Anna
Moderator
|
Inni też czytają i czekają
|
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
no właśnie |
||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Tadam! Obiecany CD czas zacząć!
W związku z tym, iż w naszej rodzinie zawsze były psy średnie-większe, duże lub bardzo duże, to też i ogrodzenie posesji do takowych psów zostało dostosowane. Oznacza to, że jest dość wysokie i solidne, ale nikt nigdy nie zwracał uwagi na to czy aby nie daje możliwości "przenikania" . Znudzona, sielskim lecz mało spacerowym żywotem, Funia odkryła jednak tę jego właściwość i najzwyczajniej w świecie przecisnęła się pomiędzy sztachetami (bernardyn nawet łba nie jest wstanie między nie włożyć) by udać się w siną dal. Niestety ze skruchą muszę przyznać, że było trochę w tym naszej winy, ponieważ po prostu o tym że mały pies został w ogrodzie zapomnieliśmy i Funia spędziła tam samotnie około godziny:oops: . Na nasze usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że mały piesek w dużym domu potrafi nie rzucać się w oczy, więc łatwo też i przeoczyć jego brak. W związku z tym, że kompletnie nie byliśmy w stanie ustalić jak dawno temu mały zbieg dał nogę, po stwierdzeniu tego faktu nawet nie wiedzieliśmy w którym kierunku należy udać się na poszukiwania (Benek mimo świetnego węchu nie chciał podjąć tropu, zaś ślady na śniegu szybko zaczęły się plątać z innymi ). Niestety psica na gigantach porusza się bardzo szybko i nieznając, choć w przybliżeniu, strony w którą nawiała szukanie "na pałę" jest kompletnie bezcelowe. Znowu pozostało nam tylko czekanie aż spotka na swoje drodze porządnego człowieka, który zainteresuje się samotnie brykającym zwierzęciem, skorzysta z adresówki i zadzwoni do nas. <tutaj następuje narada rodzinna, bo skąd wówczas wiedzieliśmy, że instytucja adresówki działa. myślimy, myślimy, myślimy... już wiemy!! umknęła nam jedna historia, pierwsza podczas której magiczna czerwona torebka spełniła swoje zadanie. postaramy się to niedopatrzenie z czasem nadrobić > Tym razem Św. Antoni dość szybko dał się przekonać do współpracy, bo już po ok. pół godzinie odezwał się mój telefon ! Dzwoniła jakaś przemiła dziewoja, która oznajmiła nam, że ma naszego pieska ! Właśnie jechała wraz z koleżanką autobusem, gdy na jednym z przystanków wsiadł do niego mały radosny zwierzaczek, który od razu rozpoczął proces zaprzyjaźniania się ze wszystkimi pasażerami . (tutaj w ramach wyjaśnienia muszę nadmienić, że moi rodzice choć mieszkają w śród pól i lasów/lasków, i barany pasą się im na łące przed domem, to jednak jest to również Wrocław i docierają w ich okolicę autobusy komunikacji miejskiej) Szybko zorientowały się, suczka podróżuje samotnie, odkryły adresówkę i skorzystały z niej (i niech mi nikt nie mówi, że ta dzisiejsza młodzież to zła jest ). O takie numery to my jeszcze wówczas naszej Funi nie podejrzewaliśmy, więc zdumienie było ogromne! Bogu dzięki, że dziewczyny jechały w naszym kierunku i zgodziły się zaopiekować uciekinierem a nawet zabrać do domu do czasu aż nie uda nam się tam dotrzeć. Wyruszyliśmy z odsieczą! W związku z tym, że ja byłam mocno kontuzjowana, ledwo chodziłam i nie byłam wstanie prowadzić samochodu w akcji musiał wziąć czynny udział mój tato (poganiany przez moja mamę, która miała ogromne poczucie winy, że wypuściła psa do ogrodu a potem o nim zapomniała ). Na szczęście, bez większych przeszkód udało nam się znaleźć wskazany adres i odebrać zgubę-znajdę. Na miejscu dziewczęta uściśliły jeszcze swoją opowieść i okazało się że Funia nie wsiadła do autobusu na najbliższym przystanku, ale trzy przystanki od domu moich rodziców Muszę przyznać, że byliśmy pod wrażeniem jej wyczynu! Śmialiśmy się potem, że to i tak dobrze, że pierwszy przyjechał autobus jadący z centrum a nie do niego, bo inaczej odbierali byśmy psa w okolicach rynku, czyli jakieś 12km od miejsca ucieczki. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że w przyszłości nie takie atrakcje nam suczyca zapewni... Tradycyjnie CDN |
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
Już w mojej bujnej wyobraźni widze,co by było,gdyby tak do Funi dołączył Borys...Wycieczki byłyby nie tylko częstsze i dłuzsze,ale powrót następowałby w terminach ustalonych przez Borysa..W przeciwienstwie do Funi,Borysa nikt nigdy nie przyprowadza.Wraca sam,jak uzna za stosowne...Uff,szczęście,że mieszkacie we Wrocławiu..Pomyśl,ze za płotem rodziców mieszka taki Borys... |
||||||||||||||
|
Szantina
Zwierzoświr
|
Przeczytane jednym tchem...no i teraz pytanie.....
