Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

MałGośka napisał:
Tylko Ty reklamowałaś swojego potwora jako krwiożerczego, a Pufiak jest delikatniutki. Jak na kota.
(...) Minimalnie żałuję przy pierwszym myciu rąk - piecze niesamowicie No i prawej dłoni raczej staram się ludziom nie pokazywać, wygląda jakby ją jakiś ślepy entuzjasta chirurgii dorwał

No, skoro tak rozumiesz kocią delikatność, to Kapucyna oczywiście nie jest krwiożerczym potworem, tylko zjawą utkaną z mgły i babiego lata muskającą moją dłoń swoją lekką jak puch łapką.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Jnk – dokładnie



Gdzie to malusie, delikatne kocię, które pewnego wrześniowego wieczoru wpakowało się w nasze życie? No pytam – GDZIE?!?
Tamto słodziuchne miauleństwo udeptywało człowieka całymi godzinami, było grzeczne jak trusia, ciągle spało i nic od człowieka nie chciało – poza tym, by po prostu był…

Teraz to mamy Pufkę-Potwora… Tak, potwora przez duże „P”.

Udeptywanie zdarzy się temu stworowi czasami, przypadkiem, jak się zapomni zapewne.
Śpi tylko gdy naprawdę się umęczy, a tak MYŚLI. Myśli co by tu zmajstrować… Odkryła już dyndanie na firance, zabawy długopisami, ostrzenie pazurów – najfajniejsze jest na dżinsach, takich na nogach oczywiście, siedzenie na palniku kuchenki, który dopiero co został wyłączony (aaaaaa!). Zamykając lodówkę (jest dość wysoko) trzeba uważać żeby kota nie zamknąć w środku. Zresztą – na wszelki wypadek sprawdzam pralkę, mikrofalę, szafki. Raz Blinkowi udało się usiąść na kocie – kot nawet nie zauważył, za to dla Blinka każde siadanie to teraz traumatyczne przeżycie…
Kolejne, cierpliwie podejmowane próby dobrania się do śmieci owocują – raz przyłapana została na wleczeniu reklamówki z drobiowymi kostkami (wielkości kota prawie) przez całe mieszkanie, a ile razy jej się udało? Dobre pytanie…

Jedzenie to nadal drażliwy temat. Pufka może jeść zawsze, ciągle i wszystko prawie (ostatnio nawet kawałek sałaty wciągnęła ) Już nie tylko odgłos otwieranej lodówki materializuje miauczącą kicię pod stopami, ale i włączanie czajnika (ma dolewaną ciepłą wodę do jedzonka, odruch Pawłowa murowany ).
Uczy się szybko co jej wolno, a co nie – a raczej jak skutecznie obejść zakazy. Przykład? Wie, że zostanie spacyfikowana gdy podejmie próbę wspólnego z człowiekiem jedzenia z jego talerza, więc stosuje podstępne podstępy . Wczoraj jadłam sobie kanapeczki, Pufka po wstępnym obsztorcowaniu grzecznie sobie poszła. Odczekała, aż zjem pierwszą kanapkę (największy głód zaspokoję, więc śmierć kotu już nie będzie grozić za podwędzenie jedzenia ), wpakowała mi się na kolanka – mrucząc przy tym tak rozkosznie, że jeszcze sobie ją utuliłam, ułożyła się słodko i zasnęła. Czy raczej uśpiła mój instynkt ochrony jedzenia przed kotem. Zaczytana (oj głupia ja, przecież nie czyta się przy jedzeniu, bo kot może z nieuwagi skorzystać ) – nie zauważyłam, że kotu szyjka się wydłużyła i nadal leżąc w bezruchu i mrucząc słodko – podgryzała szybciorem kanapkę wystającą z talerza… Ych.

