 |
Justyna
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007 |
Posty: 670 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Czw 19:03, 08 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Z tego co wiem, to cały czas jeszcze "się zbiera" (przynajmniej tak było w ostatni piątek, kiedy małe co nieco do niej dorzucałam), podobno plan jest taki, że ma się cała zapełnić a to jeszcze trochę potrwa, bo słój to całkiem sporych rozmiarów . Z przecieków jednak wiem, że mimo, iż na razie zapełniła się w ok. 1/3, to już uzbierała się tam całkiem, całkiem spora sumka
mam nadzieje, że mnie mała nie utłucze, za zdradzanie takich tajemnic...
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Sob 18:09, 10 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Dzieńdoberek!!
Co tam u nas słychać?Pracujemy ciężko,jesteśmy zdrowi i bywa ogólnie różnie.
Donek w jednym kawałku leży sobie na kanapie,trzeba odpocząć po obiedzie i spacerze,krótkim co prawda,ale teraz nie chodzimy na długie bo pies sobie nie życzy.Donek jest rozpieszczony i rozbestwiony i czasami trzeba go temperować.A wszystko zaczeło się przed sylwestrem..
Strach przed wystrzałami,spacery 3 minutowe..i tak zostało..do parku to może w nocy ewentualnie,ale nie za długo,a w dzień to przed bramę i na podwórko,czasami do sklepu,ale tylko na smyczy i to z dużymi oporami.Zdarza się,że Maćkowi się uda zaciągnąć psa na smyczy do parku,ale ucieka po kilkunastu metrach z powrotem w kierunku domu.Zrobił się też bardzo przewrażliwiony na punkcie swej psiej osoby..nie dotykać kiedy nie chce,bawić się tylko na jego warunkach,nie przesuwać kiedy leży na kołdrze,albo w poprzek łóżka..Nie sprawdzać czy są pchły bo wtedy gryzie i zostawia krwiaki na dłoni..więc są i pchły i pogryzienia!!
Jakiś czas temu rodzina nasza trzy osobowa powiększyła się o pchełki właśnie..pan w sklepie polecił krople,ale okazało się,że to na nic bo zamiast mniej to mamy ich teraz sto milionów.Od wczoraj Dończysław jest pryskany Frontlainem-na kleszcze mega skuteczny,zobaczymy jak będzie z pchłami...i Maciek oglądając Dończysława został przez niego pokąsany i to nie na żarty.Donek co prawda swoimi pięcioma zębami ręki nie odgryzie,ale skórę trochę poszarpie i siniaki zrobi
Wszystko to dziwne jakieś państwo mili..Mamy w domu zadowolonego psa,który uwielbia się przytulać,miziać,bawić i mało mu się ogon razem z doopką nie urwie jak ma iść na spacer,a na dworze niby biega zadowolony,ale tylko blisko domu.Jakiś czas temu Maciek zabrał go do pracy i tam pies był zadowolony,ale w okolicy domu coś się dzieje takiego,że nie pójdzie i już,albo ucieka nam z parku..mi to się od chyba miesiąca nie udało dojść z nim do parku!
Donek zrobił się też strasznie wybuchowy!!Jak tylko coś się dzieje nie po jego myśli warczy i próbuje kasać A my nie wiemy dlaczego! ??Zdarza się ,ze kiedy próbuję położyć się koło niego zrywa się z warkiem mocno wystraszony i dopiero po chwili głaskania kładzie się z powrotem.
Pytanie czy ten przed/po sylwestrowy czas kiedy tak strasznie się bał odblokował mu jakąś klapkę w mózgownicy i wróciły dawne lęki,których tak bardzo staraliśmy się pozbyć,czy jest tak bardzo rozpieszczony,że próbuje nad nami dominować i pokazać nam ,że to on teraz rządzi w naszym domu i ma być tak jak Jaśnie Książe Dończysław I sobie życzy?
