Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Misiowaty
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 1020
Przeczytał: 0 tematów



Absolutnie nie chciałem urazić, po prostu po lekturze tak mi sie wydawało, że nie jest to takie ... 300% zaangażowanie ale ... cieszę się że się myliłem Naprawdę
Misio też ma niezły temperamencik, ale staramy się zmęczyć naszego kochanego Kudłacza On zawsze jest gotowy na spacer, chociaż nie awanturuje się o porcję dreptanka
Fajnie że Gabunia dostał lekki kaganiec - to jest ważne Kiedy z Miskiem byliśmy w sklepie też zachowywał się "modelowo" ... ale patrzył wymownie - nich Państwo sami sobie założą taki namordnik! Co to za porządki żeby porządnemu psu zakładać taką rzecz na pysio
Merdanko od Misia dla Gabuni
Misiowaty
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Zdecydowanie mnie nie uraziłeś Na prawdę
Dzięki za słowa otuchy i drapanko dla Misia p.s. mam wielki sentyment do tego imienia, ale to już całkiem inna historia.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Znalazłam zdjęcie z niedawnej próby nawiązywania kontaktów z kotem - Gabi na prawdę chciała się tylko przywitać, ale kot miał inne zdanie


Mała rano była super, bo się obudziła i sama zajęła się zabawkami
Ale od wczoraj martwię się o nią. Wczoraj byłyśmy na spacerze po mieście w związku z zakupami - w sumie około 2 godzin łaziłyśmy - Gabi zachowywała się normalnie, brykała, chodziła itp. Z powodu temperatury zabrałam bidon i dwa razy ją poiłam.
Ale od wieczora ziajała, albo przynajmniej szybciej oddychała. Myślałam, że dlatego, że duszno w mieszkaniu, ale dzisiaj nadal to samo - jakoś inaczej oddycha. Nadal robi kotu awanturę i pobryka i mnie gryzie, ale ten oddech mnie męczy. Nie dała sobie posłuchać serducha, bo uznała to za zamach na wolność albo też za zabawę. Od jutra ma być chłodniej, będę ją obserwować, ale się przejęłam, że coś jej zrobiłam.

Jak ja mam ocenić na jaki długi spacer mogę z nią iść. Po godzinie nadal mi dom rozsadzało do tej pory, dlatego szliśmy na dłuższy. W zeszły weekend łaziliśm7y długo i nic jej nie było.
Zobacz profil autora
Misiowaty
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 1020
Przeczytał: 0 tematów



Psiaki ta jak i ludzie mają prawo do gorszego dnia, gorszej dyspozycji chwili. Wczoraj Misio - niezmordowany dreptacz, a przy tym już wiekowy, też po spacerze, z którego bez entuzjazmu wracał, długo dyszał. Chodzimy zawsze naprawdę intensywnie - ja też to lubię, a poza tym te parę kilometrów dziennie dla faceta ok. 50-ki to samo zdrowie. Ale wczoraj było gorąco i bardzo duza wilgotność powietrza - jakby inny klimat. Też miałem dość. Więc psiaki na pewno odczuwają to podobnie do nas.
Oczywiscie też bardzo uważnie przyglądamy się psiulowi - tak samo było z naszą Pumą - "wójek" Kita śmiał się, że żadne choróbsko nie może się porządnie rozwinąć, bo przy naprawdę pierwszych objawach u Pumy bylismy u niego. Ale to chyba normalne jeśli się ma psiaka tak na dobre i złe
Więc obserwuj uważnie swojego ogoniastego stworka i miejmy nadzieję, że nie będzie żadnego powodu do alarmu
Merdanko
Misio i Misiowaty
Zobacz profil autora
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Ja też myślę, że to nic. My z Solką łazimy godzinami - to znaczy ja łażę, a ona lata i czasem też się zmęczy. Jak pije wodę i jest zadowolony, to będzię ok. Nie przejmuj się.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Na tym zdjęciu powinna być widoczna moja rozpacz, bo jest jakaś bandycka godzina rano a Gabi mi pszczy, ale wyszła jej minka pt "no o co ci chodzi?!"

