 |
 | Moje stadko czyli koty, ptaki i szynszyle :) |  |
 |
|
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pią 21:16, 22 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Udało się więc wklejam dalej:
"Życie kota bywa nudne i to jest właśnie w nim najwspanialsze"
"Spanie to jeden z moich celów życiowych" Myśłaby kto, że to takie niewiniątko. jak się wyśpi to zaraz zademonstruje wieczorną kota gonitwę, niestety po urazie głowy mamy drobną zmianę charakteru. Ale po latach nie przestaje się kogoś kochać bo się trochę zmienił.
"Nie lubię cię mała i ty o tym wiesz" - niestety socjalizacja nie do końca się powiodła i koty trzeba rozdzielać, bo pozostawione bez kontroli tłuką się potwornie. Ale radzimy sobie z tym - mieszkanie ma kilka pokoi
"Krzesło na balkonie to na pewno dla kota ktoś ustawił-no bo po co?"
A to moja masa spadkowa po zmarłej starszej pani. Kocica ma co prawda tylko trzy nogi, ale milusia jest niesamowicie. I cały czas walczymy z jej lękiem przed wszystkim.
"Jestem damą, to mogę pozować"
"Tylną mam jedną, więc umyję ją dokładnie"
"To moja komoda, moje okno i moja poduszka, więc czuję się swobodnie"
Ta pasąca się pieknośc to mój suczuś - kolejny doberman w moim domu, który mimo dostarczania witamin i tak lubi się paść"
"Mniam"
"Starsza pani też sobie może pozwolić na chwilkę opalanka"
"Upały mnie zmuszają do chłodzenia się na podłodze, w towarzystwie portretu przodka rodziny"
A to najmniejsi w domu i stwarzający wokól siebie najmniej zamieszania:
A o nim nie da się zapomnieć. Dzięki niemu wiem jak bardzo człowiek może się przystosować do psa - był już mocno dorosły kiedy zdecydował, że nie będzie mieszkał już w piaskownicy pod blokiem a u nas, więc w kwestii wychowania musieliśmy pójść na kompromis. Miś nauczył się chodzić na smyczy i zostawać sam w domu a my założyliśmy haczyk na lodówkę i kluczyk przy koszu na śmieci.I jak on kochał moją mamę - to za ten białek serek...
Jak ktoś ma pytania w sprawie powyższego inwentarza to zapraszam 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pią 23:30, 22 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Jakoś odkąd pamiętam w domu miałam zestaw psio-koci - chyba krótko było inaczej i nigdy nie było wojen.
Pies niezwykle rzadko zauważa koty. Czasem powącha czarnego a białego chwyta za grzbiet jakby go chciał przegryźć ale tak lekko, że kot sobie sam wychodzi z pyska.
Ostatnio z zaskoczeniem zobaczyłam jak czarny sam poszedł powąchać dobermana - szczyt kociej odwagi.
Biały na początku z wyraźnym obrzydzeniem oglądał co to za brązowe paskudztwo, ale przwykł jakoś. Natomiast z poprzednim psem byli kumple - zawsze kot przychodził na poranne mizianie do psa, co często kończyło się zepchnięciem psa z legowiska i zajęciem jego miejsca.
Natomiast z papugami jest tak, że czarny wogóle nie wchodzi do pokoju w którym są (to dziwny kot-boi się wyjść za próg mojego pokoju). A Gruby parę lat temu wspinał się po klatce, kładł się na niej i próbował trącać papugi łapą, ale ponieważ one miały go w nosie więc mu się znudziło
Nie dogadują się wogóle oba koty, choć płeć różna, ale czarny ma złe doświadczenia z poprzedniego domu gdzie był tłuczony przez inne koty, więc reaguje nerwowo a Gruby nie lubi jak się reaguje na niego nerwowo, więc uznał to za powód do wojny i terytorium trzeba było podzielić.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 18
|
|
|
|  |