Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Małgośka, martwię się o Twoje ślinianki - wyraźnie cierpisz na nadprodukcję śliny.

Aniu, tylko nic na siłę: jak Solka będzie Cię lizać po twarzy zamiast głaskać, to nie ładuj się jej od razu do jej wyrka w ramach zemsty nietoperza. Zastosuj po prostu metodę drobnych kroczków, a sama zobaczysz, że za jakiś czas Sol załapie, że tymi kołysankami, hymnem państwowym i autorską interpretacją piosenek Staśka Wielanka próbujesz się doprosić głaskania. Trzymam za Was kciuki z całych sił!
Zobacz profil autora
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

idę kręcić jajka z cukrem na polepszenie tembru
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

jnk napisał:
...może zostawiłabyś nareszcie łóżko kotu, a sama zaczęła sypiać z Gabisią na jej posłaniu...

Kto wie, kto wie, bo żeby się poprzytulać siaduję u niej i się miziamy

Małgosiu,
czemu nikt mnie nie uprzedził, ze to padlinozbieracz i diablica. Wczoraj rano skrzydło gołębia a dziś zdechłą dżdżownicę w pysiu nosiła a pfeee.(ale mi oddała ). A skarpetki udało mi się założyć bez podgryzania tylko dlatego, że zajęta była dziamaniem rogu kołdry.
Ale udało mi się zasnąć bez mycia twarzy jęzorkiem.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Anna napisał:
Małgosiu,
czemu nikt mnie nie uprzedził, ze to padlinozbieracz i diablica.

Ooo...przepraszam! Diablica to z niej wyszła u Ciebie Za dobrze ma - to się dziewczynie w głowie przewraca...

A co do tej drugiej (pierwszej) sprawy - pokaż mi psa, który nie jest padlinożercą My tu możemy co najwyżej debatować czy trafił nam się padlinożerca krzakowy, śmieciarz albo kupojad - ale zdrowy (!) pies zawsze musi coś pasqudnego wtrynić, blee...

Z tego też powodu - NIGDY nie pozwalam psim jęzorom dotykać mojej twarzy
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

NIGDY nie pozwalam psim jęzorom dotykać mojej twarzy


Ok. rozumiem, w takim razie musimy się umówic po moim powrocie, że ja ci Gabulca podrzucę na momencik i sprawdzimy czy sobie poradzisz. Bo takiej lizawki to ja jeszcze nie miałam.
A ja się głupia cieszyłam, jak mnie przed schroniskiem uliznęła w policzek na powitanie
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

No to ja bardzo bym chciała zobaczyć,jak MałGosia będzie się bronić przed białymi... Mam nadzieję,że kiedyś taki dzień nadejdzie.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Anno, skrzydło gołębia i zwłoki dżdżownicy to naprawdę nic nie jest. Wyobraź sobie psa, który na skutek swojego zgubnego zamiłowania do kup (ludzkich, ludzkich, bo psy - jak mi tłumaczyli fachowcy - konsumują z wielkim apetytem ludzkie, a nie psie) spacery odbywa w kagańcu. Koniecznie metalowym, żeby odstawał nieco od pyszczka i uniemożliwiał ww. konsumpcję. Pies sobie buszuje radośnie w krzakach, a na Twoje przywołanie biegnie lekko niepewnym truchcikiem, merdając na wszelki wypadek ogonkiem i pospiesznie wylizując nawbijane w kaganiec ... no, kto zgadnie, co? I tak na każdym spacerze ! I tak to trwało tygodnie i miesiące . Zrujnowałam sobie wtedy nerwy, mojemu apetowi również, bo myłam mu po takim występie zęby pastą, a wtedy nie było jeszcze past dla psów . Dziękuj Bogu i Gabi za te skrzydła i dżdżownice i za wszystko, co spotka Cię w przyszłości poza psem-kupojadem na stanie.

Ponieważ jak zawsze mądry Polak po szkodzie, dzisiaj po prostu wzięłabym na przeczekanie i nigdy, przenigdy nie zakładała kagańca, bo umycie go później - horror, rozpacz, udręka i samookaleczanie!
Zobacz profil autora
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

To super że napisałaś o kupach, bo moja Śmierdząca Królewna doprowadza mnie do rozpaczy zjadając ze smakiem te.... resztki ludzkiego bytu
Jeżeli wczesniej zauważę, że zmierza w kierunku takiej rzeczy, to wołam fuj i ona wtedy raczej omija, ale jeśli nie zauważę, to nie ma sily by ją odciągnąć.
I biegnie potem zadowolona oblizując paszczę, a ja powstrzymuję się od reakcji, a torsje mam takie, że tylko pędem do domu mogę
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Przy okazji wizyty u weta zapytajcie czy mozecie podać swoim''kupojadom''wit.B6.

Miałam z Szantą takie same atrakcje - okazało się,że po kuracji witaminowej znaleziska są zupełnie nie atrakcyjne.Owszem ,czasami powącha ale na tym koniec.

