Amie
Adminka
|
Ach i jeszcze jedno.. tak wszyscy mówicie "nie przejmuj się Anna wyjazdem", "szybko minie" i takie tam..
JAKIE "SZYBKO MINIE" A kto nam będzie na forum pisał co? Toż my tu uschniemy z niewiedzy |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Mam nadzieję, że pozostanie choćby omijactwo - choć Gabi coraz bardziej się nimi interesuje, ale bardziej zabawowo i z ciekawości.
No dobrze - przyznam się o o chodzi z tymi legowiskami, choć wiem, że wychowawczo to jest do bani. Doberman generalnie miał legowsko w dużym pokoju, ale ojciec na noc pokój zamyka (sypia tam) więc ja ją brałam na noc do siebie (tym bardziej, że przykrywać trzeba było), a trzecie doszło u mamy jak przyszedł mój kot - ten bez nogi. Jak wychodzimy z mamą to ojciec jeszcze śpi i wtedy tylko mamy pokój jest dostępny. Bajlepsze jest to, że Dobermanowi to pasowało. Wieczorkiem sama tuptała do mnie. W dzień albo u ojca albo jak chciała być sama to u mamy. I był super. A teraz ja za nic nie oddam małej w nocy - to na prawdę nasz czas (bo ja wracam strasznie późno do domku), ale musi mieć legowisko dziennie, bo mój pokój jak wyjdę trzeba zamykać, bo inaczej biały kot zatłucze czarnego (czarny musi mieć parę godzin dla siebie). Wiem, to głupie, nie wychowawcze itd itp. Ale skoro doberman, będąc dorosłym i głupiutkim wiedział gdzie się chodzi wieczorem a gdzie w dzień, to może da się to utrzymać. P.S. Gabi poleżała chwilę sama na balkonie, pogoniła kota, który rósł w miare biegu potem piszczała pod drzwiami, więc dostała ucho, które pałaszuje. A mięska nie chce, ale nie szkodzi. |
||||||||||||||
|
Amie
Adminka
|
Wegetarianka? |
||||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Sądząc po tym jak się zajęła tym świńskim uchem to nie wydaje mi się
Aha i zapomniałam powiedzieć - waży 17,5 kg (po smokach które miałam jest leciutka jak piórko ) |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Wcale nie jestem przekonana, że tyle posłań jest niewychowawcze... Niby dlaczego? Myślisz, że moje mają jedno? Przynajmniej ma wybór. |
||||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Małgosiu ja się strasznie przejmowałam tymi legowiskami - wielkie dzięki za uspokojenie.
Czy ja już mówiłam,ze Gabi jest fantastyczna? A wogóle to domyślam się czemu moje koty za nią przepadają. Ona trochę rusza się jak kot (podobnie jej ciałko faluje i cichutko stąpa - troszkę czasem szura jak kapciami i uszy ma puchate jak kot) i te głupole pewnie nie są pewne czy top pies. Psy przeceiż znają i lubią. |
||||||||||||||
|
Kasinda
Zwierzofan
|
to dobrze, że Gabi i koty są w dobrych stosunkach kiedy ja miałam jeszcze dwa piseki (jakieś cztery lata temu) to na moim osiedlu nie było kotów, które chodziły by po podwórkach, gdyż moje pieski potrafiły takiego kota wytropić , ale teraz gdy mam tylko Rokiego takich problemów nie ma
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
No,to teraz w koncu ja w charakterze pseudo psiego eksperta posiadającego zdecydowanie największa przewage na Forum.Oczywiście biorąc pod uwage liczbę psów przypadającą na członka rodziny.I kota,przepraszam.
