Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Jola-Błękit napisał:
Wróciliśmy do domu i zgodnie z zaleceniami Jacka nawet nie mogłam mu dać klapa bo zniweczyłoby to moją dotychczasową pracę czyli to ,że mam nagradzać psa kiedy do mnie dochodzi- wraca.

Cieszę się, że nic się nie stało i samotny psi spacerek skończył się szczęśliwie. Takie sytuacje niestety się zdarzają i choćby nie wiem jakbyśmy pilnowali to i tak sytuacja może nastąpić. Wszystkiego nie jesteśmy niestety przewidzieć - ważne jednak, aby się uczyć na tych błędach, prawda?

Co do nagradzania psa w takich momentach to jest prawda, chociaż wiem jak bardzo trudno myśleć wtedy w języku psim a nie ludzkim kiedy to mamy ochotę dać upust swojej złości, frustracji i nerwom. Niestety jednak mało ludzi o tym wie i niemal codziennie obserwuję jak ludzie karcą psa za to, że w końcu zareagował na ich wołania. Miałam też sąsiadkę, która miała jeszcze inne spojrzenie na takie sytuacje i była święcie przekonana o jego słuszności: zanim spuściła psa na spacerze dawała mu klapsa po to - jak mi tłumaczyła - żeby pamiętał, że jak nie wróci na wołanie to dostanie drugiego
No cóż.
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Oj to sąsiadka miała sposób myślenia no,no,no. A może takie metody wychowawcze stosowała wobec swoich dzieci?...
Masz rację, że trudno bardzo myśleć kategoriami psa właśnie w takich sytuacjach. Mnie to tak naprawdę to chce się teraz śmiać / już teraz/ że mój dość impulsywny charakter właśnie Romek "temperuje". No bo co to da, że mu nagadam dlatego nawet miałam wrażenie, że mi się śmieje w oczy bo tak w rzeczywistości to się odnaleźliśmy pomimo tego, że go na chwilę nawet nie straciłam z oczu. Muszę jedynie zapamiętać aby natychmiast mieć w takich sutuacjach rower pod ręką bo nie zawsze będzie inny domownik, który podjedzie i Romka będzie można dogonić.
Amie tylko powiedz co ja zrobię zimą- wtedy rowerem się nie da. Pozostaje mieć nadzieję,że Romek będzie mądrzał na ludzki sposób a do tego powinno dołączyć jednak przywiązanie nawet jeżeli będzie miało związek ze zwykłym wygodnictwem i wyrachowaniem. A może mu będzie w nogi i ręce zimno...
A i jeszce jedno proszę powiedz jakiego masz w domku ogonka czyżby jamnka?


Ostatnio zmieniony przez Jola-Błękit dnia Pią 20:50, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Jola-Błękit napisał:
Oj to sąsiadka miała sposób myślenia no,no,no. A może takie metody wychowawcze stosowała wobec swoich dzieci?...


To było 10 lat temu, może ciut mniej i dziewczyna miała około 18lat. Ale też o tym wtedy myślałam - "co z niej wyrośnie dalej". Potem nasze drogi się rozeszły, ale w zeszłym roku ponownie zeszły i ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna nie tylko zmądrzała ogólnie ale i ma duuużą wiedzę o psach, ich wychowywaniu i tresurze. Ma teraz psa - pitbula lub temu podobnego (przepraszam, nie rozróżniam niestety tych ras) i jest jedną z bardziej odpowiedzialnych właścicielek psów jakie znam.

Teraz ilekroć się widzimy to gadamy o czworonogach, a jej psina zmieniła kompletnie moje mimowolnie strachliwe postrzeganie psów ras uznanych za niebezpieczne. Jej pies bowiem mimo groźnego wyglądu jest najłagodniejszym psem świata, cieszy się ze wszystkiego: trawy, kwiatków, ładnej pogody i najchętniej ze wszystkimi się bawił i dawał buzi lub na rączki wchodził Taki wieczny szczeniak. I nie potrafi biedak zrozumieć, czemu jego pani mu nie pozwala obych ludzi i psów zaczepiać i mówi coś, że się go ponoć wszyscy boją


Jola-Błękit napisał:
Amie tylko powiedz co ja zrobię zimą- wtedy rowerem się nie da.