Szanta waży ok 23 kg i podawałam( o ile mnie skleroza nie dopadła) 2 tab.na dobę
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Aniu, może znajdzie się na tym forum ktoś, kto drogą wyrafinowanych metod treningowych oduczył swojego psa degustacji tych przysmaków - ja poniosłam totalną, powtarzam: totalną, porażkę. Jak już pisałam, nerwicę po pewnym czasie mieliśmy oboje, a ponieważ pies szybko skojarzył, że powrót do domu = mycie zębów, więc do domu zbliżał się za mną w bezpiecznej odległości, a kiedy stawałam w drzwiach (zamykały się automatycznie i ważyły tyle, co czołg) on, zachowując ów bezpieczny ode mnie odstęp, też się zatrzymywał. I nie było zmiłuj! Groźby, prośby, modulowanie głosu na różne sposoby - nic, nic, nic nie było w stanie ruszyć go z miejsca. Kiedy robiłam krok w jego stronę, on robił krok do tyłu. Po kwadransie zaryczana z bezsilności i wściekłości na małego gada jechałam sama na XI piętro, gdzie biegałam po mieszkaniu od okna do okna wypatrując wrednej glisty. Po jakimś czasie zjeżdżałam na dół i po kolejnych zabiegach i zalotach, mój pies raczył się odważyć i wejść za mną do bloku. To-był-hor-ror!

Ze zjadaniem kupy problem jest o tyle trudny do rozwiązania, że jest to czynność samogratyfikująca - pies żrąc owo kupsko ma z tego przyjemność i może to być większa przyjemność, aniżeli otrzymanie od Ciebie jakiegoś przysmaku, bo to, co aktualnie wtrynia samo w sobie jest dla niego przysmakiem (już mi niedobrze!). Dlatego jestem za przeczekaniem. Mojemu psu przeszło (dzięki ci, o panie! ), czego i Tobie z całego serca życzę.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Schodząc z temtu kupowego, a wracając na moment do lizania - mamy z Blinkiem na stanie mistrzynię w lizaniu! Kacper potrafi podchody wielominutowe prowadzić, żeby choć milimetr ciała jęzorkiem dotknąć I co? I sobie doskonale z tym radzę
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

No to się rozpisałyście kupokonsumpcjach w topiku ślicznej i świeżo pachnącej Gabusi hmm...fuuj
Ale fakt, warto spytać weta, bo witaminki czasem na to pomagają.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Joasiu! jestem z Tobą!Uff,ulzyło mi,bo myslałam,ze tylko ja mam w domu gównojady. .Podobny problem oduczania,bezskutecznego zresztą miałam z Billem,Bonka tez nie pogardzi,nie powiem.Reszta z dumą omija..
Aniu,a co do twijego"czemu nikt nie uprzedił"to my z Joasia wiemy najlepiej. Odkryta przez nas prawdę ,tylko potwierdzają kolejne przykłady..Małgośka tym razem uprzedziła nas i sama szybko wcisnęła ci"twoją winę w rozpuszczaniu psa"


Ostatnio zmieniony przez Edyta dnia Wto 11:39, 09 Sie 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kasinda
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sieraków Wielkopolski :)

czyżby tylko moje psiaki nie jadały takich rzeczy?
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Wziełam sobie śniadanie do komputera, kawkę.. i czytam zaległości forumowe. No i co? No i śniadanie chyba zaraz wróci, bo oczywiście trafiłam na temat taki a nie inny. Bleee...

Ale już żeby nie było, że mój pies jakiś inny, wybrakowany itp. to powiem.. że jak był mały to również konsumował.. (nie wymówię teraz tego słowa niedobrze mi jak nie wiem ) - tylko że kocie.

Biegałam wtedy jak najęta, żeby zawsze było w kuwecie czysto 2sek. po fakcie. I co? No i było np tak:

- Przechodzę koło łazienki i słyszę.. "ciam ciam ciam..." - Otwieram z impetem drzwi i widzę tylko Kapitana pełnego konsternacji, starającego się udawać, że on tak tutaj tylko przypadkiem i w ogóle to tylko wąchał.. a w ogóle to on się cieszy, że mnie widzi.

- Jestem na poziomie podłogi, przebiega pies. Po chwili czuję zapach tego powietrza, które ze sobą niósł.

- Poranne przywitanie psa... nie zawsze było przyjemnością.

- Zawsze jak pies nie chciał przyjść, albo wolał posiedzieć w kuchni, a nie z nami - było to powodem do zmartwienia

A teraz już tego nie ma na szczęście, bo... pies się przestał mieścić w drzwiczki kocie

(właśnie poszłam na stronę z emotkami, aby jakoś ubarwić tego posta.. ale jedyne na coś się natknęłam to to: . Ble... idę stąd. )
Zobacz profil autora
Gabi - dorosłe dziecko?...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 55  

  
  
 Odpowiedz do tematu