Co do posłanek,wydaje mi się,że pies najlepiej sam wybierze sobie miejsce najbardziej mu pasujące.Pamiętam,jak biegałam po całym ogromniastym mieszkaniu z legowiskami,kładąc je wszedzie gdzie akurat pies klapnął.Po kilku minutach pies klapał w innym punkcie a,a ja za nim.Szybko dałam za wygraną.Poslanka owszem są w miejscach,gdzie psy równiez bywają,ale generalnie u nas psy mają do dyspozycji cały lokal i wszystkie meble.Nie nalezy wprawdzie brac przykładu z naszej rabniętej rodzinki,ale myślę,że jednak pies szybko wybierze sobie jakiś ulubiony punkt. Co do nauki,to zdecydowanie preferuję sposób smakołykowy.Zarówno w domu,jak i na spacerku za dobrze wykonane polecenie -smakołyczek.Chodziliśmy na spacer zawsze z kieszeniami pełnymi róznorakiego paskudztwa typu kawałki kurzych serduszek,ciastka wątrobowe,kabanosiki,serek żółty,zalezy co tam lubia,a lubia wszystko wszystkie.Zadanie u nas było utrudnione ,z upływem czasu,bo jak akurat uczen dostawał smakołyk,to wychowany ogon nie rozumiał czemu niby ona ma nie dostać..Za karę czy co?No to tez dostawal..tak więc kieszenie mieliśmy do kolan..Tak np.Bona została nauczona siusiania na dworzu,robienia kupki na smyczy,itd.To był jej największy problem.Gabi nie załatwia jak widze potrzeb w domu,choć może sie jej to zdarzać,przygotuj sie na to.Bonka wprawdzie na dworzu załatwiała potrzeby,ale praktycznie nie widziiała różnicy miedzy mieszkanie,a podwórkiem.Nie ma się co dziwić.To była naprawdę mozolna praca,do tej pory jeszcze"coś się przytrafi"..Nigdy na nia nie krzyczeliśmy,nie karcilismy,poza zdecydowanym "fe"natomiast jak zrobiła siku i kupkę poza domem,zaraz dostawała smakołyk.W domu smakołyku nie było,więc pies zaczął kojarzyć..Z Bonką problem polegał jeszcze na tym,że ona wogole nie zalatwiała się na smyczy.Trzeba ją było puścic,a to czasem nie bardzo było możliwe,albo kłopotliwe.Nota,bene,raz jej kupka kosztowała mnie kilkadziesiąt złotych..Nie spodobał jej sie facet,który podglądał ją przy rzeczonej kupce,co skończyło się rozerwaniem rekawa jego kurtki.facet jakos nie był czuły na opowiesci o tragicznych losach naszej królewny..I tak dobrze się skończyło..( wtym miesjcu,przypominam,Joasi zwłaszcza:łagodna,milutka..rozumiesz). Ale wracajmy do tematu.tak wiec,nauka była żmudna.trzeba było kupić kilkumetrową smycz,która powoli ulegała skróceniu.Dzisiaj problem już nie istnieje.Nastepnym problemem było odebranie danej Bonie zabawki,lub kostki.Reakcja była jednoznaczna:dałas,to wara ode mnie.Ostrośc jej ząbeczków poznalismy wszyscy.I znowu.Bonka trzymała w pycholu kurczowo zabawkę,ja jedną reką odbierałam,a druga podsuwałam pachnący smakołyczek.Puszczała zabawkę,i zjadała smakołyk.I tak wymiana kilka chwil,codzienie kilka razy.Teraz można jej nawet łapsko do pychola włozyc.Komenty typu"siad","waruj" itd,nauczyła się szybko,bo z kolei podpatrywała psiaki.Gabi nie ma takich możliwości,więc trzeba robić to tez metodą smakołyków.Zresztą najkrócej mówiąc:trzeba postępowac z nią jak ze szczeniakiem.Tak własnie robiłam przy Bonie,choć była psem dorosłym.Wszystkie pozostałe psiaki miałam od szczeniaka(Borys tez był szczeniakiem,kiedy go zabrałam),więc sprawa była jasna.Bonka to był problem,bo niby dorosła,nawyki już miała,ale uczyć niestety trzeba było od początku.Zofia Mrzewińska poradziła mi własnie tę metodę.Zresztą do tej pory radzi,jeśli mam kłopot.Polecam jej książkę"Z kluczem do psa".prosty język,a wskazowki doskonałe.Warto kupić dla siebie,no i tacie tez dac poczytać. Co,do tego zapominania.Amie dała super przykład,a ja na bieżąco