Jolu, mam wrażenie, że źle do tego podchodzisz - może nie szykuj się na to, że Romuś będzie teraz namiętnie uciekał. Z Twojego opisu wynikało, że po prostu wykorzystał okazję. Lepiej pomyśleć co zrobić, aby drugi raz identycznej okazji nie miał. Dodatkowo zabezpieczyć furtkę? Przyzwyczaić się i psa do innego "rytuału wejścia/wyjścia"? - w każdym razie bardziej w tym kierunku bym poszła niż w myśleniu czym go gonić


Jola-Błękit napisał:
A i jeszce jedno proszę powiedz jakiego masz w domku ogonka czyżby jamnka?

Jamnika a nawet dwa Zapraszam Cię na mój topik.
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Masz oczywiście rację bo cały czas zmieniamy wszystko by Romek nie miał najmniejszej okazji do wyjścia z ogrodzonego podwórka.Mąż kończy budowę bramy z furtką w której będzie zamek cyfrowy po to by ktoś kto teraz może wejść w podwórko bez użycia dzwonka np. nie pozostawił otwartej furtki.Dodatkowo będziemy musieli wymienić klamkę u drzwi wejściowych do naszego domu ponieważ pierwsze wyjście Romka to właśnie było samodzielne otwarcie drzwi. Wymieni sie na okrągłą i już chłopak nie poradzi. I jestem przekonana, że to jego wyjście nie jest ucieczką tylko takim psim spacerem ponieważ nie przesiaduje np. pod bramą i nie czeka na każdą możliwą okazję.
Byliśmy przed chwilą na wieczornym spacerze i odetchnęłam ponieważ wszystko wróciło do normy tzn.ładny spokojny bez ciągnięcia spacer. Na ulicy pustki ale jak ktoś nas mimo wszystko w nocy widzi to może mieć dziwne skojarzenia ponieważ używam światełka zamiast klikera. Pstrykam nim przy każdym smakołyku więc z daleka ktoś może się najeść niezłego strachu.
Zazdroszcę Ci psiaków właśnie tych. Moim największym marzeniem było posiadanie jamnika. Przed adopcją Romka stale o tym myślałam i świadomie zrezygnowałam ponieważ wzięłam pod uwagę ilość schodów, które są w moim domu. Dlatego ukochaj je od nas jeszce bardziej niż normalnie bo to moja ulubiona rasa psiaków kochanych. Idę na Twój topik.
Zobacz profil autora
Jacol123


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

Jolu, jesteś jedną z niewielu osób, które zapamiętały coś takiego jak "DOŁEK SZKOLENIOWY". Naprawdę każdemu psu zdarza się, że nagle coś mu "odbija" i jakby zapomina wszystko czego sie nauczył. DZisiaj mojej IRdzie też odbiło i postanowiła sobie pobiegać zupełnie bez kontroli po parku. Więc Romek nie jest odosobiony w tym zachowaniu. Najważniejsze, że z czasem takie zachowania się wygaszają a pies coraz bardziej lubi być z Tobą i przy Tobie. Ale to wymaga czasu. Cieszę się, że realizujesz nasz program. Mogę powiedzieć, że jesteście z Romkiem na pewno jednymi z najlepszych moich "kursantów". Mogę Was stawiać jako przykład Twoja determinacja i intuicja są nieocenione. Trzymaj tak dalej a jestem pewien, że stworzycie z Romkiem znakomity duet.
Jeszcze jeden drobiazg. Naprawdę każdy pies jest inny. To, że musieliśmy z Romkiem zacząć od treningu na smyczy behawioralnej (czyli ringówce) nie znaczy, że tak samo postępować należy z każdym psem. Niektóre psy zareagowałyby na to bardzo niedobrze i naprawdę nie wolno tego traktować jako uniwersalnego przepisu na każdego psa.
Dlatego naszą wymianę spostrzeżeń i relace z postępów Romka trzeba czytać jako opis pracy z TYM KONKRETNYM PSEM,a nie jako panaceum.
Myśle ,że taka sugestia jest ważna dla wielu opiekunów psów. Najważniejsza jest intuicja i doświadczenie w pracy z psem. Potem wiedza i jej zastosowanie. To wszystko dopiero daje szansę na dobre wyniki.
Jeszcze raz - cieszę się ogromnie z Waszych postępów i kibicuję Wam wytrwale
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Jacku. Dziś już było wszystko dobrze. Na wieczornym spacerze chodziliśmy tylko na dłuższej lince /bez ringówki/ aby Romek załatwił swoje potrzeby a mimo to wrócił do chodzenia na "luźnej smyczy"z absolutnie zwróconą uwagą na mnie. Jednak ze względu na ten nawrót złego nawyku i mój wielki strach, że mogę zostać ze smyczą w ręku a bez Romka - kupię zwykłą zapinaną obrożę w formie paska, która nie będzie się rozluźniała. To zapewni mi poczucie bezpieczeństwa w razie gdyby chciał się "wyswobodzić"
I jeszce jedno, czy możemy chodzić bez ringówki skoro nie ma już ciągnięcia i szarpania czy też uważasz abym ją stale stosowała aż nawyk spokojnego chodzenia się utrwali?
Pozdrawiamy serdecznie.
Zobacz profil autora
Jacol123


