 |
 |
|
 | |  |
Aska
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005 |
Posty: 1085 |
Przeczytał: 1 temat
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pią 18:19, 14 Sie 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Mam nadzieję, że wyjdziemy na prostą.
Zaczęłam widzieć światełko w tunelu.
Niestety dwutygodniowe leczenie (antybiotyk i czyszczenie – zawsze w znieczuleniu) nie przyniosły rezultatu, z ucha nadal leciała obficie ropa, a zapach – lepiej nie mówić.
Lekarz zdecydował, że trzeba otworzyć kanał słuchowy. Operacja odbyła się we wtorek w tym tygodniu i dzisiaj byłyśmy na pierwszej poważnej kontroli. Rokowania są bardzo obiecujące. Jeśli nie wydarzy się nic niedobrego to za jakieś dwa tygodnie powinno być w miarę ok.
Wyniki krwi okazały się zupełnie poprawne, natomiast nowotwór jest typem łagodnym, rana po wycięciu ładnie się zagoiła i w najbliższym (a może i dalszym) czasie należy o tym zapomnieć.
Dzisiaj doktor zdecydował jeszcze o zrobieniu badań kału, bo pomimo intensywnego tuczu Molka na wadze przybiera słabo. Czeka nas jeszcze sterylka, ale to w ostatniej kolejności.
Tego wszystkiego co działo się z Moli nie dało się nie zauważyć.
To na tyle.
I naprawdę nie wiem czy jeszcze coś pisać, bo ostatnio poniosły mnie nerwy i bardzo tego żałuję, bo to po prostu nie przystoi. Obiecałam sobie, że to się więcej nie powtórzy, więc nie mam ochoty na żadne wyzłośliwianie się, ani licytowanie na elokwencję.
Nie będę jak bela gratulować zadowolenia z siebie, bo refleksji nad takim stwierdzeniem spodziewać się nie należy, ale jedyne co chcę nadmienić to to co powtarzam na tym forum po raz któryś z kolei.
Mówię o odpowiedzialności. Jeśli bierzemy na siebie odpowiedzialność za czyjś los to mamy zakichany obowiązek być odpowiedzialni. I argument „ w warunkach schroniskowych” jest bezpodstawny. Bądźcie odpowiedzialni za psy schroniskowe tak samo jak za swoje. Leczcie je tak samo jak swoje, pomagajcie im tak samo jak swoim. Wzięliście za nie odpowiedzialność dobrowolnie, a nie z pistoletem przy głowie.
A stan Moli był tragiczny (tak samo jak wcześniej Sabci).
I chyba nie jest aż tak źle finansowo, aby psy nie były odpchlone i zaszczepione na wirusówki ( Molka nie miała wirusówek, za to pchły owszem), bo jak się wam trafi pies z parwo to niestety (lub stety) schronisko się przerzedzi.
A szczegóły zainteresowanym na PW.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 22:53, 05 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Aśka - źle zaadresowałaś kopertę, nie ma adresu "98-335 Szczyty". Ktoś przekreślił to i napisał prawidłowy kod "98-355 Działoszyn", ale prawdopodobnie szukano fundacji na ul. Wieluńskiej już tylko w Działoszynie, bo takową Działoszyn też posiada.
Przesyłki zaadresowane:
Szczyty, ul. Wieluńska 108
98-355 Działoszyn
docierały za każdym razem. P. Krysia jest w przytulisku codziennie, więc zawsze ten adres jest pewniejszy, ale możesz też wysłać na fundacyjny:
ul. 18-go Stycznia 131
98-300 Wieluń
Jola - osobiście nie posiadam żadnych dokumentów na temat zdrowia zwierząt, poza moimi tymczasami. Jeśli osoba adoptująca zwierzaka ma jakiekolwiek pytania co do leczenia/zabiegów/podawanych leków/szczepień/itp. zawsze kieruję ją do osoby najbardziej w tym względzie kompetentnej czyli p. Krysi. Nigdy nikt nie miał z tym problemu, również Asia w przypadku Sabci.
Nie mam wątpliwości, nikt zresztą nie ma, że Moli właśnie dzięki Aśce ma wreszcie szanse na szczęście i choćby minimalny powrót do zdrowia, i ostatnią rzeczą jaką chciałabym zrobić byłoby utrudnianie Asi zdobycia wiedzy potrzebnej jej do ratowania życia psa. Aśka wielokrotnie przez minione lata kontaktowała się ze mną na różne sposoby, więc wierzę, że gdyby chciała mej pomocy - mogłaby do mnie zadzwonić/napisać maila/pw, cokolwiek, kiedykolwiek, o jakiej chciałaby porze dnia i nocy. Nie wydaje mi się więc, że "robię cyrk" i odmawiam pomocy.
P. Krysia netu nie ma, więc pytania na forum nie przeczyta. Asia przez kilka lat kontaktowała się z nią telefonicznie, więc ta droga kontaktu też nie jest jakąś tajemnicą. Domyślam się jednak, że Aśka z takiego kontaktu zrezygnowała, stąd ma poprzednia wypowiedź z propozycją wysłania oficjalnego zapytania.
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 8
|
|
|
|  |