 |
 | Błękit-ne dalmatyńczyki istnieją! :) |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pią 0:46, 04 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
BŁĘKIT
Kto odgadnie skąd to nakrapiane psisko zyskało takie imię? Wskazówka - to niesamowite spojrzenie... Ach. Mamy w naszym schronisku szczęście do przepięknych psów. Czy też może one mają pecha do ludzi nie doceniających swych psich przyjaciół, pozwalających im oddalić się, czy też porzucając je na pastwę losu?...
Błękit trafił do nas zaledwie dwa tygodnie po Cekinie, w połowie czerwca. Wdreptał pewnej pani na podwórko, ufnie i radośnie, nie mieliśmy żadnych problemów by go do nas przetransportować. Niestety nikt go nie szuka
Od swojego kumpla jest młodszy, ma ok. 1 roku, może nawet mniej. Jest też bardziej dzieciuchowaty, chętny do ciągłych psot i zabaw, co pozwala mu często biegać luzem po schroniskowym placu.
Poniżej zdjęcia Justynki:
Justyna napisał: | Jest naprawdę sympatyczny, przytulasty całuśnik, do tego taka jeszcze młoda gapa... sikał tak na drzewko w donicy, że aż go zniosło na bok i wpadł w krzaczki... |

|
|
 |
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 23:13, 12 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Tak cudny pies musiał w końcu wpaść w oczy i serca właściwiej rodzinie
W zeszłym tygodniu Błękitek znalazł się w objęciach Pani Joli z Ruśca (miejscowości oddalonej o ok. 30 km od Wielunia). Wraz z mężem i córą stracili właśnie, po długiej chorobie, ukochanego psiego przyjaciela i - jak to z wieloletnimi psiarzami bywa - trudno było im znieść powstałą w domu pustkę.
Cała rodzinka od pierwszych chwil związała się niezmiernie z nowym towarzyszem ich życia. Tym większym szokiem stała się diagnoza bełchatowskiego weta, do którego pojechali po kilku dniach niepokojąc się pewnymi psimi zachowaniami. Czy raczej ich brakiem...
Błękit jest zupełnie głuchy
Być może to głuchota wrodzona, która zdarza się w tej rasie, być może to następstwo jakiegoś wydarzenia (ponoć leczenie gentamecyną wiąże się z ryzykiem utraty słuchu u psów). Nikt na to wcześniej nie wpadł - ani ja, ani p. Krysia, czy nasi pracownicy, bądź wolontariusze. Błękitek był uznawany po prostu za psiego podlotka, któremu pstro nie tylko na ciele, ale i w głowie... Do tego dalmatyńczyki to uparciuchy, co sama odczułam przy moim tymczasowiczu Borysie, czy Solce-Fasolce.
Trudna adopcja, zwłaszcza gdy nowy opiekun nie podejmował się jej świadomie - w końcu posiadanie psa głuchego stawia przed nim zupełnie inne problemy niż przy psie zdrowym. Błękit jako pies upośledzony musi być inaczej prowadzony, nauczony innych poleceń, kontakt z nim musi opierać się na innych niż słuch zmysłach...
Na szczęście dla psa (i nie ukrywam, że dla mnie - w końcu takich ludzi los na drodze mych podopiecznych często nie stawia) po długich rodzinnych debatach otrzymałam maila:
Jola napisał: | Błękit zostaje.
Podejmę się próby porozumienia z nim. Wiem jak bardzo będzie ciężko. Na razie opanowaliśmy "siad", "dobrze" i "daj łapę". Wczoraj zamówiliśmy z mężem obrożę wibracyjną do przywołań. Kiedy do nas dojdzie będziemy się uczyć przychodzić do mnie. Za chwilkę Błękit będzie zaopatrzony w przyszytą do swojej czerwonej obroży informację, że nie słyszy i z moim numerem telefonu w razie zaginięcia. Jest bardzo grzeczny. Nie brudzi w domu. Sądzę, że wcześniej musiał mieszkać np. w bloku, gdyż mimo otwartych rano drzwi sam nie wychodzi na podwórko by się załatwić. Dopiero gdy wyjdę z nim załatwia swoje potrzeby. Ma dobry apetyt, a rany po uczuleniu na pchły doskonale się goją. Jeszcze trochę i nie będzie śladów. |
W nowym domku nasz chłopak otrzymał też nowe imię - Romuś
I wieści z dzisiaj - mam nadzieję, że kolejne pojawią się już z źródła, bo widzę, że p. Jola już się u nas zarejestrowała
Jola napisał: | [...] Cały czas jest bardzo radosny, wiele także przesypia - jak małe dziecko. Przed chwilką bawiliśmy się na podłodze i w tej zabawie jest bardzo delikatny. Nie jest też w ogóle agresywny. Dziś w naszym domu pojawił się inkasent z elektrowni. Nie wiedziałam jak się zachowa. Okazało się,że powąchał i już z nami chodził. Ma dobry apetyt, lubi jeść trzy razy dziennie. Nie przepada za suchą karmą. Jest kochany i to na razie wszystko. Jutro na pewno dotrze do nas obroża.