A tu dzisiejsze powitanie po moim powrocie do domu, Gabinka sama się władowała na kanapę

Mizianko i obgryzanie palców nie do końca dało się uchwycić, bo się wierciła

Człowiek to jednak powinien mieć psa, bo nikt tak się nie cieszy z powrotu do domu
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Mooooje brzusio nakrapiane...
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Matko,jaka ona śliczna... Uch,tak bym ja wymiziała po tym brzuszku pstrokatym.
Masz racje,że nikt się tak nie cieszy i nikt tak nie wita jak pies.A wyobraź sobie te radośc w wykonaniu 4 ogonów!To jest szał radości,kotłowanina,przepychanki,bo każdy chce być najbliżej,pierwszy,wygłaskany,wycałowany.I do tego te odgłosy radości w czterech róznych tonacjach..Dla takich chwil naprawdę warto zyc.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Ja nie wyrobię...umrę jak one mnie bedzie budzić po 4 rano
Kolejny raz - tak się nie da wytrzymać. Wyszłam z nią bo myślałam, ze coś chce, ale nie spieszyła się z niczym, a teraz leży i piszczy
Dlaczego coraz krócej sypia w nocy i dlaczego zaczęło jej przeszkadzać siedznie u mnie w pokoju. Jestem załamana..to jedna z gorszych rzeczy jakie można zrobić człowiekowi - odebrać mu sen.

Miałam na tyle przytomności umysłu, że zanim otworzyłam drzwi (musiałam już wstawać do pracy) kazałam jej się położyć, żeby miała nagrodę za wykonanie polecenia a nie za 1,5 godz piszczenia.
A generalnie jej chodziło o to, żeby wyjść z pokoju, bo teraz leży spokojnie w przedpokoju.
Wiem, że mogę mieć w nosie Grubego i jego swobodę w nocy i mogę mieć w nosie babcię, która się psa obawia (ot starość) i zrezygnować z zamykania się z psem na noc, ale chba jednak chodzi o to, żebym to ja decydowała a nie pies - tym bardziej, że do weekendu nie było z tym większych kłopotów
Zobacz profil autora
Mokka
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Anno, nie wiem, jak było u Ciebie, ale ja przez weekend próbowałam umrzeć z gorąca i duchoty. Mój Leon ledwo zipał, inne osoby również zauważyły u swoich psów dziwne objawy - nie mogły spać, znaleźć sobie miejsca. Może i w Twoim przypadku była to wina pogody?
Oby tak było.
Mimo wszystko wycałuj Gabisię, bo na zdjęciach minki ma rozbrajające


