MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pią 2:58, 25 Maj 2007 |
|
 |
|
 |
 |
MałGośka; 25 Lut 2007 napisał: | ZULA
Zula to kruszynka.
Trudno mi określić jej wiek, bo ogólnie sprawia wrażenie suni co najmniej 5 letniej, ale ząbki są w bardzo dobrym stanie, jak u 2 letniego psiaka.
Jeszcze w styczniu została znaleziona w jednym z wieluńskich kościołów, wbita gdzieś w kącik chroniła się przed chłodem
Niestety malutka w warunkach schroniskowych nie bardzo daje się przekonać, że ludzie nie są tacy źli, a dotyk nie musi być nieprzyjemny...
By ją złapać trzeba się nieźle namęczyć, broni się jak mały dzikusek
Jednak wiele psów zachowuje się w ten sposób - gdy są przerażone i uważają, że zbliżający się człowiek chce dokonać zamachu na ich życie - starają się bronić jak potrafią, czyli zazwyczaj kłapiąc zębami. W większości przypadków po zdobyciu psiego zaufania okazuje się, że psiak nawet w momencie jakiegoś chwilowego lęku już ząbków nigdy nie używa.
Mam nadzieję, że Zulkę uda się przekonać, że ręka ludzka nie zadaje razów, a służy jedynie do tulenia i głaskania psiego ciałka...
Na zdjęciach widać jak bardzo Zula pragnęła wyrwać się z objęć, odsuwała ile mogła, a lęk w jej oczkach po prostu poraża
 |
MałGośka; 7 Kwi 2007 napisał: | Takich "straszków" jak Zuleńka mamy niestety parę, chyba nigdy nie zabraknie psiaków tak przez ludzi skrzywdzonych
Nasza maleńka mieszka pod jednym dachem z inną psinką, jeszcze chyba bardziej zlęknioną (nie było mi dane się z nią zapoznać). "Mieszka" to jednak wyrażenie na wyrost - bo psiaki starają się tam stać po prostu niewidoczne, razem udają, że ich nie ma
P. Krysia opowiedziała mi jak parę dni temu, podczas gruntownych wiosennych porządków panny musiały zostać wyproszone z kojca. Kryjąc się po kątach znalazły schronienie w naszej "stodole" czyli magazynie na słomę i inne ważne rzeczy To tam wylegują się nocami psiska królujące na schroniskowym podwórku.
Wbiły się obie w najdalszy i najciemniejszy kącik udając ponownie, że ich tam nie ma.
Na koniec dnia czysty już kojec czekał na swoje lokatorki - więc nasz pracownik poszedł je odnaleźć. Zulka dała się złapać dość szybko, jednak jej koleżanka robiła większe uniki - więc postanowiliśmy jej już tego dnia niepotrzebnie nie stresować.
Wróciła do swego kojca kolejnego dnia.
Szkoda, że słowami trudno jest opisać to jak obie suńki ucieszyły się na swój widok, i to, że Zula nawet z tej radości zapomniała udawać powietrze
Widać więc, że jeśli ktoś byłby w stanie zaoferować jej spokój, miłość i cierpliwość - to Zuleńka odwdzięczy się całą sobą... Pewnie oswojenie ze światem potrwa, ale przy boku osoby, której będzie ufała może odkryje, że życie jest przyjemne i nie polega tylko na "zlewaniu" się z tłem?...
 |
MałGośka; 18 Maj 2007 napisał: | Wczoraj "udoskonaliliśmy" Zulkę Czyli zabieg sterylizacji ma właśnie za sobą
Powolutku wraca do pełni sił, ale na wszelki wypadek pierwszą dobę spędziła w naszym biurze, pod czujnym okiem p. Krysi.
I muszę Wam powiedzieć, że to bardzo grzeczne psiątko. Wciąż oczywiście zlęknione, ale bez problemu poddające się wszystkim czynnościom jakie trzeba wokół niej wykonywać.
Jedynie przy próbie złapania w kojcu trzeba było zastosować fortel, bo strach karze Zuli przed ludzką ręką się kryć - ale już w biurze, gdy zauważyła, że nic złego jej się nie dzieje - po prostu przygląda się wszystkiemu uważnie, nie uchylając się nawet zanadto przy głaskaniu A to już nie lada postęp i wg mnie wspaniała wróżba na jej przyszłe życie. Bo przecież kiedyś w końcu musi na nią trafić JEJ człowiek, prawda?
Acha - wg weta wykonującego zabieg - Zuleńka ma jednak skończone 5 lat, wskazuje na to stan ogólny całego organizmu. Jednak przy jej wielkości sądzę, że sunia ma przed sobą co najmniej dekadę życia
 |
W tych oczętach przerażonych, od razu po przedstawieniu Zuleńki na [link widoczny dla zalogowanych], zakochała się Malagos. Dzielnie przypominała światu istnienie wieluńskiego straszaka, dając do zrozumienia, że jeśli tylko będzie miała taką możliwość - z radością przyjmie małą do siebie - do domku tymczasowego. Malagos ma w tym wprawę, sporo zwierzaków przeszło już przez jej ręce
To właśnie z tego powodu Zulcia została w "trybie przyspieszonym" wysterylizowana, a dziś - wraz z Sabinką - zabrałam ją z Blinkiem do Zgierza. Jak wyglądała ta podróż od strony schorowanej Sabci możecie zobaczyć TUTAJ, ten topik natomiast zakładam po to, by na bieżąco Was informować co się w tymczasowym życiu Zulki dzieje - może będziecie w stanie pomóc znaleźć małej domek stały? Kontakt z normalnym życiem w domu Malagos powinien pomóc Zuli wyjść z traumy w jakiej się znajduje - zwłaszcza, że jest w lepszym "stanie" niż Milusia naszej ML
W takiej pozie Zula przywitała ziemię Zgierza:
Tu z Mili - trudno teraz uwierzyć, że z Mili było jeszcze gorzej, prawda?
Dzisiejszą noc suńka spędza w pokoju u... Anny Tak, tak - z jej Gabulcem przy boku
Oto relacja ze źródła:
Anna napisał: | Zula już u mnie - wciśnięta na kocykach między szafkami. Moja sunia ją obejrzała bez większych wrażeń..w końcu krajanki. Kot z obrzydzenia ledwie doszedł A drugi, który jest tak samo lękliwy jak Zula jakoś odetchnął i poszedł spać.
Zula jest wystraszona, ale moim zdaniem w znacznie lepszym stanie niż wieluńska Mili, która też uczyła się zaufania do świata. Jak dostała miskę z żarełkiem to nawarczała na kota, bo... się patrzył
Siedzę do niej tyłem przy kompie a mimo tego wstała popiła wody i zjadła mięsko a teraz przysypia |
Jutro Zulka jedzie z Anną do W-wy gdzie mała przejdzie w ręce Jo37 z dogomanii i razem pojadą do Malagos mieszkającej aż w okolicach Ostrołęki
Trzymajmy więc na razie kciuki za bezproblemową podróż wystraszonej dziewusi
Anna pewnie za szybko zdać relacji nie będzie mogła, ale liczę, że w końcu sama coś tu napisze No i będą już opowieści z domu tymczasowego - miejmy nadzieję, że wyłącznie pozytywne 
|