Musia vel Nuka odmłodniała w objęciach swojego ludzia :) |
MałGośka
Adminka
|
MUSZKA
Muszątko, choć na to nie wygląda jest siostrą Kropki, więc początek jej historii jest identyczny: "Pewnego lutowego dnia ktoś zostawił pod schroniskowym płotem duże pudło z rozszczekaną zawartością w postaci czterech podrośniętych już nieco maluchów. Psie dzieciaki miały ok. 4 m-cy, a jednym z nich była właśnie nasza słodka Muszka. Dwójka rodzeństwa ma już własne domki - Muszka i Kropka nadal czekają na przeznaczonych im ludzi... Ponieważ trafiły do nas tak dawno - nie wiedzą, że może być inne życie niż to, które prowadzą, że poza schroniskowe mury wychodzi się nie tylko na krótki spacerek czy do lecznicy Jednak mimo losu psa w potrzebie Muszka jest pogodną istotką, często szaleje w zabawach z innymi psiakami Uczestniczy aktywnie w każdym ważnym wydarzeniu, każdy gość zostaje poddany bacznemu oglądowi - niekiedy z daleka, tak na wszelki wypadek, ale jeśli człowiek okazuje się być niegroźny, Muszka przybiega wetknąć swój nosek w ludzką dłoń... Sunia jest wysterylizowana. (pierwsze 7 zdjęć jest z kwietnia, reszta z listopada) |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Nie 23:32, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy |
wiata
Zwierzofan
|
Muszka od dzisiaj jest już w swoim, prywatnym domku, przy swoich prywatnych ludziach . Domek jest fantastyczny pod różnymi względami. Czynnik ludzki to dwie sympatyczne kobietki w postaci Marzenki, którą serdecznie zapraszam na forum oraz w postaci jej mamy. Czynnik "nie ludzki" to domek z własnym ogrodem i laskiem w sąsiedztwie. Jednak jeśli o mnie chodzi to najbardziej się cieszę, że dzielą nas zaledwie 3, może 4 kilometry .
Marzenka po stracie swojego kochanego psiaka Murzyna szukała następcy, który wypełniłby pustkę jaka została po poprzedniku.Muszkę wypatrzyła w ogłoszeniach na naszej rybnickiej stronie, skontaktowała się ze mną, umówiłyśmy się, pogadałyśmy i była obustronna decyzja. Potem ja skontaktowałam się z Małgosią i panią Krysią. Z panią Krysią ustaliłam kwestię transportu. Wyglądało to tak, że początkowo próbowałam zdziałać coś na własną rękę, ale z różnych powodów się nie udawało a mi zależało na czasie. Maluszkiem baliśmy się jechać do samego Wielunia a nie bardzo był skąd pożyczyć autko. Jedne były zajęte inne zbyt cenne do przewożenia śmierdziuszków . Cóż było robić, zadzwoniłam do pani Krysi znowu i spytałam czy mogłybyśmy umówić się gdzieś w połowie drogi. Pani Krysia oczywiście okazała się niezawodna. Pgadała z kim trzeba i już miałyśmy ustalone, że spotykamy się dziś w Częstochowie o 11:30. Z Rybnika wyjechaliśmy +/- o 9:30. Już, już dojeżdżaliśmy do Częstochowy aż to 13km przed, nasze autko warknęło, podskoczyło, zrobiło pffff i zgasło na amen. Nie dało się za nic odpalić, absolutny brak reakcji. Ja oczywiście zareagowałam paniką, ale mój przezorny mąż szybko sprowadził mnie na ziemię krótkim "przestań" po czym wyciągnął zza swojego siedzenia zapasowy akumulator. Potem raz dwa wymienił jeden na drugi i już jechaliśmy dalej. Pani Krysia wraz z mężem czekali na nas w umówionym miejscu. Nastąpiła chwila przesympatycznej rozmowy, panowie ustalili, że mąż pani Krysi właściwie wie gdzie mieszkamy, ja dopytałam o Calineczkę, oczywiście przywitałam się z Muszką, wysłuchałam wszelkich niezbędnych instrukcji, pani Krysia wręczyła mi dokumenty i już wracaliśmy do Rybnika. Początkowo Muszka była odrobinkę niespokojna, wyglądała przez okna, popiskiwała cichutko. Potem wpakowała się mi na kolanka i przylgnęła do mnie całym swoim śmierdziuszkowatym ciałkiem. Tak jechała jakiś czas. Ponieważ Musia zmieściła w swojej niewielkiej posturze całkiem sporo