Aska
Zwierzozwierz
|
Martwię się, czy Mili za bardzo się nie wystraszyła
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Ja teraz też o tym myślę.. Nie widziałam tej pogoni ale próbuję ją sobie wyobrazić. Zostawiłam jej przy tym wyleżanym miejscu miskę. O trzeciej zaniosłam jedzonko. Teraz wracałyśmy z przedszkola i jedzonko nie ruszone.. Myślę, że niejeden pies ją przez ten tydzień gonił i jakoś się tu trzyma więc może wróci..
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Stoję w oknie.. za chwilę zrobi się ciemno.. więc to ostatnia dziś szansa na miły widok.. małego, rudego, wystraszonego ciałka..
|
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Ja od wczoraj się targuje ze Św. Antonim i widze że są jakieś efekty, to chyba mu więcej obiecam... Powodzenia dziewczyny!!
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
To tyle na dzisiaj.. chyba żeby noktowizor :-)
Jakieś sugestie? Jak myślicie? Chodzić po tych wertepach czy nie chodzić? Nie wiem czy jej tym nie wypłoszę.. a jak się wyniesie dalej to znów trzeba będzie kolejnego psiego nosa, który ją wywęszy, pogoni ale nie złapie.. Próbuję analizować to wszystko i już głupia jestem.. jaką strategię przyjąć? Może rzeczywiście najlepiej by ją "upolować"? Jeśli ona się boi ludzi, a wiemy, że tak to będzie trudno ją do siebie przekonać. Myślę, że choćby nie chciała to i tak wybierze ucieczkę. Co robić? |
||||||||||||||
|
Aska
Zwierzozwierz
|
Na razie potrzeba trochę czasu. Musi wrócić na stare miejsce (albo chociaż jakieś bliskie). Jedyne co można zrobić, to zostawiać jej jedzenie i obserwować. Nie stresować, niech się uspokoi.
Ja cały czas myślę pozytywnie, ale złapanie jej nie będzie proste |
||||||||||||||
|
geba
Zwierzomistrz
|
Aska z tym zlapaniem jesli bedzie zlokalizowana mala nie powinno byc strasznie zle bo mozna podac usypiacza w jedzonku.
Tak sie zastanawiam wiem ze mala lubiala P.Krysie wiem ze kaseta z glosem byla stosowana u Bordi wiec moze i tu by mozna taki myk zrobic juz sama nie wiem |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Obawiam się, że w tej chwili to już p. Krysia niewiele by pomogła - choć oczywiście na 100 % to tu niczego zagwarantować nie można. Jak dla mnie - to Mili już się "wycofała" w swym oswojeniu z ludźmi do stanu sprzed schroniska i nie sądzę, że da się przekonać, iż krążący dookoła niej ludzie to przyjaciele. Mogłoby tak być, gdyby to było nie pole z krążącymi po nim przypadkowymi ludźmi i zwierzakami, a spokojne gospodarstwo, gdzie nic się nie zmienia, a miska jest w stałym miejscu i nikt psa nie niepokoi. Tak było mniej więcej właśnie gdy dostaliśmy o Mili zgłoszenie. Jednak to nie pomogło nijak w jej złapaniu - i tak jak już pisałam - parę dni trwało, zanim Jędrek (nasz pracownik mający wprawę w łapaniu małych zbiegów, nie martwiący się, że psiak go capnie, czyli nie skradający się do psa i zdecydowany) wreszcie spacyfikował rude ciałko, które wcześniej pochłonęło sporą porcję usypiacza. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego, że zestresowany psi organizm potrafi nie reagować na usypiacz w takich sytuacjach i gdy już ludzie myślą, że go mają - zdesperowany spina się w sobie resztką sił i robi wszystko by uciec. Dlatego właśnie ciągle mówię o zdecydowanych posunięciach - czyli pan ze strzelbą usypiającą (zakładam, że ma wprawne oko i nie skrzywdzi nam psa...), a może zdobyć klatkę-łapkę, taką jak na koty się stosuje, Mili w końcu duża nie jest... Tylko tu pewnie trzeba by parę razy postawić miseczkę obok, a potem stopniowo na brzegu klatki i dalej, by Mili przekonać, że ta nowa rzecz nie jest taka straszna, aż w końcu klatkę "uruchomić", by małą złapała. Oczywiście - nie ma żadnej gwarancji, że ktoś takowej klatki nie podprowadzi Albo - skoro już wiemy, że jest cały czas w tej okolicy - pogadać z zawodowymi "łapaczami", nawet gdyby przyszło im zapłacić (tylko nie wiem czy istnieją profesjonaliści, bo same wiemy przecież, że nie trudno psa przerazić ) Po usypiaczach pies zazwyczaj pada (zakładając, że zje całą dawkę za jednym zamachem) po 30 min do godziny (czasami i szybciej) - więc może faktycznie na to postawić i czyhać gdzieś w pobliżu... Ale zdaję sobie sprawę, że mówić to jest łatwo, gorzej z czynami... |
||||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Ja stawiam na usypiacze - tylko że koniecznie obserwacja z lornetką co pies robi po jedzeniu. Wiem jak wygląda pies po sedalinie a nadal biegający - łapałam ostatnio takiego gościa - nawet go pokazali ostatnio w telewizji publicznej. Wiem, że z Mili będzie trudniej z powodu terenu, jej rozmiaru i strachu, ale gotowam do działania.
