Błękit-ne dalmatyńczyki istnieją! :)

Też jestem zaskoczona tymi ziemniakami. Co prawda stanowią składnik niektórych suchych karm, ale gotowane

? W każdym razie pierwszy raz o tym słyszę.

Też pierwszy raz o tym usłyszałam i dlatego napisałam o tym na naszym forum.Romek bardzo lubi ziemniaki a tak jak wcześniej pisałam uwielbia frytki- ale to chyba nie wiele ma wspólnego z tłuczonymi ziemniakami. A te wszystkie teorie zmieniają się wraz z upływem czasu.Pamiętam czasy kiedy zalecano bardzo żadkie mycie włosów u osób, które miały problemy z ich przetłuszczaniem. Dziś znowu teoria,że włosy przetłuszczające powinny być myte tak często jak wymagają tego względy estetyczne. Wszystko się zmienia, w przypadku włosów może być nadprodukcja szamponu ale w przypadku ziemniaków? A co z tą sławetną kaszą.Czy też słyszeliście,że kaszy nie powinno podawać się psom?
Romuś przeszczęśliwy. Dziś dostał wielki, mięciutki, sznórkowy frędzel. Zabawy było wiele a co ważne od razu wzbudził jego zainteresowanie.Super zabawka- szkoda,że jednak też droga.

A mnie te gotowane ziemniaki nie dziwią

a raczej już nie dziwią, ale pierwsza reakcja, kiedy nasz japoński wet, oznajmił że Funia może jeść tylko ryż albo ziemniaki, była taka jak Wasze. Jak to? Nie kasza tylko ziemniaki?

Kolejnym zaskoczeniem było stwierdzenie, że i podroby są passe, ale możliwe, że w tym przypadku chodziło tylko o Funiowe dolegliwości.

Już kiedyś tu na forum wstawiałam Funiową dietę, ale sama już nie pamiętam gdzie, więc pozwoliłam sobie zrobić to ponownie. (Jeżeli ten plik ma za duży rozmiar, to bardzo proszę szanownego Moda o doprowadzenie go do porządku

)
Jolu, może Ci się przyda dla Romka?

Ale ziemniaki z imbirem?

Fuj!

I pamiętaj Jolu w ŻADNYM wypadku nie dawaj Romusiowi ALOESU!

!

A oto sesja frędzlowa. Zabawa jest super.

Romek uwielbia zabawy z Darkiem.

Kochamy i tulimy psa- w wykonaniu Lidki.

A to mój nowy portrecik dla Solki.

A tak wchodzi się na półki i np.zdobywa chusteczki jednorazowe.

Dzieciaki się bawią i broją.

A na koniec tej sesji - to my razem sobie odpoczywamy.

"Król złoty" kiedy myśli,że nikt go nie widzi.

Justynko- jak to przeczytałam to już mam tego dość a moja wyobraźnia węchowa dopełniła reszty. Jeśli Ty coś takiego gotowałaś to należy Ci się medal za wytrwałość i pracowitość. Nigdy tego nie przygotuję Romkowi. Teraz rozumiem skąd wziął się Wasz wstręt do ryby i ryżu a jeszcze ta cała reszta

Romkowe zapiski w temacie spacerów.
Świat nie jest taki zły a i ludzie są w porządku. Trafiło mi się teraz przyzwoite życie. W domu mam ciepło i mnie kochają. Problemy są jak to w życiu bywa taki np.spacer.Chętnie wychodzę za naszą bramę. Muszę chodzić na lince i wtedy gnałbym tylko do przodu.Wszystko pachnie nie tak jak w moim podwórku. Słupki, trawki, liście a i jak zrobię kupy to jest czym zakopać aż Jola musi stawać z boku bo bym ją zasypał. Czasem kiedy złapię wiatr w uszy i gna mnie tylko do przodu ona mnie zatrzymuje a zdarza jej się zakładać na moją szyję jeszcze ringówkę. Wtedy nie ma żartów i trzeba iść porządnie.Nie mam z tym problemów bo daje mi za to wolne i spokojne chodzenie - nagrody. Mijamy też na spacerach moich kolegów, którzy siedzą w podwórkach za bramami. Skrzeczą niesamowicie jakby je ktoś obdzierał ze skóry ale kiedy takiego spotkam swobodnie chodzącego na ulicy to już jest spokojny i chyba nawet się mnie boi. Dziwne przecież ja też mam swoje podwórko i tak nie szczekam. Moje to moje i tak tu nikt do nas nie wejdzie bo i ja sam z niego wyjść nie mogę. Dziwną klamkę Darek założył i nijak nie można sobie z nią poradzić. czasami na spacerze Jola pozwala mi się przywitać z innym ogonem. Oj jakie to przyjemne ale pozwala mi na to od czasu gdy u weta dali mi jakieś krople na skórę, które mają mnie chronić od pcheł i wszelkiego robactwa. Ludzie, których spotykam na ulicy też są bardzo mili. Mówią,że jestem śliczny i że ładnie chodzę. Dają się powąchać i nawet polizać tylko nie rozumiem dlaczego Jola wszystkim mówi,że ja nie słyszę. Oni i tak by nie poznali a tak wszyscy naokoło wiedzą, ale to już ludzkie sprawy. Uwielbiam te spacery bo jednak podwórko nie jest tak interesujące i niczym specjalnym nie pachnie. Ostatnio Darek zrobił wokół iglaka spory płotek abym tam nie sikał bo trochę krzewik zbrązowiał a i Jola na jesieni kulkowy bukszpan przesadziła w zupełnie inne miejsce. Rósł sobie tak ślicznie na samym rogu domku i tam właśnie najwygodniej się siusiało bo było pięć kroków od domu i jak padał deszcz to chwila i można było wracać do mieszkania. Klamki od drzwi wejściowych nie zmienili bym sam sobie je otwierał kiedy chcę. Są w porządku i dobrze mi tutaj.

