Jola-Błękit
Zwierzofan
|
Wzięłam do ręki przed chwilą umowę adopcyjną dotyczącą Romka.Zawarta była 6 sierpnia 2008 roku i nie wiem czy była umową złą czy dobrą.To do czego się zobowiązałam podpisując ją było w zgodzie z moimi przekonaniami a więc zapewnienie zwierzęciu wyżywienia, obroży,opieki wet. oraz nie trzymanie go na łańcuchu, nie poddawanie eksperymentom med, nie odsprzedawanie a także możliwość odprowadzenia psa w ciągu 14 dni gdyby mi nie odpowiadał.Tyle z umowy adopcyjnej.Godziłam się również na prawo przeprowadzenia kontroli poadopcyjnej i może wiem jeszcze mniej niż Anna ale po miesięcznym pobycie Romka w schronisku kiedy nikt go nie szukał jakoś nie mogę sobie wyobrazić bym w/g tego prawa o którym piszesz musiała oddać np. po dwóch latach Romka bo właściciel jego się znalazł.Nie mam oczywiście pojęcia gdzie te prawa zostały zapisane ale dla mnie 100% dokumentem jest właśnie ta umowa, którą podpisałam a podczas odbierania psa ze schroniska myślę,że nikt nikogo nie uprzedza, że może trzeba będzie np. zwrócić psa bo otrzymałaś go tylko pod opiekę.Gdyby tak wszyscy do tego podchodzili to pewnie połowa ludzi zdecydowanych w danej chwili na adopcję poprostu by zrezygnowała i dała sobie z tym święty spokój. I tak właśnie przepis goni przepis a Polska na papierach stoi. |
||||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Przeklejam swoją wypowiedź z dogo:
>>W maju 2009 r. telefonowali do mnie dogomaniacy. Pytali o Clyda w kontekście wieści z piekła rodem n/t Fundacji Zwierzyniec. Postanowiłam po raz kolejny bronić Fundacji Zwierzyniec i udowodnić, iż skoro z Clydem jest wszystko w porządku, to można wysnuć wniosek, iż te pogłoski to jedynie pomówienia. Obiecałam dogomaniakom, iż całe wyjaśnienie przedstawię na dogo. Wysłałam do MałGośki sms z prośbą o ustalenie adresu Clyda, przeprowadzenie wizyty podopcyjnej w jego domu, przedstawienie mi aktualnych fotografii Clyda wraz z opisem jego warunków bytowych. Na mój sms nie było ze strony MałGośki żadnej reakcji. Napisałam w dniu 27 maja 2009 r. meila do MałGośki, w którym ponowiłam swoją prośbę dot. Clyda. Otrzymałam w dniu 28 maja 2008 r. meila od MałGośki, że w sprawie psów z akcji Krężel/Maciejowice zorientowany jest Pan Prezes PiSdZ, w tym ani słowa o psie Clyde ! Piękna manipulacja, jak zwykle zresztą. Wysłałam ponownie meila do MałGośki w dniu 29 maja 2009 r. z tą samą prośbą w sprawie Clyda. Bez odpowiedzi. Następnie w rozmowie telefonicznej z MałGośką dowiedziałam się, że wszystkie dokumenty adopcyjne pozostały w schronisku, zaś z uwagi na to, że pracują w schronisku Pani Joanna B. oraz Pani Anna, to MałGośka absolutnie nie pójdzie do schronu. Bardzo dziwne wydawało mi się takie stawianie sprawy przez MałGośkę w kontekście wcześniejszego stanowiska prezentowanego przez MałGośkę na forum Zwierzyńca: CYTAT z dnia 1 maja 2009 r.: Na pewno wszystkich ucieszy, że prowadzone są rozmowy z naszą pracownicą nt. zatrudnienia jej w schronisku przez p. Urbaniaka. Zabraliśmy ze sobą kilkanaście zwierzaków, o pozostałych w schronisku zwierzętach, dzięki powyższemu, powinniśmy mieć informacje na bieżąco. CYTATY z dnia 3 maja 2009 r.: (1)Jako fundacja zawiązaliśmy sobie obecnie pętlę na szyi. Zaciągnie się ona w momencie, na który wszyscy