Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Dziękuję. Czyli wszystko jasne - też kiedyś miałam taką parkę w domu. Opowiem o niej w innym wątku (jak go wreszcie założę ).
Zobacz profil autora
daga10011
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Lip 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Torun

o matko co ja tu czytam .Generalnie jest tak,ze kastracja bardzo czesto dziala na nadpobudliwe psy lagodzaco..ale nie zawsze..a tu sie okazuje,ze na spokojne psy dziala odwrotnie .Nie zazdroszcze-a opis rewelka .Ja mialam kiedys kota ofiare chodzaca-do momentu kastracji-potem zaczal znaczyc teren..moze wniosek jest taki,ze te spokojne zwierzaki jednak lepiej zostawic w spokoju?
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Z kotem to Ty mnie nie strasz, Daga! Moja kotka jest raczej oziębła seksualnie. Raz na jakiś czas zaczyna się nadmiernie przymilać, dostaje wtedy Proverę i jest znowu spokój na jakiś miesiąc, ale kuracja hormonalna, jak wiadomo, nie jest wskazana przez długi czas, więc chcę ją wysterylizować (TZ jest w kolejce zaraz po kotce - dlatego tak się czai pod tymi ścianami i ręce mi każe trzymać na kołdrze ). W świetle Twojej opowieści o kocie, zaczynam się stresować - bo co jak kotka dostanie odpału i będzie gwałciła Dżekiego ?
Zobacz profil autora
daga10011
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Lip 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Torun

a moja kotka po sterylce byla ok,wiec nie wiem co powiedziec .i jakos to na nia nie wplynelo nijak ..oj najwyzej obadwa beda sie gwalcic,bez ciazowych sytuacji
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Daga, tylko nie to! Ja już miałam w domu takie klimaty przy poprzednim psie i poprzednim kocie. Kotka rozkładała się na kanapie na plecach, tylne łapy w szerokim rozwarciu obowiązkowo, a pies stojąc na podłodze, przednimi łapami obejmował kotkę i zagarniał ją pod siebie . Kotka mruczała wniebowzięta, pies - też wniebowzięty - obsmarowywał cały bok kanapy, ja ryczałam ze śmiechu . Boję się jednak, że TZ nie doceniłby komicznego aspektu takich scenek rodzajowych i skupiłby się na aspekcie materialnym obejmującym renowację kanap i ciągłe pranie narzut. Ech, te TZ'y jakieś takie bez polotu i fantazji .
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Nie to żebym była marudna, ale...

jnk napisał:
Apla, jesteś już trochę nudna z tym Vegasem . Tylko Vegas i Vegas, a Vita to gdzie? Wątek załóż i opowiedz wreszcie, skąd ją przygarnęliście

jnk napisał:
Pajunia, a dlaczego Ty się chcesz wyłgać samym, gołym Pusiaczkiem? A o reszcie Twojej sfory to kto ma pisać? Może ja ? No, co to, to nie :bu ! Jest tu dział "Nasze zwierzaki", siadać do :pisze i zakładać każdemu z osobna topik albo wszystkim cuzamen do kupy jeden.


się innych czepiamy a o Kapucynie tylko bąkamy I Całuśnika zdjątek nie wstawiamy
Zobacz profil autora
daga10011
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Lip 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Torun

jnk napisał:
Daga, tylko nie to! Ja już miałam w domu takie klimaty przy poprzednim psie i poprzednim kocie. Kotka rozkładała się na kanapie na plecach, tylne łapy w szerokim rozwarciu obowiązkowo, a pies stojąc na podłodze, przednimi łapami obejmował kotkę i zagarniał ją pod siebie . Kotka mruczała wniebowzięta, pies - też wniebowzięty - obsmarowywał cały bok kanapy, ja ryczałam ze śmiechu . Boję się jednak, że TZ nie doceniłby komicznego aspektu takich scenek rodzajowych i skupiłby się na aspekcie materialnym obejmującym renowację kanap i ciągłe pranie narzut. Ech, te TZ'y jakieś takie bez polotu i fantazji .

