Moi najlepsi przyjaciele

Rzeczywiście, Klara ma spojrzenie, że tak powiem-nie znoszące sprzeciwu.
To sie Wam oryginał trafił.
Nie dziwota, że Twoja Mama może snuć różne domysły :-)

AnJa, ależ jaki oryginał? Czarne koty mają po prostu taki wrednowaty wyraz pyszczka. Wiem, bo takie cóś przecież mam! Niby dlaczego Kapucyna nazywa się Kapucyna? Bo jak była mała, to miała minkę wkurzonej małej małpki. A że kapucynki mają ponoć wredne charakterki...

Widzę, że nie tylko świdrujące spojrzenie jest charakterystyczne dla czarnuchów, ale i sposób zakańczania pieszczot. Kapucyna potrafi się zaślinić cała z zachwytu podczas głaskania, a potem znienacka wbija w głaszczącą dłoń zęby, pazury, a tylnymi łapami tę unieruchomioną dłoń kopie z całej siły

Czarne jest wredne!

Jnk, zgadza się jest wredne, ale z drugiej strony człowiek od razu wie, że ma w domu żywą istotkę, a nie jakiegoś tam pluszaka.
Edytko, przepraszam, ale nie dam. TZ by mi się zapłakał.

kaerjot napisał:

I jeszcze dwie historyjki, żebyście wiedzieli co to za stworek [...]

Chociaż... po spojrzeniu w te oczęta przestaje to być takie śmieszne...

MałGośka, uwierz, że czarne koty mają tylko taki wyraz pyszczka wytrzeszczająco-paraliżujący, a charakter wcale niekoniecznie musi być krwiożerczo-wampiryczny. Nie taki czarny kot straszny, jak go na fotografiach malują

jnk napisał:

MałGośka, uwierz, że czarne koty mają tylko taki wyraz pyszczka wytrzeszczająco-paraliżujący, a charakter wcale niekoniecznie musi być krwiożerczo-wampiryczny. Nie taki czarny kot straszny, jak go na fotografiach malują

Zgadzam się w całej rozciągłości, nie wszystkie czarniawe są potworzaste. Taki na przykład Gizmo to ma przerypane, nikt się go nie boi i ciągle mu wszyscy przeszkadzają.

Chciał spać na krześle, to przylazł Pańcio i się rozpycha:

Poszedł do legowiska, to pies się władował:

Z powodu braku możliwości spania, zdecydował się chłopak poćwiczyć mięśnie nóg:

Ależ koty mają ciężkie życie

Anna napisał:

Ależ koty mają ciężkie życie

No rzeczywiście... przerąbane... jak nic przerąbane

Kcem byc kotem do tego czarnym

a moze nei moze lepiej psem u siebie w domu

Dzisiaj w nocy napadało u nas śniegu. Pies trwa w eforii. A ja przekonałam się, że nie posiadam zimowych butów. Wredna, mała zołza. Jak ona je znalazła

No moja droga,trzeba było docenić krawiecko-szewskie umiejętności stadka..

Ja docenilam juz dawno temu i dlatego nie dziwią mnie kolejne ażurowe pantofle stanowiące ostatni krzyk mody przyszłego lata..Szkoda tylko,ze posiadły umiejętności odwrotnych:przeróbek sandałków na zimowe botki

.Za to mam tez w swojej kolekcji gustowne bezrękawniki,które ostatecznie mozna załozyć pod letnia kurtkę..

Nie będę wymieniac reszty garderoby,coby nie wzbudzić niezdrowej zazdrości.
A Ty robisz aferę o jedne buty...

Eh,taka duża dziewczynka,a taka nierozgarnięta...

No fajnie, jeszcze się okazuje, że wszystko moja wina

A wredocie kupiłam indyczą szyjkę. Niech ma

Tak,tak... Mój brat przekonał sie wczoraj przy okazji przeprowadzki, że posiada kilka ażurowych swetrów... A jego Kazimierz jest chomikiem

No cóż, nie będę wyjątkiem ....moje kochane zimowe buciki też podobały się pewnemu ''panu''.Nawet Maciuś (chomiś) siedząc w klatce wcale się nie nudził - mam nowy wzorek na firance...

Licytujemy się? uprałam wczoraj kołdrę bo kot nie zdążył do kuwety a jak wróciłam dzisiaj to na kolejnej był wieeelki paw

W między czasie ktoś nam zeżarł pulpety i odpił sos z garnka. Ale przynajmniej ciuchy mam w miarę całe