 |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pon 23:48, 27 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
A to wieści z samego źródła, czyli od sopockiej wolontariuszki
Szarmen ma szczescie, bo wpadla w oko naszej Oli, ktora jest najlepsza wolontariuszka po sloncem, a wlasnie wyadoptowala suke ze swojego schroniskowego stadka, a Szarmen wpasowala sie na jej miejsce.
W niedziele wypuscilysmy ja na trawke, zeby blizej sie zapoznac. Wcale nie jest az taka wyploszona, bywaly psy bardziej lekliwe. Podchodzila do mnie, niuchala i dawala sie glaskac. Nie jest z nia zle!
Jest lagodna do innych psow (bylysmy na spacerez z psami spoza jej boksu i Szarmen) i wszystko bylo OK. |
Uf...
Szukamy domku, szukamy!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Wto 14:53, 28 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Straszne mam zaległosci w pisaniu,ale wieści docierają do mnie chyba najwczesniej.Wiedziałam juz o tym,że Szarmen jest w schronisku,zanim pojawił się topik.Sama nie wiem co sądzić o tej całej sprawie.Rozumiem panike i obawy ojca,ale czy na pewno były podstawy do takiej paniki?Jakiego rodzaju było to ugryzienie?Czy ktos wie?Czy jednak decyzja o oddaniu Szarmen nie była włąsnie pochopna?Zastanawiam się równiez,dlaczego Szarmen nie została wysterylizowana już dawno,czemu właściciele tak zwlekali z tą decyzją?Wydaje mi się,że to mogło wiele zmienić.Najlepszym przykładem jest Bona.Musze powiedziec,ze jej zachowania czasem były podobne do zachowan Szarmenki:każdy gość był wrogiem,nie lubiła dzieci i..uwaga..szczeniaków!jeśłi czegoś jej zabraniano,potrafiła ze złości dotkliwie ugryźc.Pamiętam ubiegłoroczna sytuację w Króliku.Jak pisałam w wielu topikach,jest tam sunia Sonia,która wówczas była małym,grubasnym i pociesznym szczeniolem.Bonka od początku była o nią zazdrosna i od razu zagięła na nia parol.Pewnego dnia wzięłam Sonię na ręce i tuliłam.Bonka pękała z zazdrości i nerwowo biegała wokół,usiłując podskoczyć i capnąc mała.Ponieważ nie pozwalałam na to z całej siły złapała mnie za rękę w nadgarstku i bolesnie ugryzła.Krew tryskała niemożliwe,a ból był potworny.Skarcilismy Bonę,ale oczywiście tylko słownie.Małpa zresztą wiedziała,ze zrobiła źle i usiłowała się podlizac,nie mówiąc jak się wstydziła.To było najbolesniejsze ugryzienie w jej wykonaniu.Dodam tylko,ze początkowo Bonka stała się postrachem kamienicy,ponieważ nie było sasiada,którego by "nie zaliczyła"O gościach nie wspomnę.Dzieci równiez usiłowała capnąć i to nawet niemowlaki.Mimo jej rozlicznych 'występów' ani przez moment nie przyszło nam do głowy oddawać ją do schroniska.A zauważyć należy,ze oprócz tego Bonka miała problem ogonowy i kreciołkowy,nie mówiąc już o zdrowiu,braku socjalizacji,załatwianiu w domu.Zastanawiam się zatem,jak zachowałaby się rodzina Rafała,gdyby trafiła im się Bonka?A przecież decyzję o adopcji podjęłi świadomie i odpowiedzialnie,wiedząc jaką Szarmen ma przeszłośc i jak się zachowywała.
Może trzeba było przeprowadzić sterylkę i włozyć więcej pracy w układanie Szarmen i uczenie jej określonych zachowan?