Fakt faktem,że my nie potrafimy mu niczego odmówić,ani gniewać się na niego zbyt długo..Bo swoje w życiu przeszedł,bo nie młody jest, bo tak patrzy..w szczególności bo tak patrzy!!
Podsumowując:
-mamy pchły,ale mam nadzieję,że już nie długo
-Donek ma niesamowity apetyt,nareszcie nie czuć kośći pod palcami,jest zdrowy i roześmiany
-spacerom mówimy zdecydowane NIe!! {a może jest Donkowi po prostu zimno?}
-nadal się rozpycha w łóżku i zajmuje wszystkie poduszki,ale przecież księciowi się należą
-szczeka jak dawniej jak się cieszy i jak natychmiast chce zjeść ciastko,żwacza,psiego żelka albo cokolwiek innego
-warczy i dominuje,a przynajmniej siła próbuje od nas wyegzekwować pewne rzeczy,a my nie wiemy jak z nim postępować i nie wiemy dlaczego tak się dzieje
-Kochamy Najbardziej na świecie naszego zapchlonego,starego dominującego potwora,który puszcza bąki pod sam nos i ma jeden z gorszych chuchów na świecie {ktoś chce wystwić swojego ulubieńca do zawodów na najokropniejszy zapach z pyszczka?}     
Zdjęcia jakieś nowe jak się trochę cieplej zrobi bo teraz to nawet nie bałdzo jest jak..w trzy minuty to trochę słabo..no chyba,że z jakiejś sesji domowej.
Pozdrawiamy wszystkich bałdzo,ale to bałdzo i obiecujemy poprawę w dostarczaniu informacji z życia naszego psiego królewicza!!
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Sob 20:50, 10 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Czytam,czytam i torche się mimo wszystko martwię..Pchły można przezyć.Na spacery to i ja teraz nie lubię chodzić(psy i owszem,wręcz przeciwnie).Dominowac to każdy by chciał(nawet mój TZ,czasem... ).
Martwi mnie natomiast to gryzienie,bo wygląda na to,ze to nie są przypadkowe,niezamierzone ekscesy,a świadome,celowe działanie.Nie wiem jak to zrobicie,ale jednak radzę potraktowac to poważnie,bo w końcu moze dojśc do tego,ze zaczniecie sie bać własnego psa.Nie wiem co Wam doradzić,bo nie znam tak naprawdę Donka i nie moge go obserwowac.
U nas największym problemem jest Borys i tępimy to jak się da.W tym tygodniu nieodwołalnie już zostanie odjajczony,a jeśłi to nie pomoże radykalnie,będziemy sie dalej zastanawiac.Tyle,ze Borys najwiąksza agresje przejawia jednak w stosunku do psów,a konkretnie Bartka.
Nie wydaje mi się,zeby to były stare lęki,raczej nowe polączone z chęcią dominacji.Hmm,może byc to kłopotliwe.
|
|
 |
 | |  |
AnJa
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006 |
Posty: 785 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gorzów Wlkp. |
|
 |
Wysłany: Nie 0:27, 11 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
W zasadzie cały post małej brzmi wielce humorystycznie.
Czytałam go także na głos Januszowi i kolejny raz obśmiałam się po pachy.
Ale z drugiej strony, po przeczytaniu wiadomości od Edyty, coś mi już mniej wesoło.
Może jego coś boli, np stawy, mięśnie i stąd ta niechęć do spacerów i dotykania.
Ale z kolei, gdyby był na coś chory nie miałby apetytu i wybiórczej chęci do zabawy.
Zawsze można powiedzieć, że raz go coś boli, a innym razem czuje się dobrze :-)
Trudno, trzeba mu wszystko wybaczyć z tych względów o których tak dowcipnie pisze mała, czyli z powodu miłości do niego :-)
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Nie 0:49, 11 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Hmm,AnJA może mieć rację.To przeciez juz starszy piesek,a przy tej aurze,w dodatku wilgotnej i zmiennej,moze mieć dolegliwości reumatyczne i korzonkowe.To rzeczywiście może wpływac i na niechęć do spacerów i na jakieś nieoczekiwane zmiany pozycji.