Szybko załapała, że Kacper to głuchawa ślepota i można bezkarnie jej przebiegać pod nosem, byle szybko uciec – kawałek dalej można już udawać tego drugiego kota tego grzecznego i niewinnego.
Wczoraj wpadła na pomysł lania Kacpra po głowie z wyżyn krzesła. Kacper z lekka zdezorientowana rozejrzała się, a że obok niej przecież nikogo nie było – stała dalej. A Pufka już łapkę przez szczeble oparcia krzesła wyciąga i przymierza się jakby tu najlepiej czarnej przywalić… I w ten oto sposób Kacper parokrotnie oberwała od ducha…

Zresztą, choć Kac szczerze kota nie znosi i jak może mu to okazuje – to i tak może Pufce zrobić co chce. Np. gdy raz podczas przygotowywania przeze mnie zwierzowego jedzonka udało się jej kociaka przycisnąć do podłogi i chyba tylko mój krzyk sytuację uratował – Pufka jakby nigdy nic szybko klapnęła na pupkę i dalej hipnotyzowała moje dłonie. Kacprowi nie pozostało nic innego jak również udać, że nic się nie stało

Za to Sabka, goldenia panna z ADHD, powoduje za każdym razem na początku odwiedzin pufkowy stres. Wcześniej nie wiedziałam, że kot może takie dźwięki wydawać Gdyby nie to, że właśnie się do mnie tuliła pod swetrem (Sabę wypatrzyła przez materiał) – to nawet bym się jej przestraszyła
Ale po jakiejś godzince, gdy Sabinka tez trochę się uspokoi – lądują obie na łóżku, Sabcia liże namiętnie małą, a kociak leżąc na pleckach atakuje psie fafle i uszydła Po takiej zabawie Pufka nie zachęca do tulenia, bo prawie z niej kapie, a Sabie… nic nie jest (fajnie jest mieć futro, moja ręka „nieco” gorzej wychodzi przy tego typu szaleństwach z kotem). Czyli pies oswojony nie jest złym psem

No dobra. Tak piszę i piszę i sama już nie wiem o co mi chodziło z tym kocim potworem…
PRZECIEŻ. Jak ona spojrzy to kaplica A jak się spać ułoży, najlepiej tak, by kawałeczek kota leżał na Blinku, a kawałek na MałGośce… Nie jestem w stanie jej nie całować, najchętniej to bym ją zjadła

A Pufka cwana taka, wie, że człowiekowi serce się topi – przychodzi, przytuli się i jeszcze patrzy tym wzrokiem pod tytułem „jesteś-całym-moim-światem” (nie ważne, że identycznie patrzy jak się jedzenie szykuje )

Choć kota wcześniej żadnego nie miałam – to coś mi się widzi, że Pufka jest niesamowicie wyjątkowa, niepowtarzalnie mądra i kochana…

Popatrzyłam sobie właśnie na jej pierwsze fotki – i dotarło do mnie, że ona już sama nie sypia. Samotnie to najwyżej może przymknąć oczka, ale widać, że kicia czuwa. Za to gdy się wtuli w człowieka – momentalnie odlatuje, łapkami przebiera przez sen, czasami coś miauknie, sapnie, zdarza się nawet, że spadnie z kolan Ale to tylko NA człowieku


Acha – poza innymi forami, to [link widoczny dla zalogowanych] (pięknie Mantis tekst opracowała, prawda? )


Pufiątko potrafi zasnąć w najdziwniejszych pozycjach, byle była przytulona Dziś została nadepnięta przez Sabę niedelikatną - ojojoj jak łapka bolała Zapakowałam ją sobie za lekko rozpiętą bluzę, tak, że po chwili zwisała bezwładnie główka i jedna łapka, a reszta uśpionego kota poklepywana pocieszająco dyndała od wewnętrznej strony bluzy

Przed tymi fotami Pufka dłuższy czas spędziła na moim ramieniu (bo my sobie czasami tak chodzimy, tylko dla bezpieczeństwa trzymam końcówkę ogonka w dłoni ). Gdy ramię mi juz odpadało, w końcu maluch rośnie a nie maleje, wzięłam smoka w objęcia.
A po chwili..... Ta-dam! (ta łapka, a jak tuli końcówkę ogonka, ach!)





Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

O matko A gdzie są nogi a gdzie ręcę na tym ostatnim zdjęciu?