przecież czekamy - gdy będzie można powiedzieć, że psy pozostawione w schronisku mają się przynajmniej dobrze. Nikt wtedy nie będzie dochodził, że wpływ na to ma praca naszych obecnych tam dziewczyn, (2) Pan Kaja nie dodał, że zerwana umowa nie była zawierana z szefową, a z całą Fundacją Zwierzyniec, a (już byłe) pracownice zdecydowały się na ten krok po naszych wspólnych długich rozważaniach czy jest on jest właściwy, i zdając sobie sprawę z ogromu pracy - w imię ratunku dla pozostawionych psów... Tym bardziej dziwne, że MałGośka nie chciała iść do schroniska, odwiedzić psy wieluńskie w obliczu takiego oto zapewnienia Blinka na forum zwierzyńca z dnia 7 maja 2009 r. CYTAT: Chciałbym w swoim i zresztą chyba nie tylko swoim imieniu wszystkich zapewnić, że na pewno nie zapomnimy o tych, których musieliśmy zostawić, przecież przyjaciół się nie zdradza. Ostatecznie w rozmowie telefonicznej MałGośka zdecydowanie odmówiła mi odnalezienia domu Clyda i poleciła mi udać się w tej sprawie do schroniska. Byłoby to dość trudne – mieszkam setki km od Wielunia, zaś MałGośka, przypominam, mieszka przy tej samej ulicy przy której mieści się schronisko ! Nie mając innego wyjścia napisałam pismo do Urzędu Miasta Wieluń z prośbą o udzielenie mi informacji n/t psa Clyda. Otrzymałam odpowiedź w wyniku której przeprowadziłam z kilkoma Osobami rozmowy telefoniczne. Oto rezultaty moich dociekań w sprawie losów Clyda; PIES CLYDE, KTÓRY PRZEBYWAŁ POD OPIEKĄ FUNDACJI ZWIERZYNIEC UMARŁ W TYDZIEŃ, DO DWÓCH TYGODNI, PO PRZYBYCIU DO SCHRONISKA DLA ZWIERZAT W WIELUNIU ! Pies Clyde już nie żył (!), gdy MałGośka pisała na forum dogomanii w dniu 20.10.2008 r. CYTAT: Mam u siebie (schronisko w Wieluniu) maciejowicką przecudną dwójkę - Bonnie i Clyde.. Widzę, że wciąż potrzeba pomocy - i ustaliłam z moją p. Krysią, że możemy dać schronienie jeszcze jednemu psiakowi. Dowiedziałam się, że ludzie z Fundacji Zwierzyniec chcieli w miejsce Clyda podstawić innego pieska. MałGośka – co to nie zgadzało się w umaszczeniu Clyda z umaszczeniem pieska mającego udawać Clyda? Zdaje się, że jakiś szczegół w umaszczeniu pod szyją był tą cechą różnicującą oba pieski - zmarłego Clyda oraz pieska, którego chcieliście w miejsce Clyda podstawić. Uprzedzam Was, Ludzi z Fundacji Zwierzyniec, wprowadzanie w czyn pomysłu podstawienia w miejsce Clyda innego psa jest bezcelowe. Pomysł taki proponuję od razu odłożyć na półkę z napisem: TAKI NUMER NIE PRZEJDZIE ! MałGośka, teraz rozumiem, że to PRAWDA stała Ci na przeszkodzie w drodze do schroniska w celu odnalezienia dokumentów adopcyjnych Clyda. Dokumenty te nie istnieją, bo Clyde nie został nigdzie wyadoptowany! Clyde nie żyje! Fundacjo Zwierzyniec! Co zrobiliście z Clydem ?! Jak umarł Clyde ?! MałGośka, teraz rozumiem dlaczego nie napisałaś po prostu prawdy, że Clyde umarł. Clyde to jedynie ułamek procenta, wierzchołek góry lodowej ! Ty MałGośka wiesz o tym doskonale – dlatego kłamałaś w sprawie Clyda ! << wraz z dowodem: |
||||||||||||||
|
Karolina
Zwierzofan
|
AnJu, ten dokument z Twojego postu jest zupełnie nieczytelny (jest za mały) :-(
|
||||||||||||||
|
diavoli
Zwierzolub
|
Brak dokumentacji (wytłumaczony zresztą wcześniej przez Gosię) i bezimienna "była pracownica". Dla mnie żaden dowód.
