 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
wiata
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007 |
Posty: 691 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Rybnik |
|
 |
Wysłany: Sob 12:42, 10 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Geba nie robiliśmy małej żadnych badań od czasu usuwania listew mlecznych, czyli od dwóch miesięcy. Wtedy wszystko było ok, histopatologia guzka nic nie wykazała, krew też była ok, ale teraz kto wie. Tylko ja nie bardzo rozumiem, czemu w przychodni nie zaproponowano nam kolejnch badań. Bardzo przykre jest, że o takich rzeczach jak możliwość wykonania badania na cukier my właściciele ogonów musimy dowiadywać się z sieci a nie od fachowców. Dzisiaj monolith- dzwonił już bezpośrednio do chirurga, ale ten nie odbierał, więc wysłał mu smsa. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że pan doktor jest na sympozjum i mamy zadzwonić znowu w poniedziałek. Kolejne dwa dni czekania. Dziękuję za rady na temat opatrywania ranki, tego też nam nikt niestety nie powiedział, wcześniej postępowałam tak jak pani doktor w lecznicy, tzn jeśli chodzi o wodę utlenioną, bo opatrunku suni nie zakładała gdyż, wtedy nie było jeszcze takiej potrzeby. Jak moja druga połowa wróci z pracy jedziemy do innej lecznicy żeby chociaż sprawdzili, czy nie wdało się tam jakieś świństwo.
|
|
 |
 | |  |
AnJa
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006 |
Posty: 785 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gorzów Wlkp. |
|
 |
Wysłany: Sob 14:02, 10 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wiata, może skorzystasz z porady Pana dr. Gierka, którego polecała Edyta.
Rzeczywiście, jeżeli tak długo czeka się na umówiony telefon z lecznicy, tzn., że pacjenta traktuje się niepoważnie i przedmiotowo.
Kto to widział, żeby pojechać na jakieś sympozjum, a o pacjencie zapomnieć
Taka postawa jest po prostu nie do przyjęcia.
Na szczęście to nie NFZ, płacisz za usługę medyczną sama i masz prawo oczekiwać rzetelności i należnego szacunku
Olej dziada i niech żałuje, że stracił zaufanie i pacjentów.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
wiata
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007 |
Posty: 691 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Rybnik |
|
 |
Wysłany: Sob 20:12, 10 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
U weterynarza byliśmy, ale w zasadzie nie byliśmy, bo pocałowaliśmy klamkę tzn. monoithowi- wydawało się, że ta lecznica w sobotę jest czynna dłużej, ale jak się okazało nie miał racji, więc czekamy do poniedziałku.
Póki co zrobiłam tak jak radziła Geba.
Jeśli chodzi o przychodnię, w której leczymy zwierzaki to jesteśmy z niej zadowoleni, w końcu już dwukrotnie z sukcesem operowali nam ogony i raczej mają fachowe oraz ciepłe podejście. Tylko tym razem jakoś nawalają, bo żeby czekać na samo wyznaczenie terminu konsultacji z chirurgiem oraz operacji prze tydzień to chyba przegięcie. Ja rozumiem, że nie odrazu będą ciąć naszą sunię, ale do kajetu mógłby pan doktor spojrzeć i jakąś konkretną datę z nami ustalić.
Poniżej zdjęcia pakudztwa
A teraz zdjęcia dzielnej niuni w opatrunku

|
Ostatnio zmieniony przez wiata dnia Pon 17:32, 12 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pon 0:11, 12 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
No to lekturę Waszego topiku mam za sobą.. Aż mi żal, że tak mało. Wyjątkowo przyjemnie się Cię czyta
Toto rewelacja Łuska rzeczywiście jak siostra Funi
Trochę niepokojące są ostatnie posty. Mam nadzieję, że ogarniecie się weterynaryjnie jak najszybciej. Powiem tylko, że patrząc na zdjęcia rany przypomniałam sobie dokładnie taki sam guzek, który miał kocur mojej siostry. I tak samo wyglądał jak już się otworzył. Jak dobrze pamiętam sprawa zakończyła się dość szybko. Jedna wizyta u weta, małe cięcie, delikatne czyszczenie, nie jestem pewna czy szew był zakładany i pare dni później nikt nie pamiętam, że kacurek miał bolący problem.
Z medykamentów typu odkażacze polecam oczar. Jest w moim domu zawsze. Nie w każdej aptece można go kupić ale apteki homeopatyczne powinny wiedzieć o co chodzi. Producent jest w Łodzi. Jakby co to kupię i wyślę. Oczar jest wynalazkiem indiańskim, skutecznym w leczeniu wszelkiego rodzaju ran, ukąszeń, odleżyn. Działa przeciwzapalnie, ściągająco i odkażająco. Z całą pewnością nie zaszkodzi. Moja ręka po polowaniu na Miluśkę nie wyglądała dobrze. Czarnowidztwo pewnej Anny sięgało wyobrażeniom sączącej się ropnej sprawie, którą leczyć będę tygodniami. Oczar jak zwykle zadziałał rewelacyjnie. Ma jeszcze jedną zaletę: nie szczypie jak woda utleniona. Praktycznie nie powoduje żadnego odczuwania bólu.
