Aksa
Zwierzoamator
|
Wiata witaj
Justyna Twoje opowieści mogę czytać i czytać .... Podsumowując drugą historię masz psa przyjaciela , kochającego dzieci ....Co się dziwić,ze zwiała jak chciała poprzebywać z dzieciaczkami Ciekawe jakie będą kolejne historie ucieczek Funi ...Trafiła Ci się "powsinoga" ale za to jaka kochaniutka |
||||||||||||||
|
geba
Zwierzomistrz
|
Cudnie opisane zycie z włóczykijem poprosze o wiecej stale i wciaz
A tak na marginesie kolejna pancia nam sie marnuje ja was chyba zgarne wszystkie i do pisania ksiazek dla dzieci zaciagne |
||||||||||||||
|
wiata
Zwierzofan
|
No witam wszystkich
Ja też z utęsknieniem czekam na dalszy ciąg dog story. Zwłaszcza, że z wyżej wspomnianych powodów. Żywot Funi podróżniczki jest mi szczególnie bliski. Z psim pozdrowieniem - wiata |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
I serce mi stanęło Już byłam pewna, że niespodziewanym zbiegiem okoliczności (co akurat w życiu naszej piesicy jest na porządku dziennym, ale o tym później) znależli się prawowici właściciele Funi...
Już się nie możemy doczekać |
||||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Funia kocha WSZYSTKICH ludzi i tych małych, i tych dużych. Na spacerze, zaraz po pierwszym wąchanku z napotkanymi ogonami zaraz leci przywitać się gorąco z ich opiekunami. A że kokieta z niej pierwszej wody, więc od razu zostaje obsypywana komplementami typu "Ojej, jaka z ciebie pieszczocha!", "Śliczna sunia, śliczna", "Tak, tak, dobry pieseczek, dobry" okraszonych całą masą głaskanek, drapanek, smyranek i klepanek. Dzieci oczywiście wzbudzają w niej największe emocje, bo oprócz pakietu powyższego, dostarczają jeszcze dodatkowych atrakcji w postaci piłek, które można ukraść, rowerów które można gonić bądź biegów, w których koniecznie trzeba wziąć udział... |
||||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
No i jak tu nie uciekać, kiedy w szerokim świecie czekają takie smaczki w postaci przyjaznych rąk, szczerych komplementów i atrakcyjnych rozrywek! Zimny głaz by się nie oparł, a co dopiero mała Funia! |
||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Otóż właśnie... Mały Piesek Z Małym Rozumkiem tak właśnie sobie kombinuje Niestety my wiemy, że po pierwsze niestety nie wszyscy ludzie mają "przyjazne ręce" i dobre słowo dla małego pieseczka (choć muszę przyznać, że czasami mi się wydaje, że Funiozaur potrafi każdego zmiękczyć ) a po drugie i najważniejsze świat (szczególnie gdy mieszka się w centrum dużego miasta) pełen jest samochodów, na które mały uciekinier kompletnie nie zwraca uwagi |
||||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
Znam ten problem, niestety. Dżekson też wydaje się nie zwracać uwagi na przejeżdżające auta. Jestem pewna, że gdyby nie więżąca go smycz, spokojnie wparadowałby w środek pędzących dwupasmówką samochodów. No, chyba że samochód jest autobusem lub spychaczem, betoniarką albo jakimś innym mutantem - wtedy kryj się kto może!
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Dokładnie, w pierwszym momencie szczęka mi opadła A Wiata ma o czym opowiadać, więc liczę na nowy wątek No i co z Funią? Ciąg dalszy poproszę ładnie! |
||||||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Pani mówiła, że opisała nasze pierwsze wspólne wakacje.
