ML
Zwierzofan
|
mamy dla Was nowe zdjęcia Baaaardzo zimowe. Była już zima w tym roku przez chwilę, pamiętacie? Jednego takiego zimowego dnia, poranny spacer przywitał nas taką oto aurą: (te seledynowe bloki to miejsce koczowania Milutka zanim na dobre zaległa w garderobie) może już wystarczy tego gapienia się w niebo? Idziecie? ile śniegu..! można biegać.. Biegać.. ... moja foczka kochana No co tam? Bawimy się przecież.. ładnie się bawimy ..prawda? A jak się bierze udział w maratonie to się jest później wykończonym .. czasem trzeba też zawalczyć z kocim natrętem o miejsce przy pani na tapczanie:-) by móc za chwilę wspólnie oglądać fascynujący program tv a jeśli ktoś ma ochotę na dodatkowe MałeCoNieCo to zapraszam tu: http://www.wielun.fora.pl/nasze-zwierzaki,10/czeczen-w-kapciach-czyli-o-szamilku-co-rozkochal-zgierzanki,706-165.html |
||||||||||||||
|
wiata
Zwierzofan
|
Wowć , ale foty . Ja nie wiedziałam, że urodziłam się w mieście takich pięknych wschodów słońca.
|
||||||||||||||
|
geba
Zwierzomistrz
|
NO wschod slonca dech zapiera ale rownie jak na tak piekne niebo moge gapic sie na mala ruda foczke i malego kociego wojownika i lodolamacza serc.
ML-cudo prosze wiecej i czesciej a ci z gory mowia ze snieg ma niebawem znow sypac (choc ponoc na razie u nas na poludniu Polski) |
||||||||||||||
|
Aska
Zwierzozwierz
|
Stęskniłam się
|
||||||||||||||
|
Mili |
Misiowaty
Zwierzozwierz
|
pamiętam jak w zimowej szacie z wypiekami na twarzy śledziłem kolejne relacje z łowów na Milaska Łałć, ale była historia Ale naprawdę wierzyłem że się uda Foty super, Milasek super, pręgowany - też super pozdrawiamy i ślemy dobre fluidy merdanko - Misiek pozdrawiam - Misiowaty |
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Dziękujemy za dobre słowa Zimowa aura rzeczywiście skłania do refleksji.. jak ja sobie przypomnę jak z Aską po kolana w śniegu, Rudą małpę przez pole goniłyśmy i już.. już miałyśmy capnąć a ta się rozejrzała, sprawdziła którędy na ścieżkę (na ścieżce się psie łapy w śniegu nie zapadną, nie? ) i ... już jej nie było.. Nooo.. nasze miny wtedy..
A póki co to mam zaszczyt uprzejmie donieść, że Milutek poczynił kolejny postęp w relacjach psio-ludzkich. Otóż podczas naszego ostatniego spotkania z Anna i Aską oraz Smużynkowymi ludzikami czyli Karoliną i Markiem, po zapoznaniu Smugi z Milutkiem (krótkim i bezkrwawym) oraz Smugi z Szamilem.. zdecydowanie dłuższym, ekscytującym obustronnie i czasem głośnym (kot nie szczekał ) nastąpiło ogólne rozgadanie się bab czterech No i w pewnym momencie Marek sobie wyszedł z kuchni, poszedł sobie do garderoby i ... przyniósł sobie Milutka Ot tak sobie.. Posadził na kolanach, głaskał, nic nie mówił.. Sucz oczywiście się spięła ale jakby inaczej niż zawsze. Po chwili została postawiona na podłodze, oczywiście podreptała do garderoby by za parę minut.. z niej wyjść i przyjść do kuchni Położyć się pod stołem i poleżeć ze wszystkimi.. Do dziś jestem w szoku. Pozdrawiamy Marka |
||||||||||||||
|
Szantina
Zwierzoświr
|
ML - to nie wiedziałas,że ''Marki'' mają to coś,co pozwala przełamać wszelki strach?
|
||||||||||||||
|
Elza
Zwierzolub
|
Fajnie będzie się z Wami spotkać. Już się nie mogę doczekać.