|
||||||||||||||
|
ML
Zwierzofan
|
Czytam Was, dziewczyny cały czas.. I mocno myślę.. co będzie najlepsze. I mam wrażenie, że Mili nie będzie umiała się teraz dość długo z nikim zaprzyjaźnić.. Chyba konkretne ruchy będą najlepsze. Może rzeczywiście pogadać z tym gościem, który ma sprzęt do strzelania i podobno doświadczenie? Może lepiej będzie ją upolować nawet kosztem stresu związanego z gonitwą niż pozwalać jej zmagać się z każdym dniem na tzw. wolności, której mimo wszystko ona nie chce tylko za bardzo się boi żeby zaryzykować spotkanie z człowiekiem. Wiemy przecież, że jest skłonna się do ludzia przywiązać i to całkiem całkiem.. ale chyba teraz to trzeba za nią zdecydować.. Sama nie wiem do końca i miotam się okrutnie, przyznam szczerze.. Może dzień przyniesie rozwiązanie..
|
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Moim zdaniem gonitwa zakończy się fiaskiem jeśli nie będzie wsparta usypiaczem. Nie mam się oczywiście za żadnego profesjonalistę - łapane przeze mnie zwierzęta można na palcach policzyć.
Widziałaś sama jak ona pomyka przez pole mam wrażenie, że nawet klika osób na polu jej nie osaczy - zawsze się gdzieś przesmyknie. A jak wypłoszymy na amen to szukaj wiatru w polu Nie mam doświadczenia ze strzelbą - nic o tym nie wiem - na ile taki facet ustrzeli pędzące zwierze - jak jest dobry to może faktycznie to jest myśl. Też się zaczęłam gubić. Jeśli coś zdecydujesz - daj znać na gg - tak czy siak się widzimy po 16. |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Uhm. To chyba byłoby najlepsze połączenie - usypiacz pod kontrolą, a pan strzelający w rezerwie.
|
||||||||||||||
|
Mili |
Misiowaty
Zwierzozwierz
|
kciuki trzymamy za powodzenie akcji. Dziewczyny, a nie macie może gdzieś w rodzinie lub wśród przyjaciół jakiegoś myśliwego? Wiem, że pierwsze myśli przy haśle "myśliwy" nie będą zapewne pozytywne, ale w kołach łowieckich mają sieci do odławiania zwierzyny, może dałoby się coś takiego zorganizować? merdanko od Misia pozdrowienia - Misiowaty |
||||||||||||||
|
Re: Mili |
Justyna
Zwierzofan
|
Nie mam pojęcia jak się odławia zwierzynę i nie wiem czy dało by się tak Mili "upolować", ale jak by co to mój wujek jest zaangażowanym myśliwym (chyba nawet jakąś szycha w tych ichnich strukturach), tylko że działa w naszych okolicach (Kotlina Kłodzka), więc trochę daleko od Was, ale jak by co to mogę popytać. W razie czego dajcie znać! Pozdrowienia i trzymamy kciuki!! |
||||||||||||||||
|
Jak Małgosia drogę do serca Mili znalazła :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.