 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Amie
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1090 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Czw 22:12, 25 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Całą drogę do domu Isia siedziała lub leżała grzecznie na kocyku Raz na początku tylko spróbowała przejść do TZa na kolanka, ale jak ją powstrzymałam to się położyła poopką do mnie i tak głaskana i miziana raz po raz przysypiała czasem wzdychając głośno Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, że pies może być tak grzeczny w podróży - żadnego wyrywania się do przodu, ani do okna, ani pisków, ani skamleń, ani szczeków - w ogóle.. jakoś dziwnie
Aż czasem sobie zerkam na ten filmik i dalej nie mogę uwierzyć, że 3 godziny właśnie tak wyglądały
Po drodze do domu zajechaliśmy na chwilkę do Diavoli - Filip został zamknięty w pokoju obok. Isia siedziała przy TZcie grzecznie i kładła tylko coraz bardziej uszy słuchając co Filip krzyczy zza drzwi. W końcu musiał jej powiedzieć coś tak niemiłego że wdrapała się na ręcę i wtuliła mocno. Szybko więc się zebraliśmy i pojechaliśmy dalej. Tym razem Isia wciskała się we mnie i ani myślała zejść z kolanek ale gdy wyjęłam niedokończony przez nią smakołyk od Diavoli to zaraz uszy postawiła i dokładnie acz zachłannie się nim zajęła
I teraz czekała nas najważniejsza część dnia, która mogła się potoczyć bardzo różnie. Najbardziej baliśmy się o Kapitana. Kociaki sobie poradzą, ale Kapcio jest strasznie... hmmm.. wrażliwy. I jeśli pies jakiś na niego krzyczy lub czegoś od niego chce (choćby powąchania!) to kuli się, przytula do ziemi i zamiera. Nie dominuje wtedy, ani się nie poddaje, po prostu modli się, aby ta chwila już się skończyła
Na widok Isi... [i tu powinnam napisać "CDN" ] ...się ucieszył i aż popiskiwał z radości Isia biegała po mieszkaniu ciągnąc za sobą smyczkę (zostawiliśmy jej przez pierwsze godziny - zawsze łatwiej nadepnąć i ją powstrzymać), a Kapcio za nią wwąchując się intensywnie w jej damskie sprawy
Kiedy już wstępne oględziny zostały dokonane zaczęła się zabawa jamników Zabawa? Czy może raczej ustanawianie kto tu rządzi. Wyglądało to jednak cudownie: dwa prawie jednakowej wielkości parówkowe ciałka wariujące po pokoju Uszy latały, ogony latały - no cudo
Nagle jednak Kapcio poczuł się za bardzo zdominowany i cała sytuacja zdecydowanie go przerosła Kulił się strasznie i chował. Wyglądało to strasznie, ale nie chcieliśmy interweniować. Biegał z brzuszkiem przy ziemi i chował się po kątach, a Iśka za nim i gwałciła mu... głowę Poleciał więc na swoje posłanko gdzie zawsze się czuł bezpiecznie i był to jego azyl. Jednak i tam ku jego wielkiemu zaskoczeniu Jamnisia wparowała i na niego wskakiwała W końcu położył się u mnie pod biurkiem i wcisnął głowę w ścianę
Iśka mogła z nim robić co chciała, a po chwili zajęła jego posłanko. Posłanie jednak było tylko chwilowo atrakcyjne, no bo przecież tutaj tyle nowych rzeczy do powąchania jest! Trzeba było wydłubać spod jakiegoś mebla mały drewniany koralik i rozkruszyć go na kawałki, trzeba było zająć się metką materiałową przy butach i starać się ją wziąć na trzonowce, trzeba było znaleźć ukryty za posłankiem kawałek wymemłanej kostki i szybko wsunąć zanim dopadłam znów do niej w celu grzebania w "ustach". "Nooo to mamy śmieciarę Będzie ciekawie..." - pomyśleliśmy.
Koty za to wykazały się totalną ignorancją. Iśka usilnie chciała je gonić, ale jak tu gonić jak koty nie uciekają. Isia więc biegła kilka kroków i wydawała z siebie taki dźwięk jakby ktoś jej na łapę nadepnął Salem w końcu poleciał na górę do siebie, bo nie lubi piskliwych hałasów, a Ofelia... możecie sami zobaczyć na tym filmiku co robiła
Skończyło się jednak tak, że oba kociaki poszły do siebie na górę i zejść już im było ciężko, bo ilekroć zrobiły krok to Isia dopadała z głośnym szczekiem.