My włozylismy ogrom pracy,ale dzisiaj nie mamy żadnych problemów.Oczywiście Bonka pogania sobie za ogonkiem,ale dzisiaj robi to nie dlatego,ze jest zestresowana,tylko dlatego,że chce na nas wymusić zainteresowanie.Małpa zauwazyła,ze kiedy trzyma ogon ,zajmujemy się nią .Wpadła wiec na genialny pomysł:goni ogonek,a kiedy nie zwracamy uwagi,przybiegnie blizej i zaczyna sapac nad pod nosem.Skarcona,natychmiast daje noge i zerka co chwilkę,czy już moze powtórzyć przedstawienie.jest dzisiaj psem wesołym,witającym gości,wręcz zaczepia ich nachalnie domagając się zabawy i mizianek.Potrafi władowac się na kolana osobom,które widzi pierwszy raz w życiu.Bawi się ze szczeniakami,a co do dzieci..Geba,sama powiedz,bo widziałaś.
Coś mi się wydaję,że Szarmen nie poświęcano tyle uwagi,ile trzeba było.Nie chodzi mi tu absolutnie o to,że ją zaniedbywano,czy nie kochano,bo tego miała na pewno sporo.Chodzi mi o obserwację negatywnych zachowań i eliminowanie ich przeróżnymi metodami.Wiem to trudne i pracochłonne,ale konieczne.
I jeszcze jedno:małgosiu,moze Ty wiesz coś bliżej:podobno Szrmen biedactwo jest chora cieżko,ma białaczkę..Napisz coś o tym,może potrzebna kolejna pomoc?
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Wto 23:54, 28 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Małgosiu,może sie pomyliłam,dlatego chciałam wyjasnić.Ostatnio zyję w okropnym mętliku i nie zawsze dobrze zrozumiem.Uff,odetchnęłam,że Szarmuś jest zdrowa!
Ubolewam bardzo nad faktem,że sunia znów w schronisku,ale niestety niewiele na to poradzę.MadziA ma rację,to chyba była zbyt pochopna decyzja,a okoliczności nie do końca jasne.Nikogo nie kamienuję,ale wiem,że ja bym się nie poddała,a na pewno nie oddałabym psiaka z powrotem do schroniska.Mój mąz twierdzi,że wolałby Bonke uśpic,gdyby zaszła drastyczna potrzeba,ale nigdy,przenigdy nie oddałby jej do schroniska.Inna sprawa,ze Bona jest głupia za swoim Panciem.To cały jej świat,reszta to tylko konieczne dodatki. Jak mozna by było pozbyć się tak wiernej,kochającej i przywiązanej istoty?Eh,zdegustowana jestem coraz bardziej..Ludzie robią się coraz gorsi i wydaje mi się,że deklarowanie miłości do zwierząt to tylko słowa,a przy najmniejszej porazce wychodzi naga prawda.
Oby Szarmuś znalała ciepły domek!
|
|
 |
 | |  |
 | Szarmen |  |
rafigdy
Dołączył: 30 Mar 2006 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 21:03, 30 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Siedzę, czytam i płaczę. I nie wierzę w to, co czytam. JAK MOŻECIE WYDAWAĆ OSĄDY BEZ POZNANIA CAŁEGO ASPEKTU SPRAWY, BEZ WYSŁUCHANIA TEGO, CO MIAŁBYM DO POWIEDZENIA?! No jak?! Poświęcalismy Jej za mało uwagi, spanikowaliśmy po jednorazowym wyskoku, po jednorazowym ataku, wiążecie to z Julką, wydaje sie Wam to dziwne? Jak tak możecie? Jakie, poza Małgosią i Ewą, macie prawo nas osądzać? Pytam jakie? Płaczę...
Nie wiem, czy macie dzieci. Nie wiem, w jakim te dzieci są wieku. Nie wiem, jakie macie psy. Nie wiem, jak jest przeszłość tych psów. Nie wiem i dlatego nie odważyłbym się wydać osądu, gdyby komukolwiek z Was coś takiego sie przytrafiło.
Ola straciła dwie górne jedynki. Na Jej małym nosku znajduje sie blizna, która najprawdopodobniej zostanie Jej do końca życia. Jak widzi psa, chowa się za mnie bądź za Ingę. W panicznym strachu próbuje uniknąć kontaktu z jakimkolwiek psem. W panicznym strachu, trzęsąca,z histerycznym krzykiem uciekła po ataku Szarmusi na ręce Ingi. Prze parę godzin nie mozna Jej było uspokoić. Całą noc nie spaliśmy po tym wydarzeniu.
