 |
 | Mili |  |
 |
|
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Wto 22:14, 17 Cze 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Ło matko kochana!! Ale mnie tu do odpowiedzi wzywają ) A ja zagoniona jak głupia.. jak mi się uda do kompa przypiąć to szybciutko pocztę sprawdzam, zwierza czytam (na pisanie czasu brak) i lecę dalej.. ale nic to jeszcze chwila i odpoczynku odrobina będzie:)
Póki co to tak szybciutko i w wielkim skrócie z Milutkowego życia:
- Mili psem domowym jest,
- smycz gdzieś w domu leży,
- pola nasze "ukochane" ostatnio posiadają na stanie zająca, którego Mili z wielkią radością przegania z krzaków,
- na obcych w domu warczy i szczeka (zanim przemknie do garderoby ),
- ludzi, których zna rozpoznaje bezbłędnie i baaaardzo się cieszy (np. na widok mojej siostry czy mamy, które chcąc zaskarbić sobie serce straszaka mojego coraz to pyszniejsze kąski oferowały
- spacerki uwielbia , zachowuje się jak koń wyścigowy albo chart na polowaniu.. normalnie mała ruda torpeda
Zdjęcia będą ale za niedługo. Póki co Idka na odczulaniu (na szczęcie nie na psa, na nieszczęście na kota - Czeczen na wakacjch u wilków )
Pozdrawiamy Was Wszystkich gorąco 
|
Ostatnio zmieniony przez ML dnia Wto 22:15, 17 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | Mili |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Nie 20:00, 24 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
J.Glinkowska - witam Cię równie serdecznie na Milaskowym topiku i cieszę się, że udało Ci się przebrnąć przez te wszystkie strony najeżone nerwami od samego początku Do dziś się zastanawiam jak nam się udało tę Rudą małpę upolować
Zdjęcia z atakiem rudych klonów zrobione były na wakacjach w górach, na wsi, gdzie każdy spacer jedyną dostępną drogą zaczynał się i kończył asystą różnych wiejskich ogonów uznających widocznie swą wyższość nad miastowymi tudzież chcących zachować się jak na prawdziwych gospodarzy przystało i pokazujących okolicę Raz się trafiło dwóch kawalerów, których kolor sierści był zdecydowanie Milaskowy
Milutek jest obecnie wręcz ideałem. Zakochana w swoich ludziach bez pamięci, grzeczna, posłuszna do bólu, spełniająca polecenia nawet wydawane moim spojrzeniem , zjada wszystko co się jej do miski włoży (ciotka Szantina mogłaby conieco w tym temacie powspominać i pewnie cieszyć się będzie, że Ruda głodna nie chodzi ) a że nie sprawia żadnych kłopotów to jeździ z nami gdzie tylko się da ją zabrać.
Każda przestrzeń jest dla niej miejscem najlepszym a każde ograniczenia swobody cały czas stresują choć już nie powodują sztywnienia mięśni.
Pies nawet się prawie zupełnie wyniósł z garderoby, ma swój własny wiklinowy kosz, w którym całkiem dobrze się czuje.
Zdjęcia, które dla Was zamieściłam niżej są potwierdzeniem, że sunia bawi się i cieszy ze swobody i towarzystwa jak całkiem normalny pies
Co prawda kiedy oglądałam te zdjęcia przeszła mi przez głowę myśl, że to nie mój pies tylko jakaś zjawa ale.. sami ocenicie

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Wto 11:13, 30 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Jola-Błękit napisał: | Znowu Was długo nie widać i słychać. Czy wszystko OK?  |
Zadziwiłaś mnie, powiem szczerze swym pytaniem.. Masz zdolności jasnowidzące? No to opowiem: Mili miała pewnego rodzaju wypadek W niedzielę wieczorem wyszła na spacer. I spotkała swojego ulubinego kolegę - jamnika Gutka. Oczywiście zaczęło się szaleństwo. Jak zwykle: Ruda goniła ile sił w łapach, jamnior stękał za nią błagając żeby zwolniła, bo mu łap brakuje No i wpadli pomiędzy zaparkowane pod blokiem samochody. Ruda nie zdążyła zauważyć (albo wyhamować) wystającego ze zderzaka haka holowniczego Jak rąbnęła (łbem chyba) tak z wielkim piskiem rzuciła się do nóg ale niestety w potężnym zamroczeniu.. Dosłownie leciała z łap. Nie była w stanie utrzymać równowagi. Przynieśli mi ją do domu, wstawili do garderoby.. pies ślinę w pyska toczy chlapiąc jęzorem na wszystkie strony.. próbuje wstać i jedzie pyskiem po podłodze jak długa.. żadna łapa nie chce psa słuchać..
Na to ja, z niezłą paniką w sercu, psa pod pachę, kluczyki od fury i gonię do weta.. A tu niedzielny wieczór, wet pewnie u rodziny za stołem, dodzwonić się nie mogę.. Pies dyszy.. Dzwonię do siostry i jedziemy do Jej koleżanki (też wetki), zajeżdżamy na podwórko, psa wyciągam z auta, każą mi ją postawić.. stawiam.. stoi Nie przewraca się, nie dyszy.. ale na wszelki wypadek jedziemy do kliniki. Sunia dostała trzy zastrzyki (antybiotyk i jakieś przeciw zakrzepowe) i wracamy do domu..
Rżnęła się Ruda w koszyk, westchnęła dość głośno i.. spać poszła
Ja jakoś nie mogłam.. Cała ta sytuacja, wyglądająca naprawdę groźnie, wstrząsnęła mną okropnie.. I uświadomiła jak mocno ją kocham
Mam nadzieję, że uderzenie nie pozostawi śladów i ewentualny krwiak, który prawdopodobnie gdzieś się mógł zbudować, da się tymi lekami rozgonić.. Do dnia dzisiejszego nie widać po niej żadnych dziwnych zachowań ale jeszcze parę dni jest pod obserwacją.. Na wszelki wypadek..
Pozdrawiamy Was serdecznie 
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 50 z 53
|
|
|
|  |