Jutro minie też tydzień jak do nas przyszedł.
Pozdrawiamy Jola i Błękitny Roman. |
*******************************************************************
Pewnie niektórzy już trafili na topik, który niedawno założyłam:
Głuchy pies - PILNE!
Pytania tam zawarte dotyczą oczywiście błękitnego psa - i jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe pomysły/sugestie - proszę, niech je umieści również tam, kto wie kiedy komuś taki topik "życie uratuje"...
*******************************************************************
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 1:45, 19 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
AnJa napisał: | Tę szkołę to pewnie poleca tajemniczy pan Jacek, którego oprócz Ciebie zna, jak rozumiem, także Anna.
Czy to jest szkoła z jakimś programem specjalnie dla głuchych psów ? |
Tak jak już Jola wspomniała - owym czarodziejem jest Jacek Gałuszka, którego mogę polecić każdemu z czystym sumieniem. Oczywiście nie oznacza to, że sam kontakt z nim "wyprostuje" ludzko-psie relacje w każdym przypadku, ale na pewno zmieni sposób postrzegania wielu spraw, o którym większość ludzi jednak pojęcia nie ma. Najwięcej o zajęciach z Jackiem może powiedzieć nasza wiata, w końcu pod jego okiem prowadziła swoją Irę.
Strona Jacka to [link widoczny dla zalogowanych] - jest tam cała masa świetnych materiałów, a także link do forum o szkoleniu metodami pozytywnymi.
J.Glinkowska napisał: | [...]Nic nie wiem by szkolił psy głuche [...]. |
No właśnie Jacek powiedział mi, że miał już do czynienia z psem głuchym, tym większa moja nadzieja na to, że będzie umiał "dogadać " się z Romkiem i przekazać to Joli.
Jolu - pewnie lekarz wykluczył przebiałkowanie? Czasami psy reagują taką reakcją alergiczną na zbyt dużą ilość białka w diecie, a u nas zwierzaki dostają to co udaje nam się zdobyć, mogło więc być w błękitkowej diecie sporo kurzyzny To tak na szybko do głowy mi przyszło...
|
|
 |
 | o głuchych psach |  |
Jacol123
Dołączył: 19 Sie 2008 |
Posty: 27 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gliwice |
|
 |
Wysłany: Wto 9:25, 19 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Witam Zajrzałem na forum, bo link podała mi Jola, opiekunka Błękita - Romka. Szkoliłem już głuche psy, m.in. buldożka francuskiego. Prowadzę też (oprócz normalnych zajęć dla właścicieli psów) program szkolenia psów schroniskowych LIRA, gdzie wolontariusze uczą psiaki zaufania człowiekowi i podstawowego posłuszeństwa, dzięki czemu schroniskowe diamenty zaczynają świecić pełnym blaskiem i przykuwają uwagę ludzi odwiedzających schronisko by znaleźć dla siebie czworonożnego przyjaciela.
Oczywiście zapraszam do Gliwic z Błękitem - Romkiem na konsultacje. Jolu, nie musisz zbierać funduszy. Nie wezmę od Ciebie pieniędzy za pracę z Romkiem. To, co robisz dla psiaka jest niesamowite i wspaniałe i po prostu chcę Ci pomóc. Bardzo kocham to, co robię i szkolenie psów jest moją pasją. Dlatego też potraktujemy pracę z głuchym psem jako przygodę i być może naukę dla innych, którzy mają niesłyszącego psa. A może nakręcimy filmiki z naszych spotkań i napiszemy artykuł o szkoleniu ilustrowany filmami, który będzie pomocą dla innych opiekunów niesłyszących psów i trenerów pracujących z nimi? Oj, fantazja mnie poniosła Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich. 
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 35
|
|
|
|  |