kilogramków to po jakimś czasie zaczęły mi drętwieć nogi, więc się poprawiłam. Muszeńka uznała, że to już najwyższy czas usiąść obok mnie. Zeszła z moich kolan, spróbowała wykopać dziurę w siedzeniu, zarekwirowała dyndającą przy oknie przessawkową foczkę, sprawdziła czy da się wyrwać pasy, powyglądała przez okna po czym ponownie przytuliła się do mnie, ułożyła głowę na moich kolanach i tak już dotrwała do końca podróży. Sprawiło mi to ogromną przyjemność, bo mogłam sobie ją głaskać i głaskać , a ona wyglądała na zadowoloną. Tylko co jakiś czas lizała mnie po rękach by znowu przytulić swoją maleńką główkę do moich kolan. W nowym domku Muszka bardzo dokładnie wszystko oglądała,biegała po domu, sprawdzała wszystkie kąty..., ale o tym mam nadzieje już nie długo napisze Marzenka. Ja zdradzę Wam tylko, że dziewczynka zyskała pełną akceptację swoich ludzi. W telegraficznym skrócie tak wyglądała dzisiejsza niedziela pewnej wieluńskiej damy, szczególnie bliskiej mojemu sercu. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez wiata dnia Nie 22:17, 27 Sty 2008, w całości zmieniany 3 razy |
Karolina
Zwierzofan
|
Jakie cudowne wieści!! Psinka piękna i też przypadła mi szczególnie do serca. Wiata, jesteś nieziemska
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
No.
Bałam się, że bardziej Wam się maluch rozkraczy - ale widać stanął na wysokości zadania To co Muszka robiła w autku to przypuszczalnie miało zaprezentować jej terierkowaty charakter Acha - te "ogłoszenia na rybnickiej stronie" to po prostu jedno z wieeeeeelu jakie wiata w pocie czoła umieszczała Marzenka! Gdzie jest Marzenka?!?!? |
||||||||||||||
|
Martusia
Zwierzofan
|
Wiata super akcja! Wszystkiego najlepszego na nowej współnej drodze Marzenko i Muszko
|
||||||||||||||
|
Elza
Zwierzolub
|
Brawo!
|
||||||||||||||
|
Mantis
Adminka
|
Wszem i wobec wiadomo jak Mantis kocha Szczotki A jak ktoś takiej Szczotce domek znajduje, do tegoż domku zawozi a ktoś domek i serduszko owej Szczotce oddaje, to Mantis może sobie tylko pochlipać ze szczęścia i baaaardzo podziękować wiacie monolith'owi P. Krysi a w szczególności Marzence
No i czekać aż nam się tu Marzenka pojawi i opowie o szczęśliwym żywocie Muszeńki |
||||||||||||||
|
Muszka |
Misiowaty
Zwierzozwierz
|
w natłoku lawiny kiepskich ostatnio wieści - każdą pozytywną chłonę tym mocniej Hurrrrrrraaa powodzenia merdanko - Misiek pozdrawiam - Misiowaty |
||||||||||||||
|
los_muchos
|
Muszka
Witam, tu ja Marzena:)) Nowa znajoma Muszki vel Rity:D. Już minęły niecałe 24 godziny od zagoszczenia Muszki pod moi dachem. Tak jak pisała wcześniej Bogusia mała od razu zaczęła baczne oglądanie terenu, wtykała nosek wszędzie, wszystko budziło jej zainteresowanie - odgłosy z TV, dźwięk zasuwanych zasłon, czy odgłos wody w zlewozmywaku. No tak, przecież ona wcześniej nie miała domu, hehe, jednak jedno mnie dziwi, ma tzw "syndrom lodówkowy" czyli kiedy otwiera się lodówka Muszka zaraz znajduję się w jej pobliżu)). Chyba wie, że są tam smakołyki:). Już opanowała wchodzenie i schodzenie po schodach...Niestety, czasami jest nadal nieufna, chyba nie przywykła do tak bliskiej obecności człowieka, ale robimy co możemy żeby adaptacja przeszła sprawnie:). Noc Muszka spędziła u mnie w pokoju, całą noc przespała na swoim posłaniu, nie zapiszczała ani razu:)) Rankiem, jak tylko zobaczyła, że nie śpię to wpakowała się do łóżka...No i poranne wyjście na dwór. Biegała i zapoznawała się z terenem:) Teraz leży koło biurka i odpoczywa. Wieczorem czeka ją kąpiel w pachnącym szamponie:)), zaowocuje to czystszym i pachnącym futerkiem. Mam nadzieję, że wiadomość dotrze na forum, bo cosik jestem laikiem w forumowych sprawach:)). Jeszcze raz dziękuję Bogusi za okazaną pomoc:)) No i pozdrawiam wszystkich forumowiczów) |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Witaj Marzenka, pięknie sobie poradziłaś z forumowymi trudnościami
