 |
 |
|
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Wto 14:58, 12 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Sweety ostatnio została wykąpana z pomocą moich trzech braci. Teraz wygląda na jeszcze piękniejszą, choć według mnie ona zawsze była piękna
Co do sterelizacji; Sweetusia nie przeszła operacji, ponieważ zachorowałam i nie było jakby się nią zaopiekować. Narazie ją pilnujemy, w ciąży nie jest, szczeniaków raczej też mieć nie będzie - na szczęście.
Psina w niedziele miała przeraźliwie dużego kleszcza na szyi. Ale udało się mojej babci w pore to zauważyć (mnie nie było przy tym) i wyciagnęła robala. Nic jej nie jest, a śladu ani znać.
Teraz mam do powiedzenia trochę o Rudym vel Kubusiu. A więc jak się okazało ma on wiele innych imion, nie tylko Rudy, ale także Kubuś, Snoopy itd. Prawie całe Olesno zna 'mojego' rudzielca.
U swoich kochających ludzi długo nie posiedział. W nocy postanowił się wynieść i teraz mieszka w .... naszej szkole ! Na początku przyznam szczerze myślałam, że zostanie wypędzony, lecz on został. Na przerwach bawi się z dziećmi, a w czasie lekcji śpi.
A co na to nauczyciele? W pewnym sensie nic. Psa zaakceptowali. Nikomu nie przeszkadza, więc nikt go nie przegania. A dzieciaki mają zajęcie na przerwach
Teraz kilka nowych zdjęć Sweetulca
Sweety i Maciuś
Kubuś, Wojtek,Maciuś i psina
Sweety i jej Kodżak
Synek ucieka, a mamusia.... za nim

|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Nie 13:05, 29 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
U Sweety niestety pojawiły się… pchły. Na razie jest zbyt zimno, żeby ją wykąpać. Cały czas się drapie i nawet dzisiaj tuląc słodziutką panienkę przeszły na mnie. Stosujemy też spray przeciwko pchłom i kleszczom, ale to nic nie pomaga.
Są jakieś inne sposoby, aby zlikwidować te robale?
Poza tym jest wszystko wspaniale. Tylko… Zauważyłam, że Sweety robi się jasno brązowa, albo ruda! Całą szyję ma już rudawą a na niej ma czarne kropki. Na łapach i na szyi też ma pełno rudawych kropek pomieszanych z czarnymi. Na szczęście przepiękne oczko Sweetulca się nie zmieniło. Po tym roku Nam sporo urosła. Nie jest na razie gruba, ale ma trochę więcej ciałka.
Cywil też całkiem nie źle się trzyma. Wczoraj pojechałam kudłacza odwiedzić, a jak odjeżdżałam ciocia zabierała go na wybieg, żeby sobie pobiegał. Oczywiście jak tylko podeszłam do jego kojca zaczynał warczeć i szczekać. Psisko nieco mi przypomina Leonbergera. Czytałam dużo o tych psach w Internecie i okazało się, że są to żywiołowe, ale nigdy nadpobudliwe czy nerwowe (co u Cywila się nie zgadza). Mimo, że lubi przestrzeń, najważniejsze, żeby mieszkał blisko swojego pana. Zbyt duża surowość lub brak kontaktu z rodziną mogą zmienić charakter tego psa.
Może to właśnie takie straszne przeżycia z poprzedniego domu negatywnie na niego wpłynęły? Coraz rzadziej już myślę, że da się opanować jego agresję…i przywrócić pełną radość z życia.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kasia i Sweety
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Olesno |
|
 |
Wysłany: Czw 10:21, 13 Wrz 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Zimno było strasznie, a razem z tą pogodą Sweety straciła chęć do życia. Całe dnie przesiedziała w budzie. Nawet nie miała chęci się ze mną przywitać, a tym bardziej biegać i szczekać na somochody.
Teraz już jest cieplej i Sweety odzyskała dobry humor. Kotkiem opiekuje się nadal wspaniale, choć on już jest dorosły.
Niedawno nam strasznie zachorował... Okropnie zaczął tracić na wadze. Żebra były wszystkie na wierzchu. Do tego wszystkiego, Kodżak brał najprawdopodobniej udział w walce i niestety na tym ucierpiał. Na samym początku ogona inny kot wbił mu swoje kły, wdało się zakażenie. U weta od razu kicia została opatrzona, ale weterynarza najbradziej zadziwiła i przestraszyła wielka rana na ogonie. Przemyła, ściągnęła ropę i mały dostał serie zastrzyków z antybiotykami. W domu też musiałam mu podawać lekarstwa. Na konrolii dostał jeszcze raz, dwa zastrzyki i teraz wraca do zdrowia. Nie jest już przerażająco chudy, a sunia ucieszona z powrotu ze swojego przyjaciela, wzieła go za kark i zaniosła do budy
Wczoraj poszłam z moją damą na spacer, oczywiście na ''nasze'' działki. Wpadłam na pomysł z aparatem i oto kilka zdjęć...
Na początek najładniejsze (według mnie) zdjęcie, które teraz gości na moim komputerowym pulpicie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Szczęśliwa psina wchodząca już na tereny zabudowane, musi tam być na smyczy, bo jest dużo kotów, poza tym takie są przepisy, ale Sweety to nie przeszkadza. Nie protestuje - narazie
[link widoczny dla zalogowanych]
Na odpoczynku najpierw spogląda w prawo...czy nie ma jakiegoś kotka w zasięgu jej wzroku
[link widoczny dla zalogowanych]
potem w lewo...
[link widoczny dla zalogowanych]
W drodze powrotnej psina jeszcze raz tęskno patrzy w dal z pytaniem w oczach; "kiedy następny spacer?'
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 11 z 19
|
|
|
|  |