Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Wiata jesli sie z tego saczy to nie przemywaj woda utleniona tylko zwyklym Rivanolem ewentualnie mozna odkazac jest taki specyfik jak Poloidyna - R (pochodna jodyny)
Z plasterkami bym uwazala bo malo ciekawie odkleja sie je od siersci lepiej gazik jalowy i to obandazowac a dla bezpieczenstwa mozna ubrac jakis podkoszulek badz cos w tym stylu.
Jesli guz sie otworzyl to raczej dobrze bo sie czysci fakt z gojeniem moze byc dlugo i ciezko.
A zrobiliscie malej badania krwi z uwzglednieniem cukru?? Czasem takie paskudztwa ponoc robia sie przy nietolerancji cukru - przerabiamy obecnie taki przypadek w rodzinie
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Geba nie robiliśmy małej żadnych badań od czasu usuwania listew mlecznych, czyli od dwóch miesięcy. Wtedy wszystko było ok, histopatologia guzka nic nie wykazała, krew też była ok, ale teraz kto wie. Tylko ja nie bardzo rozumiem, czemu w przychodni nie zaproponowano nam kolejnch badań. Bardzo przykre jest, że o takich rzeczach jak możliwość wykonania badania na cukier my właściciele ogonów musimy dowiadywać się z sieci a nie od fachowców. Dzisiaj monolith- dzwonił już bezpośrednio do chirurga, ale ten nie odbierał, więc wysłał mu smsa. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że pan doktor jest na sympozjum i mamy zadzwonić znowu w poniedziałek. Kolejne dwa dni czekania. Dziękuję za rady na temat opatrywania ranki, tego też nam nikt niestety nie powiedział, wcześniej postępowałam tak jak pani doktor w lecznicy, tzn jeśli chodzi o wodę utlenioną, bo opatrunku suni nie zakładała gdyż, wtedy nie było jeszcze takiej potrzeby. Jak moja druga połowa wróci z pracy jedziemy do innej lecznicy żeby chociaż sprawdzili, czy nie wdało się tam jakieś świństwo.
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Wiata, może skorzystasz z porady Pana dr. Gierka, którego polecała Edyta.
Rzeczywiście, jeżeli tak długo czeka się na umówiony telefon z lecznicy, tzn., że pacjenta traktuje się niepoważnie i przedmiotowo.
Kto to widział, żeby pojechać na jakieś sympozjum, a o pacjencie zapomnieć
Taka postawa jest po prostu nie do przyjęcia.
Na szczęście to nie NFZ, płacisz za usługę medyczną sama i masz prawo oczekiwać rzetelności i należnego szacunku
Olej dziada i niech żałuje, że stracił zaufanie i pacjentów.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

geba napisał:
A zrobiliscie malej badania krwi z uwzglednieniem cukru?? Czasem takie paskudztwa ponoc robia sie przy nietolerancji cukru - przerabiamy obecnie taki przypadek w rodzinie

No właśnie też to obecnie przerabiam - i ja bym jednak wodę utleniona polecała Wlałabym ją do środka, pod ciśnieniem, tak by wewnątrz rankę przepłukać, a potem osuszyć i jakoś zabezpieczyć.

Dobrze, że się sączy - skoro tak szybko rósł, to teraz pewnie się musi oczyścić, tylko przydałoby się zapewne by to wet samodzielnie przeczyścił...

A może wystarczy rozmowa z Włodkiem Edytki? W końcu chirurg, choć ludzki, ale zasady opatrywania rany podobne przecież. Przynajmniej do poniedziałku wiedziałabyś jak postępować.
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

U weterynarza byliśmy, ale w zasadzie nie byliśmy, bo pocałowaliśmy klamkę tzn. monoithowi- wydawało się, że ta lecznica w sobotę jest czynna dłużej, ale jak się okazało nie miał racji, więc czekamy do poniedziałku.
Póki co zrobiłam tak jak radziła Geba.
Jeśli chodzi o przychodnię, w której leczymy zwierzaki to jesteśmy z niej zadowoleni, w końcu już dwukrotnie z sukcesem operowali nam ogony i raczej mają fachowe oraz ciepłe podejście. Tylko tym razem jakoś nawalają, bo żeby czekać na samo wyznaczenie terminu konsultacji z chirurgiem oraz operacji prze tydzień to chyba przegięcie. Ja rozumiem, że nie odrazu będą ciąć naszą sunię, ale do kajetu mógłby pan doktor spojrzeć i jakąś konkretną datę z nami ustalić.

