Dianka widzi świat jednym okiem

Niestety nadal

Oczywiście świniak zdecydowanie mniej, bo zanim do mnie trafił miał kontakty z psem, ale króliś przeżywa stres

. Co prawda jest odrobinę lepiej, ale Dianka wchodzi pokoju gdzie są gryzonie na zasadzie "wpadła bomba do piwnicy" i sam ten fakt wystarczy do śmiertelnego przestraszenia. A jak wejdzie spokojnie to wygląda to jak pojedynek z westernu. Stoją naprzeciw siebie bez ruchu i komuś pierwszemu muszą puścić nerwy

. Na ogół królisiowi. Ale jestem dobrej myśli, za jakieś pół roku będzie lepiej.

Na razie jesteśmy po kolejnym zapaleniu ucha u Dianki (wymaz nic nie wykazał), ale już wszystko jest OK.

Nie znam żadnych wierszyków Bożonarodzeniowych, więc poprostu życzymy wszystkim ciepłych, rodzinnych, przytulastych Świąt, zdrowia i dobrych ludzi na życiowej drodze, a dzisiaj Mikołaja przy forsie

Z tymi uszami to wieczny problem u kłapouchych

- ja mam to teraz u mojego Mirzydła

Niby jej nie boli i nie swędzi - a wyciek ropny jest. Ych.

A foteczek mojej Dianusi nie będzie na gwiazdkę? Buuu...

Dianka dzielnie pilnuje jednej ze stron wyjątkowego NOTATNIKA

Dochód ze sprzedaży przeznaczony jest na psiaki ze Schroniska w Wieluniu.

Po szczegóły zapraszam: [link widoczny dla zalogowanych]

Dianka jest psem idealnym

(mam nadzieję, że nie zapeszę). Szczeka rzadko, przeważnie śpi, linieje standardowo, nie choruje

- tylko wybrzydza trochę przy jedzeniu (najlepiej się jada na kanapie, w pozycji oczywiście leżącej, wysuwając język jak mrówkojad po pokrojone "w żołnierzyki" kawałki wołowiny

). To chyba to wieluńskie pochodzenie

Później napiszę jak byłam "zachęcana" przez Małgosię do adopcji

Przejrzałam stare maile i dziwię się, że przy takiej zachęcie ktoś im te psy ze schroniska zabiera

Małgosiu - uwaga - będę cytować

- chyba, że zabronisz

U Małgosi są ostatnie zdjęcia. Takie tam sobie...

Aska napisał:

najlepiej się jada na kanapie, w pozycji oczywiście leżącej, wysuwając język jak mrówkojad po pokrojone "w żołnierzyki" kawałki wołowiny

Aska napisał:

Później napiszę jak byłam "zachęcana" przez Małgosię do adopcji

Przejrzałam stare maile i dziwię się, że przy takiej zachęcie ktoś im te psy ze schroniska zabiera

No!
Wreszcie ktoś moje starania docenił

Starania i ciężką pracę! W pocie czoła walczę o te adopcje idealne

A potem to leżę na laurach i oglądam fotki od Was i czytam opowieści o moich szczęśliwych ogonkach i ich sposobach umilania swoim ludzikom życia

A co.

Aska napisał:

Małgosiu - uwaga - będę cytować

- chyba, że zabronisz

No nie no - jak zabronię? W życiu. Z wielką chęcią postudiuję własne sposoby męczenia Was

Co najwyżej o-cen-zu-ru-ję

Aska napisał:

U Małgosi są ostatnie zdjęcia. Takie tam sobie...

Ano som

"Kto jest najpiękniejszy na świecie?"

"Co lubimy robić najbardziej"

Portrecik z jęzorkiem

"Moja kanapa"

Ślicznota starsza pani ktora ma po co zyc

Dianka jest po prostu stworzona do tej kanapy..Nie wiem czy pierwsza była Dianka,czy kanapa.Jeśli Dianka,to widac wybieraliście kanapę pasującą do niej.Jeśłi kanapa,to bez Dianki była mało interesującym sprzętem domowym.

No a gdzie te cytaty? bo mnie ciekawość zżera. Tylko słyszę o tych technikach Małgosiowych...chciałabym poczytać

Anna - TY akurat należysz do grupy tych co nie docenili moich wysiłków i nie raczyli ich zauważyć nawet

Nie raczyli - ja do tej pory nie wiem co się stało, nie rozumiem dlaczego nie doznałam magla...no i zżera mnie ciekawość jak on wygląda. Ja sama sobie magiel urządzałam

A nie odbiegając od tematu Dianki - czy mnie się wydaje Asiu czy ona znowu schudła troszkę. Fajna z niej babka.

MałGośka napisał:

Anna - TY akurat należysz do grupy tych co nie docenili moich wysiłków i nie raczyli ich zauważyć nawet

Anka - farciara

Dianka to dla mnie taki wieluński Kopciuszek zamieniony w królewnę

A na zdjęciu na kanapie, kiedy tak łypie jednym oczkiem, mam wrażenie, że mówi "fajna jestem, nie?

"

Pierwsza odpowiedź Małgosi na moje pytanie o Diankę brzmiała tak :
„…to starsza pani, do tego nie najpiękniejsza, zaniedbana i śmierdząca”

„…..Ale nie ukrywam, że to może być ciężka adopcja.... Jest dużym psem, więc wymaga odpowiedniej siły. Nie wiem jak jest z jazdą autem, jak byłoby z akceptacją Twoich gryzoni. Czy będzie umiała zachować czystość w domu, jak będzie się zachowywała sama w mieszkaniu.”

Hmm … wtedy jeszcze się nie bałam…

Ale na moje kolejne pytania dowiedziałam się, że … :

„ No i ma dużą nadwagę wynikającą z braku ruchu

"
„…Kastrowana nie jest i szczerze mówiąc wątpię by nasza wetka podjęła się operacji suni w tym wieku z nadwagą.
Oczywiście - musisz być świadoma tego, że pies po takich przejściach może sprawić niespodzianki swoim zachowaniem… „

Niezrażona, bo zakochana potwierdziłam chęć adopcji Dianki i wtedy … :

„…Co do króliczka - musisz po prostu bardzo uważać. Dianka jest dużym, silnym psem, nie znamy jej reakcji na wiele sytuacji, a tu wszystko będzie dla niej nowe i na pewno stresujące ogromnie.... A jedno kłapnięcie ząbkami może się dla królisia źle skończyć…”

„…Tak jak juz Ci pisałam - to niełatwa adopcja.
A i kąpiel grubaska Cię czeka i to pewnie parokrotna... - bo niestety długowłose psy trudno gubią zapach schroniskowy...”

Zbliżający się 07.10. po ponownym przeczytaniu maili zaczął napawać mnie małym przerażeniem…, ale słowo się rzekło, no i te jej zdjęcia …. Gul w gardle ….
No i co w poczcie…

„…Dziś TEN dzień....”
MałGośka

A jak wasze doświadczenie z weryfikacją u Małgosi

Czy tylko mnie się tak dostało

Aśka, jesteś naprawdę wspaniałą i wielką osobą, bo dałaś wspaniały domek tej staruszce, która miała tak małe szanse na adopcję i własnych, kochających ludzików.

Kochamy Cię za to.

A Dianka... widać, jak bardzo jest szczęśliwa