Słoneczna Sol-niczka :)

Ja za-bra-niam umieszczać takie zdjęcia!

Bo pojadę do tej W-wy i sobie Solkę zabiorę...

Ja ją dzisiaj chętnie oddam, bo pogryzła z wlasnej inicjatywy jedną wilczycę i jedną rotweilerkę

- mam nadzieje, że to tylko opóźniona reakcja na przyjazd Olci i próba bronienia mnie w związku z tym. ale może cos innego. W każdym razie pochłaniam szybciej Zapomniany język psów w praktyce - musimy uzupełnic wiedzę do czwartku. Zobaczymy co trenerka na to.

ANiu mam nadzieję że wszystko będzie dobrze

Od samego początku trzymam za Was kciuki

"Z chęcią" powiadasz...?

Juuuuż to widzę jak ją "z chęcią" oddajesz

Dzięki za kciuki - ale to trzeba trzymac za Solkę - w tyłek wkroję jeszce raz się powtórzy!

Ale jak ją skarciła i potem nie zwracałam uwagi na nią wcale, to łaziła za mną i głęboko mi w pczy zaglądała. Aż Olka moja powiedziała, że Solka wie, że sie gniewam. I dobrze jej tak!

No może z taką chęcią, to nie, ale z niechęcią to TAK! Już, natychmiast! Ale ze straszną niechęcią

Brawo!

Tak trzymać! Często nie doceniamy wagi kar emocjonalnych, a bywają one dla psa dużo dotkliwsze, niż lanie (mam na myśli klapsa, a nie katowanie kablem od żelazka). Pies stale stara się zasłużyć na uznanie przewodnika stada, a bycie ignorowanym odbiera bardzo - że się tak wyrażę - personalnie. Tak więc gniewaj się na Solkę ile wlezie (oczywiście, kiedy jest to zasadne

). I niech Solka Twojego zagniewania ma pełną świadomość.

PS Byle nie za długo, bo psy - jak Kubuś Puchatek - mają bardzo mały rozumek.

PS 2 A poza wszystkim, jaki to uroczy widok, taki skonfundowany pies, starający się nam spojrzeć przepraszająco w oczy, prawda?

prawda, ale Solka coś od przyjazdu Olci to sie zmieniła. Woli czas w samotności spędzać, na kanapę siłą ją muszę wciągać. Taka jakaś osowiała mi sie zdaje. A Olcia twierdzi, że z nią ok. Bawia sie na spacerach i biegają... no wie wiem. Muszę też z nią pobiegać, bo ostatnio dałam tę przyjemność Olci a sama tylko do stajni z nią jeżdżę, ale ona tam nie może wskoczyć na konia ze mną, choć próbuje

Anka, no co Ty? Też masz mały rozumek, jak Solka i Kubuś Puchatek? Nie pamiętasz, dlaczego Sol nie mogła zostać w swoim starym domu? Bo była zazdrosna o dziecko, prawda? I być może z Twoją Olindą właśnie o to chodzi. Tyle że w tym stadzie to nie ona rządzi, a Ty, więc nie może sobie pozwolić na jakieś jawne, może nawet z lekka agresywne manifestacje, więc tylko się boczy na Ciebie.
Ja nie mówię, że mam bezwzględną rację, ale takie mi się nasunęło natychmiast skojarzenie.

Jakby Solka była koniem, to ja bym miała większy rozumek, ale z psami to przyznaję trochę mi się zmiejsza. Także dobrze, że mi mówisz, bo masz rację, ona może trochę zdziwiona, że miałyśmy byc tylko my i głupia kotka - zabawka do polowań, a tu taki przyszedł człowiek nowy i do tego nie jest on ten człowiek zły. Ale jedzenia nie daje

Dziewczyny lubią razem biegać, zawożę je na łąki i wracają ledwo zywe.
Zobaczymy, jak będzie na tych Mazurach.

jnk ma racje.Sol jest skofundowana nowym czlonkiem stada.Jesli wolasz ja na kanape-a ona ignoruje-to juz jej nie wolaj.Moj pies sie na mnie obrazil jak mielismy doga niemieckiego tymczasowo-kompletnie mnie ignorowal i nawet moje polecenia

.Jak go wolalam,mial mnie gdzies i to bardzo ladnie manifestowal...Wiec ja go zaczelam ignorowac rowniez-nie bede sie prosic ]:)po tygodniu pies zaczal sam za mna lazic...Nie poswiecaj jej wiecej uwagi niz dotychczas bron boze-bo sobie pomysli,ze cos jest nie tak...zachowuj sie jakby nic sie nie zmienilo,trzymaj sie waszych rytualow i wszystko wroci do normy

A jesli sunia bedzie odmawiac jakiegos rytualu-typu wejscie na kanape-nie zachecaj jej.trzymam kciuki zeby wszystko wrocilo do normy..

A jedzenie jest świetną kartą przetargową. Gdyby Solce zalęgła się w psiej mózgownicy myśl, że Twoją Olcię można by spróbować zepchniąć niżej w hierarchii stada i zaczęła zachowywać się wobec niej niestosownie - Olcia może przejąć chwilowo kontrolę nad miską Solki. Kiedy Sol się zorientuje, że od Twojej córki zależy jej (Solki) pełny brzuszek - będzie musiała, chcą nie chcąc, podporządkować się. No, chyba że jest psim betonem, ale nie wygląda mi na taką.

na razie to mamy tak, że Sol dostaje miske, zagląda do niej, wylizuje co lepsze, a resztę czyli główne body jedzenia zostawia - głodówka

ale Amie powiedziała wzoraj, że pies zmęzniał (czyt. utył) więc mam nadzieję, nic jej nie będzie.
A my z Olką teraz to zamiast być w drodze od 6 rano, to patrzymy w komputerze na prognoze pogody - cholera! Pada!

To w komputer musicie patrzeć, żeby się przekonać, że pada

?! Mnie wystarczył poranny spacer z psiakiem Dżeksiakiem. Hmmm... ciekawe. Może jakaś szczególnie bystra jestem? Swoją drogą ludzie się od tego kompa chorobliwie uzależniają, już im rzut oka za okno nie wystarcza, na wszystko trzeba znaleźć potwierdzenie w wirtualu

.

Też mieliśmy w tym tygodniu jechać na Mazury, ale najpierw sterylka, teraz pogoda do d. i tak siedzimy na tyłkach wszyscy razem i każdy z osobna i nie bardzo wiemy, co tu robić w tak pięknych okolicznościach przyrody.

A propos jedzenia. Wet mi doradził, żeby jedzenie miksować, przeciskać przez praskę do ziemniaków lub ubijać tłuczkiem do ziemniaków. Wtedy, dziad jeden psi, nie ma możliwości powybierania tego, co lubi i porzucenia na wieczne zmarnowanie reszty zestawu żywieniowego. Oczywiście dotyczy to pokarmów miękkich. Jak dajesz chrupki, to już sama sobie radź. Zresztą Dżeks, jak się zorientował, że na obiad dostaje się jajeczka, ziemniaczki i wątróbeczkę lub też inną suplementację smakową (po ryżu ma rozwolnienie

), też zaczął wybierać rano z suchej karmy tylko te kawałki, które są duże i którymi można się tak fajnie bawić: rozgryzać i zostawiać na podłodze, podrzucać, wynosić na posłanie albo do przedpokoju...