Jolu, chyba nie przesadziłam chwaląc Twój talent literacki. Do tego dochodzi jeszcze fotograficzny. Sesja z frędzlem - super

Mnie tylko zastanawia czy bardziej Romek uwielbia zabawy z Panem Darkiem, czy to własnie Pan Darek uwielbia bawić się z Romciem

Romkowe zapiski w temacie zabawy z Darkiem.
Wszystko co miękkie jest fascynujace: darta kołdra, chusteczki do nosa i porwany na zawsze- ulubiony misio Lidki. Kiedy się dobrze przyłożę udaje mi się wydostać z brzucha misia - watkę. Można ją wtedy podrzucać, ona fruwa jak pierze i zabawy jest cała moc. Szmaty wszelkie to jest dopiero zabawa tylko ciągle wszyscy mi je odbierają. Gonitwy robią w domu nawet wówczas gdy uda mi się podkraść papierek z kosza. Ostatnio poszedłem do piwnicy gdzie Darek rozpalał w piecu. Na rękach miał wielkie rękawiczki, które mnie tak zainteresowały,że za wszelką cenę postanowiłem o nie zawalczyć. Darek nie chciał mi ich oddać i walka była poważna. Rękawicy nie zdobyłem ale po wojnie byłem cały umorusany od węgla i wyglądałem tak,że Jola zaraz zdjęcia postanowiła zrobić.

Darek to nawet mówił,że tego na zdjęciach nie będzie widać, ale jak nie widać umorusany pychol miałem cały. W wannie jednak nie wylądowałem.
Cudne te zabawy zwłaszcza jak się ma swego Darka i Majka rację miała bo to Darek nawet często mnie prowokuje.

Wizyta u Jacka potwierdzona. W Gliwicach jesteśmy z Romkiem w piątek 21 listopada. Zajedziemy również na miskę wody do Izy i Janki. Wreszcie się poznamy i będę mogła, mam nadzieję zrobić trochę zdjęć Janulce bo to piękna sunia.
A dziś portret czystego Romcia dla Janulki.

no i jeszcze moc

No i pogoda a raczej jej brak załatwił wszystko. Dziś z wielką przykrością odmówiłam telefonicznie nasz przyjazd do Jacka i Izy. Lało cały dzień, wiało też okropnie. Romka nie można było zaprosić do wyjścia na spacer a kiedy już się zdecydował, po powrocie można było go "wykręcać". Teraz też na chwilkę wyszliśmy i nawet nie padało, ale zrobiło się przenikliwie zimno. Żal mi bardzo wizyty u Jacka bo dostalibyśmy dalsze wskazówki dotyczące pracy z Romkiem na kolejne tygodnie. Nie bez znaczenia dla mnie byłaby również ocena zachowania Romka zrobiona przez Jacka po upływie 2,5 miesiąca. Niestety mieszkamy zbyt daleko od siebie by pojechać tylko na chwilę bo nie wiadomo czy w takich warukach pogodowych psiak chciałby coś robić.
Pogoda pokrzyżowała plany wyczekiwanego spotkania z Izą i Janką a tu zima przed nami

Bardzo, bardzo mi przykro tak chciałam się z Wami zobaczyć.
PROSZĘ O PILNĄ POMOC.
Potrzebna mi krótka sentencja- myśl dotycząca psiaków,którą mogłabym zamieścić na głównej stronie kary świątecznej dla naszego schroniska. Może macie coś stosownego...

Jola-Błękit napisał:

ZDJĘCIE: B O M B A ! ! ! ! !

" Psia dusza większa jest od psa, i kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie."
Jolu, oczywiście nie wymyśliłam tego, ale ładne, co o tym myślisz?

Tę sentencję już napisałam. Jeszcze dziś zamieszczę na stronie Romka projekty 4 kartek.Zaglądnijcie proszę bo chciałabym poznać Wasze zdanie.
Izo u mnie wielka zima.Rano byłam złaże nie pojechałam ale teraz dziękuję Bogu ,że zostaliśmy w domku. Wracam do pracy kartkowej.