 |
 | Re: o głuchych psach |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
wiata
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007 |
Posty: 691 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Rybnik |
|
 |
Wysłany: Czw 10:43, 21 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Witaj w naszym gronie Jolu . Tydzień nie miałam netu i teraz muszę nadrabiać . Miło się czyta takie historie, wzruszenie ściska moje gardło i serce. Wspaniele, że Romuś ma dom i ludzi którzy są gotowi na jego przyjęcie wraz z całym bagażem. Jestem pewna, że Jacek bardzo pomoże Wam w zbudowaniu więzi z Romusiem i udzieli wielu cennych wskazówek co do pracy.
Jolu zastanawia mnie natomiast kwestia uczulenia jakie wystąpiło u Waszego ulubieńca. Przeszliśmy to samo z Totkiem w zeszłe wkacje. Drapał się nie miłosiernie. Wykąpaliśmy go natychmiast dwukrotnie, ale nie pomogło. Za uchem w ciągu jednego dnia zrobił sobie krwawiącą dziurę, do której napchał łapką jakiś bakterii i błyskawicznie wdała się infekcja. W obliczu takiej sytuacji skróciliśmy wakacje, świąd pojawił się jednego dnia, a drugiego już było tak dramatycznie, że jechaliśmy do domu. W jego przypadku nasz lekarz również podejrzewał uczulenie na jad pcheł. Było to o tyle dziwne, że Totek pcheł nie miał, ale podobno nie musi mieć, wystarczy jedno ukąszenie, by powstała reakcja alergiczna. Z drugiej strony wchodziło jeszcze możliwośc uczulenie na trawy, oraz na jad innych owadów, które w tej trawie mieszkają. To by się zgadzało, bo w czasie wakacji nasz ogon buszował po bieszczadzkich łąkach. W każdym razie nasz lekarz zaproponował nam rozwiązanie w postaci leków odczulających. Jeśli dobrze pamiętam wyglądało to tak, że co drugi dzień jeżdziłam z rudym na zastrzyk. Ilość zastrzyków jakie otrzyma pies warunkowa jest osobniczo, jedne reagują po 3 inne po 10. Totek dostał 5, ale już po pierwszym była poprawa. No i co najważniejsze od tamtej pory spokój. Polecam bardzo taką kurację. Totkowi szybko przyniosła ulgę a to bardzo ważne.
Trzymam kciuki za powodzenie i pozdrawiam serdecznie.
|
|
 |
 | |  |
Jola-Błękit
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008 |
Posty: 701 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: rusiec woj.łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 16:07, 21 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Małgosiu moja prośba jest następująca.Nie chcę Cię zajmować sprawami zdjęć Naszego psiaka jeżeli możesz podaj jak mam je wklejać bo nie potrafię.Oczywiście pamiętam,że mogłabym wysłać je do Ciebie i Ty to zrobisz ale myślę,że będzie lepiej jeśli ja się tego nauczę i wówczas wszystko będzie aktualne. Wczoraj zaczytałam się w historii Mili i wdaje mi się,że chyba Ania /może się mylę/ proponowała,że może podać instrukcję jak to robić.Proszę napiszcie i nauczcie a zaraz będą.
WIATKO droga- dziękuję że przytoczyłas mi Swój przypadek z Totkiem.Myślę,że może być w tym wiele racji bo Romuś też nie miał pcheł ale jak sama piszesz mogły wystarczyć nieliczne ukąszenia.Wykorzystam Twoje sugestie przy sobotniej wizycie u veta gdyż idziemy z Romusiem na pierwsze z serii szczepień jako,że minęły właśnie dwa tygodnie jego pobytu w nowym domu i podaniu tabletek na odrobaczenie.
A TERAZ DO WSZYSTKICH ZWIERZOLUBÓW.
Czy nie czujecie się dziwnie kiedy idziemy do naszych lekarzy vet. i bardzo często znając swoje zwierzaki sugerujemy rozpoznanie i diagnozę?
Mnie jest w takich przypadkach bardzo głupio ale przkonałam się o tym wielokrotnie,że nie potrafią często postawić słusznej diagnozy i dopiero poszukiwania rady u kolejnego lekarza przynoszą skutek.Mój ostatni przpadek z nieoodżałowanym kochanym moim NORCIEM, którego nie ma z nami od 30 lipca.Zaobserwowałam jego kłopoty z oddychaniem, wyglądało to jakby chciał zwracać.Po badaniu diagnoza była następująca- nieżyt gardła.Otrzymał zastrzyki jakieś tabletki dwa razy dziennie.Oczywiście osłuchano pracę jego serduszka.Wszystko miało minąć w ciągu kilku dni.Byłam spokojna jak to po wizycie u lekarza.Za 4 dni mój NORCIU ledwie oddychał- żal było patrzeć tylko beczeć.Rano po dramatycznej nocy dojechałam do veta w Bełchatowie lel.Oczkowicza/WSPANIAŁY/. Po badaniu osłuchowym - obrzęk płuc- zdjęcie RTG woda w płucach- niewydolność krążenia.Wszystko to skutkiem przebytego zapalenia płuc.Kroplówki- diuretyki.Leczenie trwało 4 miesiące, było lepiej - gorzej, doszło do wodobrzusza.Już wiedziałam, że to koniec.Wiem że niczego już nie cofnę ale trafia mnie ta diagnoza na pozbycie- nieżyt gardła. Straciłam ukochanego psa.Nikt by go nie wyleczył ale trochę serca włożonego do tego co się robi...