Jeśli na upragniony C.D.N czekaliśmy 2 dni to teraz na ile mamy uzbroić się w cierpliwość Swoją drogą,że ty jeszcze stanu przedzawałowego nie zaliczyłas przy pomysłach twojej psicy to ....jestem pełna podziwu. |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Ech... ale to by było życie! Już sobie wyobrażam, te nasze harce i wspólne ucieczki z rozwianymi uszami... Od kiedy "poznałam" Borysa to od razu wiedziałam, że to moja bratnia dusza . Donek i Benek, to fajne chłopaki, ale pobawić to się z nimi za bardzo nie da o wspólnych galopadach nie wspominając. Tylko ciiii..., bo jak by się dowiedzieli, że ja się podkochuje w innych, wirtualnych kawalerach, to jeszcze by się po obrażali Buziaki dla Boryska i całej reszty Funia |
||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
A tak poważnie, to jak tylko znajdę znów odpowiednio dłuuugi wolny wieczór i wena twórcza mnie nie opuści, to na pewno pojawi się CD. Mam nadzieje, że nastąpi to wkrótce (w sobotę?)
|
||||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
A teraz mam pytanie natury technicznej, do osób bardziej bywałych w świecie. Skąd ja mogę wziąć więcej emotków niż te ogólnodostępne, bo trochę "środków wyrazu" brakuje?
|
||||||||||||||
|
mała
Zwierzolub
|
Hello!
Emotki.. [link widoczny dla zalogowanych] ..a Donek słyszał co Fuńka mówi o wirtualnych chłopakach i już knuje jak się z Benkiem zmówić co by konkurencję wyeliminować.. |
||||||||||||||
|
Szantina
Zwierzoświr
|
Justyna - ja ze znaku skorpiona,więc tak łatwo dobić się mnie nie da
Do soboty będę grzeczną dziewczynką i poczekam na resztę opowieści. PS.Drops chętnie pospieszy do pomocy Donkowi i Benowi( tak mi powiedział na ucho ) |
||||||||||||||
|
mała
Zwierzolub
|
Funia jest MOJA!! MOJA!! MOJA!!..no i Benia!!
podpisano Dończysław |
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
Ja tam swoje wiem...
Funia,masz jakiegos pomysła?Bo ja owszem... Borys... |
||||||||||||||
|
Mokka
Zwierzolub
|
Justyna, piękna ta Twoja historia, choć krew w żyłach mrożąca również. Czy nie myślałaś o tym, aby pójść z suczem na szkolenie? Na takim szkoleniu może wymyśliliby coś na tę Fuńczyną dolegliwość, może wciągnęłaby Was wspólna praca, może okazałoby się, że jednak z pańcią fajniej niż na własną łapę. Poza tym to bardzo wzmacnia więź.
Jest we Wrocku fajna szkółka, w której również trenują agility. Ja jestem zboczek, wiem, ale ona ma budowę wręcz stworzoną do agility. Jest lekka, wysokonożna, a do tego ten speed i temperament. Mogłybyśmy się kiedyś spotkac na zawodach . |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
O szkole myśleliśmy juz wielokrotnie, ale jakoś się nie składało... Po za tym muszę przyznać, że Funia choć wolno, to jednak czyni jakieś postępy w nieuciekactwie . O agility, to wogóle nigdy nie myśleliśmy, po prawdę mówiąc dopiero kilka dni temu dowiedziałam się co to ale może faktycznie warto wziąść to pod uwagę... A którą szkółkę polecasz? |
||||||||||||||||
|
Funia i Tośka, czyli o babach dwóch ;) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.