 |
 | Pluto (sznaucer olbrzymi) pies z bajki... |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 10:49, 25 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
PLUTO
Pluto imię ma doskonale dobrane Chłopak - jak jego bajkowy imiennik - ma masę pomysłów, niekoniecznie jednak przez ludzi wyczekiwanych Ale co się dziwić, taki młodzik może mieć jeszcze pstro w głowie
Urodził się w czerwcu 2005 roku, ma więc w tej chwili niewiele ponad półtora roku. Sznaucer olbrzym.
Od szczenięcych czasów Pluto mieszkał sobie szczęśliwie razem ze ukochaną panią w mieszkanku w bloku. Życie jednak rzuca różne kłody nie tylko pod ludzkie nogi, ale też pod psie łapy... Z powodów rodzinnych pani Pluta nie mogła dalej być jego opiekunką - psiak więc najpierw wylądował w jej firmie, jako pies stróżujący, na podwórku. Pozostawiany jednak samemu sobie urządzał samodzielne wyprawy krajoznawcze... Nie było to dobre rozwiązanie - więc ostatecznie w styczniu Plutuś zamieszkał w naszym schronisku.
Jest z niego świetny psi towarzysz, w końcu przez całe swe półtoraroczne życie był pod opieką starszej kobiety, nie sprawiając jakiś większych problemów.
Ludzi Pluto kocha, choć i własne zdanie próbuje czasami przeforsować głuchnąc nagle totalnie lub robiąc wręcz przeciwną rzecz od oczekiwanej
Wobec innych psów jest przyjacielsko nastawiony, chyba, że ten drugi kudłacz za bardzo daje mu się we znaki. Potrafi wtedy sprowadzić pyskacza "do parteru".
Podczas sesji foto ciężko było się doprosić by stał w miarę spokojnie ale to akurat nie jest dziwne - w końcu wreszcie był na spacerku, trzeba było tyle rzeczy na raz zrobić, obwąchać tyle trawek, przywitać się z każdym - więc robił to wszystko... na raz
Niestety Plutuś nie prezentuje się już zbyt dystyngowanie, choć wciąż można dostrzec jego urodę. Ostatnio strzyżony był w zeszłe wakacje, do tego doszło zniszczenie sierści przy obecnych pogodach, a i samo życie schroniskowe przecież nie toczy się na kanapach
Pluto potrzebuje domu, w którym na nowo odkryta zostanie jego uroda, ale przede wszystkim będzie mógł spędzać czas z własnymi ludźmi, chodzić na długie spacerki, mieć w posiadaniu na nowo swoją miskę i posłanie...

|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Nie 2:19, 15 Kwi 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Prima aprilis miał dla nas przygotowaną niespodziankę, i to wcale nie w postaci typowego niekoniecznie miłego żartu Niespodzianka była nad wyraz radosna
Dzięki działaniom dogomaniaczki weszki Pluto wpadł w serca rodziny p. Henryki z drugiego końca Polski - bo aż z Biecza koło Gorlic.
Domek zapowiadał się wspaniały - sprawę adopcji łobuzowatego psiaka dokładnie przemyślał i mimo snucia przeze mnie i weszkę różnych czarnych scenariuszy - wciąż bardzo psa chciał
Problemem stał się transport. Odległość dzieliła nas potężna, mimo chęci podzielenia trasy na odcinki - z dnia na dzień plutkowe szczęście domowe się oddalało
Widać jednak Plutuś przyciąga do siebie różnorakie cuda - bo nasz apel o pomoc w transporcie dojrzała Aneta z Mysłowic, która sama parę tygodni wcześniej adopcję kudłacza rozważała. Skoro rozsądek wziął górę nad emocjami i nie mogła dać Plutkowi domu... postanowiła zaofiarować mu dowóz do czekających tak bardzo na niego ludzi
Łącznie Aneta pokonała ponad 800 km, wyprawa zajęła jej cały dzień. Co jakiś czas dzwoniła do mnie z trasy zdając relację z kolejnych etapów i wciąż zachwycając się swym podopiecznym Ponoć chłopak w podróży był wręcz idealny, grzeczny, i tak słodki, że wręcz zacytuję Anetkę: "Pluto to anioł!"