A skoro "była pracownica" tak się świetnie orientuje to proponuję zapytać tę właśnie osobę. |
||||||||||||||
|
Jola-Błękit
Zwierzofan
|
No ja przeczytałam tylko musiałam go powiększyć.
|
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Z rozmowy z pracownikiem otrzymali informację o śmierci psa...a skąd wiadomość o dacie śmierci?
Karolina skopiuj plik do byle jakiego programu graficznego i powiększ, ja tak odczytałam. A i tak zostaną nam tylko słowa przeciw słowom |
||||||||||||||
|
Jola-Błękit
Zwierzofan
|
Diav- masz rację i myślę,że kto jak kto ale AnJa wie na pewno z którą byłą pracownicą rozmawiać więc nie wiem po co pisała pismo do Urzędu Miasta skoro mogła posiadać i posiadała informacje z "pierwszej ręki"
|
||||||||||||||
|
wiata
Zwierzofan
|
Z dokumentu wynika jedynie, że 8 czerwca br AnJa skierowała do UM Wielunia pismo z prośbą o informację na temat psa Clyda, i że ktoś z tego urzędu przeprowadził rozmowę z byłą pracownicą schroniska w Wieluniu, która twierdzi, że Clyd nie żyje. Tyle...
Skan zatem jest jedynie dowodem na to, że AnJa starała się czegoś dowiedzieć, a UM przeprowadził rozmowę z jakąś byłą pracownicą schroniska w Wieluniu. Poza tym ja też mogę w rozmowie z kim zechcecie twierdzić różne rzeczy i o czym to będzie świadczyć |
||||||||||||||
|
Blink
Moderator
|
No to poprosimy o dalsze niepodwazalne, monumentalne dowody na tę góre lodową. Jezeli beda takie same to ja przepraszam. Jeszcze bardziej rozbrajajace jest dla mnie to, ze pismo wystosowal referat ktorym dowodzi wielki przyjaciel zwierzat chcacy zywcem zamknac pod ziemia bezdomna matke ze szczeniakami. polecam zreszta zapoznanie sie z watkiem na stronie emir: "17.06.2009: 5 czerwca otrzymaliśmy z Wielunia apel o pomoc dla bezdomnej, dzikiej suki ze szczeniakami. Suczka oszczeniła się w jakiejś rurze pod mostkiem. Zrozpaczona pani prosząca o interwencję, szukała ratunku w urzędzie miasta Wielunia, ale ją zbyto. Wieluńska Fundacja "Zwierzyniec", również odmówiła pomocy. Suka usadowiła się bardzo głęboko w owej rurze, a jej przekrój uniemożliwiał wydobycie psiaków. W wyniku naszych rozmów z Urzędem Miasta ustaliliśmy, że jak tylko szczeniaki podrosną na tyle, że suka wyprowadzi je na zewnątrz - zostaną odłowione i zabrane do schroniska. Niestety biedna suka nie miała spokoju. Ilekroć wychodziła w poszukiwaniu jedzenia, "dobrzy ludzie" - okoliczni mieszkańcy straszyli ją, obrzucali kamieniami. Jeden z sąsiadów wielką płytą zamykął otwór rury, chcąc spowodować śmierć głodową szczeniaków. Jakby tego było mało, w tym katolickim na wskroś kraju, w wielkie katolickie święto "Boże Ciało" trzech bandytów wrzuciło do rury petardy i uciekło samochodem. Wezwana policja oczywiście sprawców nie znalazła. Zrozpaczona kobieta całą noc przesiedziała przy owej rurze pilnując, by bandyci nie wrócili w celu dokończenia masakry. Nazajutrz o świcie znów otrzymaliśmy kolejne rozpaczliwe telefony. Kobieta płacząc błagała o pomoc i ratunek dla psiej rodziny. Nie było wiadomo, czy w ogóle przeżyły. Obudzony zapewne przez nas pan naczelnik urzędu, wykazał swoje święte oburzenie, że robimy tyle hałasu o psy! Nie był zainteresowany żadnym skutecznym działaniem. Nasza determinacja i wściekłość sięgnęła zenitu! PRZEDSTAWILIŚMY MU ARGUMENTY NIE DO ODRZUCENIA! I zadziałało - w przeciągu 2 godzin podjął decyzję i skierował ekipę ludzi do rozebrania mostku, w celu wydobycia suki i jej szczeniaków. Sam pan naczelnik pofatygował się na miejsce zdarzenia i nie krył swojego oburzenia. Zamiast podziękować osobie, która wykazała się wrażliwością i zrobiła wszystko, co w jej mocy, by ratować psy - zrobił jej awanturę i miał pretensje, że ośmieliła się podjąć próbę ratowania zwierząt i zawiadomiła fundację EMIR. Stwierdził, że zamiast "robić aferę" należało po prostu nie karmić suki (w domyśle zdechła by ona i jej szczeniaki i byłoby po problemie). Na szczęście tylko jeden ze szczeniaczków odniósł rany, które opatrzył lekarz. Suka ze szczeniakami przebywa w schronisku miejskim w Wieluniu pod troskliwym okiem pani Joanny, która bardzo nam pomogła w czasie tej interwencji. PANI HELENO, PANI JOANNO - W IMIENIU TYCH URATOWANYCH MALUCHÓW I ICH MATKI - DZIĘKUJEMY Panie Prezydencie Wielunia - tylko pogratulować empatii urzędników! Już teraz nas nie dziwi stan Waszego miejskiego schroniska. Nie damy Wam spokoju i w najbliższym czasie znów przyjedziemy zobaczyć, jak się Wasi podopieczni w schronisku mają. (zdj. zostaną wklejone) 31.07.2009 Byliśmy w Wieluniu sprawdzić jak mają się uratowane szczeniaki i ich matka. W swojej naiwności sądziliśmy, że przewiezione do schroniska( które wg zapewnień władz miasta jest znakomicie teraz prowadzone przez nowe kierownictwo) będą bezpieczne. O święta naiwności durniów! Szczeniaki wraz suką zostały wpakowane do nie zdezynfekowanego boksu, w całym ciągu tych ohydnych klatek. Dziurawa siatka i brak uwagi ze strony pracowników - skutek: 1 szczeniak zagryziony. Nie odrobaczone, nie szczepione , byle jak żywione zaczęły chorować na parwo. Po awanturze jaką zrobiłam w schronisku panie/kobiety/dziewczyny( niepotrzebne skreślić) tam pracujące pofatygowały się z tymi chorymi maleństwami do weta; oczywiście zbyt późno dana surowica i udzielona pomoc lekarska nie uratowały im życia. Szczeniaki umierały w męczarniach jeden po drugim. Czy cokolwiek z tego wynikło? Jakieś ślad myślenia u tych ludzi? Ależ skąd! Nie przedsięwzięto żadnych środków ostrożności. Nie przeprowadzono dezynfekcji klatki gdzie w dalszym ciągu siedziała suka. Jakby tego było mało: w schronisku były inne jeszcze szczeniaki z matkami; te nieszczęsne szczenięta nosiły owe "opiekunki " (pożal się boże ) do lecznicy, w tych samych, nie odkażonych kontenerkach, w których przenoszone były szczeniaki chore na parwo. Skutek niemal natychmiastowy i do przewidzenia ( dla każdego myślącego człowieka - tylko nie dla nich): kolejne szczeniaki padały jak muchy..." Ciekawe dlaczego łatwiej co poniektorym pomyslec , ze z psem stalo się cos zlego niz to ze poprostu zostal wyadoptowany. Dlaczego, idac tokiem myslenia co po niektorych, zadna krzywda nie spotkala np Boni albo innych psiakow. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Blink dnia Śro 22:55, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
bela51
Zwierzolub
|
5 czerwca otrzymaliśmy z Wielunia apel o pomoc dla bezdomnej, dzikiej suki ze szczeniakami. Suczka oszczeniła się w jakiejś rurze pod mostkiem. Zrozpaczona pani prosząca o interwencję, szukała ratunku w urzędzie miasta Wielunia, ale ją zbyto. Wieluńska Fundacja "Zwierzyniec", również odmówiła pomocy.
