ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pon 21:02, 16 Lut 2009 |
|
 |
|
 |
 |
[ML] "Może ja jestem z lekka szurnięta ale wierzcie: ten pies w żadnym razie nie pojawił sie przypadkiem akurat w moim życiu i nie wywinął tego numeru z uciekaniem też tak sobie.."
[ML] "Żona PanaZeSklepu mówiła, że jakby tylko miała jakąś kielbachę to by rudą złapała.. ( Noo.. już to widzę.. )"
[Anna] "Trzy baby siedziały przez 2,5 godz. w samochodzie (odpalanym co jakiś czas żeby nie zamarzły) i gapiły się na ptactwo które zamiast odlecieć po jedzeniu siadło odespać sedalin.
Wariactwo jakieś kompletne."
[ML] "Zadzwoniła do mnie jedna pani co to moje ogłoszenie w lecznicy widziała i mówi, że dwa dni temu tego pieska jej sąsiadka przy TBS-ach widziała. Tylko telefonu nie mogły mojego znaleźć i dopiero teraz dzwonią.."
[ML] "WIEM GDZIE MILI ŚPI!"
[Aska] "Ma zrobione legowisko i wystawioną miseczkę. Jak myślicie gdzie?
Pod balkonem jednego z bloków TBS-u!
Byłam dzisiaj w ciągu dnia przy TBS-ach i widziałam rudzielca w kartonie pod balkonem. Rozmawiałam z dozorcą, który okazał się miłym i bardzo chętnym do pomocy osobnikiem . Zaprowadził mnie do pani, która Mili dokarmia i pod której balkonem mała sypia. Pani bardzo chciała ją złapać i odstawić do schroniska , ale same wiecie..."
[MałGośka] "O mamo... Chyba w końcu przez tą rudą małpę na zawał zejdę"
[ML] "Sedalin nie zadziałał. Tak idealnej sytuacji jeszcze nie było. I nic z tego. Prysnęła w pola. I pewnie już pod balkon nie wróci. To by było na tyle.
Załamałam się. Już jej nie chcę więcej stresować. Niech żyje tak jak chce. Ja wysiadam."
[Aska] "Małgosia rozmawiałą z panią, która ją dokarmia i jakoś tak wyszło, że zdecydowałyśmy się zapolować dzisiaj (ciemno, mokro, zimno), Mili spała zwinięta w kartonie.
Zaopatrzone w sedalin i siekaną wołowinę, nafaszerowałyśmy jedzonko, zaczaiłyśmy się w samochodzie, a pani wyniosła jej miskę.
Ruda zjadła, schowała się do pudła, a my czekałyśmy (pani czekała w domu).
Mili przez dłuższy czas kręciła się w pudle, a po ok. 0,5h wyszła pani z sąsiadką, poprosiła drugą i zabrałyśmy się do osaczania. Małgosia oponowała, że jeszcze za wcześnie, ale panie się śpieszyły i w sumie okazało się, że pomoc z nich była żadna. Mili śmignęła i po krótkiej pogoni prysnęła w pole .
Najmniejszego śladu działania usypiacza, zwiewała na trzech nogach tak samo szybko jak do tej pory.
U weterynarza usłyszałam, że noszony przez miesiąc w kieszeni sedalin nadaje się do wyrzucenia."
[ML] "U D A Ł O S I Ę !
MILI JEST W DOMU!
PIERWSZA NOC ZA NAMI! JESZCZE JESTEM W SZOKU! NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ"
[ML] "Zamelduję jeszcze tylko, że noc przebiegła spokojnie. Sunia ma zrobiony azyl w garderobie. Leży na obiecanej Idkowej kołderce obleczonej poszewką w misie Na razie jest sztywna ze strachu wię pogadałam do niej tylko, nie wchodziłam, nie głaskałam.. choć nie obiecuję, że długo wytrzymam O 9-ej wychodzę (nie wiem jak ten egzamin napiszę) i Mili zostanie sama. "
Dalej było już coraz lepiej.. jedzenie z ręki.. granie w planszówki na podłodze w przedpokoju.. modły o siku.. operacja.. rehabilitacja.. odwiedziny kochanych ciotek.. i to Wasze wsparcie na forum.. takie silne.. takie realne.. Dziś mogę Wam powiedzieć, że to Wy nauczyliście mnie walki o zwierzaka do końca.. i to prawdopodobie dzięki Wam dziś mam najlepszego przyjaciela-wielbiciela obok siebie
Dziękuję
Moja Milunia
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Elzo: pozwalaj sobie ile wlezie Nie ma większej przyjemności niż patrzeć na cudowne metamorfozy psiego spojrzenia i wymownej mowy reszty futrzastego ciała..
Jolu: Ferie były, krótkie, bo krótkie i niestety chore (tylko pies się nie zaraził) ale zawsze.
Misiowaty: przyroda chyba zawsze będzie w przewadze
Amie: się zgadzam z Tobą 
|