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Elzo,
witam Cie serdecznie na Milutkowym topiku I serdecznie zapraszam do przeczytania całego naszego wątku.. od mrożącego krew w żyłach początku do bardzo szczęśliwego końca Spotkanie oczywiście jak najbardziej wskazane, najlepiej nie jedno Tym bardziej, że robi się nas tu coraz więcej chętnych do wspólnego biesiadowania co jest niezmiernie miłe |
||||||||||||||
|
Elza
Zwierzolub
|
Wątek już dawno przeczytany.Imponujące.
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
To już rok.. Cały długi rok.. Tak wiele się zmieniło w moim życiu.. Dzięki małej rudej uciekinierce.. Mnóstwo wspaniałych znajomości.. ludzi, którzy są blisko.. Kochane dusze, których pewnie nie dane byłoby mi poznać gdyby nie Ruda Kitka..
MałGośka – Anioł Wszelkiego Stworzenia, wielkie serducho w niewielkim człowieku; Anna – Towarzyszka moja i Wybawicielka wszelkich problemów natury logistycznej, Skarbnica wiedzy zwierzęcej i nie tylko, Aska - Dobroć z Charakterem i Uporem, dzięki któremu Ruda Małpa jednak dała się upolować a ja ostatni raz uwierzyłam, że się uda.. Szantina – Najbardziej Szalone Kochane i Zwariowane Stworzenie jakie w swym życiu spotkałam.. daje i daje i daje.. i jeszcze pyskuje jak się mówi, że się człowiek nie bardzo ma jak odwdzięczyć.. Edyta, Geba, Jnk, Mała, Justyna, Misiowaty, Mantis, AnJa, Martusia, Amie, Irma, Kasinda, MadziA, Wiata, Maja, Karolina.. czyli cała reszta wieluńskiej rodzinki, która sercem swoim przeogromnym kibicowała czy to w czasie „polowania”, socjalizacji, operacji, rehabilitacji czy też radości mojej każdej otrzymanej od rudego wiernego ciałka, którą to dzieliłam się z Wami wszystkimi na forum.. Dalej nie będę pisać, bo ryczę jak wariatka.. Dalej będą tylko wspomnienia, bo to, jak bardzo jestem Wam wszystkim wdzięczna jest dla mnie oczywiste i mam nadzieję, że takim samym jest i dla Was. „Mała, przerażona światem sunia…” To zdanie tkwić będzie w mojej pamięci już chyba zawsze.. Dlaczego Wieluń? Nie Zgierz, nie Łódź, nie Pabianice, Łęczyca.. tylko Wieluń? To nie Wieluń.. to Mili.. Trzeba jechać. Wszystko przygotowane. Temat z MałGośką obgadany, testy przeszłam pozytywnie, z p. Krysią szczegóły ustalone, dzień wolny wzięty. Idka do przedszkola odstawiona żeby niespodzianka większa była. Jadę. Trafiłam na miejsce. Wchodzę do biura. Dziewczyny mi wyciągają spod biurka moją sunię.. Jezu.. jaka ona była przerażona.. Zesztywniała cała ze strachu. Pamiętam wszystko jak przez mgłę. Jacyś ludzie przyjechali po innego psa. Moja umowa, ich umowa. Mój pies. Ich pies. Karma z auta. Ruda do auta i wio. Pies niespokojny. Przerażony. Siedział na siedzeniu nerwowo wyglądając przez okno. Patrzyłam na nią i jedno co przychodziło mi wtedy do głowy to myśl: ona zapamiętuje drogę powrotną. Chce uciec i chce trafić z powrotem tam gdzie było bezpiecznie. Byłam tego pewna. Po kilkudziesięciu kilometrach trochę się uspokoiła. Położyła. Przełykała tylko nerwowo ślinę. I tak strasznie płakała.. Całe łapki miała