oj juz ja cos wiem o tych Tz ..ja bym miala ubaw mam ubaw jak mi szczeniole cos niszcza-a ja je zlapie i mowie nie wolno-ach te miny i podchody moj tz zawsze mowi-i z czego radocha? juz sie boje co to bedzie jak kicia zacznie smigac,a mialam koty ....6 ogolnie,raz mialam 3 .ale nigdy psy z kotami-nowe przezycie mnie czeka .ale kotka bedzie sterylizowana,a pies..czas pokaze
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Mantis, masz stuprocentową rację, muszę się wreszcie zebrać do kupy i stworzyć wątek przeraźliwej Kapucyny. Na dniach się poprawię, obiecuję .

Daga, nie taki kot straszny, jak go malują. Jak zabierałam Dżeksa, to byłam sparaliżowana myślą o konfrontacji psa z kotem (Małgośka i Ewa mogą zaświadczyć). Tymczasem jest tak, jak już opisywałam w tym wątku. Co więcej, Dżeki przestał w zasadzie zwracać uwagę na napady szału Kapucyny i kiedy mała wredota mu przyłoży znienacka, już nie reaguje. Najwyżej wstanie i ułoży się gdzieś obok, albo na nią popatrzy zdziwiony , że jeszcze się jej chce tak wygłupiać. Dzisiaj Dżekson zadziwił mnie po raz kolejny. Kiedy Kapcuch wlazł do jego pokoju, na jego posłanie, usadził czarne dupsko wśród jego wędzonych łapek i innych tego typu smrodów i ostrzegawczo fuknął, gdy Dżeks chciał tam wejść i skontrolować sytuację, pies nawet nie warknął na tą francę, tylko wycofał się do kuchni i z udręczoną miną ułożył na progu łypiąc do służbówki jednym okiem, a drugim popatrując na mnie . Za chwilę spróbował raz jeszcze przedostać się na swoje miejsce, ale natychmiastową reakcją Kapusty było mściwe syczenie. Udałam się więc na linię frontu, subtelnie wyjaśniłam Kapcuchowi, żeby wypiżdżał z cudzego posłania i dopiero kiedy byłyśmy poza zasięgiem wzroku Dżeksa (od razu zajął się inwentaryzacją swoich zabawek i smakołyków - fuj, błe!), trzepnęłam głąba w tyłek, na co Kapcek leciutko podskoczył do góry, a potem statecznym, urażonym krokiem wymaszerował z kuchni. Życzę Ci, Daga, z całego serca podobnych doznań w Twoim mieszanym stadku .
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Hmm.Tak czekam i czekam,ale miarka sie przebrała! Coś mi tu pachnie podejrzanie(to chyba spaczenie zawodowe).Czy aby Dżekuś to naprawdę jeszcze Dżekuś? Może ta operacja to była całościowa jakas,w celu zmiany Dżekusia np.w kota? No,bo do cholery ile czasu można robic zdjęcia? To w tej Warszawie,az tak źle z wywołaniem?DZekus jest skrzetnie ukrywaną tajemnica Joasi.Żądam natychmiastowego pokazania Dżekiego,w przeciwnym wypadku będę zmuszona do podjęcia odpowiednich kroków kontrolnych!
Mam nadzieję ,Joasiu,że zabierasz DŻekiego na Śląsk,to może ja stawię się z aparatem i zrobie te zdjęcia?
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Na razie mamy w planach Mazury (z Dżekim i Kapucyną ). Ze zdjęciami jakoś tak mi się... hmmm... teges, zeszło. Ale zaraz się zbiorę i polecę je wywołać .
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Daję czas do jutra i żadam nadal zdjęć.!I pamiętaj,ze jak pojedziesz do Zabrza,to obowiązkowo musisz mnie odwiedzić.Inaczej nigdy Ci nie wybacze..
Zobacz profil autora
pajunia
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów


