 |
 | Szarmenka dostała kolejną szansę od losu - trzymamy kciuki! |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 23:27, 12 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Pamiętacie [link widoczny dla zalogowanych]? Niesamowity pies, niesamowita adopcja...
Gdy rok temu wydawało się nam, że szanse na zmianę jej smutnego życia są zerowe, że jej lęk przed wszystkim odstręczy każdego chętnego - pojawił się w jej szarej codzienności Rafał. Choć było dużo niewiadomych, np. jak Szarmen przyjmie życie w bloku, jakie relacje będą między nią a ludźmi, jak będzie odnosiła się do małej Oli, choć dzieliło ich ponad 450 km - Rafał wraz ze swoją żoną zdecydowali się spróbować zmienić szarmenkowe i własne życie. Cieszyliśmy się wszyscy - choć problemów było co niemiara: Szarmenka powolutku dostosowywała się do życia wśród ludzi. Jednak przez ten rok nie stała się zupełnie odstresowanym i beztroskim psiątkiem Nadal bała się wielu rzeczy, trasy spacerków były stałe...
Ogólnie jednak żyło im sie dobrze i szczęśliwie.
Aż do zeszłego miesiąca...
Rafał napisał: | W niedzielę 12 lutego 2006 r. Szarmen zaatakowała Olę. [...] Siedzieliśmy wszyscy w jednym pokoju oglądając telewizję. Widziałem, jak Ola głaskała psa. Robiła to jak co dzień. Tak bardzo pokochała Szarmen, że bez najmmniejszych obaw do niej podchodziła. Nie narzucała się jednak. Nie widziałem początku ataku Szarmen. Nastapiło to tak szybko, że nie zdążyłem zobaczyć. Zareagowałem najszybciej jak mogłem. Nie wiem co by było, gdybym nie był w domu. A tyle razy zostawialiśmy Ole i Szarmen wychodząc na chwilę do śmietnika...Tylko że ta
chwila...Nie chce o tym myśleć... |
Poprosiłam Rafała by napisał coś więcej o zachowaniach Szarmenki:
Rafał napisał: | Szarmen po niespełna roku u nas zmieniła się. Z każdym dniem obserwowaliśmy postępy w jej zachowaniu polegające na coraz swobodniejszym poruszaniu się po mieszkaniu. Okazywała radość, ufność, swobodę. Cieszyła się po każdym naszym powrocie do domu, wychodząc naprzeciw i sygnalizując radość energicznym merdaniem ogona. W dalszym ciagu obserwowaliśmy jednak w jej zachowaniu ostrożność w konkretnych sytuacjach. Podczas spożywania posiłków spieszyła się, jadła niespokojnie, bała się wtedy jakichkowiek odgłosów, a w szczególności odstraszał ja szum wody czy trzaskanie drzwiczkami od szafek kuchennych. Jednocześnie nie broniła jedzenia pozwalajac na bezpieczne dosypywanie, mieszanie itp.
Nie zmienił się jej stosunek do odwiedzających nas gości. A w zasadzie zmienił się, ale na niekorzyść. Każdy gość w naszym domu spotykał się z agresją, którą ciężko było nam zneutralizować. Widać było że Szarman podczas wizt boi sie i dąży do ugryzienia odwiedzjących nasz dom. Zakładaliśmy jej wtedy kaganiec. Szczególna agresję w domu Szarmen kierowała w kierunku dzieci. Już wtedy próbowała, mimo założonego kagańca, ugryźć dziecko znajomych w twarz.
Powinno to nam dac coś do myślenia, chociaż uspokajaliśmy się (oszukiwaliśmy?), że ten problem nie dotyczy Oli.
Na spacerach praktycznie nie odnotowaliśmy duzej poprawy. Ciagłe nerwowe rozgladanie się, dążenie do jak najszybszego załatwienia potrzeb
fizjologicznych... i pęd w kierunku domu. Bała sie wszystkiego oprócz samochodów i innych psów. Tutaj wykazywała zaskakujacy spokój... |
Straszna sytuacja, choć - jak sam Rafał pisze - można było próbować jej zapobiec... Emocje musiały być olbrzmie, atak na dziecko to nie jest zdarzenie, które można potraktować z zimną krwią...
