam Pan kiedyś domek postawi...)
Cioci Szantinie też dziękuję, za paczuszki dla mojego Hektorka Nie jest mu wtedy tak smutno.
|
|
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 15:24, 30 Cze 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Pierwsze spotkanie ze sforą małych Pańciów było hmm... deprymujące
Skakali, krzyczeli, ściskali Pańcię i mnie, pomyślałam "dom wariatów" A mnie tak bardzo chciało się spać... tęskniłam do Zuzi i Hektorka
Pańcia dzieciakom i mogłam odpocząć
Potem dostałam coś w pyszczydło , myślalam, że to jakiś rarytas, nie było smaczne, właściwie to wcale nie nadawało się do jedzenia, raczej do gryzienia, tyle że w ogóle do kości niepodobne
Kość, nie kość, nie dam sobie zabrać
Heh, jednak nie takie złe te dzieciaki, tylko muszę je po swojemu wychować Po wielkim baraszkowaniu, małe spanko

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pią 17:24, 01 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Dzień dobry Przepraszam, ale mała Pańcia chora, strasznie kaprysi a wtedy ja mam urwanie łepka, bo ciągle woła "chcę do Wiki, chcę do Wiki", chwili spokoju nie ma w tym domu
No ale miałam opowiadać co działo się dalej...
Pańcia powiedziała, że ta hałaśliwa rodzinka, którą już poznałam to nie pełny komplet i nie jestem jedynaczką, jest jeszcze piesek, Brutus. Ależ się ucieszyłam... będę miała towarzysza zabaw
Wyszłyśmy przed domek... to ma być pies? toż to istny potwór
Zobaczcie sami
Myslałam że chce mnie zjeść, potem się tłumaczył, że chciał
Nawrzeszczałam na niego, niech sobie nie myśli, że jak taki wielki to mu wszystko wolno
Na szczęście mała Pańcia zabrała do domku, uff.
Powiedziała mi w tajemnicy, ze też się troszeczkę tego stwora boi. Oj będę miała pełne łapki roboty, żeby to całe towarzystwo "ustawić"
P.S. Hektorku, Zuziu, nie bądźcie smutni, na pewno i Was ktoś pokocha, nie wolno tracić nadziei. Merdające życzenia ode mnie i wszystkich psiuli z ulicy (dla Hektorka ) Pozdrówcie wszystkie "ogony", te które znam, i te których już poznać nie zdążyłam
Wiki
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Wto 0:53, 05 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Witajcie Cioteczki i Wujaszkowie
Pierwsze tygodnie w moim domku były radosne, ale i bardzo nerwowe, bo cieszyłam sie, że go mam, ale jednocześnie panicznie bałam, że mi gdzieś moja Pańcia zniknie Kiedy wychodziła, okno było moim punktem strategicznym
Raz udało mi się domowników przechytrzyć, nie domknęli drzwi a ja hopsa za Pańcią. Narobili rabanu jakby nie wiem co się stało, wielkie mi niebezpieczeństwo, phi, jeden samochód na godzinę, głupia nie jestem żeby tak zaraz pod auto wpadać
Ależ się Pańcia rozgniewała Powiedziała, że uwielbia kiedy tak do niej galopuje, ale tylko i wyłącznie na spacerkach. Trudno, dalej będę sterczeć na parapecie 
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 12
|
|
|
|  |