Tutaj ja na plaży. Fajowo było! Pewnego razu, tak mi się spodobało jak przyjaciele moich państwa grali w piłkę w wielkiej wodzie, że z rozpędu sama do niej wbiegłam (brrrrr... nie lubię wody!) i zorientowałam się dopiero jak zalała mnie całą fala . Państwo specjalnie dla mnie kupili parawan, żebym miała trochę cienia, ale ja i tak wolałam zwiedzanie cudzych ręczników, bo tam można była znaleźć różne superowe zabawki np. futerał od aparatu cioci Ani Tutaj ja z wujem Mikołajem. Zwiedzanie namiotów też było przyjemne! Zawsze udało się załapać na jakieś mizianki . Wszyscy znajomi moich państwa baaardzo mnie rozpieszczali. Chyba mnie polubili... A tu ja i moja mama chrzestna, Ania, pani Donka . To ona wymyśliła mi imie! Bo czy ja wyglądam na "Ceśkę"? Ja przecież wyglądam jak Funia! Pani-Babcia mówi co prawda, że ja nie jestem Funia tylko Tunia- Panna z Wilka. Tuńka też mi się podoba, więc wcale się nie obrażam jak Państwo-Dziadki tak na mnie wołają A dzisiaj byliśmy całym stadem u Benka i Państwa-Dziadków Benek, to mój największy wielbiciel! Trochę się denerwuje, jak za bardzo mnie podrywa i czasami muszę go nauczyć moresu Ale po za tym jest dobrym kumplem. Pozwala sobie wykradać jedzenie ze swojej miski i nawet udaje, że się mnie boi jak na niego wtedy warczę Benuś i Państwo-Dziadki mieszkają w superowym miejscu. Mają duży dom i ogród a dookoła pola i lasy. Jak tam jedziemy, to mogę sobie pobiegać, że hej! Można pobawić się patyczkiem! Pozaczepiać Benusia! Szkoda tylko, że Berni ma trochę chore łapy (mówił mi kiedyś, że jak był szczeniakiem, to miał aż dwie operacje na łapy ) i czasami musi się na chwilę położyć i trochę sobie odpocząć. Ale to nie jest takie złe, bo wtedy mogę spokojnie go wycałować A teraz już muszę iść, bo Pani mówi, że będzie jej potrzebny komputer. Buziaki dla wszystkich dwu i czteronożnych Funia |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Piękna i bestia
|
||||||||||||||||
|
Szantina
Zwierzoświr
|
MałGosiu - jaka bestia??toż to misiaczek - przytulaczek
Justyna - jeszcze,jeszcze......foto- opowieści |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Ufff... wreszcie udało się odgonić psa od komputera
Czas więc na obiecany c.d. dog story. Po powrocie do Wrocławia, Funia szybciutko upewniła nas, że wakacyjny wyskok nie był jednorazowym incydentem . Już podczas pierwszego "miastowego" spaceru z Janciem postanowiła sprawdzić gdzie też jedzie napotkany w parku rowerzysta. Na szczęście przy pomocy przechodniów udało się szybko złapać małego zbiega. I tak oto Funia rozpoczęła żywot psa smyczowego. Żeby dać jej choć namiastkę wolności zakupiona została 5 metrowa smycz automatyczna, niestety nie pomyśleliśmy wtedy żeby od razu kupić psu i adresówkę, co miało poważne konsekwencje... Kilka dni później, w niedzielne przedpołudnie, wymknęła się nam podczas wysiadania z samochodu i postanowiła pobawić się w super-świetną, jej zdaniem oczywiście, zabawę w "co mi zrobisz jak mnie złapiesz". (Nie muszę chyba nikomu mówić jakie straszne instynkty budzą się we mnie gdy ten mały łoś wpada na takie pomysły . Darcie na pasy i sypanie solą to wówczas jedna z bardzie humanitarnych moich myśli). Szybko jednak się tym znudziła i postanowiła na własna rękę pozwiedzać okolicę (oczywiście przemieszczając się przy tym z prędkością światła). Rzuciliśmy się w pogoń. Janciu pieszo, ja zaś samochodem, ale mały piesek w dużym mieście bardzo szybko potrafi zniknąć z oczu, tym bardziej gdy właśnie taki cel sobie obrał . Cóż było robić, po jakimś czasie wróciliśmy do domu, mając nadzieje, że może za jakiś czas znudzi jej się bieganie po deszczu (darzy go szczerym obrzydzeniem) i pojawi się na