mam przykład Sary.Przywiozłam ja z Wielunia,w dodatku jako kierowca,pomogłam wykapac,nakarmic,a potem jakis czas , chyba półtora miesiąca nie widziałam jej bo miałam swoje sprawy.I co?Sara na mój widok szalała i szaleje ilekroc mnie widzi. Hmm,co by tu jeszcze podpowiedziec?Chyba tylko tyle,że najlepiej to przyprowadzić jeszcze kilka ogonków do domu i bedzie fajnisto. jeśli mięska nie chce,to się nie przejmuj.Zrób tak jak ja,zmiel je ,ugotuj z ryżem,a jeszcze lepiej płatki ryżowe i myślę,że zje ze smakiem.W Podstepach kulinarnych jestem mistrzem.Ostatnio Szantina miała okazję skorzystać z mojej podpowiedzi przy podawaniu leków,a już bidulka chciała się powiesic.. Aniu,tak się ciesze,że jestescie razem,Ty i Gabi, że mogłabym tak bełkotac jeszcze w nieskończonośc,a trzeba zajac się Gabi,a nie tracić czas na wyczytywanie moich wypocin.Buziaczki. |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Kolacyjka zjedzona do czysta - mięsko, ryżyk, marchewka i żadne tam mielone, więc wystarczyło zaczekać. I to spokojnie jadła. Fajnie.
Co do nauk, kochani to otwarcie mówię to nie bedzie pies dobrze wychowany, choć będę próbować i z ojcem pertraktuję. he he, a Gabi powodowana chęcią zabawy unieruchomiła mnie na spacerze - postanowiła nagle poszarpać smycz. Trawnik czysty - nie ma jej czym odwrócić uwagi a ona cała uhahana, że ma fajny sznurek. Odebrałam jej położyływszy ją na ziemi. Pochwaliłam. Wstajemy a ona albo za smycz, albo włazi mi między nogi i wisi na polarze Na szczęście doczłapałam się do jarzębiny - wyrwałam patyk i zamieniłam smycz na patyk - uff - pobawiłyśmy się trochę i smycz przestała być atrakcyjna. No i oczywiście zrobiłam z siebie idiotkę wygłaskując psa za wysiusianie Ale małej niesamowicie brakuje ciągłej swobody - to się widzi, bo po spacerze, albo po spanku kręci się i piszczy. Ona jednak ciągle tam miała kumpla i przestrzeń. Ja chcę domek z odródkiem buuuuuuu Ale kolejny postęp - sama przychodzi na oba legowiska, i sama poleciała tarmosić królika i sama zaczęła się patysiem bawić. Och słodki psi dzieciaczek. Ojciec właśnie poszedł wietrzyć psa i siebie. |
||||||||||||||
|
Szantina
Zwierzoświr
|
Anna - nie przejmuj się jak wyglądasz nad....siusiającą sunią.
Aster - wychuchany i wyniuniany,bez żadnych złych wspomnień wymyślił sobie,że siusiu i kupkę robi się w domu( w wyznaczonym miejscu) a na dwór chodzimy po to,żeby się pobawić,futro wywietrzyć czy poznać inne ogonki. Czego ja nie robiłam,żeby mały glut zatrybił o co chodzi...a on miał mnie w...no tam gdzie słonko nie zagląda.Zadne smakołyki go nie interesowały.Wreszcie sukces....siusiu zostaje na trawce.Problem skończył się jak młody miał....6 miesięcy.Przez ten czas za każdy prezent na trawniku robiłam z siebie małpę.... Patrząc na to z boku ktoś zapewne pomyślał''walnięta baba'' |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Odnieśliśmy kolejne sukcesy fizjologiczne na dworze - mój ojciec tez chwali psa
Ten smutny Gabulec, taki spokojny - to bryka, macha ogonem, obgryza mi ręce i nogi, ojcu już też próbowała zdjąć skarpetkę, siedziała (sama!) na balkonie i gulgotała na kobietę kręcącą się po krzakach, a na koniec złapała za długi liść mojej ukochanej Nolinki i go urwała. Królika tarmosi na zmianę z naszymi rękoma i frędzlami od kapy. Małgosiu - ja się pytam gdzie dorosłość tego psiego dzieciaka UWAGA wiadomość z ostatniej chwili...Gruby odważył się podejść i obejrzeć paskudztwo.Co prawda zaraz uciekł, ale i tak był dzielny: |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Brawo dla Grubego!