Dlatego jest super,że możemy choćby tutaj wymienić się swoim doświadczeniem i przekazać je tak, jak zrobiła to WIATA.
A odnośnie drapania.Po kąpieli w szarym mydle zdecydowanie jest lepiej i Romek jest spokojniejszy chociaż złości się okrutnie na swój grzbiet gdzie nie może sięgnąć soim pycholkiem.Troszkę go drapiemy a jak tego mu mało to staje pod bluszczem i ociera się o niego.Kiedy będę w lecznicy oczywiście zasugeruję to uczulenie ale tam już była diagnoza typu pchły i nawet powiedziano mi,że mnie się może wydawać,że Romuś ich nie ma ale jak przyszedł ze schroniska to musi je mieć tylko ja nie widzę.No przepraszam ale pchły to ja widzę doskonale i widziałam ich taką ilość że dostałam gęsiej skórki kiedy NORCIU przyjechał do mnie w worku jako szczeniak zabrany z jakiejś zapchlonej stodoły.
Byłabym niesprawiedliwa gdybym powiedziała,że tylko z takimi lekarzami miałam do czynienia.Są też wspaniali i oddani jak Ci z którymi miałam do czynienia w Bełchatowie mimo,że NORCIU już nie żyje.
Ale teraz przyszedł Romuś Błękitny bo tak miało być i przysłał mi go NORCIU bo wiedział,że niczego mu u nas nie zabraknie i że zrobię wszystko żeby on żył godnie i szczęśliwie. No i znowu niestety beczałam.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Jola-Błękit
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008 |
Posty: 701 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: rusiec woj.łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pią 21:10, 22 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Małgoniu i Mantisko dzięki wielkie.
Dziś byliśmy z Romankiem na szczepieniu.Zaliczyłam z chłopakiem pierwszy spacer po ulicach Ruśca od chwili adopcji. A było tak: ponieważ w podwórku ćwiczymy chodzenie zabrałam ze sobą saszetkę z nagrodami bo sądziłam,że będzie ładnie szedł.Kiedy wyszliśmy z naszej furtki poczułam siłę Romana a on poczuł wszystkie zapachy świata, sikał gdzie popadnie, stawał gdzie chce i dobrze tylko,że wiedziałam w którym kierunku znajduje się gabinet wet.Z trwogą myślałam o swojej ręce prawie wyrwanej ze stawu barkowego. Dzieciaki małe kiedy go zobaczyły krzyczały -proszę pani piesek z bajki- no i jak się tu nie zatrzymać? Wylizał trzem dziewusiom buzunie, przez płot podał jenej z nich rękę a jedną najmniejszą delikatnie naznaczył.U lekarza było spokojnie i OK.Kiedy trochę powąchał kąty, wszedł na fotel i położył się spać. W drodze powrotnej próbowaliśmy zachować jakąś elegancję bo to i miejscowość mała i ludzie mnie znają a i Roman ma niecodzienny garnitur i generalnie był podziwiany, ale moja ręka wie najlepiej ile mnie to kosztowało.
Powiedziałam mu po powrocie,że już niedługo skończymy z tą "zerówką" tzn.siad i daj łapę" bo trzeba iść do pierwszej klasy u Jacka i uczyć się chodzić bo tak dalej się nie da. W końcu już niedługo pierwszy września...
Przez wszystkie te dni przynajmniej dwa razy dziennie ćwiczymy z obrożą wibracyjną.Są postępy.Bardzo mi zależy by było opanowane przywoływanie bo nie chciałabym jechać do Jacka z zupełnie głuchym Romciem. A wogóle to się zaparłam i on będzie mnie słyszał po swojemu a wyglądać tak będzie,że mało kto pozna iż Romuś nie słyszy.
Elzo kochana prosimy abyś nie groźiła na nas paluszkiem bo to było wszystko po szkole i trzeba się w przerwach zrelaksować a i rzeczywiście pościel przewietrzyć.
Edyta napisał: | Piękna pogoda,to chłopak uznał,ze trzeba przewietrzyć pościel,a co! |

|
|
 |
 | |  |
Jacol123
Dołączył: 19 Sie 2008 |
Posty: 27 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gliwice |
|
 |
Wysłany: Pią 21:37, 22 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
W przypadku ciągnięcia zalecałbym halter. Dla Dalmatyńczyka myślę że odpowiedni będzie rozmiar 3. Halter nie uczy chodzenia na luźnej smyczy, ale błyskawicznie i nieinwazyjnie zapobiega ciągnięciu. WIęcej można przeczytać na stronie sklepu karusek wpisując w wyszukiwarkę "halti".
|
|
 |
 | |  |
Maja
Moderator

Dołączył: 06 Lut 2006 |
Posty: 423 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń |
|
 |
Wysłany: Pią 21:38, 22 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Oj skąd ja znam te bóle stawu barkowego i strach przed tym, aby go nie uszkodzić
Podobnie było z Alfem( może już Jolu o nim przeczytałaś na naszym forum). Spacer, kiedy chłopak doszedł po wszystkich sensacjach do dobrego zdrowia wyglądał tak, że Alf pędził jak szalony przed siebie, podsikując po drodze co się da, a i ludzie się zatrzymywali i podziwiali chłopaka (oj, łezka się kręci, kiedy to wspominam).
Roman jest młody, więc ma i sporo siły, więc będzie ciągnął na spacerach Cię mocno, ale jeśłi jedzie na nauki chodzenia, to pewnie później będzie pełen gracji i wdzięku na spacerach i jeszcze bardziej wszyscy będą go podziwiać 
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 35
|
|
|
|  |