Szarmenka wylądowała w schronisku w Sopocie.
Jednak mam olbrzmi żal do Rafała (i Rafał o tym wie), że powiadomił mnie o tym fakcie dopiero po 10 dniach. Można było spróbować znaleźć jakiś dom tymczasowy, nie narażać Szarmenki na aż takie przeżycia
Niestety - stało się, i się nie odstanie, musiałam działać. To przecież nasza sunia i jesteśmy nadal odpowiedzialni za jej los...
Okazało się na szczęście, że sopockim schroniskiem kierują bardzo sensowni ludzie - jak najbardziej gotowi do współpracy. W związku z tym sunia tam zostanie, choć Ewie nadal chodzi po głowie myśl pojechania po Szarmen. Nie wiem jednak czy to dobry pomysł (pomijając odległość) - bo u nas Szarmen siedziałaby w malutkim kojcu, tam mieszka w ponoć największym boksie, razem z innymi psami, biega swobodnie wzdłuż ogrodzenia, obszczekuje intruzów, ale idealnie reaguje na odwoływanie.
Do tego w Sopocie więcej osób będzie mogło ją zobaczyć - za tym idzie zwiększenie jej szans na adopcję...
Pan Andrzej, kierownik schroniska, obiecał mi, że przed wyadoptowaniem sunia zostanie wysterylizowana.
I tu prośba do Was - choć Szarmen i tak ma ten zabieg przejść - chciałabym podesłać na ich konto choć część sumy. Problem jest w tym, że nie mam jak udokumentować wypływu pieniędzy z naszego fundacyjnego konta, więc musiałabym zrobić przelew z prywatnego. Gdyby ktoś z Was mógł choć małą kwotę na ten cel zaoferować - byłoby to wspaniałe...
Jeśli znajdzie się taka dobra dusza - niech skontaktuje się ze mną na pw czy maila i określi jaką kwotę mogłaby przeznaczyć na ten cel, każda złotówka będzie mile widziana...
Oczywiście - jeśli możecie mi zaufać... Potem wkleję potwierdzenie dokonania przelewu.
Obawiam się, że po wyadoptowaniu stracimy z Szarmen kontakt - choć ponoć w sopockim schronisku prowadzone są kontrole poadopcyjne. Jednak zmusić adoptujących do kontaktu z nami w Wieluniu, nikt nie może... Szarmen jest już "własnością" schroniska w Sopocie...
Próbujcie więc na ile możecie szukać dla niej domku... Jak widać - nie nadaje się do domu z dzieckiem. Po jej zapędach, które opisuje Rafał można przypuszczać, że byłaby dobrym stróżem. Do tego - gdyby miała np. podwórko - miałaby sporo miejsca by się wycofać, gdyby się czegoś wystraszyła.
Jeśli mieszkacie w tamtejszym rejonie - może ją odwiedzicie? Moglibyście wtedy sami ocenić jakie są jej zachowania, jak wygląda, itp... Każda uwaga może byc pomocna
A tak Szarmuś wyglądała u Rafała i Ingi...

|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Wto 3:10, 30 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MadziA
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006 |
Posty: 908 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń |
|
 |
Wysłany: Pon 8:47, 13 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
To straszne... a ja myślałam że trafiła na domek już do końca życia. Kurcze, a może za szybko zdecydowali się ją oddać? Tak od razu... Może trzeba było jej dać czasu, zrozumieć przeszłość, zacząć łagodzić jej agresję, zaufać... no i wysterylizować. Ta wieść przyszła tak z nienacka. I najgorsze jest, że Szarmuś znowu jest w schronisku. Czy aby Rafał i jego rodzina to tacy zwierzomaniacy? Inaczej szukali by jej domu, bo ostatnią rzeczą jaką można zrobić to oddać psa do schroniska...
Szarmuś, miałaś być taka szczęśliwa, a tu znowu siedzisz w schronisku...
A może Ewa miała racje i powinna Szarmen być tu? Boję się, że Szarmen czuje się tam obco, jest zagubiona, smutna. Tam jej stan może się jeszcze bardziej pogorszyć i będzie nie do zniesienia... Co z tego, że ma duży kojec- tu miałaby naszą miłość...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 5
|
|
|
|  |