Tak jak piszesz - Twoja rodzinka jest dla Muszki PIERWSZĄ prawdziwą... Wiele pewnie przed Wami, w końcu mała nie ma pojęcia jakie zasady mogą panować w ludzkim domu - w schronisku mogła sobie praktycznie żyć jak chciała. No i nigdy jeszcze nie miała człowieka przy sobie więcej niż 8-9 godzin, i to też nie przy swoim boku, a po prostu na schroniskowym podwórku. Nikt jej tyle nie miział, nie zagadywał, nie interesował nią - może być przez to z lekka ogłupiała Warto by było iść z małą do Waszego weta i poddać ja ogólnym oględzinom, może podać jakiś odpowiedni preparat witaminowy, ogólnie uzupełnić braki jakie ma psi organizm po schroniskowych warunkach. Trzymamy tu mocno kciuki i pisz jakbyś miała jakiekolwiek kłopoty - w "kupie" siła, zapewne coś doradzimy Zresztą pisz i o tych dobrych chwilach, których mam nadzieję będzie przewaga |
||||||||||||||
|
Muszka |
Misiowaty
Zwierzozwierz
|
Marzena
witaj, cieszymy się, że jesteś z nami. poza relacjami prosimy o foty pięknie prosimy powodzenia w życiu z małym owadzim stworkiem pozdrawiamy serdecznie Misiek & Misiowaty |
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Ach.. ach.. wieści wspaniałe
Marzeno, cieszę się bardzo, że "upolowałaś" sobie Kropkową siostrzyczkę Mam nadzieję, że i Kropka śladem siostry, swoich ludzików znajdzie Jak tylko czas i obowiązki względem nowej przyjaciółki pozwolą to ile się da. Do Misiowatego apelu dołączam: foty koniecznie niezbędnie wskazane |
||||||||||||||
|
wiata
Zwierzofan
|
Marzenko ja też czekam na fotki . Uprzedzam, że jak za długo będziesz zwlekać to se podjadę na żywo pooglądać, a co... .
|
||||||||||||||
|
los_muchos
|
hej, hej.....
O fotkach na pewno nie zapomnę jak tylko mój dziadowski aparat zadziała...no a jest co fotografować))...za nami kolejna noc (znów spokojna:) co mnie cieszy bardzo. O 6 pobudka na poranne wyjście przed dom i znów do łóżka na dłuższą chwilkę Rano Muszątko wpakowało mi się na głowę, liżąc i skacząc....niewątpliwie mnie zaakceptowała. Powoli chłonie zasady panujące w domku, już tak nie fika po wszystkim, i reaguje na "nie wolno"...upodobała sobie łazienkowe gadżety, a w szczególności pumeks:) Wczoraj musiałam ją zostawić samą w domku na niecałą godzinkę....miałam stresa, ale trzeba ją przyzwyczajać, że nie cały czas obie pańcie są w domku. Kiedy wróciłam, panował względny porządek, chociaż przed wyjściem pozamykałam strategiczne pomieszczenia. Ucierpiał jednak kabel z internetu...ale sprytna pańcia zaraz połączyła kabelki i wszystko gra:) Ale za to powitał mnie merdający ogonek:) Muszak załatwia się na dworze, bo regularnie wyłazimy na spacery po ogrodzie i do lasku, chociaż zaliczyła kilka wpadek, ale to nic. Ogólnie uspokoiła się, już tak się nie kręci wszędzie, choć nadal wszystko ją ciekawi. Kiedy jestem czymś zajęta, to Muszak leży obok i chrapie, jest już bardziej zrelaksowana. Mam pytanko, wiem, że w schronisku pieski nie miały do jedzenia frykasów, ale co im tam podawaliście, bo Muszka coś nie ma apetytu, co prawda je, ale nie wiem, czym tam była karmiona. Dziś wpałaszowała ryż z kurczakiem i warzywami...sucha karma nie za bardzo jej podchodzi... A jak się tu wkleja zdjęcia?? Jeśli tylko mój aparat zadziała to oczywiście, że prześlę. Szczotkowatość właśnie rozłożyła się pod drzwiami...odpoczywa:) Pozdrawiamy wszystkich forumowiczów Marzena i Muszka |
||||||||||||||
|
Musia vel Nuka odmłodniała w objęciach swojego ludzia :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.