Nie śpimy do dzisiaj. Z tęsknoty, z miłości, ze świadomością, że Szarmuś do nas nie może wrócić.
Wiele razy po zdarzeniu wybierałem się do schroniska. Nigdy nie doszedłem...Dlaczego? Dlaczego...Tylko Ci co kochają psy, mogą odpowiedzieć na to pytanie...
Oddalismy Szarmen bezpośrednio po wydarzeniu. Była niedziela. Wieczór. Wiedzielismy, po obserwacji zachowania Oli, ze musimy oddać psa jak najszybciej. Gdzie? Znajomym, którzy maja małe dzieci jak my? Ktos napisał - uspić. Nawet tego nie skomentuję...
Jedyna myśl: schronisko w Sopocie, tam skąd wzięlismy Julkę. Czy ktoś z Was oddawał kiedys kochanego psa do schroniska? Nie życze tego nikomu, nikomu...
Małgosia ma do nas zal o brak natychmiastowego powiadomienia. Ma rację. Calkowitą. Do dziś jestesmy w szoku po tym wydarzeniu, a przez pierwsze dni nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, świat nam się zawalił pod nogami, drugi raz z rzędu...Najpierw Julka, teraz Szarmen...Nie wiedzielismy co robić...
Jak możecie oceniać nasze postepowanie w ciągu całego roku z Szarmen. Czy ktoś z Was adoptował psa znajdujacego się w takim stanie? Czy ktoś z Was jechał przez pół Polski po psa, którego pokochał na podstawie zdjęcia i opisu? Czy ktoś z Was wziąłby taką odpowiedzialność na swoje barki? Czy ktos podjąłby się nauki dorosłego juz psa życia od początku? Nie pytam po to żeby podktreślac jakiekolwiek zasługi. Nigdy nie miałem zamiaru czegoś takiego napisać. Ale mnie zmusiliście. Niestety, musieliśmy wybrać pomiędzy dwoma skarbami. Niestety...
Nie będe udowadniać, że nie jestem wielbłądem. jest mi po prostu strasznie przykro. Nie dość, że spotkała Nas wszystkich tragedia - nas, Olę, Szarmuś, to jeszcze....heh...brak mi słów...
brak słów...
|
|
 |
 | Re: Szarmen |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 21:37, 30 Mar 2006 |
|
 |
|
 |
 |
rafigdy napisał: | Wiele razy po zdarzeniu wybierałem się do schroniska. Nigdy nie doszedłem... |
Rafał - i nie idź tam.
Pomijając ból jaki sprawi to Tobie - lepiej żeby Szarmenka nie przypominała sobie o Was. Będąc w schronisku i tak co dzień spotykają ją stresujące rzeczy, zdarzenia - ale ma to wszystko już jako-tako poukładane, jej życie ma już mniej więcej stały rytm. Wasze pojawienie przypomni jej o tęsknocie...
Dziewczyny, które opiekują się tam Szarmenką, kierownictwo i pracownicy - to dobrzy ludzie. Wiem, że zrobią wszystko co w ich mocy, żeby Szarmuś trafiła do odpowiedniego domu.
Wiola, od której mam szarmenkowe wieści, napisała ostatnio m.in. tak: "Bardzo polubila ja nasza pani prezes TOZu (podobno rozmawialyscie) i pani Krysia, ktora w niedziele przywiozla jej domowy rosol."
To właściwie jak u nas, w Wieluniu
Postaramy się z Amie i Mantis jak najszybciej umieścić ją na allegro, zrobimy podstronkę - może to wszystko pomoże znaleźć Szarmence nowy dom.
Na pewno nie zrobi tego wzajemne wypominanie sobie kto i co zawalił, jak mógł postąpić, a czego nie zrobił. Stało się.
Więc zanim Wasze emocje wezmą górę - zastanówcie się, bo tutaj odsyłam osoby mogące Szarmen zaoferować dom lub w jego poszukiwaniach pomóc. Wzajemne przepychanki jedynie chętnych odstraszą 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 5
|
|
|
|  |