 |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Wto 16:21, 23 Paź 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wszystko pięknie, ładnie, ale... jak już wcześniej kiedyś wspomniałam Sweeety kopie strasznie głębokie doły, nawet dochodzące do metra Są zakopywane, ale sunia wybiera sobie takie miejsca gdzie są kwiatki, drzewka lub świerki. No i przez te wystające korzenie, rośliny się niszczą, dziadek strasznie się denerwuje. Dlatego psina, podczas mojego pobytu w szkole, jest cały czas zamknięta, co źle na nią wpływa... Cały czas walczę z tym, żeby tylko jak najwięcej miała ruchu, ale z drugiej strony nie mam aż tyle czasu, żeby chodzić z nią codziennie na godzinne spacery. Zawsze była u nas tak nauczona, że od rana do wieczora biegała... czasem nawet w nocy. A teraz wydaje mi się, że jest smutna i nieszczęśliwa. Co mam robić?
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Śro 21:10, 28 Lis 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Śnieg, święta i ... Sweety to coś pięknego. Psina jest w tym okresie bardzo wesoła i w każdej chwili w pełnej gotowości do wyjścia na spacer, choćby króciutki. Owszem Sweety lubi śnieg, ale w inny sposób. Taki bardziej dosłowny, bo sunia uwielbia... go jeść. Naszczęście nic jej po tym nie jest. Kotkiem opiekuję się dalej pomimo jego wieku. Wypuszczając ją z kojca nigdy nie może się nacieszyć tym, że to już, że jest wolna i, że może poszczekać na samochody i nie tylko. Biega wtedy w tą i z powrotem, a jaką prędkośc potrafi przy tym osiągnąć. Wyznaczyła sobie szlak, od jednego końca ogrodzenia do drugiego (ze strony ulicy) i nie ma takiej możliwości żeby Sweety zatrzymać, podczas gdy ona uszczęśliwiona biega za każdym autem lub innym pojazdem. Dopiero gdy już wszystko poopszczekuje i już się uspokoi przybiega do mnie. Tuli, łasi się i skacze. Eh. Tyle czasu jest już u mnie i każdego dnia mnie zaskakuje swoimi nowymi pomysłami. Często są jednak one bardzo pozytywne. Codziennie czyni wielkie postępy, może nie tak szybko jakby każdy tego chciał. Ale ja uważam, że musimy dać jej jeszcze trochę czasu. Wkońcu wiele już przeszła, a młodziutka jest przecież.
Gorąco pozdrawiamy z zasypanego śniegiem Olesna.
Kasia, Sweety i rodzinka 
|
Ostatnio zmieniony przez Kasia i Sweety dnia Śro 21:13, 28 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Sob 11:31, 05 Sty 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Sweety Sylwestra jakoś przeżyła. Chociaż podobno bała się tych wszystkich strzałów fajerwerek. Teraz w roku (już) 2008, psina jest pogodna i w miarę spokojna. Zdrówko jej dopisuje, ale jej "dziecku" niestety nie. Kodżak zachorował, ma kaszel, cieknie mu z nosa ropa, nie potrafii normalnie oddychać. A teraz do tego wszystkiego okazuje się, że gdzieś zniknął. Mam ogromną jednak nadzieję, że wróci albo, że go znajdziemy. Bo jeśli jego stan się nie poprawi będzie musiał dostać antybiotyk i zamieszkać przez jakiś czas w domu (co też napewno będzie dla niego ogromnym przeżyciem, bo nigdy w nim nie był). Boję się w dodatku, że może zarazić naszego drugiego kota Śnieżkę.
A co do Śnieżki - nie boi się już Sweety i nie ucieka przed nią. A kiedy psina tylko chce ją nastraszyć czy pogonić to wystarczy żeby kotka się obruciła i wystawiła swoje ostre pazury to już Sweety wieje i jest zmiana ról.
