 |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 18:33, 08 Gru 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Jest mi szalenie przykro i smutno, że Zonka znów szuka domku.
Edytko, tak, muszę myśleć optymistycznie, bo jeśli zacznę myśleć inaczej, jeśli wszyscy tak myśleć zaczniemy, to czy będziemy w stanie szukać im domów?
Ile jest takich ludzi jak Zwierzomaniacy? Za mało, a psów w schroniskach tysiące Życzę każdemu ogonkowi takiego domku jak Twój Edytko, tylko że to niestety nierealne
Przykład Megi może nastwiać bardzo pesymistycznie, bo domek wydawał się idealny, a jeśli tak zapowiadający się domek "nie wypalił" to jedynie wiara, że to jeden z nielicznych przypadków daje mi siły, by działać dalej.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Sob 1:30, 10 Gru 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Pisze kolejny post,ale nie moge się powstrzymać.Przesledziłam cały topik Megi i ze smutkiem stwierdzam,że suni chyba lepiej było w ..schronisku.Tam przynajmniej interesowano się nią i okazywano trochę serca.
Bijąc się w piersi musze powiedziec uczciwie:żałuję,że pozwoliłam na przywiezienie Megi do tego domu.A żałuję tym bardziej,że nie powiedziałam otwarcie o moich odczuciach po pierwszej wizycie.Ten dom od razu nie podobał mi się.Oczywiście zamożny,zadbany,ludzie porządni,ale..Własnie to ale...Nie wiedziałam początkowo co mnie tak niepokoi.Dzisiaj już wiem: w tym domu wieje chłodem!Wydałam pozytywną opinię,ale bez przekonania.Myślałam,że może jestem przewrażliwiona,może szukam ideału,bo porównuję dom do domów innych adoptowanych ogonków,a ludzi do forumowiczów,których znam.Pomyślałam,że może trzeba czasu,może jak już sunia będzie to wszystko ułozy się inaczej.Kiedy wyszłam z tego domu zadzwoniłam do Maćka,to jest człowieka,ktory znalazł ten dom dla Megi,a zajmuje się bokserami.Przekazałam mu informacje bez entuzjazmu,ale z kolei on przekonywał mnie,że rozmawiał z tymi ludźmi telefonicznie wielokrotnie,że jego zdaniem zalezy im na Megi i jest to dobry dom.To chyba przeważyło szalę.Przyznam jednak,że cały czas myślałam o suni,aż do wczorajszego telefonu od pani Marysi i cały czas czułam ten dziwny niepokój.I z ręką na sercu powiem,że kiedy ta kobieta zadzwoniła do mnie,że nie chce już tego psa to z jedenj strony wcale mnie to nie zdziwiło,a drugiej strony ulzyło mi.Ulzyło,bo wiem,że jeśli Megi znajdzie następny domek,to będzie on na pewno już inny i lepszy.
Niby nie dzieje się jej krzywda,ale Megi jest nieszczęśliwa,samotna,niekochana.Ona po prostu czuje,ze jej tam nie chcą,że nie spełniła oczekiwań.Trudno zresztą powiedzieć,czego tak naprawdę oczekiwano od Megi,bo teraz okazuje się,że wszystko jest źle.
Przyznam,że w długiej rozmowie z opiekunka,nawet nie probowałam jej przekonywać do zatrzymania tego psa>prosiłam tylko o "przechowanie"jeszcze trochę,aby znaleźc nowy dom.Pani zgodziła się,ale bez entuzjazmu,z westchnieniem.Nie wiem jak długo,bo zamierzała oddać ja już do schroniska.
Megi już dwukrotnie wylądowała w miejscowym schronisku,bo jak twierdzi opiekunka notorycznie ucieka.Trudno jednak zrozumiec,czemu była w schronisku,skoro dalej pani twierdziła,ze jest tak mądra,ze zawsze wraca do domu.Znam ten teren,to osiedle domków jednorodzinnych,schronisko niedaleko i raczej wątpliwe,żeby pies się tam zgubił do tego stopnia,aby trafić do schroniska.Zresztą takich niescicłości jest bardzo wiele.
Poza tym trzeba powiedziec jasno:megi niby przytyła,ale ogólnie jest zaniedbana.Ma zmiany skórne,bardzo chore uszy(wewnątrz są całe w brunatnej mazi) i smierdzi nieprawdopodobnie.Megi cierpi bo trzepie łbem niemiłosiernie cały czas.Kilkakrotnie zwracałam na to uwagę i mówiłam,ze trzeba z nią iśc do weterynarza.Trafiało jak grochem o ścianę.Nie rozumiem,czemu ona tak śmierdzi,prawdopodobnie od tych uszu.Pani twierdzi,że jak ucieka,to się gdzieś wytarza.To też nie bardzo prawdopodobne.
Na koniec opiekunka stwierdziła,ze ona to chce kupić szczeniaka i to takiego co bedzie w budzie.,może owczarka.Miałą już kundla,który był w budzie i wszystko było dobrze.
Ogólnie rzecz biorąc mało mnie nie trafił szlag.Moim zdaniem wogóle nie powinna miec żadnego psa.
Nie wiem,moze rzeczywiście jestem przewrażliwiona i zbyt wymagająca,ale w tej kobiecie nie ma odrobiny ciepła.
Przytoczyłam tylko niektóre,drobne fragmenty naszej długiej rozmowy.Mogłam dopiero dzisiaj o tym pisać,bo wczoraj łeb mi pękał z blu i nerwów.Dzisiaj wizyta u Norbiego nastwiła mnie bardziej optymistycznie i mniej bojowo do świata
Martwią mnie te uszy.Chyba pojadę i zabiorę Megi do weterynarza na swój koszt.
Naprawdę pilnie potrzebny jest dla niej domek!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
pajunia
Zwierzoamator

Dołączył: 15 Sie 2005 |
Posty: 94 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pon 22:58, 12 Gru 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Edytko, niestety sie nie moge do >Ciebei dodzwonic- dostaje tekst- polaczenie chwilowo niemozliwe. Domek jest ( 99,9%)fajny, kombinuja z transportem, aby przed swietami Zonka do nich trafila. Chca na forum bokserow zglosic prosbe o pomoc w transporcie. Dom z ogrodem, sunia 14 letnia, piesek 9 letni, 6 kotow, corka 14 letnia, synek 8 letni. Od lat w ochronie zwierzat pracuja. Podali mi linki do ich organizacji. Jutro zadzwonie , aby zrobiono kontrole przedadopcyjna, mysle, ze wszystko sie powinno dobrze udac.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 8
|
|
|
|  |