Jak też teraz to przeanalizowałam to jeszcze jedno mi się nasunęło.Od pewnego czasu mój Bill też potrafi warknc,czy zareagować niechetnie,jak go się dotyka,czy rusza kiedy np.śpi.I wiemy już na pewno,że spowodowane to jest równiez ,a moze niestety pewna starczą przypadłością:Bill jest już trochę głuchy.Kiedyś sypiał czujnie i jakiekolwiek nasze ruchy nie były dla niego zaskoczeniem.dzisiaj już po prostu nie słyszy wielu odgłosów,ruchów i kiedy np.dotknę go,nawet w celu pogłaskania,a on glęboko spi,potrafi wręcz ze zdenerwowaniem i pewnego rodzaju strachem się zerwać.No,może niezupełnie zerwać,bo wstawanie to już bardzo,bardzo trudna i mozolna sprawa,ale gwałtownie podnieśc łeb.Tak tez może być w przypadku Donka.Pozornie wszystko niby jest dobrze,ale chłopak może już gorzej słyszeć.Oczywiście niektóre odgłosy,Bill słyszy doskonale,np.otwieranie spiżarni i szelest worka z uszami..Choć i tu jest coraz gorzej.Kiedyś natychmiast przedreptywał,dzisiaj już nie zawsze zareaguje.Ot,staruszek.
Spójrzcie na Donka moze pod tym kątem..Poobserwujcie
|
|
 |
 | |  |
AnJa
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006 |
Posty: 785 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gorzów Wlkp. |
|
 |
Wysłany: Nie 1:09, 11 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Tak, Edyta może mieć rację, że z wiekiem zmysły już nie takie sprawne i może być zaskoczony jakimś nagłym bodźcem i zanim się zorientuje, że to swoi, to zęby już poszły w ruch.
Kiedyś zdarzyła się taka historia z naszym ukochanym, już niestety za TM, Stasinkiem.
Stachu był już wtedy staruszkiem, do tego bardzo już schorowanym (krańcowa niewydolność nerek), lecz ciągle wiernym obrońcą. Nie poznał Janusza wchodzącego do domu, rzucił się na niego z warkotem, złapał za nogawkę i zaczął szarpać tak zawzięcie, że aż usiadł ze zmęczenia. Dopiero, gdy Janusz nachylił się do niego i zaczął go głaskać, Stasin poznał go i puścił spodnie. Oczywiście było mu głupio, ale cóż się dziwić, gdy wzrok, a nawet węch zawodzą.
Może właśnie takie problemy zaczynają dotykać Donalda, a do tego mogą dochodzić dolegliwości bólowe no i takie bywają rezultaty.
Gdy chodzi to utyka trochę, ma sztywny chód, jak z trzymaniem moczu?