W czwartek (przed wczoraj) byłam ze Sweetulcem u weterynarza umówić się na wizytę stomatologiczną, bo sunia ma na ząbkach kamień i trzeba go usunąć. Mamy przyjść w najbliższy czwartek dlatego Sweety otrzyma od Nas porcję głodówki w ten dzień, co zapewne się jej nie spodoba.
Teraz na zimę znacznie przytyła. Wiem, że to jest niezdrowe, dlatego teraz będzie trzeba ograniczyć się z jej trzema posiłkami do dwóch a może jednego dziennie. Potrzebuje też więcej ruchu. Cały czas ma podwórko do dyspozycji jednak woli spędzać czas śpiąc lub odpoczywając w budzie.
U Cywila wszystko Ok. Świetnie dogaduje się z Erą. Nie ma z nim większych problemów.
|
|
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Czw 22:23, 10 Sty 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Dosłownie godzinę temu zabierałam już Sweety z gabinetu. Jest już po zabiegu. Jak weszłam do sali, psina leżała na ziemi nie reagując zupełnie na mnie ani na nikogo innego. Nawet na drugiego psa, który tam akurat siedział, a podobno moja sunia go nie toleruje. Nie machała ogonkiem. No, ale cóż ja będę Sweety winić, powinnam sama najpierw pomyśleć co robię.
Teraz dochodzi powolutku do siebie.
Z wysiadką z samochochu miała małe problemy więc musieliśmy jej pomóc. A do budy zaszła, oj zaszła. Ale nie sama. Opierała się na mojej nodze, szła dzielnie przy niej, bez narzekania. Zamierzała nawet mnie polizać po ręce jak to zawsze robi, ale język odmawiał posłuszeństwa jak cała reszta sweetowego ciałka. Po nargozie może jeszcze trochę wymiotować. Dzisiaj przeszła 12 godzinną głodówkę, co wyraźnie nie było dla niej żadnym pocieszeniem.
Mówiąc krótko - dziś Sweety miała najgorszy dzień. Nie dość, że doprowadziłam do tego iż sunia wróciła do domu "pijana", z pytaniem; "Co teraz inne psy o mnie pomyślą?!" to w dodatku musiała przetrzymać głodówkę. Ciężko jej się było z tym pogodzić.
A mnie serce ściskało i sumienie dręczyło, jak widziałam te jej chwiejne kroki i upadki
Bardzo się cieszę , że obie mamy ten zabieg za sobą...
Zdjęcia Sweetulca będą jeśli oczywiście macie ochotę zobaczyć moją pannicę w 2008 roku
Jutro jakieś zrobię. Może pójdziemy na długi spacer w ramach przeprosin.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Pią 19:08, 11 Sty 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Dzisiaj rano zajrzałam do Sweety. Miała się całkiem nieźle. Była trochę osowiała, nie chciała wyjść poza kojec pobiegać po podwórku, pooglądać wszystko...
Nakarmiłam ją i poszłam do szkoły. A raczej na wycieczkę, która się przedłużyła i wróciłam później niż planowałam z powrotem.
Przed drzwiami czekała na mnie Sweety. "Super" pomyślałam "Już pewnie jest wszystko OK". Poszłyśmy na spacer (niestety nie taki długi jak jej obiecałam, bo wszędzie pełno błota) Wróciłyśmy brudne, wyczesałam psinę i zerknęłam do jej budy. P. Magda mówiła mi jakie mogą być skutki uboczne. Że Sweetulec może wymiotować. No i stało się.
Wszystko co miała w żołądku zwróciła do budy. Może nie miała siły z niej wyjść, żeby załatwić to gdzie indziej.
Od razu zabrałam się za wielkie sprzątanie, przez malutki otwór od budy wyjmowałam to paskudztwo.
Ale ząbki są śliczne i nawet bardziej ostre, więc teraz Sweety ma czym postraszyć listonosza
A teraz zdjęcia. Wprawdzie - nie dużo ich, bo większość zamazanych z radości Sweetulca.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Ostatnio zmieniony przez Kasia i Sweety dnia Pią 19:09, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 12 z 19
|
|
|
|  |