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

Jola-Błękit napisał:

I jeszce jedno, czy możemy chodzić bez ringówki skoro nie ma już ciągnięcia i szarpania czy też uważasz abym ją stale stosowała aż nawyk spokojnego chodzenia się utrwali?
Pozdrawiamy serdecznie.

Oczywiście! Ringówka była potrzebna tylko po to, żeby czegoś psa nauczyć. Skoro odrobił lekcję - mozesz chodzić normalnie
Zobacz profil autora
KasiaiRemek


Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów


hej, hej

pozdrowienia dla cudnego Kropka i jego Ludzików
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Jacku. Wczoraj oglądałam kolejny raz płytę dołączoną do książki Kliker skuteczne szkolenie psa.Dziś na długim spacerze wykorzystałam dwa elementy z tamtych porad. Skutecznym okazała się pozycja "drzewa". Romek po wyjściu za furtkę jest nadal bardzo rozproszony /spacer w dzień/ i nie skutkowały polecenia "siad" aby go zdyscyplinować. Drzewo - powoduje, że jest zniecierpliwiony moim staniem i w miarę szybko zaczyna się niecierpliwić i kojarzyć kontakt wzrokowy z nagrodą i pójściem do przodu na którym mu zależy. Daje się to wykorzystać, aby uniknąć jego ciągnięcia do upatrzonego słupa lub drzewa, które najbardziej interesują go podczas dziennego spaceru.
Na polu użyłam obroży wibracyjnej. Zapięty był na 15 metrowej lince. Mimo wielu rozproszeń kilka razy wrócił "rozumnie" do mnie po wibracji z pilota.
Nabawiłam się dzisiaj z mojej winy 2 dużych krwiaków na ręce. Nie mogę trzymać linki w ręku! Muszę się nią zawiązywać w pasie ponieważ przy szarpnięciu, kiedy był koniec linki a ja liczyłam,że on zareaguje na sygnał i zawróci, tak się nie stało. Szarpnięcie bardzo bolesne bo on dysponuje w takim rozbiegu sporą siłą. W tej właśnie chwili wyglądał tak jak podczas sobotniego biegu - byle do przodu i wiatr w uszach.
W jego przypadku sprawdza się także podczas spaceru, kiedy przestaje się kontrolować zrobienie ze smyczy pętli na brzuchu /sporadycznie/. Jest to wyjście kiedy nie zabieram ostatnio na spacer ringówki- przestaje ciągnąć.
Myślę, że gdybym dziś była z nim u Ciebie np. w parku, byłbyś zadowolony z jego chodzenia na luźnej smyczy. Tu jest spory kontakt i jakaś więź porozumienia. Nadal duży problem na polu z kontaktem i powrotem /nie mam na myśli obroży wibracyjnej/ ale ogólnie, tego by to on sprawdzał gdzie ja jestem a nie odwrotnie.
Natomiast jestem całkowicie zadowolona z wykonywania przez niego poleceń- siad, podaj łapę, leżeć. Pracujemy nad "zostań" ale to w jego przypadku będzie wymagało więcej czasu.
W mieszkaniu kontakt z psem jest bardzo dobry. Wykazuje spore przywiązanie, ale tutaj pewnie działa to, że to ja daję jeść i często kręcę się w kuchni. Trudno - na razie trzeba się zadowolić i tym.
Tak wygląda rzetelne i w miarę obiektywne podsumowanie naszej dwutygodniowej pracy.