mokre. Od stresu i chorych spojówek.. Dojechałyśmy do Zgierza. Było już ciemno. Poszłyśmy do przedszkola po Idkę. Taka radość. Tyle planów. Wszystko spokojnie, żadnych nerwowych ruchów, żadnych podniesionych głosów. Do weta. Diagnoza dobra, tylko oczy chore.. no i załatwić się nie chciała. A ja myślałam, że bez tego koniec świata może nastąpić.. Pod blok. Suka w szelkach. Na smyczy. Idka obok. Samodzielna. Cała uwaga skupiona na psie. I co miałam zrobić kretynowi jakiemuś, którego nie nauczyli, że drzwiami się trzaska a klamkę naprawdę można opanować Załamałam się. Idka zapłakana. Suka wydarła w pola jak oszalała. Głucha na wszystko. Smycz z szelkami na końcu została mi w ręku. Weszłyśmy na górę.. i poszłyśmy spać. Przespać stres. Później były już emocje, które znacie z Milaskowego topiku. Anna i Aska.. dzielnie wspierające mnie w poszukiwaniach i pogoniach.. Pani Krysia, która PKS-em z Wielunia przyjechała żeby Rudzielca spróbować przywołać. Pan Janek z Agatem, którzy wyczaili miejsce legowiska w szopie na działkach. Potem długo nic. Dalej PanZAutobusu. PaniZWózkiem. PanZeSklepu. Monitoring prawie założony na balkonie.. Wreszcie pierwsza cudowna wiadomość: mamy namiary na legowisko I człowieka kochanego, który dokarmia I pudełko, w którym małpa ruda śpi.. Emocje wspaniałe. Impuls: lecieć, złapać, jak najszybciej. Nie wyszło. Znów klapa. Załamka. Totalna. Gdyby nie Asia.. Jej upór. Opanowanie. Cierpliwość. I wreszcie ostatnia akcja. Gang Olsena. Rudolf. Prześcieradła. Atak. Skuteczny.. Dzięki ANIOŁOM MOIM.. Ani i Asi . Piłyśmy szampana. Już w domu. Z Milusią.. Dalej było już tylko coraz lepiej. Operacja przetrąconej łapy. Wygolona doopka. Kołnierz. Szkolenie w Serocku i na Grzybowskiej w Warszawie. Obydwa z sunią. Jazda na działkę do mamy i siostry. Stopniowe poznawanie rodziny. Wreszcie radość na widok tamtych – już nie obcych. Spacery bez smyczy. Już po okresie rehabilitacji. Szalony galop na czterech i ten roześmiany pies szczęśliwy.. Taki inny zupełnie. Wakacje. Góry. Psy gospodarzy. Wspólne wypady na myszy w pole.. Pogoń za sarną.. A w Zgierzu wielka przyjaźń z Gabulcową panną.. Ten pęd w stronę zbliżającej się Anny z Gabi.. Ta radość tak wielka i tak niesamowita.. Moja również.. kiedy patrzyłam na moją kochaną ruda sunię, którą przez 40 dni próbowałam upolować przy dopingu płynącym z różnych stron Polski.. przerażoną nie wiadomo czym i tak cudownie odmienioną prawie całkiem.. Później pojawił się pewien Czeczen.. ale on będzie miał swój dzień za jakiś czas.. Dziś świętujemy pierwszy rok naszej nowej rodzinki.. Milaskowej Rodzinki.. Nie będzie mnie dziś w domu. Zabieram moją Rudą Małpę Kochaną i razem z Anna jedziemy do Aski. Będziemy pić szampana. Dokładnie tak jak rok temu. Myślami zaś będę również tu. Na Zwierzu. Z Wami wszystkimi. Dziękuję Wam za ten pierwszy wspólny rok. |
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
|
||||||||||||||
|
Jak Małgosia drogę do serca Mili znalazła :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.