W Bieczu na podróżnych czekała nie tylko zdenerwowana rodzinka, ale i tłumek sąsiadów Powitanie było więc królewskie - ze świtą
P. Henryka rzuciła się całować i tulić swego nowego towarzysza, a jej mąż pokazał Plutkowi jego dom i okolice, tłumacząc cierpliwie i opowiadając co i jak Do radosnych przytulań dołączyły się też dwie córy w wieku gimnazjalnym, a jedynym niezbyt uradowanym osobnikiem był kot ostentacyjnie przechadzający się przed zszokowanym psim nosem
Po pierwszej dobie nowego życia otrzymałam liścik
Henryka napisał: | Plutuś jest taki kochany, że wszyscy sie nim zajmujemy. Wczoraj był kąpany i był pan weterynarz, ale niestety nie udało się Plutusia całkiem ostrzyc, bo pokazał weterynarzowi gdzie jego miejsce Wszystko było w porządku dopóki nie wyjął nożyczek i wtedy Plutuś pokazał swoje ząbki. Ja mogłam go trochę ostrzyc ale weterynarz nie. Plutek spał cała noc "jak zabity" i rano witał się podskakując do mnie i biegając po całym domu. Teraz też się trochę rozbrykał i siedzi na Elizy łóżku, strasznie się chce bawić i podskakuje. Mówię mu że piszę do jego Pani i że za chwilę pójdzie na spacer. Na razie staramy się żeby sobie z kotem nie wchodzili w drogę ale myślę że się przyzwyczają. Dzisiaj jak szłam z pracy Plutuś siedział z mężem na polu i mnie poznał, bardzo się cieszył i wyskakiwał do góry. Później trochę go ostrzygłam i był jeszcze raz kąpany. W sobotę będzie weterynarz i może go ostrzyże maszynką, a jak nie to ja to zrobię. |
Następnego dnia cudny sms-ik
Pluto w pełni czuje się już panem domu, szczeka na obcych. Wczoraj była u mnie koleżanka z dziećmi - Plutek bawił się z jej córką, ganiał za nią i wskakiwał na ramiona, sporo było śmiechu i zabawy. Bardzo zaakceptował męża, słucha co do niego mówi, a ja jestem do zabawy. Rano się wita i cieszy, ale jak zobaczy, że mąż niesie smycz to już idę w odstawkę i na mnie nie zwraca uwagi Jestem zazdrosna o Plutusia, który już zawładnął naszymi sercami.
Musimy jeszcze popracować nad relacjami z kotkiem. |
I dziś kolejny liścik
Przesyłam Pani kilka zdjęcia naszego pupilka tylko jeszcze przed strzyżeniem. Plutuś jest szczęśliwy, tylko dzisiaj trochę pogonił kotka.
Dzisiaj było trochę zabawy, bo dostał nową piłkę (wczoraj pogryzł dwie). Na polu pił wodę ze swojej miski a gdy nie chciał więcej przewrócił miskę i nosił w zębach. Mężowi przyniósł jednego buta jak powiedział że idzie z nim na spacer .
Plutuś szybko się uczy i jest mądry. |
A to fotki Anety - z podróży i pierwszych wspólnych chwil w domu, z własnymi ludźmi
"Uśmiechnięty Pluto w podróży"
"Spacerek w czasie długiej podróży"
"Łapy, łapy, cztery łapy, a na łapach pies kudłaty"
"Jaki jestem znowu szczęśliwy"
"Ja i moja nowa pani"
"Jesteśmy szczęśliwi na pierwszym spacerku wokół domu"
"Jak pięknie rosną kwiatki w moim ogródku"
"Oglądałem moje mieszkanko"

|
|
 |
 | |  |
Henryka
Dołączył: 15 Kwi 2007 |
Posty: 27 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 11:01, 15 Kwi 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Chciałabym serdecznie podzekować Pani Anecie z Mysłowic i jej mężowi za dowiezienie nam Plutka który jest wspaniałym psem.
Henryka
|
|
Henryka
Dołączył: 15 Kwi 2007 |
Posty: 27 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 12:37, 15 Kwi 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Plutek jest wspaniały. Musimy tylko jeszcze pracować nad relacjami z kotem , ale na razie staramy się aby nie wchodzili sobie w drogę ale myślę że z biegiem czasu się przynajmniej zaakceptują. . Plutuś zaprasza do zabawy podskakując i otwierając szeroko śliczny pyszczek. Co dzień odkrywamy wpólnie coś nowego i zaskakującego w jego zachowaniu. Dzisiaj np. powiedziałam mu że sobie posiedzimy , to on pierwszy był na fotelu. Bardzo lubi bawić się piłką. Teraz jest z mężem na podwórku i muszę już iść z nim się pobawić.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 7
|
|
|
|  |