Poniżej zdjęcia pakudztwa







A teraz zdjęcia dzielnej niuni w opatrunku







Ostatnio zmieniony przez wiata dnia Pon 17:32, 12 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ML
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

No to lekturę Waszego topiku mam za sobą.. Aż mi żal, że tak mało. Wyjątkowo przyjemnie się Cię czyta
Toto rewelacja Łuska rzeczywiście jak siostra Funi

Trochę niepokojące są ostatnie posty. Mam nadzieję, że ogarniecie się weterynaryjnie jak najszybciej. Powiem tylko, że patrząc na zdjęcia rany przypomniałam sobie dokładnie taki sam guzek, który miał kocur mojej siostry. I tak samo wyglądał jak już się otworzył. Jak dobrze pamiętam sprawa zakończyła się dość szybko. Jedna wizyta u weta, małe cięcie, delikatne czyszczenie, nie jestem pewna czy szew był zakładany i pare dni później nikt nie pamiętam, że kacurek miał bolący problem.

Z medykamentów typu odkażacze polecam oczar. Jest w moim domu zawsze. Nie w każdej aptece można go kupić ale apteki homeopatyczne powinny wiedzieć o co chodzi. Producent jest w Łodzi. Jakby co to kupię i wyślę. Oczar jest wynalazkiem indiańskim, skutecznym w leczeniu wszelkiego rodzaju ran, ukąszeń, odleżyn. Działa przeciwzapalnie, ściągająco i odkażająco. Z całą pewnością nie zaszkodzi. Moja ręka po polowaniu na Miluśkę nie wyglądała dobrze. Czarnowidztwo pewnej Anny sięgało wyobrażeniom sączącej się ropnej sprawie, którą leczyć będę tygodniami. Oczar jak zwykle zadziałał rewelacyjnie. Ma jeszcze jedną zaletę: nie szczypie jak woda utleniona. Praktycznie nie powoduje żadnego odczuwania bólu.

Trzymam kciuki.. Koniecznie do weta. Oby było jak z sisterkowym Gutkiem!
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

wiata napisał:
Irma, a na której stronie Twojego obszernego topiku można znaleźć zdjęcie totopodobnej Bajki, bo chętnie bym ją zobaczyła, ale nie mam niestety czasu na przejrzenie wszytkich stron.


to moja Bajka

[link widoczny dla zalogowanych]


a za szczęśliwe zakończenie choróbska kciuki mocno trzymamy
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

No nie wyglada to ladnie.
Trzymamy mocno lapki by paskudztwo se poszlo precz
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Wczoraj nie miałam czasu tu zajrzeć, ale dzisiaj pierwsza rzecz jaką zrobiłam po przyjściu do domu, no i oczywiście po obowiązkowym spacerze z bieganiem i grą w piłkę do upadłego, to włączenie kompa. Jak przeczytałam te wszystkie posty to aż mi się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia. Jak to miło wiedzieć, że tyle ludzi dobrze nam życzy.
Monolith- dzisiaj dzwonił do naszego chirurga i jesteśmy umówieni w środę na godzinę 8:00 w celu dokonania dogłębnych oględzin paskudztwa. Wreszcie się doczekaliśmy, ufff.... Ja niestety przy oględzinach nie będę mogła być bo wychodzę do pracy skoro świt i wracam po 22, ale może namówię moją połowicę co by wam zdała relację z wizyty tuż po niej.

Irmo - Bajeczka rzeczywiście podobna do Tota, ma ten sam zawadiacki błysk w oku i piękny nochal, tylko chyba jest od niego ciutę większa no i łapki jakby bardziej naciągnięte.

dla wszystkich za słowa otuchy
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