Ostatnio zmieniony przez Mokka dnia Pon 10:09, 12 Wrz 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Oczy mam na zapałki i trzymam się tej mysli, że to wina temperatury, a dziś wezmę wiatrak do pokoju.
A suńkę zacałuję, a pewnie.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Anno, kiedy wzięliśmy Dżeksona, przez pewien czas budził się o porach możliwych do zaakceptowania, tzn. ok. 6. Od 6:00 do 6:45 udawało mi się go spacyfikować przez nakazanie położenia się obok naszego łóżka (chyba że kot go przegonił), co uważał za wyróżnienie po nocy spędzonej w przedpokoju (bo go kot nie wpuszczał do sypialni). Jakiś miesiąc temu stosunki z kotem ułożyły się w sposób względnie bezkonfliktowy, tak że koleżka Dżeki ma dostęp do sypialni nieograniczony. I zaczęło się! 5:30, 5:15 - kolega sympatyczny łapami wskakuje na moją poduszkę i oznajmia mi, że prognozę pogody już sprawdził, będzie piękny dzień, więc mogę już wstawać i dymać z nim do parku. No, żesz ty w mordę! Radę Edyty, że pies musi pojąć, iż nie jestem rolniczką i nie wstaję po nocy do krów potraktowałam dosłownie. Najpierw wyprowadzałam gada z sypialni i zamykałam mu drzwi przed nosem, ale po paru dniach uznałam, że to może nie być wyraźny sygnał, że takie zachowanie jest naganne, więc zaczęłam odprowadzać cholerny budzik do jego pokoju, gdzie go zamykałam i dosypiałam półtorej godziny. Dosypiałam to eufemizm, oczywiście, bo leżałam sprawdzając co chwila godzinę i nasłuchując, czy gad nie wrzeszczy i nie trzeszczy i nie piszczy u siebie. Trwało to trochę, nie powiem, ale od kilku dni jest wyraźna poprawa! Pies przychodzi nie po piątej, ale ok. 6 i po zepchnięciu jego łap z mojej poduszki (a jakże!) układa się koło łóżka i grzecznie sobie podrzemuje do 7:15, kiedy wstaję. Ja nie wiem, czy ta metoda jest godna polecenia, wychowawcza itd., ale może spróbuj małą małpę odizolować i nie reagować na dobiegające z izolatki piski. Wzmocnienia pozytywne są szalenie istotne, ale czasami pies potrzebuje wyraźnego sygnału, że to, co robi jest naganne i nie będzie akceptowane pod żadnym pozorem! Aha, dla spokoju sumienia do izolatki koniecznie wstaw jej kuwetę .
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Aniu tez zakładam,ze to pogoda.Bartek i Bill dyszały równiez,zwłaszcza po spacerze.Wprawdzie Bartek ma problemy z sercem i bierze leki,ale tym razem widac było,ze im duszno.Na wszelki wypadek,gdyby się to powtarzalo mozesz zrobić usg serca i ekg,będziesz spokojniejsza.Nie chcę z kolei straszyć,ale w przypadku Bartka tez bardzo długo uważałam,ze jego sapanie łączy się z tuszą i futrem.Dopiero przy wizycie u weta,która nota bene była z zupełnie innego powodu wyszło,że Bartek ma powiększone serce.Pani wet przygladała mu się chwilke i zapytała czy on zawsze tak sapie.Po mojej odpowiedzi twierdzącej zbadała go i wyszło szydło z worka.Teraz Bartek bierze Karsivan już stale.Tyle,że przy tym zrobił sie cwany niesamowicie.Podanie leku wiąże się dla niego(zresztą dla reszty psów też) z przyjemnościa w postaci smakołyku.Pory podawania leków są mniej więcej stałe.przychodzi zatem,staje przy pudełku z lekami i zaczyna sapac najszybciej i najgłośniej jak potrafi..To tak na wszelki wypadek,gdybym zapomniała..Z drugiej strony to dobre,bo czasem rzeczywiście coś umknie przy codziennej bieganinie.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Sapanie się wyraźnie zmniejszyło - teraz wykańcza mnie piszczenie, ale czekam na dzisiejszą noc.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

U nas nigdy nie bylo problemow z piszczeniem z tym ze psy maja do dyspozycji cale mieszkanie nie maja jakis swoich legowisk-legowiska owszem byly ale Jurek-senior wpierw swoja i barsy sypialnie zgwalcil a pozniej zjadl wiec po tym akcie przemocy dokonanym na lozkach dalam se spokoj i psy dostaly wolnosc co do nocnego spania. Barsa z reguly kladzie sie w jakims chlodnym miejscu - przedpokoj a Jurek laduje sie do lozka-do tego gdzie juz ktos spi bo tam jest ciepelko. Chociaz kiedys zaobserwowalam ze strasznie piszczal jak wlasnie byly zamkniete drzwi do duzego pokoju (w pokoju goscila ciotka Szantina) i ja glupia chcialam jej oszczedzic psiego ciepla i porannej pobudki przez dzieciaki-nie dalo sie drzwi musialy zostac otwarte bo inaczej nikt by nie spal.
Zobacz profil autora
Gabi - dorosłe dziecko?...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 17 z 55  

  
  
 Odpowiedz do tematu