 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Wto 13:02, 14 Sie 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wyobrażacie sobie, że domku nadal nie widać? Może jestem nieobiektywna i mały jednak wcale taki śliczny nie jest?... I stąd brak zainteresowania?
Pewnego słonecznego ranka w zeszłym tygodniu Blink przydybał malucha wtulonego w brzuch Miry. Niby nic dziwnego - jednak jednocześnie okazało się, że Mira dostała mleka (wysterylizowana staruszka! ), sutki miewała dziwnie wyciamkane, a mały raz z rozpędu zaczął przy zasypianiu ssać mi koszulkę...
Na szczęście w tym tygodniu akcja "mamka potrzebna" została zakończona, kocie dziecko zadawala się wtuleniem w ludzkie ciało, bądź pougniataniem moich włosów na poduszce.
A jaki z niego czyścioszek! Rano kuwetkę zastałam czystą, co przyznam - nieco mnie zaniepokoiło, w końcu noc długa była. Namawianie Szamila na nic się nie zdało.
Dziś wypadało zmienić w kociej ubikacji żwirek, więc mimo braku nocnych sladów - szybko zrobiłam co trzeba. Szamil mi dzielnie towarzyszył, zaciskając nogi , a przy wsypywaniu żwirku - wręcz poganiał! Ponieważ to porządniś - poczekał jeszcze aż wyrównam żwirek i wskoczył z błyskiem w oku. Nieważne, że trzy psy stały nad nim i trącały nosami, nieważne, że działo się to na środku kuchni - kot z ogonem dumnie zadartym korzystał z CZYSTEJ kuwety
Potrafi też przy zwykłym sprzątniu odczekać aż skończę, schowam potrzebne akcesoria (oczywiście muszę wyrównać wcześniej żwirek) - i wtedy skorzystać z kuwetki 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 1:32, 16 Sie 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Obiektywnie jednak? No mam nadzieję... Bo my z Blinkiem jesteśmy zapewne "nieco" na szamilowym punkcie już sfiksowani
Ale jacy mamy być, skoro dzielimy życie z... no sami popatrzcie z kim:
Czeczeński szaman, gdy człowieka choróbsko rozłoży - stosuje alternatywne metody leczenia Alternatywnie na ten przykład wyciąga się wzdłuż pacjenta i mruczeniem wygania złe duchy....
Szamila w psiej misce już widzieliście - teraz ulubionym miejsce stał się pewien garnek
Reklamówki od zawsze były ulubionymi zabawkami, jednak kot najszczęśliwszy jest przy właściwym zastosowaniu foliowej torby
[zaznaczam, iż żaden kot przy poniższej sesji zdjęciowej nie został skrzywdzony, a uwieczniony koci okrzyk oznaczał radochę a nie wołanie o pomoc ]
Zmęczone kocisko udaje się w objęcia Morfeusza, jednak spełniony musi być podstawowy warunek - wymagana jest bliskość człowiecza Jeśli wtulenie bezpośrednie z jakiegoś powodu odpada, kociątko zadowala się ostatecznie wylegiwaniem w jakimś odpowiednio ciekawym miejscu, na przykład za brzęczącym urządzeniem
Gdy maluch już się obudzi i odpowiednio poprzeciąga i porozziewa...
... może wrócić na niższe rejony mieszkalne, w celu poprzestawiania wszystkich swoich zabawek. Poniżej zmęczony ciężką pracą, wsparty o swoje ulubione goldeniaste miejsce wypoczynkowe (służące również często jako genialna kryjówka) - przymierza się do skoku na kulistego wroga

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 23:21, 16 Sie 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Uhm. Kochany. Zwłaszcza teraz Śpi umęczony - więc jest słodki, ale zanim zasnął...
- dopracował metodę skuteczną w 99,99 % dostawania się do kosza ze śmieciami
- wytargał z niego niedozwolone resztki
- przy próbie odebrania folijki z parówek warczał jak wiertarka
- majtał obronnie odnóżami, w wyniku czego na mych dłoniach pojawiły się cztery niewielkie kreski, z których krew mi wdzięcznie spływała do łokcia
- w akcie desperacji połknął kawał w/w folii
Opatrzyłam swoje rany i przycięliśmy kocie pazurki, przy okazji poddaliśmy go z Blinkiem całej serii codziennych, leczniczych zabiegów Na pocieszenie dostał przed-kolację, dzięki której świeżutka porcja energii pozwoliła kotu odzyskać napęd rakietowy oraz zdobyć po raz pierwszy parapet w kuchni
Uszczęśliwiony nową umiejętnością zeskoczył tak nieudolnie, że wpakował tylną nóżkę za grzejnik prawie ją wyrywając... Darł się tak, że z prędkością światła leciałam przez mieszkanie ratować łobuza
Wyplątałam, przytuliłam, wytarłam krokodyle łzy, wycmokałam łapkę (o dziwo wciąż w stawie), uspokoiłam szaleńczo trzepoczące w maleńkiej piersi serduszo - no i mam wreszcie kochanego, słodkiego - bo ŚPIĄCEGO kota
Podpisano - osiwiała totalnie MałGośka.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 15
|
|
|
|  |