Została w schronisku i pomachała Wam łapką na pożegnanie? |
||||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Po wieczornym spacerze napadła kota, heh o mało nie padł na zawał.
A o 5.30 dzisiaj obudził mnie jęzor włożony do mojego ucha Ale nie dałam się i wyszłyśmy dopiero po 6.00. I będę musiała od poniedziałku wczesniej wstawać, bo zrobienie siusiu porannego zajmuje nam od 30 do 60 minut. Wykończyła mnie natomiast po zrobieniu siusiu. Natychmiast zaczęła brykać, tym razem odwracałam jej uwagę od moich rękawów i smyczy najpierw listkami a potem na biegu znalazłam patyk, ale i tak ciągnięcie mnie za polar to świetna rozrywka (i dlaczego ja nie chce tego zrozumieć) i tylko te rozbiegane oczyska dziwią się kiedy wdzieram się "aaauuuć" jak oprócz polara załapie się jeszcze moja skóra. Suni to nie robi różnicy a mnie ogromną . W poniedziałek, kupuję zabawkę - sznurek z węzełkami, bo zaczynam się bać tego dzikiego szaleństwa. Ale jak nie docierało już do niej nic to ją złapałam za szelki i położyłam na ziemi i przytrzymałam i dotarło do cudnego psiego łebka na chwilę - wystarczyło żeby dotrzeć do domu. Tam chwila dyskusji nt, że nie szczeka się na kota i nie warczy - nawet jeśli on warczy i że zabłoconych łap nie wkłada się do łóżka i Gabusia leży. Mama mówi, że ona wyrośnie z tego gryzienia i ja mam nadzieję, bo kłopotliwie się spaceruje z wiszącym tu i ówdzie psem (ja dziś przedramię, mój ojciec wczoraj udo zaliczył). Błagam powiedzcie , że trochę wyrośnie. Aha i zachowałam się niegrzecznie...Gabulec odstawił mał cyrk rano przy zakładaniu szelecz - wił się jak piskorz i wogóle...że w rozpaczy krzyknęłam "Mamo ratunku ja chcę innego psa"...a do małej jakby dotarło i dała się ubrać. Oj Gabi , Gabi |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
No cóż mogę doradzić, poza tym co sama wiesz
Konsekwencja i nadradzanie za każdą pozytywną rzecz... Gabi, wg mnie, ma za dużo energii na to, żeby jakimkolwiek karceniem coś na dłuższą metę uzyskać Jeśli Cię uszczypnie - zapiszcz, powiedz "fe" i odwróć się. Możesz spróbować ją gdzieś eksmitować, ale wątpię żeby przyniosło to rezultat - przecież nie zna jeszcze komend, nie zrozumie o co Ci chodzi. Na Twoim Aniu miejscu właśnie ignorowałabym ją przez dłuższą chwilkę po takim czynie (nawet po złapaniu za ubranie). Pomyśl jak zachowuje się inny pies w takiej sytuacji - gdy go zaboli zapłacze i odchodzi... Agresorek uczy się w ten sposób na co może sobie pozwolić. Może popatrz też [link widoczny dla zalogowanych] - to agresywny golden, w tej chwili już większość problemów z gryzieniem, szczypaniem, skakaniem na ludzi - został opanowany. M.in. właśnie sposobem przekierowywania uwagi psa na np. piłeczkę. A tak ogólnie pamietaj, że w parę dni nie zlikwidujesz nawyków zdobywanych przez parę miesięcy... Nikt Gabi niczego nie uczył, sama się wychowywała, a ile wisiała na łańcuchu- nudząc się jak mops - też nie wiemy... |
||||||||||||||
|
Gabi - dorosłe dziecko?... |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.