Trzymam kciuki.. Koniecznie do weta. Oby było jak z sisterkowym Gutkiem!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
wiata
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007 |
Posty: 691 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Rybnik |
|
 |
Wysłany: Czw 16:06, 15 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
No i jak to los się dziwnie plecie - na wizycie jednak byłam, bo jak się okazało, z przyczyn ode mnie nie zależnych, ale jakże mi przyjaznych miałam rano czas do 9:30.
Pojechaliśmy, więc całą czwórką na umówioną wizytę. Monolith- jechał, bo tak miało być, Łuska jechała z przyczyn oczywistych, Toto jechał ponieważ w środy zawsze towarzyszy mojemu mężowi w pracy, a ten właśnie tam wybierał się zaraz po, ja jechałam, bo miałam trochę czasu, chciałam wiedzieć co i jak z pierwszej ręki i skorzystałam przy okazji z podwózki do pracy. Nieświadome niczego psiury bardzo cieszyły się z porannej wycieczki. Mniej zadowolone były potem, zwłaszcza Toto głośno protestował kiedy zostawialiśmy go w samochodzie. Na miejscu okazało się, że jeszcze chwilkę musimy poczekać ponieważ akurat dokonuje się biopsja u pewnego dalmatyńczyka o "niebanalnym" imieniu Pongo, a co tam czekaliśmy ponad tydzień mogliśmy poczekać jeszcze dziesięć minut. Siedzieliśmy, więc cierpliwie w poczekalni tzn. my cierpliwie, a Łuska przycupnęła blisko drzwi na wypadek gdyby się otworzyły i dałoby się nawiać, a na wypadek gdyby się tak nie stało wpatrywała się to na nas to na nie hipnotyzująco-błagalnym wzrokiem, powtarzając zapewne w myślach magiczne "Sezamie..." i litości. Wrota jednak były nieubłagane, my ku niezadowoleniu naszej psicy również. Jakby tego było mało w momencie, gdy pan doktor oznajmił, że już jest do naszej dyspozycji, ucapiliśmy pannę i wsadziliśmy ją na ten znienawidzony stół, na którym wet za naszym pozwoleniem, o zgrozo, zaglądał małej w dziurę jaka została po guzku. Podłubał, ponaciągał, poczyścił, a potem ukłuł paskudną igłą w pupsko a do tego powiedział, że to konieczna, ba nawet cudotwórcza osłona antybiotykowa, potem jeszcze tylko wsadził w dziurę maść antybakteryjną, opatrzył i pozwolił uszczęśliwionemu psu udać się znowu na strategiczną pozycję koło drzwi. Siedziała zatem psica pod drzwiami a my w tym czasie prowadziliśmy rozmowę sprawozdawczo-ustalającą. Okazało się, że to co robiliśmy było dobre a guzek to prawdopodobnie zwykły twór typu ropień, a dzięki temu, że się otworzył wypłynęło z niego całe paskudztwo, ponieważ jednak torebka, czy jak to tam się zwie, wokół tego czegoś to w większości tkanka martwicza trzeba to wyciąć. Termin operacji, a raczej zabiegu ustaliliśmy na piątek rano. Całość razem z przygotowanie i całą resztą potrwa około godziny, przy czym samo usuwanie z dziesięć minut, a potem pies będzie "prawie nówka nieśmigana". W dodatku pan doktor powiedział, że takie drobiazgi to on wprost kocha wycinać, bo to naprawdę nie tragedia. Jak wet tak opowiadał to ja oczywiście o wszytko dokładnie wypytywałam i tak mimochodem, zupełnie niewinnie wspomniałam, jak to o mało na zawał nie zeszłam w ciągu poprzedniego tygodnia, przy tym wszystkim moje oczy robiły się chyba coraz większe, bo w pewnym momencie usłyszałam:
-Pani to się chyba bardzo tym wszystkim przejmuje.
Zdołałam tylko przytaknąć i poczułam się jakby uszło ze mnie całe napięcie a oczy same mi się zeszkliły. Pan doktor powiedział to z taką troską i ciepłem, że po prostu stopił moje nerwy i przestałam się złościć. Zresztą cieszyłam się jak dziecko, bo wiadomości były przecież pomyślne. Skoro dobre wieści podziałały na mnie tak łagodząco strach pomyśleć co by było w odwrotnej sytuacji. Jednak co się nadenerwowałam to moje. Na koniec wizyty pojawił się miły akcent, konsultacja była bezpłatna.
Jutro raniutko jedziemy do Żor, bo właśnie tam odbędzie się zabieg.
Jeszcze raz dziękuję za cudotwórcze kciuki i proszę o ponowne ich zaciskanie jutro od godziny 8 rano.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 21
|
|
|
|  |