 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Czw 20:20, 07 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Moi drodzy, ponieważ Małgosi komputer nadal szwankuje ja Wam przekażę wieści, bo i jest co przekazywać
Nie wierzyłam, że to kiedykolwiek się stanie, że będzie możliwe, że...że...że...
ale stało się, dokonało i powinniście o tym wiedzieć. Z tych emocji nie wiem jak zacząć, więc posłużę się po prostu smsami.
Wczoraj... 6 czerwca Mili po raz pierwszy została spuszczona ze smyczy
ML napisał: | Suka po raz pierwszy została spuszczona ze smyczy! Jezuniu...jak ona się cieszyła!Buszujący w zbożu normalnie (...) Wypadła mi smycz z ręki tak suka za Idką gnała i nie wystraszyła się tylko czekała, aż dojdę i wezmę smycz więc uznałam, że czemu nie? A teraz siedzimy na placu zabaw. Idka na huśtwace a suka luzem chodzi i nareszcie widać, że jest zadowolona. Ona bardziej mnie pilnuje niż ja ją.
Najlepiej jednak na ławce obok pani Ona na prawdę nie ma najmniejszej ochoty na samotne eskapady. Właśnie biega między mną Idą. Zawołana wraca natychmiast! |
Zwykle to żadne wielkie wydarzenie, ale moim zdaniem w przypadku Mili to kolejny epokowy krok w dziejach ludzkości Miesza się we mnie jeszcze doza lęku wywołanego przeszłymi wydarzeniami z ogromnym wzruszeniem. Normalne życie ...ten pies ma normalne życie dzięki temu, że znalazł się Ktoś kto w niego uwierzył. Małgosiu...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pon 18:19, 11 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Dopadłam do kompa u sisterki I choć czasu nie mam za grosz to nie mogłam się powstrzymać żeby na rudą stronkę nie zajrzeć.
Ania.. oj, Ania.. Ty to jesteś.. tak mi kadzić..
Wrażenia z widoku Milutki biegającej luzem po łące są rzeczywiście godne zobaczenia na własne oczy.. Tak właściwie to w sms-ie nie sposób wyrazić emocji. Powiem jeszcze, że od tego czasu.. hmm.. nie pamiętam kiedy smycz z domu zabrałam jak na spacer szłyśmy
Psica z klatki wychodzi sama, trochę trzeba zapowiedzieć, zeby nie gnała przed siebie, bo czasem auto ma ochotę zaparkować, więc pies czeka grzecznie aż pani da znać, że można dalej truchtać, a później to już sobie normalnie spacer fundujemy po tych samych polach, po których z wywieszonym językiem, brodząc po kolana w śniegu, biegałyśmy z Anią i Aską próbując małpiszona rudego złapać.. Jak sobie przypomnę to..
Zupełnie inny pies. Normalny pies. Patrzy na mnie jak w obraz. Czasami to aż mi głupio Nawet teraz: mogła leżeć sobie na działce pod drzewkiem, mogła biegać z Idką po podwórku a ona nie: Pani na gorące piętro zasuwa nad notatkami się męczyć a ona za panią..
Zostawiłam sunię dziś z moją mamą na działce, bo nie chciała wsiąść do auta (normalnie tylko drzwi otworzę i mówię: hop a pies juz zameldowany na siedzeniu).. Po Idkę musiałam jechać. Na 15 minut dosłownie. Suka nie chciała. No to została. Niestety jak tylko auto ze mną na pokładzie zniknęło z zasięgu psiego wzroku, suka dostała kręćka i rzuciła się pod bramę coby biec za autem.. Mama za nią żeby nie uciekła. Capnęła ją w ostatniej chwili. Niestety psica się chyba nie spodziewała, ze misterny plan nie wypali i odwróciwszy łeb capnęła mamę w rękę Mama zimną krew zachowała i Rudą w domu zamknęła.. Uff.. Tak więc znów się przekonałam jak mnie sunia bardzo potrzebuje
Zdjęć mam trochę nowych, w tym suka luzem na polach biegająca ale dziś bez aparatu na gościnnych występach więc musicie się uzbroić w cierpliwość
Za to merdanko od rudzielca przekazuję wszystkim forumowiczom 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Karolina
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006 |
Posty: 576 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Łódź |
|
 |
Wysłany: Wto 10:25, 12 Cze 2007 |
|
 |
|
 |
 |
OJ wiem cos o tych sprawach, bo calkiem niedawno tez Smugulska pierwszy raz spuszczalism ze smyczy. I choc serce m irosnie, jak hasa sobie radosnie na laczce z innmi psami, wywija elipsy i osemki, to gdzies tam na dnie niepokoj mam taki o jakim pisze MalGoska. Jednak bardzo sie staramy, zeby ryzyko zminimalizowac. Spuszczamy ja tylko w niedziele, gdy nie ma uzego ruchu...i oczywiscie gdy jest podognie, nie zagrzmi z nienacka, co moze Smuzynke wystraszyc. Chociaz ostatnio szla na luzaka i niestety grzmotnelo a mnie oblal zimny pot i juz byla gotowa na psa skoczyc ktory wpadl w chwile konsternacji, a tu malpka do mnie leci w ramiona Myslalam, ze sie ze szczescia poplacze Szybko smycz zapielam w tych objechaci a psica w te pedy do klatki, ciagnac mnie za soba, ze prawie nogi mi chcaiala polamac
A ktoregos pieknego, pogodnego dnia, postanowilismy Smugalska sprawdzic Pobiegla sobie drozka przed nami, a my wtedy skrecilismy w inna strone. Trawa wysoka, nie za bardzo nas widziala. Ryzykowne jak cholerka, ale nas pokorcilo Za chwile slyszymy jak w tej trawie cos pedzi z powrotem, szyje wyciaga jak zyrafa i przyspiesza w druga predkosc kosmiczna Jak nas mapka zobaczyla, to chciala zalizac i zagrysc na smierc jak nas dopadla z TZ'em
Wiec jednak oczy do okola glowy ale trzeba starac sie zyc normalnie. Tak mysle 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 43 z 53
|
|
|
|  |