ja z taka nadzieja zagladam na watek, a noz-widelec zdjecia sa , a tu...nic. Nasza cala pajuniowa sforka oczekuje z niecierpliwoscia na zdjecia i dalszy ciag opowiesci o Kapucynce i Dzekim krokodylku ( oder krokodylim Dzeku-jak kto woli). Moje pociechy (czytaj psiaki)juz spac nie chca wieczorem, tylko wciaz slysze- mamo , poczytaj o Dzekim, mamo - dlaczego od paru dni nic nowego w/w osobnku, no i co ja mam robic,.Wiec prosimy bardzo, gwoli uspokojenia moich pociech, o dalszy ciag powiesci.
I cieplo pozdrawiamy
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Odcinek bodajże czwarty, czyli JAK DŻEKI ZOSTAŁ MINISTREM GÓRNICTWA

Jeśli ktoś wie, że mój ojciec przez wiele lat był nadsztygarem na nieistniejącej już niestety kopalni „Miechowice”, a następnie – w efekcie przekształceń w górnictwie – aż do przejścia na emeryturę na kopalni „Bobrek”, zapewne uzna, że nominacja Dżeksa na to zaszczytne stanowisko nie może dziwić, w końcu protekcja i nepotyzm znane są od niepamiętnych czasów. Tymczasem sprawa nie jest taka prosta .

W zeszły poniedziałek pojechaliśmy w składzie: Kapucyna, Dżeks, TZ oraz ja do moich rodziców do Bytomia. Rodzice mieszkają w jednej z dzielnic Bytomia w domku szeregowym z ogrodem razem z moją siostrą, psem i kotem (przy czym jedynie pojawienie się w domu mojej siostry nie jest zasługą mojej skromnej osoby – cała reszta to ja, ja i jeszcze raz ja). Na wszystkich, którzy go jeszcze nie znali, Dżekson zrobił piorunujące wrażenie ! Ołówek po początkowym osłupieniu uznał go za stały element krajobrazu i bez cienia emocji przełaził mu pod brzuchem oraz obserwował przy posiłkach. Zapewne kiedy ich znajomość nieco się utrwali, uda się im nawiązać kontakty nie tylko dyplomatyczne, skoro Dżeks wykazuje nieustajacą chęć do zabawy z kotami, a Ołówek ponawia wciąż zaczepki pod adresem Romy. Roma, z racji swojego wieku już stateczna stara zrzęda, towarzyszyła nam początkowo na spacerach, ale z uwagi na fakt bycia podgryzaną i podszczypywaną przez nieznośnego młodzieniaszka po pęcinkach, zaczęła ignorować poranne przechadzki i tylko wieczorny spacer odbywała wspólnie z nami, gdyż liczyła na wsparcie nie tylko moralne ze strony mojej siostry. Co do tego ostatniego zresztą się przeliczyła, ponieważ Majka (siostra moja) umierała ze śmiechu słysząc starcze poszczekiwania i powarkiwania Romy pod adresem chrumkającego w zachwycie Dżeksa i widząc, jak mój pies we frywolnych lansadach doskakuje do zdesperowanej Romy to z prawej, to z lewej, z flanki i od frontu, od czasu do czasu przeturliwując ją po ziemi (Roma jest zminiaturyzowaną wersją ON’ka - Dżeks waży 35 kg, a ta nieboraczka tylko 17).

