AnJa
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006 |
Posty: 785 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gorzów Wlkp. |
|
 |
Wysłany: Sob 0:36, 23 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Anno, dziękuję za zmianę tytułu, pięknie to ujęłaś
Pudi vel Klif rzeczywiście odzyskał swoją dumę, nawet rzec by można, iż cokolwiek zanadto
Właśnie Janusz zatelefonował do Pana Roberta przekazując podziękowania od MałGośki - tu odwrotnie przekazuję MałGośce ukłony od Pana Roberta oraz pytając o samopoczucie Klifa.
Klif ma się świetnie i na brak zajęć nie narzeka. Pilnowanie całej posiadłości zległo na jego barki - Samba stwierdziła, że dama w jej wieku nie będzie rywalizować z nieopierzonym młokosem i dystyngowanie usunęła się w cień.
Klif zarządza zatem posiadłością i dyryguje ruchem przemieszczających się po niej ludzi wg swoich zasad. Osobliwie zwraca baczną uwagę na męskich przedstawicieli ludzkiego gatunku i nie toleruje naruszania terytorium oraz miru domowego. Osobników niesfornych przywołuje do porządku stosownym chwytem w centralną okolicę pomiędzy pachwinami. Biada temu, kto ma słaby refleks i nie zdąży zrobić uniku. Doszło nawet do przelewu krwi, szczęściem z pominięciem już wcześniej wzmiankowanej okolicy centralnej
Pora rozwiać nurtujące MałGosię wątpliwości - czy naprawdę nie ma z Klifem żadnych kłopotów?
Otóż odpowiadam w imieniu Pana Roberta, iż żadnych kłopotów z Klifem nie ma.
Klif zachowuje się bez zarzutu, choć poszerzanie repertuaru w tym przypadku jest już zupełnie zbędne.
|
|