Ostatnio zmieniony przez Jola-Błękit dnia Nie 21:03, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacol123


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

Jolu, Romek jest u Ciebie naprawdę bardzo krótko. I tak zrobiłaś mnóstwo rzeczy z nim i to jest wspaniałe. Tak, jak Ci pokazywałem, na lince trzeba zawiązać kilka węzłów i używać buta do hamowania, a nie ręki , chyba że w rękawiczce. Myślę, że możesz zacząć z Romkiem ćwiczenie z obrożą wibracyjną wibracja = smakołyk, to jest coś w rodzaju przywołania awaryjnego, gdzie po prostu budujemy odruch warunkowy. Zawsze, gdy po odczuciu wibracji podbiegnie do Ciebie niech otrzyma wspaniałą nagrodę.
Jesteście niesamowici naprawdę. W krótkim czasie osiągacie to, co innym przewodnikom zupełnie zdrowych psów zajmuje miesiące
Pozdrawiam Was serecznie i trzymam kciuki za dalsze postępy
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Jacol123 napisał:
Jesteście niesamowici naprawdę. W krótkim czasie osiągacie to, co innym przewodnikom zupełnie zdrowych psów zajmuje miesiące

Jolu - wydrukuj sobie to, powieś w ramce na ścianie, i w chwilach zwątpienia powtarzaj niczym mantrę
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Tak zrobię Małgosiu.
Dobrze, że mamy Jacka do którego mogę się zwrócić i jego opinia w każdej psiej sprawie jest dla nas obowiązująca.
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

opowieści Joli o naukach Romka czyta się jak niegdysiejsze opowieści Jacka o naukach Gringo

czytam regularnie i aż mi żal, że tak mało mam czasu dla mojej klikerowo kiedyś szkolonej Irmy, ale wasze postępy powodują, że mam coraz większą chęć wznowić moje z Irmą ćwiczenia


Ostatnio zmieniony przez irma dnia Pon 10:24, 15 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacol123


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

irma napisał:


czytam regularnie i aż mi żal, że tak mało mam czasu dla mojej klikerowo kiedyś szkolonej Irmy, ale wasze postępy powodują, że mam coraz większą chęć wznowić moje z Irmą ćwiczenia

Wznów koniecznie! Będziesz miała frajdę i Ty i Irma.
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Irmo, będę zobowiązana jeśli zdradzisz o czym mówicie z Jackiem. Na forum jestem od początku sierpnia więc nie znam tego tematu. Kieruje mną ciekawość / być może można byłoby o tym poczytać/ a przy okazji czegoś więcej się nauczyć? Proszę o namiary jeśli można dotrzeć do źródła.
Nadal będę pisała bo jak widać Irmo, jest to zapis faktyczny tego co się dzieje w "naszej szkole"oraz świetna szybka konsultacja przy tak wsółpracującym z nami Jackiem. Jest miło jeśli nasza praca motywuje innych do działania, ale Twój piesek jest zapewne mądry skoro był szkolony i pewnie masz z nim bardzo dobry kontakt o którym ja na razie tylko mogę pomarzyć.
Stale mam obawy czy ja z Romkiem zdąrzę, aby się nic z nim złego nie stało. Przypomina to wyścig z czasem abyśmy się jak to jest tylko możliwe najszybciej zrozumieli a właściwie aby on się tak przywiązał, by był bezgranicznie posłuszny bo to stanowi podstawę jego bezpieczeństwa. Z drugiej strony tego nie daje się przyśpieszyć, musi iść tak dzień za dniem i każdy z tych dni jest inny od poprzedniego.
A co dziś zrobiliśmy? Przy wieczornym spacerze okazało się, że musiałam dawać smakołyki bardzo "z tyłu". Romek zaczął raptem zachodzić mi drogę z przodu w oczekiwaniu na nagrody. Jutro muszę o tym pamiętać i kontynuować. Nadal w sytuacji bardzo pachnącego drzewa lub upatrzonego słupa skuteczna w jego przypadku jest pozycja drzewa. Bez szarpania bardzo szybko powraca do oczekiwanego przeze mnie zachowania.
Zobacz profil autora
Błękit-ne dalmatyńczyki istnieją! :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 35  

  
  
 Odpowiedz do tematu