 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Szantina
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 1586 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Śro 11:49, 07 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Moja pańcia wybiera się do szkoły po młodą więc ja mam spokojny dostęp do kompa .
opowiem wam co było dalej......
Jak urodziłam ostatniego malucha miałam wszystkiego serdecznie dość.Poszłam sobie na balkon.Już prawie usypiałam,jak przyszła pańcia i powiedziała,ze mam iść do dzieci i zająć się nimi.Czy ona zupełnie zgłupiała?Byłam zmęczona,wszystko mnie bolało...niech się sama nimi zajmuje.Ale ona miała zupełnie inny pogląd na tę kwestię.
Nie chciałam po dobroci to założyła mi obrożę i .....zawlokła do maluchów.
No dobra...nakarmiłam je i ....natychmiast od nich uciekłam.Nie dość,że 6 szt ciągnęło mnie za cycy,to jeszcze miałam po nich sprzątać....nigdy!!
I tak ''walczyłyśmy'' ja i pani około tydzień.
A później wszystko się zmieniło....sama zajmowałam się dziećmi.Karmiłam,sprzątałam i byłam cały czas z nimi ( no prawie cały cza,bo na spacerki ich nie zabierałam)
Maluchy rosły,zaczęły rozrabiać i ....uciekać mi z kojca.Wtedy moi państwo oddali nam całą sypialnię.Ale było miejsca na zabawę...
Aż nadszedł czas rozstania z dziećmi.Było mi smutno.
Moja pani bardzo dokładnie''sprawdzała''nowych właścicieli moich dzieci i powiedziała mi,ze mają super domki.Z częścią dzieciaków czasami się spotykam - wyrosły na piekne psiaki( i suczki)
Ze mną został Aster- chyba największy rozrabiaka ze wszystkich maluchów.
Oj...mam ja się z tym łobuziakiem...Czasami musze mu przylać,tak panoszy.
PS.Na pierwszym zdjęciu ta paczka papierosów(Malb.100) była tylko po to,żeby zobaczyć jakie małe były małe
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Szantina
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 1586 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Pią 20:08, 07 Paź 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Dawno mnie tu nie było ,bo moja pańcia albo zapewnia mi jakieś atrakcje albo....sama siedzi i
No to opowiem wam,co było dalej.....
Do naszego domku zaczęli przychodzić rózni ludzie i bawili się z moimi dziećmi.Później ....wychodzili z maluszkiem.
Zupełnie zbaraniałam - gdzie je zabierają,dlaczego i na dodatek moja pani po ich wyjściu ryczała jak bóbr.
Jak się uspokoiła to tłumaczyła mi,że dzieci idą do swoich nowych domków i zapewniała mnie,że będą miały tam dobrze.A że ja kocham pańcię to wierzyłam jej.
Wreszcie został z nami Aster.Myślałam,ze po niego też ktoś przyjdzie ale pan powiedział,że jego nikt nie weźmie.
Trochę się zdziwiłam,dlaczego akurat on,ale po chwili zrozumiałam....pan pokochał jego a on pana wielką,wielką miłością.
(zobaczcie jak mój pan jest wpatrzony w Astra)
Później trochę chorowałam i moja pani była bardzo zmartwiona.Przeszłam mały zabieg i teraz jestem już zupełnie zdrowa.
Raz na jakiś czas widuję dwoje ze swoich dzieciaków - mieszkają niedaleko nas.
I wiecie co ...moja pani nie oszukała mnie...z malutkich kuleczek wyrosły szczęśliwe psiaki,kochające swoich właścicieli całym swym serduszkiem.
Niektóre nawet trochę za bardzo rozpieszczone,ale pokazałam im jak należy się zachowywac,więc mam nadzieję,że zapamiętali to sobie raz na zawsze.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 6 z 6
|
|
|
|  |