Podaliśmy więc jedzenie, bo Isia z racji podróży była bez śniadanka. Jamnisia w kuchni ze mną, Kapcio w pokoju z TZem. Isia utrzymując miarowe tempo wsunęła zawartość michy. Kapcio chwilę odstał przekonywany przez TZa, że jest bezpiecznie, po czym bez specjalnego przekonania zabrał się za swoje papu. Po wszystkim znów wcisnął nos w ścianę. Ehh no serce się krajało
Przyszedł czas snu - zrobiliśmy posłanko w pokoju gdzie jest łóżko, bo nie wiedzieliśmy zupełnie jak dalej cała sytuacja się potoczy. Kapcio co próbował wyjść spod biurka to Isia ochoczo wparowywała tam i usiłowała go dalej dominować (naskakiwanie, wąchanie, podlizywanie), on lekko warknął nawet, ale raczej się odwracał i udawał że Isi nie ma. Poszłam do drugiego pokoju - Isia za mną. Kapitan wtedy zdobył się na odwagę i pojawił się w przedpokoju. Obszedł szybko pokój z podkulonym ogonkiem i jak zwykle chciał wejść pod pościel, jednak Isia znó zaczęła na niego naskakiwać. Czmychnął więc pod ścianę i wsadził tam nos, żeby jej nie widzieć. Druga próba skończyła się tak: chcąc wejść pod pościel rył głową tunelik. Isia patrzy, że on wchodzi i pędzi na niego. Cap go łapami za poopkę, co by pogwałcić. No tego było za wiele - Kapcio się wkurzył, odwinął, pokazał zęby i nakrzyczał na nią, po czym dalej spokojnie wszedł pod kołdrę. Jamnisia poleciala szybko na posłanko i patrzyła na nas jakby pytała co się właściwie stało.
Poszliśmy wszyscy spać zmęczeni, zestresowani, zdołowani i jednocześnie z nieśmiałą nadzieją, że to się wszystko się ułoży.
Tylko kiedy? No i ten nieszczęśliwy nasz Kapcio...
|
Ostatnio zmieniony przez Amie dnia Pią 0:33, 26 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Amie
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1090 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Wto 20:21, 30 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
AnJa - no właśnie to zapewnianie go, że nasza miłość do niego się nie zmieniła była najtrudniejsza No bo z jednej strony nie wolno się wtrącać. Z drugiej ma się ochotę go złapać w objęcia i "uratować" od "złej" Isi. Trzeba też tak go zapewniać, żeby Isi nie urazić, dla niej to też wszystko jest duży stres (mimo, że sobie lepiej z nim radzi niż Kapitan). Poza tym i jedno i drugie to pieszczochy i potrzebują bardzo człowieka - zaglądały nam tak niewinnie w oczy...
Edyta - no status odpowiada temu co się teraz dzieje Dla niewtajemniczonych brzmi on: "No to skończyło się... sielankowanie"
Noc była ciężka. Jamnisia potrafi szybko zasypiać i chrapać jak mops ale równie szybko staje na cztery łapy gotowa do pogoni i kiedy tylko koty wydawały z siebie lub sobą jakiś dźwięk (czy to zeskok, czy to chrupnięcie chrupkiem) to Isia już leciała ze szczekiem w stronę ich zejścia. Jednakże ZNACZNA część jej pogoni była w nicość. Coś jej się wydawało, leciała z krzykiem, a koty jej się przyglądały z drugiego końca pokoju Mieliśmy więc co kilkadziesiąt minut stan przedzawałowy kiedy to w ciszę wbijał się histeryczny szczek i pogoń Iśki za niewidzialnym kotem.
Kapcio spał z nami, a Isia na posłanku - tak wybrali. Obudziliśmy się przesyceni wieczornym nastrojem, a "subtelne" pobudki Jamnisi mu nie pomogły
Najpierw spacerek - Kapcio wyraźnie się ucieszył, że idzie Chyba był zadowolony, że sobie od Jamnisi odpocznie Potem Iśkowy spacerek (jeszcze nam się troszkę trudno trzyma zasady "siusiu na dworzu a nie w domu" ale co się dziwić kiedy nie wiadomo jeszcze jakie są pory spacerów, a i na trawce tyyyyle nowych zapachów, że się o sikaniu zapomina narazie więc chwalimy na spacerku każde siusiu, a w domu mówimy stanowcze "fe" ), papu i.... Isia znów zaczyna wchodzić na Kapitana i zachęcać do przewalanek. I tu ku naszemu wielkiemu zdumieniu Kapcio stara się wyczuwać Isię i spodziewać się tego co ona zaraz zrobi. Zaczyna sie odwijać i odgryzać w zabawie. Ba! OGONKIEM MACHA! Nieśmiało bo nieśmiało, ale macha No kamień z serca nam spadł, skrzydeł nam to dodało Jeszcze te przewalanki nie do końca pewne, jeszcze dużo w tym ostrożności, a tu kolejna zabawa! Berek Dwa uszaste jamniory ganiają się przez całe mieszkanie jak oszalałe - raz Kapcio Isię, raz Isia Kapcia goni. Zdjęcia kiepskiej jakości, bo ciężko było w ogóle psiaki utrafić, ale co nieco widać
Po czym nagle jak ręką odjął psiaki padły zmęczone No a gdzie padły? No oczywiście koło nas na łóżko Kapcio nieśmiało - nie chciał leżeć koło dziewczyny. Ewidentnie się wstydził Ale praktykowaliśmy mizianka na dwie ręce - cieszyliśmy się i my i psiaki, a Isia machała wesoło łapkami zachęcając nas do głaskania jej po całym brzuszku (no wiecie.. do tej pory mieliśmy tylko psa A psa jak wiedzą niektórzy... nie po całym brzuszku da się głaskać No i nagle taka Isia co przestrzeni brzuszkowej ma pod dostatkiem )
"Hej, to co? Już nie biegamy?"