No i jak to los się dziwnie plecie - na wizycie jednak byłam, bo jak się okazało, z przyczyn ode mnie nie zależnych, ale jakże mi przyjaznych miałam rano czas do 9:30.
Pojechaliśmy, więc całą czwórką na umówioną wizytę. Monolith- jechał, bo tak miało być, Łuska jechała z przyczyn oczywistych, Toto jechał ponieważ w środy zawsze towarzyszy mojemu mężowi w pracy, a ten właśnie tam wybierał się zaraz po, ja jechałam, bo miałam trochę czasu, chciałam wiedzieć co i jak z pierwszej ręki i skorzystałam przy okazji z podwózki do pracy. Nieświadome niczego psiury bardzo cieszyły się z porannej wycieczki. Mniej zadowolone były potem, zwłaszcza Toto głośno protestował kiedy zostawialiśmy go w samochodzie. Na miejscu okazało się, że jeszcze chwilkę musimy poczekać ponieważ akurat dokonuje się biopsja u pewnego dalmatyńczyka o "niebanalnym" imieniu Pongo, a co tam czekaliśmy ponad tydzień mogliśmy poczekać jeszcze dziesięć minut. Siedzieliśmy, więc cierpliwie w poczekalni tzn. my cierpliwie, a Łuska przycupnęła blisko drzwi na wypadek gdyby się otworzyły i dałoby się nawiać, a na wypadek gdyby się tak nie stało wpatrywała się to na nas to na nie hipnotyzująco-błagalnym wzrokiem, powtarzając zapewne w myślach magiczne "Sezamie..." i litości. Wrota jednak były nieubłagane, my ku niezadowoleniu naszej psicy również. Jakby tego było mało w momencie, gdy pan doktor oznajmił, że już jest do naszej dyspozycji, ucapiliśmy pannę i wsadziliśmy ją na ten znienawidzony stół, na którym wet za naszym pozwoleniem, o zgrozo, zaglądał małej w dziurę jaka została po guzku. Podłubał, ponaciągał, poczyścił, a potem ukłuł paskudną igłą w pupsko a do tego powiedział, że to konieczna, ba nawet cudotwórcza osłona antybiotykowa, potem jeszcze tylko wsadził w dziurę maść antybakteryjną, opatrzył i pozwolił uszczęśliwionemu psu udać się znowu na strategiczną pozycję koło drzwi. Siedziała zatem psica pod drzwiami a my w tym czasie prowadziliśmy rozmowę sprawozdawczo-ustalającą. Okazało się, że to co robiliśmy było dobre a guzek to prawdopodobnie zwykły twór typu ropień, a dzięki temu, że się otworzył wypłynęło z niego całe paskudztwo, ponieważ jednak torebka, czy jak to tam się zwie, wokół tego czegoś to w większości tkanka martwicza trzeba to wyciąć. Termin operacji, a raczej zabiegu ustaliliśmy na piątek rano. Całość razem z przygotowanie i całą resztą potrwa około godziny, przy czym samo usuwanie z dziesięć minut, a potem pies będzie "prawie nówka nieśmigana". W dodatku pan doktor powiedział, że takie drobiazgi to on wprost kocha wycinać, bo to naprawdę nie tragedia. Jak wet tak opowiadał to ja oczywiście o wszytko dokładnie wypytywałam i tak mimochodem, zupełnie niewinnie wspomniałam, jak to o mało na zawał nie zeszłam w ciągu poprzedniego tygodnia, przy tym wszystkim moje oczy robiły się chyba coraz większe, bo w pewnym momencie usłyszałam:
-Pani to się chyba bardzo tym wszystkim przejmuje.
Zdołałam tylko przytaknąć i poczułam się jakby uszło ze mnie całe napięcie a oczy same mi się zeszkliły. Pan doktor powiedział to z taką troską i ciepłem, że po prostu stopił moje nerwy i przestałam się złościć. Zresztą cieszyłam się jak dziecko, bo wiadomości były przecież pomyślne. Skoro dobre wieści podziałały na mnie tak łagodząco strach pomyśleć co by było w odwrotnej sytuacji. Jednak co się nadenerwowałam to moje. Na koniec wizyty pojawił się miły akcent, konsultacja była bezpłatna.
Jutro raniutko jedziemy do Żor, bo właśnie tam odbędzie się zabieg.

Jeszcze raz dziękuję za cudotwórcze kciuki i proszę o ponowne ich zaciskanie jutro od godziny 8 rano.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Oczywiście kciuki zaciśnięte będą ipozytywna energia przekazywana nieustannie.
Zawsze mnie ciekawi,co też takiego intrygującego jest w drzwiach do lecznicy,że psy tak hipnotycznie sie w nie wpartują... Jak wdać wszystkie...
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Super! A nie mówiłam, że Edyta to jednak wysoko wykwalifikowany jasnowidz! Oczywiści, że będę trzymała jutro kciuki . Powodzenia Łuska!
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

wiata napisał:
[...] w pewnym momencie usłyszałam:
-Pani to się chyba bardzo tym wszystkim przejmuje.

Hihihi - ciągle to słyszę
No ale. Jak się nie przejmować, zwłaszcza w TAKICH chwilach, prawda?

No to kciuki już som Pisz więc jak najszybciej jak poszło.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Kciuki kciuczki i pazurki mocno zacisniete.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Jedno ogromne..UFFFFFF......

Kciuki nadal mocno zaciśnięte - a za ''chwilkę'' będzie ''po'' i wtedy
Zobacz profil autora
Toto-elegant,Gaja i wreszcie szczęśliwa Ira...Łuseńka za TM
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 21  

  
  
 Odpowiedz do tematu