Moi najlepsi przyjaciele

kaerjot napisał:

Wiem, że jakość fatalna, bo to telefonem pstrykane, ciemno i tak dalej. Ale mimo wszystko strasznie mnie się ta fota podoba.

Mnie też.. mnie też..

Święta w tym roku były ...................... dziwne.
Przyszedł Mikołaj i zepsuł nam samochód.
Wyjechaliśy na kilka godzin, a wróciliśmy po czterech dniach.

Yoda nie narzekała, jest tam park nad Symsarną.
Jest błotko do paprania się,
jest zimna woda w rzece do zmywania błotka,
jest dużo patyków do wyławiania z błotka lub wody,
wreszcie Mikołaj przyniósł jej całą, wielką pakę smakołyków.
Jej zdaniem, było fajnie.

Heheheh uwazajcie by Yoda nie pisala listow do mikolaja w stylu kochany mikolaju zepsuj nam samochod
Na fotkach widac ze panna bawila sie przednio

Dajcie adres tego Mikołaja...

Dołączył: 26 Mar 2007

Dni świąteczne super zwłaszcza dla Yody, pewnikiem wszystkie czterołapy by tak chciały

Ta woda to tak trochę za zimna nie jest o tej porze roku? Hmm.. dla mnie pewnie tak..

dla Milaski nawet latem jest zbyt mokra i zimna..

za to Yoda

luz zupełny

kaerjot napisał:

Coś mi się wydaje, że to nie owczarek a mors. Musicie bardzo uważać, bo Yoda może poprosić Mikołaja nie tylko o zepsuty samochód, ale także o zimną wodę, a co będzie jeśli zapragnie jej także w kranach. Brrr...

Święta świętami - a Sylwestra gdzie spędziliście? Oczekuję podobnej nietypowości w podejściu do tego typowego tematu

Byliśmy w takiej strasznie wielkiej piaskownicy. Szukaliśmy bursztynów, każdy pomagał jak umie. A jak ktoś nie umie, to......... też pomagał.

Yodzia troszkę się opalała.

Czasami spotykaliśmy bojących ludziów i trzeba było troszkę pójść na sznurku. Widać minkę jaką strzelała w takich chwilach.

W drodze powrotnej co pięć kroków siadała przed Pańciem i błagała: daj kiełbaskiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, ja z głodu umieram.

W pierwszej chwili pomyślałam: fajnie tak pooojechać nad morze na sylwestra... a w drugiej chwili się skapłam, że przecież nie wszyscy ludzie mieszkają na śląsku

, spojrzałam w boku i już wszystko jasne. Nie musieliście jechać przez pół Polski. Miło mieć morze tak blisko. Trochu wam zazdraszczam

, ale takie życie jedni mają blisko góry inni morze, no chyba, że mieszka się w odpowiednim miejscu w Chorwacji. To była taka dygresja na temat geograficznego położenia domostw niektórych ludziów.

Jeśli chodzi o Yodę to kiełbaskowa mina jest cymes. Ona naprawdę ma spojrzenie jak głodzone stworzenie

, ja bym się nie oparła

.

Z Walentynką wczoraj jako pierwsza wyskoczyła oczywiście Yodulcia. Nad ranem po cichutku poszła do salonu i na środku narysowała dla pańci śliczne, ogromne serduszko. A że pieska kredeczek nie miała, to se zeżarła coś fajnego, dostała mega sraczki i już wiecie czym mi tę walentynkę namalowała. Raniutko zaś, mój TZ zajrzał do pokoju, strasznym głosem krzyknął AWARIA!

i uciekł z Yoduleńką do lasu. Tak więc święto zakochanych rozpoczęłam ze ścierą w ręku klęcząc w koszmarnie cuchnącym, pełnym gówna pokoju. Szał ciał i uprzęży.

A jak Wy spędziliście ten najbardziej różowy dzien w roku?

kaerjot tak to opowiedziałaś, że Ci z całej siły zazdroszczę.

Wysłany: Pią 12:49, 21 Mar 2008

Łóżkowa sesja zdjęciowa