Zabawa
"Co złego to nie ja"
A takie mamy miny zawstydzone jak nagle wszyscy wstaną i sobie pójdą z łóżka
Spójrzcie jakie to niewiniątko Nie wiem czy ktoś miałby serce ją zgonić z tej pościeli

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Amie
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1090 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Wto 21:23, 30 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Ale żeby nie było, że Isia przyzwyczajona do takiego życia Wszystko bowiem jest dla niej nowe. Winda, suszarka, pralka, chodzenie na smyczce oraz słowa wypowiadane przez nas. Jednak nie minęło kilka dni, a Isia już załapała co i jak Na początku zanim się weszło do windy to Isia zdążyła z niej wyjść i wejść kilkakrotnie No bo niby po co wchodzić, skoro tam dalej nic nie ma? A jak już udało nam się wejść i winda ruszyła to wtykała nochal niebezpiecznie w szparę. Po kilku spacerkach Isia już ładnie wchodzi do windy i nochala nie wpycha
Jak pierwszy raz suszyłam włosy to nie pozwoliła mi zamknąć łazienki mówiąc całą sobą: "Ej no nie bądź taka! Daj popatrzeć co będziesz robiła tym czymś!" i ciekawsko przechylała głowę. Pralkę, zmywarkę i odkurzacz też ciekawsko obwąchała i bacznie się przyglądała co się z tym robi.
Na długiej smyczce z kolei teraz chodzi już ładnie i potrafi wykorzystać te 5 metrów na wąchanie i zwiedzanie , ale na początku? Pomijam już, że w ogóle nie zauważyła, że jest na smyczy , plątała się w krzaki, słupy, drzewa itd i była kompletnie zdziwiona jak nagle poczuła ciągnięcie. Chciała się na początku nawet urwać, no bo skoro nie jest na smyczy to musiała się zaczepić - stąd to ciągnięcie pewnie
Ale nie minęły hmm.. ze 3-4 spacerki, a Isia już załapała co i jak Nawet wie co znaczy "zrób siusiu" Tak jak MałGośka wcześniej zauważyła - Jamnisia strasznie chce już, aby było normalnie. Stąd szybko się uczy co i jak i kiedy.
Jeszcze 3 zdjęcia z poranka. Isia szczekająca na koty na balkonie (ale upaprana szyba od nochali )
Jeszcze tego samego dnia - w niedzielę - poszliśmy do naszego weta na oględziny i ustalenie terminów zabiegów. I tak: odrobaczenie całego stada poszło na pierwszy rzut oraz frontline na pchełki i kleszcze, potem ma być druga tura odrobaczania, potem szczepienie ogólne Iśki, a jak się uodporni jej organizm to sterylka. (Wetka mówiła, że kleszcze powyłaziły jak były te cieplejsze dni i strasznie dużo jej pacjentów ma babeszjozę ( )
Jamnisia u weta była przestraszona, ale szybko o tym zapomniała jak tylko zobaczyła psie chrupki - i tylko tyle wystarczyło, żeby się rozluźniła i dała sobie dalej zaglądać i macać Stan ogólny - bardzo dobry. Wiek - 2-3 lata, z naciskiem na "2".
Zaliczyliśmy też pierwszy podwójny spacerek Isia szła troszkę jak pijana hihihi... ale to pewnie sprawka krótkiej smyczy. Tu jest filmik ze spaceru (no bo pierwszy, to trzeba było uwiecznić ), a tu zdjęcia:
I jeszcze tego samego dnia wieczorem była szaleńcza jamnicza zabawa Rano była jeszcze nutka nieśmiałości, ale teraz już rozwalały mieszkanie równo - co i rusz coś spadało, bo jamniki przebiegały, albo pupkami potrącały 
|
|
 |
 | |  |
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 13
|
|
|
|  |