Czy można wiedzieć dlaczego ? |
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Blink, skoro już tu jesteś, to odpowiedz - jak umarł Clyde i co fundacja Zwierzyniec zrobiła z setkami psów, które zbierała ( i zbiera nadal) z kilkudziesięciu gmin w latach 2007 - 2009?
Ponadto udziel Beli51 odpowiedzi na zadane powyżej pytanie: dlaczego Fundacja Zwierzyniec odmówiła pomocy Suni i jej Dzieciom? |
||||||||||||||
|
Jola-Błękit
Zwierzofan
|
No przecież obie Panie - znacie świetnie odpowiedź
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Już na podobny w treści post AnJi odpowiadałam, jakiś m-c temu, tutaj i na dogo:
... i tylko powtórzę, choć to i tak nie dotrze tam gdzie dotrzeć powinno - nigdy nie kłamałam i nie kłamię w sprawach dotyczących psiego życia, schroniska, przytuliska, etc. Opieram się na otrzymanych informacjach i na własnych obserwacjach. Wieści o Clydzie posiadałam od p. Krysi i... od pracownic. Jako że Karma ma stały kontakt z nimi, może czas najwyższy, by udały się na policję i opowiedziały to wszystko o czym stale powtarza Karma, a co jak wnioskuję skrzętnie przez długie miesiące, wręcz lata, przede mną z jakiegoś powodu ukrywały. Jeśli jakiekolwiek zwierzę zostało skrzywdzone - niech to zostanie w końcu ujawnione, bo to co dotychczas jest wypisywane nijak nie świadczy o śmierci czy krzywdzie jakiegokolwiek zwierzaka.
Oczywiście. Wspomniana Pani szukająca ratunku dla suni z dziećmi zgłosiła się do mnie - jedyne co mogłam zrobić (w tym czasie nie mieliśmy warunków do przyjęcia matki z dziećmi) to pokierować jej krokami. Zaleciłam jednoczesne zgłoszenie tego faktu naszej byłej pracownicy, a ówczesnej pracownicy schroniska, jeszcze przed jej zwolnieniem przez p. Urbaniaka (obecnego prowadzącego schronisko) oraz p. Urbaniakowi i Wydziałowi Komunalnemu UM jako nadzorowi czyli p. Klusce - to oni jako schronisko powinni otoczyć opieką ową sunię i jej dzieci. Ze względu na strach o ich dalsze losy - zgłoszenie tego do PIW oraz na policję. A także do organizacji pro-zwierzęcych, w tym właśnie do Emira, by UM nie zignorowało sprawy, jakby to się stało gdybym to ja w imieniu Fundacji spróbowała cokolwiek uzyskać. Słowa Krystyny emirowej czytałam wcześniej, ale przyzwyczaiłam się do jej sposobu przedstawiania "faktów". Dla tych którzy zaczną zaraz pomstować "czemu sami nie zajęliście się zwierzętami?!?!?!" - obecnie po Wieluniu krążą wręcz tabuny psów, i mówię o samym mieście, a schronisko ma obsługiwać całą gminę Wieluń. Jak ciężko doprosić się o przyjęcie psa wie każdy kto próbuje do tego doprowadzić. Psy porzucane pod schroniskiem biegają samopas po okolicznych ulicach. Nawet policja odbierając kolejne zgłoszenie przytakuje, że wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca. Możemy zabrać do naszego przytuliska kilka psów, ale nie kilkadziesiąt - od tego jest schronisko w Wieluniu, które ich nie przyjmuje. |
||||||||||||||||||
|
Blink
Moderator
|
Clyde - zyje we wlasnym domu, w kazdym razie taka mam nadzieje. Co do setek, tysiecy wrecz psow - jednego juz wlasnie znalazlem, lezy pod moimi nogami - uprzedzajac Twoje pytanie jeszcze dycha - to Indi, daj P. Anji glos. |
||||||||||||||||
|
Clyde w typie ON-ka z Maciejowic/Krężela |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.