Tak czytam i czytam.. i coraz bardziej się przekonuję, że moje koty to aniołki
Zobacz profil autora
Chip
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa i bliskie okolice

Przeczytałam Poza tym, że zgadzam się z innymi na temat oddania Pufki do nowego "lepszego" domu, to także z czystego egoizmu życzę sobie, że by została tu gdzie jest, bo tę opowieść z kociego zycia w odcinkach świetnie się czyta i chcę czytac dalej i bez końca.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

MałGośka napisał:
Czyli pies oswojony nie jest złym psem

Kapucyna składa zdecydowane veto! Każdy pies jest psem naj-gor-szym!

MałGośka napisał:
Nie jestem w stanie jej nie całować, najchętniej to bym ją zjadła

Prawda, że koty swoją "kotością" popychają człowieka do zachowań zdecydowanie sadystycznych? Jak na przykład: miętoszenie, przyduszanie, ściskanie, rozpłaszczanie na podłożu przy głaskaniu, tarmoszenie, międolenie itp.

MałGośka napisał:
Choć kota wcześniej żadnego nie miałam – to coś mi się widzi, że Pufka jest niesamowicie wyjątkowa, niepowtarzalnie mądra i kochana…

"Wyjątkowa, niepowtarzalnie mądra"... Tia...
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Oho!! MałGośka, wpadliście z Blinkiem po same uszy
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Pufka stołówkę ma na kuchennym parapecie, pod draceną. Pod parapetem jest kaloryfer, który teraz - gdy sezon grzewczy oficjalnie został uznany za otwarty - jest ukochanym kocim miejscem


"Rób zdjęcie, dawaj buzi i spadaj"






Przed kaloryferem przyrosło nam do ziemi remontowe pudło z różnościami, które jakoś wypakować się nie chce samo Pufce to nie przeszkadza, bo... jest to najwspanialsze kocie pudło wielofunkcyjne Dzięki niemu Pufiak może bezkarnie zaczepiać psy, wkurzać je do granic cierpliwości i zwiewać co sił w mikrych nóżkach, wprost w objęcia pudła ochronnego. Gdyby nie jego czeluści, kto wie czy słynne siedem kocich żyć wystarczyłoby przy pufkowych pomysłach zadzierania z odmienną rasą czworołapów?

Pudło jest potrzebne gdy kota napada głupawka - szaleńcze biegi kończą się zazwyczaj w jego wnętrzach, a na świat łypie tylko para czujnych oczu. Uszydła ponad tymi czujkami ocznymi wyłapują każdy odgłos - i kot doskonale wie czy może rozpocząć kolejną wymyślną gonitwę.

Na pudle można zalegać leniwie mając jednocześnie na oku centrum kuchenne - jesli cokolwiek się zadzieje, można z pudła jednym susem znaleźć się na kuchennym blacie, ewentualnie w... zlewie (dodam, że skok musi być naprawdę potężny - parokrotnie kotu się walnęło o glebę przy złych obliczeniach )

Pudło nie tylko Pufę chroni, ale bywa też strasznym wrogiem Atakuje sie wtedy rogi oklejone szeleszczącą taśmą, zagryza się je, albo uroczo z nich zwisa z wbitymi ząbkami. Oj - możliwości doprawdy jest multum

Dla kociej wygody, na najbardziej "uczęszczanym" rogu pudła ułożyłam ręcznik. Wygodniej kotu, przyjemniej.



Ale czasami ręcznik ów próbuje podstępnie przejąć pufkowe pudło.... I wtedy się dzieje!










"Ej, pomożesz mi z tym potworem?!?!?"




"EJ! Ślepoto - do Ciebie mówię!"




A po wielkiej bitwie można przywrócić się do normalności, wypucować i wypolerować




Może jako przerywnik przed kolejną opowieścią troszkę kociej anatomii

Oto pełne uzębienie, prezentowane przy mizianiu pod bródką zaspanego kota




I choć zdjęcie fatalne - to Wam pokażę, bo może ktoś nie widział. Bo ja na przykład nie miałam pojęcia JAK wygląda koci jęzor Przyjrzyjcie się



Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Pon 9:25, 13 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

A teraz będzie o zawodzie miłosnym Miruszki....