|
|
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Nie 2:21, 11 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Pozwole sobie co nieco napisac,mineło juz z pólroku a wiec chyba moge*Maciek pisze*czyli ten co porwał Donalda z Wielunia i kocha miłosci wielka choc ...stara sie tez patrzec na niego jak na zupelnie normalnego psa:)
Oczywiscie ze macie racje, u Donka nie wynika to z złosliwosci tylko z jego róznorakich przypadlosci. Po pierwsze faktycznie nie slyszy za dobrze,tak bylo, jest i podejrzewam ze bedzie. Sluch jak wszystkie nasze ogony ma wybiorczy i do tego mocno przytepiony. Jesli chodzi o jego rozdraznienie to jest ostatnio gorzej ale...po pierwsze mysle ze jest wkurzony na swoje kolezanki ktorych sie dorobil od zaprzyjazninych psich futer, po drugie jego odwiecznym problemem sa pazury. Ma je strasznie dlugie,nie nadajace sie do obcinania bo kanaliki sa strasznie wysoko-i teraz np.cos mu sie tam babrze cały czas(taka pogoda). A ze pazury znajduja sie na "swietych łapach" to nie dosc ze dotknac nie mozna to nawet nie mozna tam spojrzec, w koncu to jego sacrum. Co do innych dolegliwosci to mimo pilnych obserwacji nic niepokojacego nie zauwazam-poprostu nasze bydlatko jest przewrazliwione na wlasnym punkcie i generalnie kazda ingerencje w swoja osobe traktuje jako zamach na zycie,niepodleglosc i własna cnote broniac jej z zaciekloscia przy pomocy kilku nie do konca pieknych i ostrych zebow. Zęby nie sa jakies wielkie i nie wystepuja w ilosc przekraczajacej 4 sztuk, z przodu przynajmnie, ale....sa, o czym faktycznie sie ostatnio przekonałem. Mielismy w zwiazku z tym cichy dzien w naszym bujnym zwiazku ale w koncu wieczorem odbylismy prawdziwie meska rozmowe,wytlumaczylismy sobie male co nieco i chyba dotarło co nieco do tego owlosionego,smierdzacego i zapchlonego łba. Zeby nie bylo glupich pytan to Dono nie rzuca sie ot tak,tylko z reguly ma swoje powody-ostatnio np.poszlo o to ze chcialem obliczyc ilosc pchel na centymetr Donia i wybrac odpowiednia metode, i poprostu w okolicach czwartej pchly futro uznalo ze to nie jest fajna zabawa i rozwiazal sprawe po psiejsku. Faktem jest ze DeDono troche probuje swoich sztuczek z dominacja ale staramy sie (przynajmniej ja)zwalczac to w samym zalazku. Nawet czasami w ramach zabawy pokazuje mu ze ja równiez potrafie ugryzc co budzi jego wielkie zdziwienie.
A wiec jak widzicie nasz koleżka jest zupelnie normalnym psem z pewnymi przypadlosciami wieku starczego i naprawde nie musicie sie o niego martwic:) Jedynym minusem ktory sie pojawil i o czym wspomianala Ania jest permanentny lek przed spacerami po parku. Na smyczy jestesmy tam w stanie dojsc, z pewnymi oporami oczywiscie, ale..widac ze pies sie boi od czasu hucznego sylwestra i zupelnie sobie z tym strachem nie radzi (pomijam oczywiscie takie szczegoly ze jesli trafi sie spacer w towarzystwie Funi-to problem znika). Nawet jak sobie tam dojdziemy(sie zaciagniemy?) to i tak nie jest zupelnie normalnie,poprostu przy pierwszej okazji czyli tylko kiedy w tym kudlatym łbie sie to pouklada i Donek jest w stanie nawigowac w kierunku domu ,podejmuje probe ucieczki. Ucieczka jest inna niz wszystkie bo i Dono jest inny-a wiec ucieczka wyglada tak ze Futro spiesznie oddala sie w kierunku domu ale...raz po raz ogladajac sie na mnie czy aby napewno wiem gdzie ów dom sie znajduje. Oczywiscie utrzymuje niezbedny dystans aby sie nie dac pochwycic ale caly czas spoglada czy sie aby nie zgubie. Dziwne jest to ze w innych lokacjach(czyli jak ma dzien dziecka i jedzie ze mna do pracy)zachowuje sie normalnie i nie widac po nim zadnego leku. Probowalismy np.roznych psiejskich przysmakow na spacerze ale nawet to nie jest w stanie go przekonac,poprostu czas pobytu w parku jest ograniczony iloscia przysmakow i ani zbednej minuty wiecej.
I to tyle z raportu. Mam nadzieje ze tych co sie martwili uspokoilem nieco,tych co byli złaknieni wiesci o mocno przechodzonym futrze tylko rozgrzalem ..bo pewnie niedlugo Ania skrobnie wam co nieco jakis mało intersesujacych i waznych informacji z Wrocławia, gdzie jakies starszy pies jest wam wszystkim wdzieczny ze jestescie[/img]
|
|
 |
 | |  |
 | Donald |  |
 | Donald |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 18 z 26
|
|
|
|  |