podwórku. Niestety czas mijał a psa nadal nie było . Przeżyłam ciężką noc . Najmniejsze szczeknięcie (często wyimaginowane) a ja już byłam na balkonie. Nie wiem ile odmówiłam litanii do Świętego Antoniego i ile pieniążków mu obiecałam, za odnalezienie się tej powsinogi... Na drugi dzień w pracy wydrukowałam ogłoszenia z jej zdjęciem i obietnicą nagrody a Janciu dał ogłoszenie do Gazety Wyborczej. W schronisku mieli już jej opis i telefon kontaktowy do nas. Psa jednak cały czas nie było... Tak miną poniedziałek... We wtorek wstępnie zaczęliśmy już wybierać, na stronie internetowej schroniska, jej następce . A w środę stał się cud!! Około 12 zadzwonił do mnie Janciu i oznajmił, że chyba właśnie idzie po naszego pieseczka, bo dzwoniła jakaś pani i mówiła, że znalazła suczkę, która wygląda jak Funia! To była Funia!! Okazało się, że Pani znalazła ją jak błąkała się po parkingu na Bielanach (dla osób nieznających Wrocławia- Bielany to miejscowość zaraz za granicą miasta, w której znajdują się wszystkie możliwe hipermarkety Ikea, Obi, Tesco, Makro itp) czyli ok 15km od naszego domu Zaopiekowała się nią i zabrała do domu. Oczywiście Janciu bardzo jej podziękował i wręczył obiecane w ogłoszeniu 50,00zł, które Pani skwapliwie przyjęła. Prawdę mówiąc początkowo nie bardzo wierzyliśmy w tę historię, gdyż obfitowała, jak nam się wówczas wydawało, w zbyt wiele niespotykanych zbiegów okoliczności. Pani mianowicie mieszkała dwie ulice od naszego domu i o zaginięciu Funi dowiedziała się z ogłoszenia powieszonego na pobliskim przystanku. Ogłoszenia wieszaliśmy tylko w najbliższej okolicy, rolę ogólnowrocławską miało pełnić ogłoszenie w Wyborczej. Pani zaś nie sprawiała wrażenia osoby, która takową czytuje (Mieszkamy w nie najlepszej dzielnicy i Pani wyglądała na osobę, która dobrze tu pasuje ), czyli gdyby faktycznie znalazła ją tak daleko od naszego domu a mieszkała choćby kilka ulic dalej, to prawdopodobnie nigdy byśmy już zwierza nie odzyskali. Po za tym jak nasz niewielki pieseczek w tak krótkim czasie (Pani znalazła ja już w niedziele po południu) przebył tak dużą odległość i to nie przez pola a przez samo centrum miasta?? . Oj, coś to było mało prawdopodobne... Podejrzewaliśmy (co teraz ze skrucha muszę przyznać ), że Pani po prostu znalazła ją gdzieś w okolicy i dopiero obietnica nagrody skłoniła ją do skontaktowania się z nami a historię o Bielanach z nieznanych nam powodów wymyśliła. Teraz jednak, już wiemy, że nasza Funia wiele potrafi, a Panią prawdopodobnie mocno skrzywdziliśmy tymi niecnymi domysłami, za co tu i teraz chcemy BARDZO PRZEPROSIĆ CDN... p.s. Święty Antoni oczywiście dostał com mu obiecała, bo wiem, że w takim niespotykanym splocie wydarzeń to on jednak musiał maczać palce! |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Obie trafiłyście . Berni ma dwa oblicza, dla znajomych sobie osób (dwu i czterołapiatych) jest misiaczkiem przytulaczkiem i jak mawia moja mama (Pani-Babcia), Świętym Franciszkiem z Asyżu, który pozwoli wszystko ze sobą zrobić i z każdym podzieli się swoją miską (co też Funia bez litości wykorzystuje, np. wędzone świńskie ucho potrafi mu ukraść prosto z pyska ). Wobec obcych zaś jest bardzo agresywny i pilnuje domu jak żaden z naszych wcześniejszych psów. A na spacerach trzeba być szalenie czujnym, żeby zobaczyć potencjalnego wroga wcześniej niż on i złapać go na smycz oraz dobrze się zaprzeć, bo bydle siłę ciągu ma powalającą .
Te prośby proszę kierować do Funi, to jej działka. Ja tam nie potrafię wstawiać zdjęć, a jej Pancio Ukochany nigdy nie odmawia... |
||||||||||||||||||
|
Funia i Tośka, czyli o babach dwóch ;) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.