Bo Mira zawsze o kocie marzyła. Własnym, prywatnym, miruszkowym kocie. Kolor, płeć - nieważne, byle był. Potrafiła godzinami całymi z napięciem i rozmarzeniem wpatrywać się w miejsce gdzie przez minutkę przebywał jakiś uliczny kot. Gdy przed zameldowaniem w małgośkowo-blinkowym domu przebywała przez tydzień pod skrzydłami Amie - poznała jej Ofelię i Salema. Niestety, kociaki nieufne, łaziły po górnych, niedostepnych dla psa, częściach mieszkania

To właśnie Mira wypatrzyła malusie kociaczki, które kocia mama ulokowała wśród stosu desek u sąsiadki za płotem. Powtarzałam jej wtedy - "Niuniu, nie możesz mieć kotka..."

Aż tu - tadam! Los Mirze niespodziankę zgotował pakując jedno z owych maleństw w moje ręce. Początkowo, jak już Wam tu pisałam, i sami na początkowych fotkach widzicie - Mira wpatrzona w Pufę z miłością nie dawała się odpędzić. Do czasu...

Pufka z dnia na dzień coraz silniejsza, coraz pewniejsza siebie, nie przejmowała się psami od samego początku. Teraz - po 1,5 m-ca w naszym domu - doskonale wie na co może sobie pozwolić z którym psem.
Z Supłem bywają momenty zabaw i czułości (niestety nadal króciutkie i przez nas bardzo wyczekiwane), Kacprowi można znienacka wyskakiwać robiąc "bu!" i uciekać, ewentualnie kręcić się w koło, przekomarzać się stale balansując na baaaardzo cienkiej linii Okazuje się, że Kac coraz lepiej widzi... kota i sobie na przemian na siebie polują
Za to Mira... Mira się wstydzi nie ma pojęcia co można z takim kotem robić. No bo jakby był nieruchomy, to by sobie go wzięła i pomemlała. A takiego żywego to... to już nie wiadomo co Najlepiej więc go unikać. Tylko nie zawsze się da.
Bo Pufka wie już dobrze, że Mira jej krzywdy nie zrobi. Zaczęła nieśmiało od polowania na psi ogon, teraz juz potrafi w szaleńczym przelocie przez mieszkanie znienacka zatrzymać się przed zszokowanym goldenem i poboksować jej pychola, po czym bezkarnie zwiać

A teraz doszło już do tego, że Mira spać nie może spokojnie, bo ją KOT męczy


Najpierw Pufa sondowała, na ile może sobie pozwolić, co nawet Mirze odpowiadało




Nie po oczach




Miło, ciepło...




A potem się zaczęło
"O! Jakie fajne ucho! Ono dynda!"




"Co TAM masz?..."




"No nie gniewaj się, przecież ja chcę tylko tam zajrzeć..."




Mira: "Błagam - zdejmij to COŚ ze mnie"




"Ej, pokaż! Tam jest tak fajnie! Muszę sprawdzić co tam masz!"








No i Miruszka nie wytrzymała




"Spooko. Następnym razem mi się uda"

Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz



Ależ jest niesamowicie i absolutnie ... kocia
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Ja mam tylko pytanie a gdzie ten wyplosz ktory wybrał MałGośke bo pufka obecna to nie jest to cos co wtedy zagoscilo u Was w domu a pozniej tz w zasadzie w tym samym momencie wdarla sie w wasze
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

MałGosiu, pamiętaj, że w momencie, kiedy będziecie z Blinkiem oddawali Pufkę, myślami będę z Wami. Już teraz bardzo Wam współczuję - to będzie dla Was dramat
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Geba - częściowo wypłoszek powrócił