Najsilniejsza więź połączyła mojego psa z moją siostrą, która uznała, że jest piękny (sic!) i przesympatyczny! Dlatego nic dziwnego, że odbywaliśmy we trójkę wyprawy na zakupy i do sklepu zoologicznego. W tym ostatnim pomoc Majki okazała się nieoceniona przy wyborze nowej obroży. Ja, oczywiście, dostałam oczopląsu i nawet drogą eliminacji nie byłam w stanie wyselekcjonować właściwego okazu. Moja siostra natychmiast dokonała podziału na zbyt pstrokate (mnie się tam podobaaaaały) i te brane przez nas pod uwagę, z których to z kolei wyłuskała egzemplarz w kolorze czarnym (smycz Dżeksa jest czarna – zresztą spadek po Romie, która zgrzybiała do tego stopnia, że zarzucono wyprowadzanie jej na smyczy) z dwoma zielonymi paskami biegnącymi wzdłuż górnego i dolnego brzegu obroży. Popatrzyłam, pomyślałam, porównałam z obrożami analogicznymi, tyle że z czerwonymi i żółtymi paskami – i uznałam, że o dziwo zielona wygląda najlepiej i najlepiej pasuje do psa. Nie żeby Dżeks był zielono umaszczony, ale jakoś tak ta zieleń konweniuje z jego czerniami, brązami, beżami, a nawet śladową ilością bieli. Niniejszym obroża została zakupiona, przetransportowana do domu, założona na psią szyję i zaakceptowana przez aklamację. Stałam i patrzyłam na czarno-zielony pasek i nie wiem, czy to ten Śląsk, czy może jakieś inne, bardziej pokrętne asocjacje sprawiły, że miałam nieodparte skojarzenie z barwami górniczymi. Zaczęłam sobie przypominać, jakie pióropusze przy czako noszą poszczególne grupy górniczej braci. Dozór wiadomo – białe (w końcu mój tato ma taki), pracownicy fizyczni – czarne, orkiestra – hmmm… chyba zielone właśnie? Tak, raczej zielone? Eeee, nie no, na pewno zielone, no bo jakie? Na taras, na którym snułyśmy z Majką te domysły wszedł ojciec i nadarzyła się okazja skonfrontować nasze domniemania z rzeczywistością. „Tato, czarny i zielony to jakieś takie górnicze barwy, prawda? Tylko kto ma zielony pióropusz? Bo dozór ma białe, dołowi – czarne, a orkiestra właśnie zielone, prawda?” Ojciec spojrzał na mnie uważnie, jak na osobę z lekkim upośledzeniem umysłowym i powiedział powoli, wyraźnie, baardzo dużymi literami: „Nie, orkiestra ma czerwone pióropusze.” To mnie zastanowiło i zburzyło misternie ułożony plan wcielenia Dżeksona do górniczej orkiestry, więc w desperacji postanowiłam drążyć temat: „A zielonego pióropusza nikt nie ma? Jak to?” „Zielony pióropusz ma minister górnictwa” – wyjaśnił mój ojciec cierpliwie. Minister górnictwa? Mrrrrrauuu! Jak spadać, to z wysokiego konia! W tym momencie moja siostra spytała (moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie): „A w tej chwili jest jeszcze w ogóle takie stanowisko, jak minister górnictwa?” „Nie, nie ma, jest minister gospodarki i pracy”. Hmmm… Pewna taka niesympatyczność wynikła. No cóż, nie pozostało nic innego, jak tylko pogodzić się z faktem, że Dżekson został ministrem bez teki.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Jak tylko zobaczyłam kolejny odcinek Dżeksowej opowieści zaraz poleciałam po herbatke i ciacha
Joasia - Ty weź się dziewczyno zastanów! Obrotna babeczka jesteś, a tu tak się marnujesz... Bo my tu powinnyśmy zobaczyć tylko pierwsze zdanie, a poniżej tekst w stylu "Chcesz wiedzieć więcej? Wyślij sms pod numer ... (koszt sms 10 zł plus vat)"


A w sobotę będę w schronisku - to porozglądam się czy gdzies ta teka Dżeksiakowa nie leży. Bo co on biedny bez tej teki teraz zrobi...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Słuchajcie, a może historie Dzeksona wydawać by w odcinkach np w "Moim psie" albo czymś takim. Przecież to się genialnie czyta

P.S. Czy udzielasz może kursu pisania?
Zobacz profil autora
Dżeki - po prostu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 18  

  
  
 Odpowiedz do tematu