Któregoś dnia, po powrocie z pracy, przywitał mnie Kot Jednooki. Lewe oko pieczołowicie zaciśnięte powiekami, za to prawe łypało na mnie z podwójną siłą - "Mi! Mi! Daj mi mleko! No, dawaj! Miiii!"
Mleko dałam, a potem zamknięte za trzema powiekami oko z przyczepionym do niego kotem zabrałam do weta rodzinnego.
Wet oko rozkleszczył i począł pieczołowite grzebanie. Prawie mi się osunęło na podłogę gdy trzecia powieka została wyciągnięta na jakiś cm poza kota A że kocie oczęta były znieczulone - dyskomfort i ból odczuwałam jedynie ja
W całym oczodole NIC nie znaleźliśmy pomimo intensywnego szukania A oko się znów zacisnęło trzema powiekami... Powróciliśmy do domu z baterią kropelek i maści i czekamy na jakiś efekt.

Na razie najbardziej efektowny jest sam Kot po "zażyciu" niebieskiej kropli Można się na nim kociej anatomii uczyć - wiemy już, że z oka kropelki momentalnie pojawiają się w gardziołku - bo się kotu zaczyna mordka sama oblizywać i chrząknąć nawet parę razy trzeba, no i w... nosku.
O, sami zobaczcie:




"Ojojoj.... jaki ze mnie biedniusi kotek "





Tia... załóżmy, że ktoś się da nabrać Jednooki Pufek zyskał na energii i odwadze. Szaleństwa są podwójne, na szczęście - sen również.
No właśnie - sen. Zostałam po-rzu-co-na!! Owszem - ze mną się zasypia pod kołderką, ale chyba tylko dla zmylenia mojej czujności - bo po jakimś czasie Pufka w dziwnie tajemniczy sposób znajduje się wtulona w... Miruszkę! Ewidentnie jej tam dobrze, tylko biedna psica stara się całą noc nie poruszać

Ogólnie mam wrażenie, że Pufa (od momentu zapoznania się z wnętrzem goldenowego ucha) stwierdziła, że Mira jest JEJ psem
Śpi z nią, ciągle stara się mieć na oku mirowe poczynania. Biedna Mira stara się nie reagować, ale czasami widać bardzo wyraźnie ile ją to nerwów kosztuje...

O, np. wczoraj Miruszka odbyła przepierkę, co ją baaardzo unieszczęśliwiło. Dostała więc w ramach poprawy nastroju przysmaczek. Nie umknęło to kotu


"Ej, co TAM masz?!?!"




"Poooooczekaaaam. Mam czas."




Miska Miry jest miską Pufki. Przecież to takie logiczne




Supeł na szczęście szybko zrozumiał, że w misce może być na raz tylko jedna głowa i se poszedł




"Oj! Oj! Znalazłam ryżyk! Mam ryżyk! Ryżyk mam!! "






Jnk - spoooko. W ramach przyzwyczajania się do dramatu rozstania i bólu wszechogarniającego biczujemy się z Blinkiem pokrzywą. Mało boli jednak - może to bazylia?...

A nieco ponad kilowy kot w przerwach między szaleństwami leci do mnie na kolanka. Własnie teraz miziam sobie śpiące mruczando
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

O rrranyyyy. nie było mnie tu jakieś 2 tygodnie (w pierwszym tygodniu poznawałąm tajniki nowej pracy, w drugim padł mi komp), a tu takie rzeczy się dzieją
Tak Wam zazdroszczę kota, ze niedługo chyba pęknę z tej zazdrości...

Zróbcie coś z tym moim TZtem, bo ja już nie wiem, jak z nim gadać... Chętnie bym tego małego "potwora" widziała pod swoim dachem
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Apla, a gdybyś przyniosła do domu jakieś rozplaszczone na asfalcie, zasmarkane, zaropiałe kocie "cóś", to może by Cię z tym "cósiem" TZ nie wyrzucił? Może warto spróbować? Tylko z doświadczenia wiem, że nie jest łatwo na ulicy o takie "cóś". Wiem, bo sama wypatruję - to jedyny sposób, żeby powiększyć moją trzódkę (mój TZ, podobnie, jak Twój, uparty jak kozioł, osioł i muł razem wzięte )
Zobacz profil autora
Pufcia i jej nowe życie :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 15  

  
  
 Odpowiedz do tematu